rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

"Dla uniknięcia wojny nie należy nigdy dopuszczać do spotęgowania nieporządku, ponieważ nie uniknie się jej, lecz tylko na twoją niekorzyść odwlecze." Rozdz. III

"Żądza podbojów jest rzeczą bardzo naturalną i powszechną i zawsze, gdy je ludzie czynią z powodzeniem, zyskują pochwały, a nie naganę, lecz gdy chcą je czynić na wszelki sposób, wbrew możliwości, zasługują na naganę i popełniają błąd." Rozdz. III

"Gubi sam siebie ten, kto drugiego czyni potężnym, gdyż tworzy się tę potęgę zręcznością lub siłą, a jedno i drugie budzi nieufność u tego, który stał się potężnym." Rozdz. III

"Należy bowiem pamiętać, że ludzi trzeba albo potraktować łagodnie albo wygubić, gdyż mszczą się za błahe krzywdy, za ciężkie zaś nie mogą. Przeto gdy się krzywdzi człowieka, należy czynić to w ten sposób, aby nie trzeba było obawiać się zemsty." Rozdz. III

"Ci, którzy wyłącznie dzięki szczęściu zostają z prywatnych ludzi książętami, zostają nimi z małym trudem, lecz z dużym utrzymują się; oni na skrzydłach lecą do celu, więc też w drodze nie napotykają żadnych przeszkód, wszystkie one występują dopiero później, gdy się już usadowili na tronie." Rozdz. VII

"Krzywdy powinno się wyrządzać wszystkie naraz, aby krócej doznawane, mniej tym samym krzywdziły, natomiast dobrodziejstwa świadczyć trzeba po trosze, aby lepiej smakowały." Rozdz VIII

"Przeto przezorny książę powinien obmyśleć sposób, aby obywatele zawsze i w każdej okoliczności odczuwali potrzebę jego rządu, wtedy stale będą mu wierni." Rozdz. IX

"Tych, którzy stają się zależnymi, należy honorować i miłować, zwłaszcza gdy nie są chciwi." Rozdz. IX

"Ludzie są zawsze nieprzyjaciółmi przedsięwzięć, w których widzą trudności." Rozdz. X

"Miłość trzymana jest węzłem zobowiązań, który ludzie, ponieważ są nikczemni, zrywają, skoro tylko nadarzy się sposobność osobistej korzyści, natomiast strach jest oparty na obawie kary; ten więc nie zawiedzie nigdy." Rozdz. XVII

"Trzeba przeto być lisem, by wiedzieć, co sidła, i lwem, by postrach budzić u wilków." Rozdz. XVIII

"Ludzie tak są prości i tak naginają się do chwilowych konieczności, że ten, kto oszukuje, znajdzie zawsze takiego, który da się oszukać." Rozdz. XVIII

"Przeto najlepszą twierdzą, jaka być może, jest przychylność ludu; chociażbyś bowiem miał twierdze, nie ocalą cię one, jeżeli cię nienawidzi lud, bo gdy ten chwyci za broń, nie braknie nigdy cudzoziemców, którzy przyjdą mu z pomocą." Rozdz. XX

"Ludzie będą zawsze dla ciebie źli, jeżeli konieczność nie zmusi ich do tego, by byli dobrzy." Rozdz. XXIII

"Lepiej jest być gwałtownym niż oględnym, gdyż szczęście jest jak ta kobieta, którą trzeba koniecznie bić i dręczyć, aby ją posiąść." Rozdz. XXV

"Ludzie prędzej puszczają w niepamięć śmierć ojca niż stratę ojcowizny." Rozdz. XXVII

"Dla uniknięcia wojny nie należy nigdy dopuszczać do spotęgowania nieporządku, ponieważ nie uniknie się jej, lecz tylko na twoją niekorzyść odwlecze." Rozdz. III

