rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Obiecałam siostrzeńcowi, więc przeczytałam. I tyle. Nigdy więcej nie chcę widzieć tej powiastki na oczy. No głupie po prostu:)

Obiecałam siostrzeńcowi, więc przeczytałam. I tyle. Nigdy więcej nie chcę widzieć tej powiastki na oczy. No głupie po prostu:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pochłonęłam tę książkę zachłannie i szybko. Jestem oczarowana. Pałkiewicz- dla mnie człowiek renesansu, pasjonat i smakosz życia.
"Syberia" zachwyca wielu w szczególności fenomenalnymi fotografiami. Ale dla mnie sama opowieść o wyprawie w te mroźne rejony była rarytasem. Świetnie napisana, przystępnym, ale pięknym i obrazowym językiem zawiera nie tylko opisy zmagań bohatera z naturą i samym sobą, ale również jest formą lekcji dla czytelnika. Nauki o ekologii, upadku niektórych cywilizacji, wpływie świata współczesnego "cywilizowanego" na ludzi usiłujących żyć w zgodzie z naturą. To właśnie ta lekcja zostanie ze mną najdłużej.
Polecam.

Pochłonęłam tę książkę zachłannie i szybko. Jestem oczarowana. Pałkiewicz- dla mnie człowiek renesansu, pasjonat i smakosz życia.
"Syberia" zachwyca wielu w szczególności fenomenalnymi fotografiami. Ale dla mnie sama opowieść o wyprawie w te mroźne rejony była rarytasem. Świetnie napisana, przystępnym, ale pięknym i obrazowym językiem zawiera nie tylko opisy zmagań...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść Hopa wylądowała u mnie na półce "przeczytane", jednak nie jest to do końca zgodne z prawdą. Poprawniej byłoby "wymęczone", gdyż umęczyłam się przy tej książce nieziemsko. No ale moje postanowienie noworoczne- kończ to, co zaczynasz-zmusiło mnie do przeczytania całości. Autorowi należy się ogromne podziękowanie, za to, że nie stworzył opasłego tomiska ze swoimi wypocinami, tylko cienką książeczkę, która męczyła krótko. Dla mnie koszmar. Powiastka o niczym napisana językiem pozostawiającym wiele do życzenia, bohaterzy nieciekawi, akcja...jaka akcja????? Nudy po prostu, cóż więcej powiedzieć...

Powieść Hopa wylądowała u mnie na półce "przeczytane", jednak nie jest to do końca zgodne z prawdą. Poprawniej byłoby "wymęczone", gdyż umęczyłam się przy tej książce nieziemsko. No ale moje postanowienie noworoczne- kończ to, co zaczynasz-zmusiło mnie do przeczytania całości. Autorowi należy się ogromne podziękowanie, za to, że nie stworzył opasłego tomiska ze swoimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli czytanie ma być przyjemnością, to lepiej zostawić tę książkę na półce. Podczas lektury umęczyłam się nieziemsko. Każda strona to dla mnie bełkot i bezsens. Bohaterka irytująca, fabuła niespójna, zaś pomysł pięćdziesięcioletniej Molly zupełnie nie wpasował się w klimat powieści.
Nie doczytałam i nie żałuję.

Jeżeli czytanie ma być przyjemnością, to lepiej zostawić tę książkę na półce. Podczas lektury umęczyłam się nieziemsko. Każda strona to dla mnie bełkot i bezsens. Bohaterka irytująca, fabuła niespójna, zaś pomysł pięćdziesięcioletniej Molly zupełnie nie wpasował się w klimat powieści.
Nie doczytałam i nie żałuję.

