-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2019-10-20
2019-10-20
Lektura, która budzi wiele pytań w młodym czytelniku, skłania do refleksji, pozwala oswoić się z pojęciami, o których często mówią dorośli, przy okazji świat państwowych. Dzięki niej dzieci zdają sobie sprawę ze skutków wojny, straty, strachu, jaki budziła. Polecam do wspólnego czytania.
Lektura, która budzi wiele pytań w młodym czytelniku, skłania do refleksji, pozwala oswoić się z pojęciami, o których często mówią dorośli, przy okazji świat państwowych. Dzięki niej dzieci zdają sobie sprawę ze skutków wojny, straty, strachu, jaki budziła. Polecam do wspólnego czytania.
Pokaż mimo to2019-10-20
Książka, która w pewien sposób oddaje odczucia dzieci z tamtych lat, dobra do wspólnego czytania i tłumaczenia pewnych zdarzeń, dotyka tego co dla dziecka najważniejsze: mamy, taty, znajomego podwórka.
Książka, która w pewien sposób oddaje odczucia dzieci z tamtych lat, dobra do wspólnego czytania i tłumaczenia pewnych zdarzeń, dotyka tego co dla dziecka najważniejsze: mamy, taty, znajomego podwórka.
Pokaż mimo to2013-05-28
Kolejny raz pogrążamy się w intrygach władz cesarstwa, podróżujemy po jego ziemiach oglądając wstrząsające dzieje niegdyś największej potęgi świata, potęgi która powoli gaśnie, pogrążając się w ruinie i otchłani knowań. Przyszedł czas na poznanie dalszych kolei losów bohaterów „Zmierzchu orła”.
Flawiusz dorasta wraz z kolejnymi stronicami książki. Na jego oczach dochodzi do okrutnych walk o władzę i pozycję. Rodzina bohatera jest w niebezpieczeństwie, ukochanej grozi niewola i gwałt ze strony barbarzyńcy, a niegdyś piękne miasto, którego Flawiusz ma być namiestnikiem zostaje napadnięte i ograbione. Dorastające dzieci szukają swojego miejsca w czasie wielkiej zawieruchy walk.
Czy tym razem losy Flawiusza w końcu naprawdę zachwycą? Czy w pełni dojrzały mężczyzna pogodzi rolę głowy rodziny z pracą? Czy wyjdzie cało z kleszczy zaciskających się wokół władających Rzymem? Czy przetrwa trudną gorycz rozstania z ukochaną? Czy uda mu się powrócić na łono rodziny? Jak poradzi sobie w nowym świecie?
W pierwszej części przygód Flawiusza poznaliśmy nastolatka wyruszającego na spotkanie barwnych przygód, bogactwa i chwały, pragnącego zmierzyć się z własną, dość mglistą przeszłością. Teraz spotykamy dorosłego i poważnego mężczyznę, namiestnika Rzymu i ojca trójki dojrzewających dzieci. Bohater gubi się wśród tytułów i odznaczeń, jakie nadają mu kolejni władcy zapominając o tym co stanowi o istocie jego potęgi.
Jak z nową sytuacją poradzi sobie jego żona Aqmat? Czy przebaczy mu stracony czas? Czy wybierze innego, jakże odpowiedniego kandydata na miejsce męża?
O ile w pierwszej części występował bardzo mglisty wątek główny (próba odnalezienia ojca oraz ukrytego bogactwa) o tyle teraz widać, iż bohaterowie służą autorowi jedynie do ukazania jego wiedzy na temat starożytnego Rzymu. Wciąż pojawia się wiele zawiłych akcji, pełnych podstępnych rozwiązań i zdradliwych przyjaciół, jednakże pan Becker całkowicie spłaszcza bohaterów czyniąc z nich postaci bez wyrazu, papierowe marionetki na kartach prawdy historycznej. Gdy już myślałam, że stanie się coś naprawdę wartego uwagi, gdy zarysowywały się sytuacje pełne napięcia, autor skutecznie je gasił kubłem zimnej wody.