"Żądza podbojów jest rzeczą bardzo naturalną i powszechną i zawsze, gdy je ludzie czynią z powodzeniem, zyskują pochwały, a nie naganę, lecz gdy chcą je czynić na wszelki sposób, wbrew możliwości, zasługują na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Nie ma dotkliwszej boleści
niźli dni szczęścia wspominać w niedoli."
Piekło, Pieśń V
"Raz dla zabawy czytaliśmy boje,
Gdzie wpadł Lancelot w miłosne więzienie;
Byliśmy sami, bezpieczni oboje.
Czasem nad księgą zbiegło się spojrzenie
I zdejmowało z lic barwy rumiane —
Ale nas zmogło jedno okamgnienie.
Kiedyśmy doszli, gdzie usta kochane
Rycerz całował w nieowładnej chęci,
On, z którym nigdy już się nie rozstanę,
Drżący do ust mych przywarł bez pamięci;
Księga i pisarz Galeottem byli —
W ten dzień jużeśmy nie czytali więcej".
Piekło, Pieśń V


"Stęsknił się duch mój, że od lat tak wiela
Cudem jej wdzięków nie był czarowany:
Cudem, co wabi i co onieśmiela,
Więc gdy mi błysnął kształt jej ukochany,
Przez moc tajemną, która od niej biła,
Dawnej miłości poczułem kajdany."
Czyściec, Pieśń XXX

"Niech wam wystarczy wierzyć, że tak jest, a nie dociekać, dlaczego jest"

"Nie ma dotkliwszej boleści
niźli dni szczęścia wspominać w niedoli."
Piekło, Pieśń V
"Raz dla zabawy czytaliśmy boje,
Gdzie wpadł Lancelot w miłosne więzienie;
Byliśmy sami, bezpieczni oboje.
Czasem nad księgą zbiegło się spojrzenie
I zdejmowało z lic barwy rumiane —
Ale nas zmogło jedno okamgnienie.
Kiedyśmy doszli, gdzie usta kochane
Rycerz całował w nieowładnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

日本三文オペラ Nihon Sanmon Opera, Japan's Threepenny Opera, 1959
tłum. z niemieckiego Zuzanna Melicka


Tyle brudu w tej książce, tyle zepsucia, zgnilizny, smrodu... Kiedy czytałam, czułam wręcz odór dzielnicy szabrowników, odór bimbru, brudu, moczu i zepsutego mięsa. Naturalizm do granic możliwości, który robi ogromne wrażenie. I cały ten naturalizm, chociaż taki odpychający i wstrętny, to właśnie on przyciąga, to właśnie on hipnotyzuje, i to właśnie dzięki niemu chce się czytać dalej i dalej i brnąć w ten świat złodziei, żebraków i kalek. I czytam z coraz większym zaciekawieniem i chcę coraz więcej tego naturalizmu. Świetna! (Brawo też dla tłumacza, bo przekład rewelacyjny, choć tłumaczyła z niemieckiego, więc chyba bardziej brawo dla niemieckiego tłumacza)

日本三文オペラ Nihon Sanmon Opera, Japan's Threepenny Opera, 1959
tłum. z niemieckiego Zuzanna Melicka


Tyle brudu w tej książce, tyle zepsucia, zgnilizny, smrodu... Kiedy czytałam, czułam wręcz odór dzielnicy szabrowników, odór bimbru, brudu, moczu i zepsutego mięsa. Naturalizm do granic możliwości, który robi ogromne wrażenie. I cały ten naturalizm, chociaż taki odpychający i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

przeł. M. Melanowicz

1) Ashikari, czyli źle mi bez ciebie, 蘆刈 Ashikari, The Reed Cutter, 1932

"Każdy człowiek posiada jakieś wspomnienia rozbudzające jego najgłębsze uczucia. Lecz kiedy stanie już u progu pięćdziesiątki, to nawet zwykły smutek jesieni atakuje go z tak dziwną mocą, jakiej by nigdy sobie nie wyobrażał w młodości, nawet zwykły szelest wiatru w liściach maranty przenika mnie teraz do głębi, i w żaden sposób nie mogę się z tego nastroju otrząsnąć, a zwłaszcza gdy siedzę sam w taki wieczór jak dziś i w takim miejscu jak to, z dojmującym bólem myślę o kruchości i nietrwałości ludzkich poczynań, które przemijają bez śladu, i wtedy coraz gwałtowniej ogarnia mnie tęsknota za tym barwnym i bogatym światem, który odszedł bezpowrotnie." (str. 24-25)