Pokaż mimo to


Na półkach:

11 zł wyrzucone w błoto:)
Nędzne to było okrutnie. Naprawdę szkoda czasu na tę powiastkę. Przez pierwsze 100-150 str. naiwnie miałam nadzieję, że coś się zmieni, że książka okaże się choć trochę warta moich oczu, poświęconego czasu. Płonne to były nadzieje. Koszmar. Nie oczekiwałam literatury wysokich lotów, ale czytadełka, przyjemnego, pobudzającego, uprzyjemniającego wieczór na kanapie. .I sromotnie się zawiodłam. Przeczytałam tylko dlatego, żeby mieć pełną opinię na temat książki. Porównanie do słynnego Grey'a jest zupełnie nie na miejscu. Rzadko zdarza mi się trzymać w ręku takiego gniota. Niesmak pozostanie mi na długo...
Chce ktoś tę szmirę za darmo?? Oddam chętnie:)

11 zł wyrzucone w błoto:)
Nędzne to było okrutnie. Naprawdę szkoda czasu na tę powiastkę. Przez pierwsze 100-150 str. naiwnie miałam nadzieję, że coś się zmieni, że książka okaże się choć trochę warta moich oczu, poświęconego czasu. Płonne to były nadzieje. Koszmar. Nie oczekiwałam literatury wysokich lotów, ale czytadełka, przyjemnego, pobudzającego, uprzyjemniającego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niełatwo jest czytać opowieść widzianą oczyma bohaterki, której nie lubi się już przed otwarciem książki, którą uważa się za egoistyczną i płytką istotkę myślącą, że wszystko co najlepsze, należy jej się od życia tak po prostu. Brutalne zderzenie Darcy z rzeczywistością chwilami sprawiało mi niezdrową satysfakcję. Nie polubiłam bohaterki do ostatniej strony, pomimo jej typowo amerykańskiej przemiany.
Ale książkę przeczytać się da. Dla oderwania od spraw istotnych, zrelaksowania się.

Niełatwo jest czytać opowieść widzianą oczyma bohaterki, której nie lubi się już przed otwarciem książki, którą uważa się za egoistyczną i płytką istotkę myślącą, że wszystko co najlepsze, należy jej się od życia tak po prostu. Brutalne zderzenie Darcy z rzeczywistością chwilami sprawiało mi niezdrową satysfakcję. Nie polubiłam bohaterki do ostatniej strony, pomimo jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia dość banalna. Dwie kobiety, przyjaciółki, z których jedna tylko bierze. do tego miłosny trójkąt, który okazuje się czworokątem. Wybory pomiędzy przyjaźnią a miłością, pomiędzy szczęściem własnym, a najbliższych. Nic nadzwyczajnego, a jednak czyta się tę powieść z zadziwiającą przyjemnością, lekkością. Idealna lektura na deszczowy wieczór pod kocykiem. Nie wnosi wiele do życia, ale też nie ogłupia...

Historia dość banalna. Dwie kobiety, przyjaciółki, z których jedna tylko bierze. do tego miłosny trójkąt, który okazuje się czworokątem. Wybory pomiędzy przyjaźnią a miłością, pomiędzy szczęściem własnym, a najbliższych. Nic nadzwyczajnego, a jednak czyta się tę powieść z zadziwiającą przyjemnością, lekkością. Idealna lektura na deszczowy wieczór pod kocykiem. Nie wnosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Marność, nad marnościami...
Strata mojego czasu, moich oczu i 10 zł, które na to czytadełko wydałam.
Nie oczekiwałam po tej powiastce zbyt wiele, a i tak zawiodłam się okrutnie. Fabuła mierna, bohaterka pusta i głupiutka, dialogi na poziomie niższym niż -1. Nie polecam, chętnie książeczkę oddam za darmo.
Zapomniałabym... Jeden plus- mojemu mężowi podoba się okładka:):):)

Marność, nad marnościami...
Strata mojego czasu, moich oczu i 10 zł, które na to czytadełko wydałam.
Nie oczekiwałam po tej powiastce zbyt wiele, a i tak zawiodłam się okrutnie. Fabuła mierna, bohaterka pusta i głupiutka, dialogi na poziomie niższym niż -1. Nie polecam, chętnie książeczkę oddam za darmo.
Zapomniałabym... Jeden plus- mojemu mężowi podoba się okładka:):):)

