Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Ta książką to akcja, akcja i jeszcze raz akcja, a jednak kiedy zdarzają się momenty, gdy akcji nie ma, to wieje nudą, banałem i tanim romansem. O ileż wspanialasza byłaby ta opowieść, gdyby wyrzucić z niej kolejnego księcia, który jest tak słodki, że przyprawia o ból zębów. Dlaczego uparcie brnie się ciągle w to samo bagno z tymi książętami? Za dużo Disneyowskiej propagandy,bo jak inaczej to wytłumaczyć. Zamiast schadzek po komnatach wolałabym więcej prób przez, które musiała przejść główna bohaterka, więcej przeciwników, walk i akcji, chociaż może przesadzam, bo tej akcji jest tam naprawdę mnóstwo.
Także rozumiem zachwyty nad tą książką, bo sama się nad nią w pewnym sensie rozpływam, mimo że główna bohaterka jest ponadprzeciętnie ponadprzeciętna i mogłaby zawstydzić samego Chucka Norrisa. Chodzi o to, że tak niewiele brakowało do perfekcji i przez kilka małych "o nie, znowu to samo", tej perfekcji nie ma. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest bardzo dobra i świetnie bawiłam się podczas jej pochłaniania.

Ta książką to akcja, akcja i jeszcze raz akcja, a jednak kiedy zdarzają się momenty, gdy akcji nie ma, to wieje nudą, banałem i tanim romansem. O ileż wspanialasza byłaby ta opowieść, gdyby wyrzucić z niej kolejnego księcia, który jest tak słodki, że przyprawia o ból zębów. Dlaczego uparcie brnie się ciągle w to samo bagno z tymi książętami? Za dużo Disneyowskiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Był sobie wspaniały przepis na przepyszne ciasto, a jednak jakimś cudem wyszedł zakalec. Z początku, kiedy sięgałam po tę książkę byłam podniecona wizją poznawania świata podzielonego ze względu na kolor krwi. Jawiło się to jako niezwykle ciekawe i świeże. Także przepis na ciasto pierwsza klasa. Jednak kucharka pomieszała nieco składniki i chyba czytała instrukcje nie po kolei.
Przez dosłownie całą książkę miałam wrażenie, że autorka pisząc stronę za stroną sama nie wiedziała jak chce zakończyć opowieść, dlatego co chwila zamieniała zdanie. Niby nie szczędziła opisów, a świat i podział zdolności srebrnych potraktowała nieco po macoszemu. Sytuacji nie ratowały również postaci. Zła królowa, cudny książę i jego brat oraz wisienka na szczycie tego ciasta w osobie głównej bohaterki. Oczywiście, żeby nie było wyjścia poza schemat wisienka ta była jedyna w swoim rodzaju i mogła odmienić świat, kiedy pokona już wszystkie trudności, których nikt inny pokonać nie może i rozkocha w sobie największe ciacho w królestwie.
W tym momencie pieczone ciasto opadło, jednak nie jest tak do końca źle. Bo jak się człowiek uprze, to jest to jadalne. Styl autorki bywa nawet przyjemny, niektóre rozwiązania zaskakujące i a postaci choć płaskie przynajmniej nie irytują. Czerwona Wisienka, a przepraszam, Czerwona Królowa, to książka, którą można przeczytać, jeśli przymknie się oko na jej zakalcowatość, czyli niewykorzystany potencjał. Może druga część będzie lepsza? Pytanie tylko, czy ja chcę wiedzieć jak potoczą się losy kolejnej wisienki i jej księcia.