2) Shunkinsho, czyli rozmyślania nad życiem Wiosennej Harfy, 春琴抄 Shunkinsho, A Portrait of Shunkin, 1933

"Powiedział kiedyś Sato Haruo, że głusi wyglądają jak głupcy, a niewidomi - jak mędrcy; głusi, starając się zrozumieć, co się do nich mówi, ściągają brwi, otwierają oczy i usta, pochylają głowę, to znów unoszą ją do góry, na skutek czego zachowanie ich wydaje się prostackie i głupkowate, podczas gdy niewidomi siedzą wyprostowani, w milczeniu, z głową lekko pochyloną do przodu i z zamkniętymi oczyma jak przy medytacji, tak że wyglądają na głęboko zamyślonych" (str. 85)

przeł. M. Melanowicz

1) Ashikari, czyli źle mi bez ciebie, 蘆刈 Ashikari, The Reed Cutter, 1932

"Każdy człowiek posiada jakieś wspomnienia rozbudzające jego najgłębsze uczucia. Lecz kiedy stanie już u progu pięćdziesiątki, to nawet zwykły smutek jesieni atakuje go z tak dziwną mocą, jakiej by nigdy sobie nie wyobrażał w młodości, nawet zwykły szelest wiatru w liściach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

przeł. M. Melanowicz

1) Dziennik szalonego starca, 瘋癲老人日記 Fūten Rōjin Nikki, Diary of a Mad Old Man, 1961

"Na starość zdarza się to pewnie wszystkim, ale ostatnio nie ma jednego nawet dnia, bym nie myślał o śmierci. Co więcej, u mnie to nie jest sprawa ostatnich dni. Ciągnie się już od dosyć dawna, od lat dwudziestych mojego życia, niemniej ostatnio zastanawiam się nad tymi kwestiami częściej niż kiedykolwiek przedtem. Chyba dzisiaj umrę - myśl ta atakuje mnie kilka razy na dzień. Niekoniecznie towarzyszy jej lęk. W młodości, owszem, czułem w takich chwilach strach, teraz jest w tym nawet pewna przyjemność. Wyobrażam sobie z najdrobniejszymi szczegółami scenę swej śmierci i to, co nastąpi potem." (str. 17-18)

"Do lat pięćdziesiątych swego życia niczego tak się nie lękałem, jak przeczucia śmierci, teraz to minęło. Mogę chyba powiedzieć, że zmęczyłem się życiem, i wydaje mi się, że dla mnie to już nieważne, kiedy umrę." (str. 20)

"Zabawne, że nawet podczas bólu nie ustaje pożądanie płciowe. Może nawet wtedy jest jeszcze silniejsze. A może chodzi o to, że tym bardziej pociąga mnie kobieta, im więcej przez nią cierpię?" (str. 27)

"- Czy dziadek mnie zachęca, żebym to zrobiła?
- To też możliwe.
- Jesteś szalony!
- Możliwe. Dopiero teraz zdałaś sobie z tego sprawę, ty, taka bystra dziewczyna?
- Co cię jednak skłania do tego, żeby myśleć w ten sposób?
- Odwet za to, że sam już nie mogę cieszyć się miłosnymi przygodami. Będę się przynajmniej rozkoszował patrząc na przygody innych. Biedny jest człowiek, który do tego dochodzi." (str. 53)

"Naprawdę, prawie nic nie wiem o Jokichim, moim najstarszym synu i spadkobiercy rodu Utsugi. Niewielu jest chyba ojców, którzy by tak mało wiedzieli o swoich dzieciach. Wiem, że skończył wydział ekonomiczny Uniwersytetu Tokijskiego i że rozpoczął potem pracę w przemysłowej firmie udziałowej Pacific Plastic. Ale w gruncie rzeczy nie wiem, co on tam robi. (...) Podobno ma wkrótce zostać kierownikiem działu, ale nie wiem, jaką ma pensję miesięczną ani jakie premie." (str. 55)

"Moją matkę w młodości uważano za piękność. Pamiętam ją dobrze z tamtych czasów. Do mego piętnastego roku życia była piękna jak zawsze przedtem. Gdy przywołuję w pamięci jej postać i porównuję z Satsuko, widzę, jak wielka jest między nimi różnica! Wszyscy dziś uważają, że Satsuko również jest piękna. Ale między tymi dwiema pięknościami, miedzy rokiem 1894 a 1960, jakaż różnica! Ileż zmieniło się w fizycznej budowie Japonek!" (str. 73)