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny pseudoporadnik dla kobiet, które za wszelką cenę chcą usidlić mężczyznę (zachowując pozory, że najszczęśliwsze są same ze sobą) oraz rozgryźć całą męską część społeczeństwa posiłkując się kilkoma schematami i wzorami osobowości. I niewiele tu na temat tego, że każdy człowiek, nawet mężczyzna, jest inny, potrzebuje czegoś innego. Wszyscy mężczyźni wrzuceni do jednego worka, sklasyfikowani, jako istoty o ograniczonej zdolności odczuwania, myślące inną niż kobiety częścią ciała i tak banalnie proste w obsłudze, że 170 str podręcznika da Ci pełną instrukcję obsługi.
Kobietki moje kochane! Nie dajcie się na to złapać. Mężczyzna również potrafi myśleć,odczuwać, a co więcej, mężczyznę można zranić manipulacjami i kłamstewkami. W jednym jednakże zgadzam się z autorką. Do samej siebie trzeba mieć dużo szacunku i miłości. Tylko szczęśliwa z samą sobą kobieta będzie szczęśliwa w związku.
Dla mnie zabawna książeczka, która, owszem, niesie z sobą pewne prawdy, ale którą czytać należy z dużym przymrużeniem oka. bo mężczyzna ma być partnerem na całe życie (lub jakiś czas), więc jemu szacunek też się należy, a podchodami, manipulacjami i kłamstewkami tego szacunku nie okazujemy. Dbajmy więc o siebie i swoich mężczyzn, a porady pani Argov nie będą nam potrzebne...

Kolejny pseudoporadnik dla kobiet, które za wszelką cenę chcą usidlić mężczyznę (zachowując pozory, że najszczęśliwsze są same ze sobą) oraz rozgryźć całą męską część społeczeństwa posiłkując się kilkoma schematami i wzorami osobowości. I niewiele tu na temat tego, że każdy człowiek, nawet mężczyzna, jest inny, potrzebuje czegoś innego. Wszyscy mężczyźni wrzuceni do jednego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czekałam na tę część z niecierpliwością. Po lekturze pierwszej części przez długi czas byłam pod jej dużym wrażeniem- trochę wstrząśnięta, trochę zniesmaczona, trochę zirytowana. Kiedy w końcu do moich rąk trafiła druga część opowieści o rodzeństwie Dollangangerów, odczuwałam nie tylko zniecierpliwienie i radość, ale również obawę, co do losów głównych bohaterów.
Z każdą strona powieści moja irytacja, moje zniecierpliwienie rosły. Jak nazwać jedną z głównych, jeżeli nie czołowych bohaterek, starszą siostrę-Cathy? Nawa mi się wiele słów, nie zawsze kulturalnych. Myślę, że jest bardziej podobna do swojej matki, niż sama przed sobą pragnęłaby się przyznać. Jej potrzeba bliskości, poczucia bezpieczeństwa w ramionach mężczyzny, jest zaskakująco banalnie zgubna. Miłość...czy Cathy tak naprawdę wie, czym ona jest? Nie potrafi oddzielić jej od tego ciągłego pragnienia uwielbienia, od fizycznego pociągu, w końcu od zwykłego dziewczęcego pragnienia posiadania ojca. Z drugiej strony Chris- najstarszy z rodzeństwa, do bólu zakochany w siostrze, zafascynowany ją. jako kobietą, idealizujący Cathy bez względu na jej postępowanie...
No i największa ofiara wydarzeń z pierwszej części serii- Carrie. Jej uczucia, pomimo, iż pokazane jakby w tle, wywarły na mnie największe wrażenie. Jest jedyną z rodzeństwa osobą, która ma najbardziej "ludzką", wrażliwą osobowość. tylko ona pragnie zwykłej , czystej miłości, pomimo jej zaniżonej samooceny, jest dla mnie najwartościowszą osobą z całej rodziny.
książka zdecydowanie nie tak wzruszająca i porywająca, jak pierwsza część. Mnie osobiście tylko zirytowała, zniesmaczyła, ukazała specyficzny rodzaj, jeżeli nie prostytucji, to z pewnością sprzedajności własnego ciała i duszy.
Oczekiwałam znacznie więcej i naprawdę się zawiodłam. Już sama nie wiem czy warto sięgnąć po koleją część...w końcu nie daleko pada jabłko od jabłoni( czyt. jaka matka, tak córka).