Autor potrafi pisać w sposób ciekawy, rozpalający wyobraźnię i zachęcający do zbadania tajemnic Imperium Rzymskiemu, jednakże skupia się na tym tak bardzo, że książce zaczyna w pewnym momencie brakować kręgosłupa fabularnego, przez co ma się wrażenie, iż zamiast powieści zgłębiamy ustępy z literatury fachowej. Tak samo jak w przypadku omawianego niedawno przeze mnie „Manuskryptu z grobu świętego” (nazwisko autora) miałam poczucie, iż na siłę jest mi wbijana pewna doza wiedzy. Choć w porównaniu z tamtą powieścią, trzeba przyznać iż w „Cenie purpury” jest zawarte dużo więcej akcji.
Poza tym nawał nazwisk i nazw poszczególnych miejscowości psuł radość ze zgłębiania lektury powodując niepotrzebny mętlik i irytację.
Jednakże zgrabnie przeprowadzone dialogi, pojawiająca się co jakiś czas sfera humorystyczna oraz (co jest zauważalne również w pierwszym tomie) świetne opisy krajobrazów, ich plastyczność i żywotność pozwoliły mi gładko przejść przez treść powieści.
Mam nadzieję, że jeśli pan Frank S. Becker po raz kolejny zajmie się pisaniem, postawi na większe dopracowanie bohaterów oraz zmniejszenie ilości wątków na rzecz dokładności i napięcia, stworzy powieść poruszającą i intrygującą czytelnika.
Póki co jestem średnio zainteresowana jego twórczością, choć z chęcią jeszcze raz zagłębiłabym się w odmęty imperialnych knowań.
Książkę, a właściwie obydwa tomy polecam miłośnikom badań nad życiem w starożytnym Rzymie, pragnącym ujrzeć jak na karty historii wkrada się prawdziwe życie.
Kolejny raz pogrążamy się w intrygach władz cesarstwa, podróżujemy po jego ziemiach oglądając wstrząsające dzieje niegdyś największej potęgi świata, potęgi która powoli gaśnie, pogrążając się w ruinie i otchłani knowań. Przyszedł czas na poznanie dalszych kolei losów bohaterów „Zmierzchu orła”.
Flawiusz dorasta wraz z kolejnymi stronicami książki. Na jego oczach dochodzi...
2013-05-28
Przenieśmy się do czasów, gdy chrześcijaństwo było uważane za małą, nic nie znaczącą sektę. Do czasów, gdy światem był Rzym, a właściwie gdy przestawał powoli nim być. Wczujmy się w okres nieustającej walki o tron, kiedy to gnuśność i bezprawie na dobre zaczynały gościć w granicach Wielkiego Imperium, a cesarzy uzurpatorów było więcej niż teraz kierowców na drodze. Poczujmy klimat tamtych niepewnych czasów, pełnych słońca i urodzaju, świetnego wina i świeżej, dopiero co upolowanej zwierzyny na pańskim stole. W takich właśnie czasach przyszło żyć bohaterowi powieści „Zmierzch orła”, opowiedzianej przez znawcę tego okresu Franka S. Beckera znanego niemieckiego fizyka, którego zainteresowanie archeologią popchnęło w stronę pisarstwa.
Chcąc podzielić się z nami swoją wiedzą autor stworzył postać z krwi i kości, pełną wad oraz zalet cenionych w świecie – Flawiusza. Jego losy poznajemy w chwili, gdy jedno z rzymskich miast zostaje splądrowane przez barbarzyńców. Bohater jest wtedy małym chłopcem, zlęknionym i cudem ocalonym dzięki odwadze swej matki. Dzięki jej poświęceniu trafia pod opiekę swego wuja oraz ciotki, wiodąc beztroski żywot rozpieszczanego ziemianina. Wszystko zmienia się z chwilą, gdy zaczyna dorastać, a jego pragnienie poznania korzeni popycha go w stronę niebezpiecznych podróży po całym cesarstwie. Choć ze swoich licznych przygód wychodzi (jak na mój gust) zbyt gładko, a jego myślenie początkowo jest dość puste i schematyczne, jest postacią zasługującą na uwagę.
Czy Flawiuszowi uda się odnaleźć ojca? Jakie plany ma wobec niego zwykła, wiejska dziewczyna? Czy spotka na swej drodze prawdziwą miłość? Czy wymknie się sieci zastawionej przez niecnego sługę? Kto okaże się prawdziwym przyjacielem, a kto niegodnym uwagi zdrajcą?