Był sobie wspaniały przepis na przepyszne ciasto, a jednak jakimś cudem wyszedł zakalec. Z początku, kiedy sięgałam po tę książkę byłam podniecona wizją poznawania świata podzielonego ze względu na kolor krwi. Jawiło się to jako niezwykle ciekawe i świeże. Także przepis na ciasto pierwsza klasa. Jednak kucharka pomieszała nieco składniki i chyba czytała instrukcje nie po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zacznę od rzeczy, która nie daje mi spokoju, choć tylko pośrednio dotyczy samej książki. Tytuł, który powinien mieć coś wspólnego z statystycznym prawdopodobieństwem miłości od pierwszego wejrzenia przetłumaczono na "Serce w chmurach". Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem logiki tego zabiegu.
Wracając jednak do samej książki, muszę napisać, że była ona niesamowicie nudna i nie wniosła zupełnie niczego do mojego życia, choć ukradła z niego cenne dwie godziny. Jak widać straciłam na jej kupnie podwójnie: pieniądze i czas.
Bohaterowie byli papierowi, ich dialogi wydumane i absolutnie niepasujące do nastolatków. Cała opowieść cukierkowa tak, że człowiek miał ochotę płakać z powodu, że w ogóle sięgnął po takie czytadło.
Styl narracji strasznie denerwujący, czytelnik co chwila natyka się na: "Hadley to", "Hadley tamto", "Hadley wstała", "Hadley usiadła". W rezultacie czyta się to, nie jak płynny tekst, ale pocięte na kawałeczki sekwencje.
Może jestem zbyt surowa, ale mam problem z książkami, w których młodzi ludzie wypowiadają się jak staruszkowie, którzy to już wiele przeżyli i mogą się teraz dzielić swoją mądrością ze światem.
Do tego ta wspaniała miłość od pierwszego wejrzenia. Nie mam nic do samej idei zakochania w ten sposób, ale jakoś nie odczułam tu ani subtelnego uczucia, ani rozbuchanej żądzy, zupełnie nic. Po prostu nagle pojawia się stwierdzenie, ona kocha jego, a on kocha ją i tyle.
Problem rozbitej rodziny, budowania nowych relacji z ojcem oraz macochą, choć szeroko opisany został potraktowany po macoszemu. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że Hadley byłaby w stanie zaakceptować tak szybko nowy stan rzeczy.
Ogólnie nie polecam. Mimo tego, że naczytałam się o tej książce samych pozytywnych opinii, to ja znalazłam w niej tylko dwa plusy:
- czyta się szybko,
- jest krótka.

Zacznę od rzeczy, która nie daje mi spokoju, choć tylko pośrednio dotyczy samej książki. Tytuł, który powinien mieć coś wspólnego z statystycznym prawdopodobieństwem miłości od pierwszego wejrzenia przetłumaczono na "Serce w chmurach". Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem logiki tego zabiegu.
Wracając jednak do samej książki, muszę napisać, że była ona niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeśli chcesz przczytać książkę lekką, przewidywalną i bardzo młodzieżową, to 52 powody... są do tego idealne. Styl autorki jest prosty ale ma w sobie pewien powiew świeżości i nie chodzi nawet o to, że narracja jest prowadzona w pierwszej osobie przez nastolatkę. Czyta się to miło, płynnie i bardzo szybko. Reszta nie wygląda już jednak tak różowo. Wyidealizowany świat, wyidealizowane postacie i co najgorsze, te szałowe przemiany bohaterów np. z zadufanej księżniczki w szalenie wrażliwą dziewczynę, a to wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Trochę jak fotostory z Bravo, w którym często traktowano poważne problemy po macoszemu.
Podumowując: miła bajka na odstersowanie i nic więcej. Można dodać na półkę "przeczytaj i zapomnij".

Jeśli chcesz przczytać książkę lekką, przewidywalną i bardzo młodzieżową, to 52 powody... są do tego idealne. Styl autorki jest prosty ale ma w sobie pewien powiew świeżości i nie chodzi nawet o to, że narracja jest prowadzona w pierwszej osobie przez nastolatkę. Czyta się to miło, płynnie i bardzo szybko. Reszta nie wygląda już jednak tak różowo. Wyidealizowany świat,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To będzie krótka recenzja, ale jako rekompensatę za tak skromną długość proponuję całkowity brak spojlerów. Książka jest genialna, wciąga od pierwszej strony, a potem już tylko pochłania głębiej i głębiej. Nie lubię opowieści o kosmitach, ale ta wcale o nich nie jest. Piąta fala opowiada bowiem o przetrwaniu o pierwotnych instynktach i o tym że ludzie w obliczu zagłady nie zawsze są ludzcy. Szczerze, to czytając ją czułam bardziej klimat serialu "The Walking Death", niż jakiegokolwiek filmu czy książki o przybyszach z kosmosu, bowiem tematem przewodnim w całej historii jest właśnie przetrwanie.
Fabuła jest nieprzewidywalna,każda kolejna kartka zaskakuje i pomijając kilka naiwnych momentów, nie mam się do czego przyczepić. Polecam.