Czekałam na tę część z niecierpliwością. Po lekturze pierwszej części przez długi czas byłam pod jej dużym wrażeniem- trochę wstrząśnięta, trochę zniesmaczona, trochę zirytowana. Kiedy w końcu do moich rąk trafiła druga część opowieści o rodzeństwie Dollangangerów, odczuwałam nie tylko zniecierpliwienie i radość, ale również obawę, co do losów głównych bohaterów.
Z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie odłożyłam tę powieść. I jestem wciąż zagubiona. Z jednej strony to przepiękna historia o miłości rodzicielskiej, o więzi pomiędzy córką i ojcem, matką i córką, a także o rozpaczliwym pragnieniu posiadania matki. Z drugiej strony- rozważania na temat tego, kiedy kłamstwo ma usprawiedliwienie, jak daleko można się posunąć, by ochronić kochaną osobę. Jest tu oczywiście również odrobinę banalny i bardzo pogmatwany wątek miłości, a właściwie trójkąta miłosnego, bo tak chyba najlepiej określić można relację Delli, Erica i Fitza. Wszystko to wciągające, intrygujące, niepozwalające na oderwanie się od powieści.
Z drugiej strony sama akcja jest nieco nużąca, są chwile, kiedy aż chce się odłożyć książkę i nie wracać,jednak nie pozwala na to ciekawość, co też wydarzy się później. Ale w tej powieści najbardziej irytowały mnie zaskakujące powroty pamięci bohaterki, jak łatwo przypominała sobie "potrzebne" wydarzenia z dzieciństwa, jak bez trudu można było manipulować jej pamięcią.
W skrócie- nie do końca docierają do mnie powieści pani Picoult, męczą zarysami postaci i nadzwyczajnymi zbiegami okoliczności, a jednocześnie mają w sobie coś, co zmusza czytelnika do odwracania kolejnych kartek.

Właśnie odłożyłam tę powieść. I jestem wciąż zagubiona. Z jednej strony to przepiękna historia o miłości rodzicielskiej, o więzi pomiędzy córką i ojcem, matką i córką, a także o rozpaczliwym pragnieniu posiadania matki. Z drugiej strony- rozważania na temat tego, kiedy kłamstwo ma usprawiedliwienie, jak daleko można się posunąć, by ochronić kochaną osobę. Jest tu oczywiście...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przybierz dom swój ostrokrzewem Carol Higgins Clark, Mary Higgins Clark
Ocena 6,0
Przybierz dom ... Carol Higgins Clark...

Na półkach:

Do książki podeszłam z dużą dozą rezerwy, gdyż nie wszystkie pozycje Mary Higgins Clark mnie zachwyciły, a ta, jako napisana w duecie z córką, wzbudziła trochę moja nieufność. I muszę przyznać, że zostałam zaskoczona.
"Przybierz dom swój ostrokrzewem" to powieść napisana lekkim i dobrze przyswajalnym językiem. Czyta się ją szybko, wciąga, może nie od pierwszej strony, ale z pewnością do jednej z ostatnich. Może tylko odrobinę idylliczne zakończenie wywołuje odrobinę irytacji w czytelniku.
Najciekawsze dla mnie były postaci dwóch porywaczy-nieudaczników, w szczególności gadatliwego Peteya, którego zachowanie oraz uwagi setnie mnie ubawiły.
W skrócie- powieść warta polecenia, choć nie należy do odkrywczych i trąci troszkę banałem.