Przyznaję szczerze, że trudno było mi się przedrzeć przez kolejne strony powieści. Choć miała wiele ciekawych zrywów, na ogół składała się z nudnych opisów, które mogą zainteresować osoby badające historię starożytnego Rzymu poprzez pominięcie literatury fachowej.
Flawiusz, tak jak i jego przyjaciel Ulixes są przedstawieni na tyle żywo, aby zaciekawić czytelnika oraz pozwolić mu wyrobić sobie zdanie na temat tych postaci. Niestety pozostali bohaterowie zostali ukazani płasko i sztucznie, przez co trudno wczuć się w realia przygód, jakie spotykają dorastającego mężczyznę.
Odnoszę wrażenie, iż autor zbyt mocno pragnął ukazać świat pełen intryg i niecnych zagrań, których w powieści jest multum. Nie wpływa to korzystnie na całokształt, gdyż czytelnik po jakimś czasie jest znużony co raz to nowymi kłodami stawianymi na drodze Flawiusza. Gdyby ograniczyć wyliczankę tego co mogłoby nas spotkać gdybyśmy żyli w tamtych czasach, a skupić się bardziej na paru naprawdę wstrząsających momentach, oraz postaciach wartych rozbudowania książka zyskałaby na realności i naprawdę mocno wryła się w naszą wyobraźnię. Pisarz mógłby także postawić na małe niedopowiedzenia rozpalające chęć poznania, zamiast przedstawiać wszystko czarno na białym.
Na pochwałę zasługuje wątek humorystyczny budowany w oparciu o postać Olusa – jednego z przyjaciół głównego bohatera, do którego trudno nie zapałać przyjaźnią.
Styl autora, to jak barwnie przedstawia tamtejsze rejony, zabudowania, hierarchię budzą ciekawość, jednak nie potrafią ukryć braków powieści. Również zakończenie będące zapowiedzią kontynuacji losów głównych bohaterów w „Cenie purpury” pozostawia wiele do życzenia, choć budzi tez nadzieję, iż drugi tom okaże się owocniejszy niż pierwszy. W książce brakowało mi wyraźnie nacechowanego głównego wątku, do którego rozwiązania pisarz prowadziłby nas krok po kroku.
Choć „Zmierzch orła” czytało mi się dość topornie, to jednak myślałam o jego bohaterach jeszcze jakiś czas po zakończeniu powieści, co jest oznaką tego, iż autor w jakiś sposób potrafił zawładnąć moją wyobraźnią na tyle, aby pobudzić ją do dalszej chęci zgłębiania historii Flawiusza i jego kompanów.
Czy nadzieje na dobrą ucztę dla myśli w „Cenie purpury” okażą się spełnione?
O tym przekonamy się już wkrótce. Póki co pozostaje mi polecić pierwsza cześć serii miłośnikom rzymskich wojen, zawiłości intryg oraz palącej rządzy władzy. Przydatna w zgłębianiu chronologii wydarzeń targających cesarstwem może okazać się zamieszczona na końcu książki tablica oraz słowniczek.
Przenieśmy się do czasów, gdy chrześcijaństwo było uważane za małą, nic nie znaczącą sektę. Do czasów, gdy światem był Rzym, a właściwie gdy przestawał powoli nim być. Wczujmy się w okres nieustającej walki o tron, kiedy to gnuśność i bezprawie na dobre zaczynały gościć w granicach Wielkiego Imperium, a cesarzy uzurpatorów było więcej niż teraz kierowców na drodze. Poczujmy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Warto przeczytać z dziećmi, wyjaśnić pewne pojęcia, jeżeli jest okazja, wybrać się na wycieczkę wraz z mapą z książki ( w szczególności, gdy jest się mieszkańcem Warszawy). Mimo wydarzeń o jakich opowiada jest w niej pełno ciepła - czy to zasługa taty szczęściarza? :)
Warto przeczytać z dziećmi, wyjaśnić pewne pojęcia, jeżeli jest okazja, wybrać się na wycieczkę wraz z mapą z książki ( w szczególności, gdy jest się mieszkańcem Warszawy). Mimo wydarzeń o jakich opowiada jest w niej pełno ciepła - czy to zasługa taty szczęściarza? :)
Pokaż mimo to