To będzie krótka recenzja, ale jako rekompensatę za tak skromną długość proponuję całkowity brak spojlerów. Książka jest genialna, wciąga od pierwszej strony, a potem już tylko pochłania głębiej i głębiej. Nie lubię opowieści o kosmitach, ale ta wcale o nich nie jest. Piąta fala opowiada bowiem o przetrwaniu o pierwotnych instynktach i o tym że ludzie w obliczu zagłady nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Anna we krwi" nie jest powieścią wybitną i gdyby nie jej przepiękna okładka, pewnie bym po nią nie sięgnęła, gdyż opis znajdujący się z tyłu książki jakoś nie zachęcił mnie do jej przeczytania. Cóż więc oprócz pięknej oprawy graficznej zachwyciło mnie w tej książce tak bardzo, że przyznałam jej 7 gwiazdek?

Klimat. Czytając ją miałam wrażenie, że oglądam jeden z odcinków "Opowieści z krypty". Książka posiadała w sobie to coś, co przyprawiało mnie o gęsią skórkę, chociaż opowiedziana w niej historia nie była jakoś specjalnie przerażająca.

Polubiłam głównego bohatera i właściwie każdą inną postać pojawiającą się w książce. Wszyscy wydawali mi się szalenie autentyczni, mimo że czasami wpisywali się w znane i ograne już schematy.

Dużo osób przyczepia się do wątku romantycznego, gdyż (niby) główny bohater nie miał kiedy nawiązać więzi z jedną z bohaterek. Umówmy się, jeśli sięgamy po książki z gatunku paranormal romance, to zgadzamy się na pewne założenia, jak choćby takie, że istnieje miłość do pierwszego wejrzenia, a nawet przed tym wejrzeniem, bo istnieje coś takiego jak siódmy zmysł, który podpowiada nam, że gdzieś tam jest ktoś, kogo przyjdzie nam pokochać. Czy to nam się podoba, czy nie, czy w to wierzymy, czy uznajemy za bajkę dla dzieci, to zupełnie inna sprawa.
Kto wie, jak może wyglądać miłość między człowiekiem a duchem? Ja nie wiem, wiem natomiast, że wizja autorki była naprawdę ciekawa.
Być może dlatego nie byłam w stanie obniżyć swojej końcowej oceny. Z góry wiedziałam po jaką książkę sięgam i gdybym spodziewała się po niej racjonalnego wyjaśnienia wszystkich paranormalnych zjawisk, mogłabym nazwać siebie naiwną. ;)

"Anna we krwi" nie jest powieścią wybitną i gdyby nie jej przepiękna okładka, pewnie bym po nią nie sięgnęła, gdyż opis znajdujący się z tyłu książki jakoś nie zachęcił mnie do jej przeczytania. Cóż więc oprócz pięknej oprawy graficznej zachwyciło mnie w tej książce tak bardzo, że przyznałam jej 7 gwiazdek?