Do książki podeszłam z dużą dozą rezerwy, gdyż nie wszystkie pozycje Mary Higgins Clark mnie zachwyciły, a ta, jako napisana w duecie z córką, wzbudziła trochę moja nieufność. I muszę przyznać, że zostałam zaskoczona.
"Przybierz dom swój ostrokrzewem" to powieść napisana lekkim i dobrze przyswajalnym językiem. Czyta się ją szybko, wciąga, może nie od pierwszej strony, ale z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli wszystkie powieści tej autorki napisane są tak, jak "Córka burzy", to raczej już po żadną nie sięgnę. Umęczyłam się nieziemsko przy tej lekturze. Fabuła jakaś rozmyta, nieciekawa, banalna. Styl również, pozostawia wiele do życzenia.
Ale jest coś, co zirytowało mnie bardziej. Podobno jest to powiastka skierowana głównie do młodzieży, do nastolatek. Jednak nie wyobrażam sobie, że czternastolatka czyta tak ociekającą erotyzmem powieść. Pełno tu opisów kontaktów seksualnych, podtekstów erotycznych i temu podobnych słownych gierek. Główna bohaterka oddaje swoje ciało mężczyznom z bulwersującą łatwością, co chyba nie stanowi zbyt dobrego wzorca dla naszej młodzieży, jakkolwiek uświadomiona seksualnie jest. Poza tym sam styl opisu wspomnianych kontaktów jest napisany stylem, który zdecydowanie mnie nie zachwycił. a szczególnie nie na miejscu dla mnie była dokładna charakterystyka koloru włosów głównej bohaterki podczas seksualnego aktu.
W skrócie? Odradzam marnowanie czasu na tę, moim zdaniem, szmirowatą i grafomańską opowiastkę.

Jeżeli wszystkie powieści tej autorki napisane są tak, jak "Córka burzy", to raczej już po żadną nie sięgnę. Umęczyłam się nieziemsko przy tej lekturze. Fabuła jakaś rozmyta, nieciekawa, banalna. Styl również, pozostawia wiele do życzenia.
Ale jest coś, co zirytowało mnie bardziej. Podobno jest to powiastka skierowana głównie do młodzieży, do nastolatek. Jednak nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

banalna i irytująca bajeczka, czytadełko, które zapełni czas, jaki moglibyśmy poświęcić na coś, co choć trochę nas rozwinie, a nie uwsteczni.
Motto tej książki? "Żałujesz podjętych decyzji? Zmień swoje życie, cofnij się do przeszłości, a wszystko będzie wspaniale."
Zamiast sięgać po tę książkę, lepiej od razu spędźcie popołudnie na kanapie z pilotem w dłoni, bo i jedno i drugie ogłupi Was tak samo, a TV może nie zirytuje tak bardzo...

banalna i irytująca bajeczka, czytadełko, które zapełni czas, jaki moglibyśmy poświęcić na coś, co choć trochę nas rozwinie, a nie uwsteczni.
Motto tej książki? "Żałujesz podjętych decyzji? Zmień swoje życie, cofnij się do przeszłości, a wszystko będzie wspaniale."
Zamiast sięgać po tę książkę, lepiej od razu spędźcie popołudnie na kanapie z pilotem w dłoni, bo i jedno i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tematyka- wiadoma, więc książka raczej bawić lub uczyć nie może.
Fabuła- irytowała mnie niemiłosiernie.
Główne postaci- patrz wyżej.
Ale ten język kochani!! Przepiękne, poetyckie opisy pożądania (choćby zważywszy na przedmiot tegoż pożądania niesmaczne i kontrowersyjne), niesamowite metafory, słownictwo, które urzeka na każdym kroku. A także te wszelkie niedopowiedzenia, które zostawiają tyle miejsca wyobraźni...
To właśnie urzekło mnie w "Lolicie". I marzę o przeczytaniu jej w oryginale, by dalej i jeszcze głębiej móc upajać niezwykłym kunsztem literackim autora.

