Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zupełnie zasłużone, mocne 9/10.
Dlaczego?

Opowieść pochodzącej z gór Idaho autorki to nie tylko opis krętej drogi, jaką musiała przejść, by zacząć karmić swój ciekawy świata umysł, treściami książek innymi niż pióra mormońskich proroków. To oprócz tego świetnie opowiedziana historia życia mormońskiej rodziny, okno do świata, który zwykle pozostaje zamknięty dla wszystkich "z zewnątrz".

Intymność kuriozalnych sytuacji, które opisuje może być momentami szokująca, co tylko napędza ciekawość i chęć lepszego poznania zwyczajów rodziny, a w szczególności ojca - fanatyka religijnego - i tego jak jego (namaszczone ręką Pana) decyzje wpływają na każdego członka rodziny bez wyjątku. Te decyzje oraz jego oskarżycielskie słowa odbijają się echem w głowie Tary jeszcze długo po tym gdy pierwszy raz w życiu, jednak dużo później niż jej rówieśnicy, przekroczyła próg szkoły i zechciała budować siebie na nowo.

Autorka dzieląc się swoim zagmatwanym procesem zdobywania edukacji, stanowczo uwypukla (niedoceniane często) znaczenie posiadania wiedzy w życiu każdego z nas.

Zupełnie zasłużone, mocne 9/10.
Dlaczego?

Opowieść pochodzącej z gór Idaho autorki to nie tylko opis krętej drogi, jaką musiała przejść, by zacząć karmić swój ciekawy świata umysł, treściami książek innymi niż pióra mormońskich proroków. To oprócz tego świetnie opowiedziana historia życia mormońskiej rodziny, okno do świata, który zwykle pozostaje zamknięty dla wszystkich...

Bardzo przydatna pigułka copywriterska!

Bardzo przydatna pigułka copywriterska!

Autorka, jakby nie patrzeć, prowadzi farmę zwierząt przeznaczonych ,koniec końców, do zjedzenia. Książka trąci więc hipokryzją, bo traktuje o życiu krów i ich wspaniałych zwyczajach, które mają szansę zaistnieć, gdy krowy żyją w nieskrępowany sposób. Po czym jednak ich życie się kończy (o czym, rzecz jasna, mało się opowiada w tej ładnej książeczce).

Tak czy inaczej, w porównaniu ze zwierzętami trzymanymi w wielkich halach, gdzie różne pokolenia krów nie mają najmniejszej szansy wchodzić ze sobą w interakcje (jak na farmie Pani Young), tutaj mamy sielankowy obraz, pozwalający nieco przyjrzeć się prawdziwej naturze tych zwierząt. Plus za to. Jednak sielanka trwa do czasu.

Podsumowując, uważam, że porównywanie krowy do człowieka i jego zachowań jest pozbawione wyobraźni i taktu, gdy później tę dobrze utuczoną wałówkę prowadzi się na rzeź. Trochę nieludzko, prawda?

Autorka, jakby nie patrzeć, prowadzi farmę zwierząt przeznaczonych ,koniec końców, do zjedzenia. Książka trąci więc hipokryzją, bo traktuje o życiu krów i ich wspaniałych zwyczajach, które mają szansę zaistnieć, gdy krowy żyją w nieskrępowany sposób. Po czym jednak ich życie się kończy (o czym, rzecz jasna, mało się opowiada w tej ładnej książeczce).

Tak czy inaczej, w...