Klimat. Czytając ją miałam wrażenie, że oglądam jeden z odcinków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy zdarzyło się Wam kiedyś, że podczas czytania książki dłużyła się ona tak, że przeczytanie zaledwie 161 stron zajmowało Wam ponad trzy tygodnie? Ja miałam tak z "Miastem Kości" Cassandry Clare. Początek był dla mnie zbyt mdły i naiwny, a główna bohaterka niesamowicie drażniła swoim zachowaniem. Kilkakrotnie podchodziłam więc do książki, czytałam kilka stron i zamykałam ją, myśląc o tym, że nigdy więcej nie wypożyczę już niczego z półki opatrzonej napisem "literatura młodzieżowa". Demony, poczwary, wróżki, chochliki podane na jednej tacy, to danie dość ciężkostrawne i być może dlatego, w pierwszej chwili wszystko to, wydawało mi się tak strasznie dziecinne i banalne. Jednak ku mojej wielkiej uciesze, przełom nastąpił w części drugiej, ale o tym zaraz. Zacznijmy od niewielkiego wprowadzenia w fabułę:

"Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela." - więcej informacji oferuje szanowny wujek google, a ja nie chcę ich zdradzać, aby nie psuć nikomu zabawy.

Kiedy przebrnie się już przez niezbyt pasjonujący początek i dotrze się do rozdziału dziesiątego, zatytułowanego tak samo jak książka, czyli Miasto Kości, jest już tylko lepiej. Akcja wreszcie rusza z kopyta, a główna bohaterka o wdzięcznym imieniu Clary, przestaje tak strasznie irytować. Uwielbiam to, jak autorka zarysowała jej skomplikowaną początkowo relację z młodym Nocnym Łowcą imieniem Jace. Zresztą nie ukrywam, że ten Pan skradł moje serce już na samym początku i do tej pory nie spieszy się z jego oddawaniem. Kąśliwe uwagi w jego wykonaniu są po prostu wspaniałe i przyznam szczerze, że to właśnie dzięki nim nie porzuciłam czytania tej książki już na początku. Zresztą, właśnie żywe, genialnie napisane dialogi stanowią chyba najmocniejszą stroną pozycji. To dzięki nim odkrywamy charaktery wszystkich bohaterów, których wachlarz jest naprawdę szeroki.

W prezencie dostajemy bowiem Clary, nieświadomą swojej przeszłości młodą pannicę, która boryka się z jednej strony ze zwykłymi problemami wieku dorastania, z drugiej zaś z problemami świata Nocnych Łowców. Jeśli poszperamy w pudełeczku troszkę głębiej, odnajdziemy tam wyżej wspomnianego Jace'a - młodzieńca pragnącego przygód i wyzwań, szaleńczo zakochanego w samym sobie, którego śmiało można by nazwać narcyzem. Jednak autorka każe nam wbić łopatę nieco głębiej tak, abyśmy dokopali się do jego skrywanych głęboko pokładów opiekuńczości, dobroci oraz czułości. Przepraszam bardzo, ale muszę to napisać, Jace jest zbyt idealny, jednak mimo wszystko i tak nie zmieniłabym w nim nawet najdrobniejszego szczegółu. Zresztą wszyscy bohaterowie są nakreśleni w sposób wspinały; nieco zagubiony i beznadziejnie zakochany w głównej bohaterce Simon, władcza i ponętna Nocna Łowczyni, uzbrojona w śmiertelnie niebezpieczny bat Isabelle i wreszcie jej brat Alec, któremu jak na mój gust, autorka poświęciła stanowczo za mało uwagi. Mogę mieć jedynie nadzieje, że jego wątek zostanie lepiej zarysowany w kolejnych częściach. Czy je przeczytam? Oczywiście. Już zamówiłam oba tomy w bibliotece i zamierzam się do nich przyssać niczym pijawka, pozostawiając na półce masę innych pozycji wołających o moją uwagę.