Tematyka- wiadoma, więc książka raczej bawić lub uczyć nie może.
Fabuła- irytowała mnie niemiłosiernie.
Główne postaci- patrz wyżej.
Ale ten język kochani!! Przepiękne, poetyckie opisy pożądania (choćby zważywszy na przedmiot tegoż pożądania niesmaczne i kontrowersyjne), niesamowite metafory, słownictwo, które urzeka na każdym kroku. A także te wszelkie niedopowiedzenia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na lekturę tej książki czekałam dwa miesiące. Poleciła i pożyczyła mi ją szczerze zachwycona siostra.
Przeczytałam tę książkę w jedno popołudnie. I nadal usiłuję pozbyć się tego uczucia niesmaku, jaki we mnie wywołała.
Nie zrozumcie mnie źle- czytało się ją świetnie, wciągnęła mnie od pierwszej strony, z niecierpliwością przerzucałam kolejne kartki, śledziłam losy młodych bohaterów. Napisana jest bardzo dobrze, czytając ją z łatwością przeniosłam się do tamtego świata, za drzwi zamkniętego pokoju, na poddasze.
Zniesmaczenie wywołała we mnie kobieta, która w książce podawana jest jako matka czworga uwięzionego (tak UWIĘZIONEGO) rodzeństwa. I nie mam tu na myśli faktu, że nie jest ich matką biologiczną. Jest, a jakże! Ale na to, by być matką, mamą, mamusią, a nie kobietą, która dzieci urodziła, trzeba moi drodzy według mnie zasłużyć. A bohaterka "Kwiatów na poddaszu" z pewnością na to nie zasłużyła.
Czytałam inne opinie o książce i uderzyło mnie sformułowanie "szczęśliwa rodzina". Ileż fałszu jest w takim rodzinnym szczęściu, skoro w zetknięciu z pieniędzmi kończy się matczyna, wydawałoby się bezwarunkowa miłość? Jak można, nazywając się matką, doprowadzić do takich tragedii?
Nie wątpię, że "Kwiaty na poddaszu" ta jedna z tych książek, które, wywołując takie emocje, nigdy nie znikną z mojej pamięci...

Na lekturę tej książki czekałam dwa miesiące. Poleciła i pożyczyła mi ją szczerze zachwycona siostra.
Przeczytałam tę książkę w jedno popołudnie. I nadal usiłuję pozbyć się tego uczucia niesmaku, jaki we mnie wywołała.
Nie zrozumcie mnie źle- czytało się ją świetnie, wciągnęła mnie od pierwszej strony, z niecierpliwością przerzucałam kolejne kartki, śledziłam losy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, którą z pewnością przeczytać warto i która zostawia w sobie ślad w czytelniku. Wzruszająca, przepiękna opowieść o dorastaniu w trudnych warunkach, bez poczucia bezpieczeństwa, o piętnie toksycznej matczynej miłości, z którym młoda bohaterka musi żyć. Historia dziewczyny poszukującej miłości, akceptacji, rozpaczliwie poszukującej siebie i własnej tożsamości.

Książka, którą z pewnością przeczytać warto i która zostawia w sobie ślad w czytelniku. Wzruszająca, przepiękna opowieść o dorastaniu w trudnych warunkach, bez poczucia bezpieczeństwa, o piętnie toksycznej matczynej miłości, z którym młoda bohaterka musi żyć. Historia dziewczyny poszukującej miłości, akceptacji, rozpaczliwie poszukującej siebie i własnej tożsamości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięć krótkich opowiadań, a tyle emocji:)
Pierwsze z nich, tytułowy "Syndrom Anastazji" to historia z pogranicza snu i jawy. Opowieść o tym, jak hipnoza i wiara w reinkarnację może wpłynąć na szanowaną pisarkę, jak może zniszczyć idealny wydawałoby się plan na życie, na miłość.
"Podwójne widzenie" również ociera się o pozaziemskie tajemnice, o wiarę w duchy, ale przede wszystkim opowiada o związku pomiędzy bliźniętami.
Pozostałe trzy opowiadania są już całkowicie realistyczne, ale w prawie każdym z nich spotkać się możemy z ludzkimi przeczuciami w chwili zagrożenia, z silnymi więziami emocjonalnymi, które popychają ludzi do konkretnego postępowania, byle tylko ocalić życie bliskich.
Inne od reszty jest opowiadanie zatytułowane "Szczęśliwy dzień". Czy takie zbiegi okoliczności są możliwe? I co musi się wydarzyć, by zachwiała się nasza wiara w ukochaną osobę?
Wszystkie opowiadania (może oprócz "Zaginionego aniołka") trzymały mnie w napięciu. A niektóre zakończenia zaskoczyły, co nie zdarza się często.
Polecam.