"Jeśli tamte łzy były dowodem szaleństwa, o czym świadczą dzisiejsze? Tamtych raczej się nie spodziewałem, dzisiejsze pojawiły się zupełnie nieoczekiwanie. Ja, podobnie jak Satsuko, upodobałem sobie udawanie gorszego, niż jestem w rzeczywistości, ponadto uważam, że nie przystoi mężczyźnie płakać, a mimo to łatwo się wzruszam do łez, nawet z byle powodu." (str. 102)

"Czy nie można by wyrzeźbić twarzy i sylwetki Satsuko jako bodhisattwy, skrycie upodobnić ją do Kannon czy Seishi i postawić na moim grobie? Bo przecież ja nie wierzę w bogów ani buddów, żadna religia mi nie odpowiada, a jeśli nawet rzeczywiście istnieje Bóg lub Budda, to dla mnie jest nim tylko Satsuko. Zostać pogrzebanym pod wyobrażeniem Satsuko - oto moje największe pragnienie." (str. 126)

_____________________________________________________________________
2) Niektóry wolą pokrzywy, 蓼喰う蟲 Tade kuu mushi, Some Prefer Nettles, 1929

"Był więc całkowicie zdecydowany pewnego dnia, kiedy zajdzie potrzeba, wyjawić synowi wszystko jak dorosłemu. Nie o to przecież chodzi, że ojciec czy matka są źli, a jeśli nawet ktoś tak ich osądzi, zrobi to pod wpływem starej moralności, dziś już niepopularnej; w przyszłości dzieci nie powinny się wstydzić, jeśli rodzice zdecydują się na rozwód" (str. 165)

"Nie miał oczywiście dość odwagi, aby szerzyć i umacniać wokół siebie pogląd, że ich małżeństwo jest modelem nowej moralności. W swoich zamiarach rozwodu mógł liczyć na poparcie i nie miał powodu do wyrzutów sumienia, a jeśli zajdzie taka konieczność - myślał - przeciwstawi się innym zdecydowanie; lecz - łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić - nie chciał się znaleźć w sytuacji zupełnie dla siebie niekorzystnej. Wolałby prowadzić życie spokojne, nie kalając świętych tabliczek przodków, po prostu skromnie przycupnąć w jakimś kąciku, tak aby nie rzucać się innym w oczy" (str. 166)

różnica między lalkami europejskimi a japońskimi - str. 174

"Starość niekoniecznie musi być smutna - myślał - starość ma swoje własne przyjemności. Czuł jednak, że sama ta myśl jest symptomem zbliżającej się starości" (str. 177)

"(...) można by rzec, że w tej dziedzinie był on wyznawcą swoistego kultu kobiety. Oczywiście, do tej pory nie zasmakował jeszcze ani takiej miłości, ani uniesienia artystycznego, nosił w sobie tylko mgliste o nich marzenie, tym więc goręcej tęsknił do tego, czego w rzeczywistości nie zaznał. A kiedy stykał się z zachodnią powieścią, muzyką czy filmem, wydawało mu się, że w jakimś stopniu spełniają się jego tęsknoty, zwłaszcza że na Zachodzie od dawna otaczano kobietę szczególnym kultem. Europejczyk w kochanej przez siebie kobiecie widzi boginię z mitów greckich czy obraz Świętej Dziewicy. To odczucie jest szeroko rozpowszechnione, wpływa na obyczaje i znajduje odzwierciedlenie w sztuce i literaturze Zachodu. Kaname czuł niewysłowiony smutek, gdy myślał o życiu emocjonalnym Japończyków, w którym brak tego szczególnego kultu." (str. 185)

"Bez wątpienia, rozwód jest zawsze rzeczą smutną. Niezależnie od tego, kim jest partner czy partnerka, w samym fakcie rozstania jest coś smutnego. Takanatsu miał oczywiście rację mówiąc, że czekanie na sprzyjający moment nic nie da, bo taki moment nigdy nie nadejdzie." (str. 196)