Doprawdy, nie wiem, co stanowi fenomen tej książki, ale w pewnym sensie się od niej uzależniłam. Po prostu muszę wiedzieć, co będzie dalej z losami bohaterów, a to dla mnie najlepszy wyznacznik jej genialności. Owszem, Cassandra Clare nie jest jakąś wybitną autorką, owszem, bywają lepsi od niej pod względem stylu pisania, ale mimo wszystko sposób w jaki wprowadza nas w życie swoich bohaterów jest naprawdę magiczny. Być może książka jest czasami napisana zbyt dziecinnym językiem, a główny czarny charakter całej powieści jest raczej mało przerażający i aż błaga o dodanie mu większego dramatyzmu - to już Cisi Bracia wywoływali u mnie większe ciarki na plecach, ale wybaczam to wszystko i puszczam w niepamięć, dlatego że w ogólnym rozrachunku książka jest naprawdę udana. Zabrakło mi wprawdzie dokładniejszych wyjaśnień dotyczących istnienia różnych światów, czy choćby przybliżenia kilku zamieszkujących je ras, jednak mam nadzieję, że w kolejnych tomach dowiem się czegoś więcej, bo szkoda byłoby zmarnować taki smaczek.

Podsumowując, książka nie należy do ambitnych, autorka nie powala stylem pisania, natomiast opowiada historię w sposób tak uroczy i tak przyjemny, że nie sposób jej nie pokochać. Kupuję ją nawet z wszystkimi jej wadami, które nauczyłam się już ignorować. Doszło nawet do tego, że zaprzyjaźniłam się z bohaterami tak bardzo, że po zamknięciu przeczytanego już tomu, miałam ochotę zaprosić ich do siebie na herbatkę. Bez bergamotki, bo przecież Jace jej nie znosi! Skoro zapamiętałam nawet tak drobne szczegóły, to autorce należą się ode mnie pokłony! Tak samo jak za fakt, że nie mogę doczekać się chwili, w której w moje ręce wpadnie kolejna część Darów Anioła.

Czy zdarzyło się Wam kiedyś, że podczas czytania książki dłużyła się ona tak, że przeczytanie zaledwie 161 stron zajmowało Wam ponad trzy tygodnie? Ja miałam tak z "Miastem Kości" Cassandry Clare. Początek był dla mnie zbyt mdły i naiwny, a główna bohaterka niesamowicie drażniła swoim zachowaniem. Kilkakrotnie podchodziłam więc do książki, czytałam kilka stron i zamykałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Żałuję, że nie napisałam tej recenzji "na gorąco", zaraz po przeczytaniu książki. Teraz emocje już nieco opadły, choć może to i lepiej, obejdzie się bez nadużywania przymiotników. ;)
Przyznaję pomysł na powieść dość banalny. On porzuca ją, a ona musi to jakoś przetrwać. Dlaczego więc nie zmienić życia o 180 stopni i wybrać się na morderczy trekking do Nepalu?
"Z tobą lub bez ciebie" to ciepła opowieść o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemni. Tak, bo właśnie o tym jest powieść. Nie o romansach i ochach oraz achach. Związki bohaterów są tutaj jedynie tłem do przemyśleń na temat tego, co ja zrobiłbym w takiej sytuacji. Niejednokrotnie kibicowałam Lyssie i psioczyłam na Jake'a, bo książka wciąga tak bardzo, że człowiek zaczyna przeżywać wszystkie rozterki bohaterów.
Pozycja nie jest może wybitna, ale dostarczyła mi niezłej rozrywki i sprawiła niezłe cienie pod oczami po nieprzespanej nocy. Pochłonęłam w kilka godzin.

Żałuję, że nie napisałam tej recenzji "na gorąco", zaraz po przeczytaniu książki. Teraz emocje już nieco opadły, choć może to i lepiej, obejdzie się bez nadużywania przymiotników. ;)
Przyznaję pomysł na powieść dość banalny. On porzuca ją, a ona musi to jakoś przetrwać. Dlaczego więc nie zmienić życia o 180 stopni i wybrać się na morderczy trekking do Nepalu?
"Z tobą lub...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż mogę napisać o tej książce. Banał goni banał, potem długo, długo nic, a na koniec morze lukru. Bohaterowie sztywni i papierowi, jakby od początku zaszufladkowani na dobrych i złych. Do tego przypisano im role jak z jakiegoś durnego amerykańskiego serialu: biedny chłopak zakochany w bogatej dziewczynie, bogata dziewczyna, która jest niezauważona, bo żyje w cieniu siostry, nadziani rodzice, którzy mają wszystko w nosie i moja ukochana Pani Mam Cię w Dupie, uosobienie plastiku - Ida. Wszystko jest tak jednoznaczne, jakby autorka nie tylko podawała to na srebrnej tacy, ale też pakowała łyżkami do gardła czytelnika. Cały czas miałam wrażenie, że opowiadając tę historię traktuje mnie jak bardzo nierozgarniętą osobę, mówiąc: Nie łapiesz tej aluzji, to napiszę to jeszcze raz. Dalej nie rozumiesz? Dobra, to po setnym razie napiszę to jeszcze dosadniej. Dalej nic? To napiszę wielkimi literami.