Pięć krótkich opowiadań, a tyle emocji:)
Pierwsze z nich, tytułowy "Syndrom Anastazji" to historia z pogranicza snu i jawy. Opowieść o tym, jak hipnoza i wiara w reinkarnację może wpłynąć na szanowaną pisarkę, jak może zniszczyć idealny wydawałoby się plan na życie, na miłość.
"Podwójne widzenie" również ociera się o pozaziemskie tajemnice, o wiarę w duchy, ale przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytadełko zaledwie. Może i wciągająca, a ostatnie strony trochę wzruszające, ale nie porywa. Miało być wzniośle, a wyszło banalnie. Czułam się, jakbym czytała to już wiele razy, choć było to moje pierwsze spotkanie z tą książką. Niczego do życia nie wniosła, być może tylko ubarwiła je lekko kilkoma pięknymi cytatami z poezji.
Odkładam tę książkę w ciemny kąt...

Czytadełko zaledwie. Może i wciągająca, a ostatnie strony trochę wzruszające, ale nie porywa. Miało być wzniośle, a wyszło banalnie. Czułam się, jakbym czytała to już wiele razy, choć było to moje pierwsze spotkanie z tą książką. Niczego do życia nie wniosła, być może tylko ubarwiła je lekko kilkoma pięknymi cytatami z poezji.
Odkładam tę książkę w ciemny kąt...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedno słowo, najlepsze na określenie tej powieści- magiczna.
Książka urzekła mnie od pierwszej strony i trzymała w tym zachwycie do ostatniego słowa.
Jak niewiele jest takich właśnie powieści- które można nie tylko czytać , ale którymi można się smaczyć, które można przeżywać każdym zmysłem.
"Cień wiatru" przeniósł mnie w inne miejsce. Kiedy otwierałam książkę, nie siedziałam już w wygodnym fotelu. Przemierzałam przepiękne uliczki Barcelony, by dotrzeć do wyjątkowego miejsca, do kawałka raju- Cmentarza Zapomnianych Książek, gdzie wśród niezliczonych półek szukałam tej jednej , jedynej książki, która będzie dla mnie, która dopełni moje jestestwo. A kiedy ją znalazłam, postawiła mi więcej pytań, niż udzieliła odpowiedzi. Odnalezienie jej okazało się dopiero początkiem długiej drogi, początkiem poszukiwań pewnych odpowiedzi, poszukiwań prawdy (czymkolwiek by ona była i jakakolwiek by była), poszukiwań kawałka siebie, który utraciłam otwierając książkę, poszukiwań swojej tożsamości.
Nie byłam tylko czytelnikiem, byłam częścią powieści. Chłonęłam wydarzenia całą sobą, wraz z Danielem mokłam na deszczu, czułam strach, bezsilność, niepewność, zagubienie, kochałam i byłam kochana.
To właśnie jest magia tej powieści.
Polecam moi drodzy bardzo gorąco.

Jedno słowo, najlepsze na określenie tej powieści- magiczna.
Książka urzekła mnie od pierwszej strony i trzymała w tym zachwycie do ostatniego słowa.
Jak niewiele jest takich właśnie powieści- które można nie tylko czytać , ale którymi można się smaczyć, które można przeżywać każdym zmysłem.
"Cień wiatru" przeniósł mnie w inne miejsce. Kiedy otwierałam książkę, nie...

więcej Pokaż mimo to