Anna Seniuk. Nietypowa baba jestem Anna Seniuk 6,6
![Anna Seniuk. Nietypowa baba jestem](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/3847000/3847963/942608-352x500.jpg)
ocenił(a) na 75 lata temu Bardzo trudno jest opowiadać o sobie, zwłaszcza wtedy kiedy jest się z natury osobą skromną i nie stawiającą się w blasku fleszy, pomimo, że jest się niejako z wyboru narażoną na to, że jest się w centrum uwagi i medialnego zainteresowania. Jak do tej pory Annie Seniuk się to skutecznie udawało, potrafiła oddzielić sferę życia prywatnego od zawodowego, i schowała wszystkie swoje domowe tajemnice przed oczami opinii publicznej. Według niej ratowało jej to życie, bo plotkarski świat jest nie dla niej, a ilość wysiłku, który musiałaby włożyć w dementowanie, a przede wszystkim przejmowanie się nieprawdopodobną ilością wyprodukowanych bzdur skróciłoby jej życie. I choć wielu to może zadziwiać, że w świecie gdzie wszyscy bardzo oczekują telefonu z kolejną propozycją udziału
w superprodukcji, to pani Ania czasami liczy, że będzie cisza i spokój, bo dzięki temu będzie mogła mieć czas dla siebie, swoich wnuków,
i jak sama mówi, spóźniony czas dla własnych dzieci, bo kiedy one pojawiły się w jej życiu była na wyżynach swej aktorskiej kariery,
i z perspektywy czasu wie, że poświeciła im za mało czasu albo naraziła je na traumatyczne przeżycia braku lub wiecznie zajętej matki, i choć ma świadomość, że czego jak czego ale czasu ani nie cofnie ani nie nadrobi, to chociaż teraz będzie starała się być jak najlepszą babcią, bo może w ten sposób odpokutuje. To, co w naszym obrazie ciągle pozostaje, to obraz Anny Seniuk jako ciepłej i pełnej życzliwości i sympatii do ludzi, która w każdą ze swoich ról włożyła charakterystyczny, a jednak niepowtarzalny klimat, pokazując swoje postacie w sposób, który na trwałe poruszył wyobraźnię widzów
i zapisały się złotymi zgłoska w ich pamięci. Czasami, jak sam opowiada, to był odblask jej samej, czasami wykorzystywała całą wiedzę i wszystkie umiejętności, które zdobyła podczas swojej wieloletniej pracy. Jest jednak nade wszystko aktorką teatralną i to teatr jest miejscem, w którym czuje się najlepiej, i w którym prawdziwie czuje kontakt z siedzącym na sali widzem. Ta nić porozumienia, która zadzierzga się w momencie wyjścia na scenę, tak naprawdę trwa zaczyna się dużo wcześniej, bo jest teatr świątynią, miejscem, do którego widz przychodzi z odpowiednim nastawieniem od chwili kiedy dokona decyzji o wyborze spektaklu, aż po cały rytuał, który towarzyszy przygotowaniom do przyjścia. I dla niej to jest ten wspólny wątek, który dzieje poza kulisami ale który trwa
w tym nieuchwytnym doświadczeniu już przed. I choć każdy spektakl jest inny, i nie powtarza się w nim często nic poza tekstem, to zawiązana z widzem przyjaźń jest symboliczna i trwa, a dla niej jako aktorki jest siłą i inspiracją do jak najlepszego spełniania się
i przekazu emocji, których chce dostarczyć odbiorcy, w pełni prawdziwych i autentycznych, płynących z głębi jej jestestwa. Długo wzbraniała się przed tą rozmową, zdecydowała się tylko dlatego, że miała ją przeprowadzić jej własna córka, i był to nie tylko wywiad,
w którym nie zabranie opowieści o technicznych szczegółach jej bogatej maestrii i aktorskiego kunsztu, ale bardzo chciała, by dokonała się jej swoista katharsis, i odsłoniła wiele
z nieopowiedzianych, a ważnych dla zrozumienia jej życia historii, wydarzeń a zwłaszcza przeżyć, które nosiła w sobie, a które, choć dotrą do publicznego odbioru, będą też ważnym fragmentem opowieści skierowanej do własnych dzieci. Łącząc tę historyczna
i sentymentalną podróż, sięgnęła do nieoglądanych przez lata zdjęć
i rodzinnych pamiątek i poruszyła wiele zapomnianych a godnych zapamiętania strun, które przy tej okazji pozwoliły i jej samej odświeżyć, i może z innej perspektywy popatrzeć na wszystko to, co już za nią, a co ukształtował ją, i dzięki czemu jest w tym miejscu
i tym, kim jest. Barwna opowieść snuta trochę w biegu (brak czasu, liczne obowiązki, niechęć do zwierzeń i opór przed ekshibicjonizmem) mimo wszytko zwalnia, miejscem ulubionym dla aktorki jest jej dom w Bieszczadach, gdzie odnajduje czas utracony
a dziś odzyskany, gdzie wszytko nabiera innego metafizycznego wymiaru, bo obcuje z naturą, z ciszą i spokojem. Tajemnice nie mają skandalicznego wymiaru, łagodna pani Anna jest też czasem hetera, a może po prostu poznajemy osobę z krwi i kości, prawdziwa babę, choć nietypową. Interesująca lektura i sympatyczne spotkanie
z ciekawym człowiekiem.