Wolę lektury, które nie są napisane tak dosłownie i tak przewidywalnie. Tutaj od początku wiedziałam jak zakończy się książka. Jak smakować takie dzieło?

Cóż mogę napisać o tej książce. Banał goni banał, potem długo, długo nic, a na koniec morze lukru. Bohaterowie sztywni i papierowi, jakby od początku zaszufladkowani na dobrych i złych. Do tego przypisano im role jak z jakiegoś durnego amerykańskiego serialu: biedny chłopak zakochany w bogatej dziewczynie, bogata dziewczyna, która jest niezauważona, bo żyje w cieniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po dość łagodnej recenzji "Pięćdziesięciu twarzy Greya" jestem gotowa przychylić się nieco do opinii hejterów, którzy plują na tę trylogię hektolitrami jadu. Pierwszą część dało się jeszcze przeczytać, oczywiście z przymrużeniem oka, jednak "Ciemniejsza strona Greya" jest już przypadkiem prawie beznadziejnym.
Mam jeden poważny i niemal KOLOSALNY zarzut do tej książki. Pozwólcie, że zapytam: Gdzie, do Świętego Barnaba, że zacytuję główną bohaterkę, podziała się FABUŁA? Autorka chyba o niej zapomniała. Niby coś się dzieje, ale się nie dzieje, a co gorsza, nawet jeśli się dzieje, to nie trzyma się kupy. Dawno nie czytałam czegoś tak naciąganego i porozwlekanego. Taki zarysik fabuły pasowałby do opowiadania na kilkanaście stron, a nie do opasłej książki. Smutne.

Bardzo cieniutko, Pani James. Bardzo cieniutko.

Po dość łagodnej recenzji "Pięćdziesięciu twarzy Greya" jestem gotowa przychylić się nieco do opinii hejterów, którzy plują na tę trylogię hektolitrami jadu. Pierwszą część dało się jeszcze przeczytać, oczywiście z przymrużeniem oka, jednak "Ciemniejsza strona Greya" jest już przypadkiem prawie beznadziejnym.
Mam jeden poważny i niemal KOLOSALNY zarzut do tej książki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam kilka opinii na temat tej książki i zauważyłam, że ludzie kochają przesadzać. Ci którzy przeczytali "Pięćdziesiąt twarzy Greya", kiedy było o o nich głośno, zachwycali się nimi. Ci którzy czytali je na fali wielkiego "hejtu" wystawiali im jedną gwiazdkę i pluli na autorkę. Dla mnie przesada w obie strony.

To jest zwykła książka o zakochanej pannicy i dziwacznym chłopczyku (bo Grey jest w zasadzie zagubionym chłopcem), jakich pełno w powieściach dla nastolatek. Gdyby usunąć z niej sceny seksu i zapędy Pana Greya, poleciłabym ją naprawdę młodym czytelniczkom.

Na pewno nie nazwałabym jej najgorszą, pomimo:
- infantylności głównej bohaterki,
- kiepskiego języka, jakim jest napisana,
- braku realizmu.
Piszę to, będąc pewną że, czytałam gorsze gnioty, a przy tej pozycji przynajmniej się pośmiałam. Pomijając sceny seksu, które wcale NIE są tak szokujące, to naprawdę lekka powieść.

Ocena końcowa: Słaba, ale na pewno nie najgorsza.

Przeczytałam kilka opinii na temat tej książki i zauważyłam, że ludzie kochają przesadzać. Ci którzy przeczytali "Pięćdziesiąt twarzy Greya", kiedy było o o nich głośno, zachwycali się nimi. Ci którzy czytali je na fali wielkiego "hejtu" wystawiali im jedną gwiazdkę i pluli na autorkę. Dla mnie przesada w obie strony.

To jest zwykła książka o zakochanej pannicy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nasłuchałam się o tej książce tyle wspaniałych rzeczy, że pokochałam ją zanim jeszcze zabrałam się za czytanie.
Błąd. Wielki błąd.
Nie wiem, czy to moje zbyt wysokie oczekiwania, czy może kwestia gustu, ale nie dołączam do grona rozentuzjazmowanych czytelniczek, które zachwycają się tą powieścią. Owszem, było miło, ładnie, zgrabnie, ale to wszystko jest wciąż odgrzewany kotlet. Najsłabszy punkt książki?
Od samego początku wiadomo jak zakończ się cała historia. Mocna strona? Można się przy niej odprężyć i spędzić miło dwie, może trzy godziny, a potem najzwyczajniej o niej zapomnieć.

Nasłuchałam się o tej książce tyle wspaniałych rzeczy, że pokochałam ją zanim jeszcze zabrałam się za czytanie.
Błąd. Wielki błąd.
Nie wiem, czy to moje zbyt wysokie oczekiwania, czy może kwestia gustu, ale nie dołączam do grona rozentuzjazmowanych czytelniczek, które zachwycają się tą powieścią. Owszem, było miło, ładnie, zgrabnie, ale to wszystko jest wciąż odgrzewany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytanie "Zniknięcia słonia" zajęło mi sporo czasu, nie dlatego, że książka jest słaba, wręcz przeciwnie. Czytałam ją tak długo, ponieważ to jedna z tych "leniwych" pozycji, które należy smakować powoli. Nie zmienia to jednak faktu, że ciężko mi ocenić tę książkę jako całość. Nie brak tu przydługich opinii, ograniczę się więc do kilku słów. Niektóre opowiadania są magiczne, piękne i na długo pozostają w pamięci, inne są po prostu dobre, a jedno najzwyczajniej w świecie przeciętne. Nie powiem które, o tym każdy powinien przekonać się sam.
Zbiór prac pisarza jest jak to przysłowiowe pudełko czekoladek, nigdy nie wiadomo,na co natrafi się w kolejnym opowiadaniu. Niewiedza jest w tym przypadku bardzo smakowita. Gdyby wszystko w tej książce było od początku do końca genialne i utrzymane na jednym poziomie, nie miałabym takiej radości z czytania.

Czytanie "Zniknięcia słonia" zajęło mi sporo czasu, nie dlatego, że książka jest słaba, wręcz przeciwnie. Czytałam ją tak długo, ponieważ to jedna z tych "leniwych" pozycji, które należy smakować powoli. Nie zmienia to jednak faktu, że ciężko mi ocenić tę książkę jako całość. Nie brak tu przydługich opinii, ograniczę się więc do kilku słów. Niektóre opowiadania są magiczne,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta książka mnie zachwyciła. Wypełniona po brzegi intrygami i wartką akcją, nie pozwalała mi się od siebie oderwać. Pochłonęłam ją w kilka godzin i zdarzył się cud nad cudami - pokochałam żeńską bohaterkę książki!

Ta książka mnie zachwyciła. Wypełniona po brzegi intrygami i wartką akcją, nie pozwalała mi się od siebie oderwać. Pochłonęłam ją w kilka godzin i zdarzył się cud nad cudami - pokochałam żeńską bohaterkę książki!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zacznę od tego, co najważniejsze, czyli od gorącego polecenia tej książki wszystkim znudzonym ponurymi, ciężkimi opowieściami. Kupiłam tę książkę na wyprzedaży za 9,99 zł i nie spodziewałam się po niej niczego ambitnego. Miałam ochotę na lekką lekturę pełną akcji, humoru i właśnie to otrzymałam. Mimo że Ostatni Skok jest napisany dość prostym językiem, to wciągnął mnie od pierwszej strony. Pochłonęłam książkę w jeden dzień i nie mogę doczekać się kontynuacji. Zżyłam się z Kat i jej drużyną, która przypominała mi nastoletnią ekpię z Ocean's eleven. Będę za nimi tęsknić, zwłaszcza za jednym cudownym przystojnym miliarderem. ;)

Zacznę od tego, co najważniejsze, czyli od gorącego polecenia tej książki wszystkim znudzonym ponurymi, ciężkimi opowieściami. Kupiłam tę książkę na wyprzedaży za 9,99 zł i nie spodziewałam się po niej niczego ambitnego. Miałam ochotę na lekką lekturę pełną akcji, humoru i właśnie to otrzymałam. Mimo że Ostatni Skok jest napisany dość prostym językiem, to wciągnął mnie od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powinnam jej dać 6 i pół gwiazdki, ale nie ma takiej możliwości. Uznałam jednak, że podciągnę nieco ocenę, gdyż nie potrafiłam jej zaniżyć. Nie będę pisała o czym dokładnie jest książka, wystarczy rozwinąć informacje powyżej i uzyska się zarys fabuły.
Początkowo książka niesamowicie mnie wciągnęła. Byłam zafascynowana ciekawą fabułą, stopniowo pojawiającymi się nowymi wątkami i opisem stworzonego przez autorkę świata. Był to jednak entuzjazm, który pojawia się zawsze, kiedy człowiek zaczyna czytać nową powieść.
Z czasem doszłam do wniosku, że wiele z elementów opisywanych przez Ally Condie znałam już doskonale z innych książek i filmów, przez co poczułam się nieco oszukana. Czekałam i czekałam na coś nowego, coś zaskakującego, coś co poderwie mnie z fotela, jednak się nie doczekałam. Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele z fabuły, ale naprawdę oczekiwałam czegoś więcej i chodzi mi tu głównie o wątek miłosny. Nie jestem wielką fanką opisów ochów, achów i innych westchnień nastolatków, ale miałam wrażenie, że brakowało w nich jakiś emocji, które tutaj były zamykane w pojedynczych zdaniach. Nie potrafiłam się przez to wczuć w sytuację głównej bohaterki i zrozumieć jej zachowania, które czasami wydawało mi się mało logiczne.

Mimo wszystko książka podobała mi się i nie żałuję czasu poświęconego na jej czytanie, choć przyznam szczerze, że czegoś mi w niej zabrakło. Mam dziwne wrażenie, że zaledwie zanurzyłam palce w całej tej historii, a chciałabym zanurzyć się w niej znacznie głębiej. Pozostaje mi żywić nadzieję na to, że kolejne części przyniosą mi to, czego oczekuję.

Powinnam jej dać 6 i pół gwiazdki, ale nie ma takiej możliwości. Uznałam jednak, że podciągnę nieco ocenę, gdyż nie potrafiłam jej zaniżyć. Nie będę pisała o czym dokładnie jest książka, wystarczy rozwinąć informacje powyżej i uzyska się zarys fabuły.
Początkowo książka niesamowicie mnie wciągnęła. Byłam zafascynowana ciekawą fabułą, stopniowo pojawiającymi się nowymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dałabym tej książce znacznie wyższą ocenę, gdyby zakończenie mnie tak nie rozczarowało. Powiało banałem, ale trudno, nie żałuję ani minuty poświęconej na czytanie "Pięknej debiutantki". Opowieść jest wspaniała, napisana przepięknym językiem i wciąga od pierwszej do (niemal) ostatniej strony.

Dałabym tej książce znacznie wyższą ocenę, gdyby zakończenie mnie tak nie rozczarowało. Powiało banałem, ale trudno, nie żałuję ani minuty poświęconej na czytanie "Pięknej debiutantki". Opowieść jest wspaniała, napisana przepięknym językiem i wciąga od pierwszej do (niemal) ostatniej strony.

Pokaż mimo to