"Wspominając o najbardziej odpowiednim momencie dla nas wszystkich, miałem na myśli również porę roku. Bo przecież nasilenie smutku w dużej mierze zależy od stanu pogody. Najtrudniej byłoby rozstawać się jesienią, w najsmutniejszej porze roku." (str. 198)

"- Czy sądzisz, że przyjdzie czas, kiedy się nim znudzisz?
- Nie mam zamiaru nim się nudzić.
- A jak z Aso?
- Myślę, że on też nie, ale mówi, że nie ma sensu teraz obiecywać, że się nie znudzi.
- Czy to ci wystarczy?
- Dobrze rozumiem jego uczucia. Oczywiście, mógłby mi powiedzieć, że się nie znudzi, ale on przeżywa miłość po raz pierwszy i choć mu się teraz wydaje , że nigdy nic się nie zmieni, to jednak nie wie, czy tak będzie naprawdę. Nie ma sensu, żeby obiecywał, skoro sam nie wie, a nie chciałby mnie potem okłamywać.
- Ale przecież nie o to mi chodzi. Mówię o żarliwości uczuć, dzięki której można powiedzieć: 'Nie znudzisz mi się', nie myśląc wcale o przyszłości." (str. 224)

"Dla Kaname kobieta była albo bóstwem, albo zabawką i być może stosunki z Misako nie układały się dobrze dlatego, że nie była ona ani jednym, ani drugim. Gdyby Misako nie została jego żoną, mogłaby stać się zabawką, ale ponieważ była żoną, nie mógł się nią interesować jako zabawką." (str. 231)

"W młodości marzył, żeby kochać tylko jedną kobietę, być jej odbiorcą i opiekunem, i marzenie to jeszcze nie rozwiało się całkowicie mimo obecnego raczej rozpustnego życia i mimo tego, że teraz już nie musiał się z nikim liczyć; przetrwał instynkt moralny, zrozumienie dla buddyjskich zasad." (str. 286)

przeł. M. Melanowicz

1) Dziennik szalonego starca, 瘋癲老人日記 Fūten Rōjin Nikki, Diary of a Mad Old Man, 1961

"Na starość zdarza się to pewnie wszystkim, ale ostatnio nie ma jednego nawet dnia, bym nie myślał o śmierci. Co więcej, u mnie to nie jest sprawa ostatnich dni. Ciągnie się już od dosyć dawna, od lat dwudziestych mojego życia, niemniej ostatnio zastanawiam się nad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

風林火山 Fūrin kazan, The Samurai Banner of Furin Kazan (1953)
przeł. Dorota Marczewska

"- Nic z tego... Nienawidzę samobójstw!(...)
- Musisz podjąć decyzję.
Dziewczyna szarpnęła się, lecz nie zdołała oswobodzić ręki. Z góry popatrzyła na samuraja. Jej oczy miotały zimne błyski.
- Wokół same trupy. Ja chcę żyć na przekór wszystkim.
Kansuke uznał, że nigdy dotąd nie słyszał równie pięknego wyznania. Słowa dziewczyny, choć niegodne córki księcia, trafiały mu prosto do serca.
- Moja śmierć niczego nie zmieni - ciągnęła księżniczka. - Chcę na własne oczy zobaczyć, co się stanie z zamkiem i jeziorem... Będę żyła, choćby w nędzy i poniżeniu! Umrzeć z własnej ręki... Nie! Nie!"
(str. 42-43)

Hayaki koto kaze no gotoku,
shizukanaru koto hayashi no gotoku,
shinryaku suru koto hi no gotoku,
ugokazaru koto yama no gotoshi
疾きこと風の如く、
徐かなること林の如く、
侵し掠めること火の如く、
動かざること山の如し

[Szybcy jak wiatr,
spokojni jak las,
zaborczy jak ogień,
nieruchomi jak góra]
(str.50)

風林火山 Fūrin kazan, The Samurai Banner of Furin Kazan (1953)
przeł. Dorota Marczewska

"- Nic z tego... Nienawidzę samobójstw!(...)
- Musisz podjąć decyzję.
Dziewczyna szarpnęła się, lecz nie zdołała oswobodzić ręki. Z góry popatrzyła na samuraja. Jej oczy miotały zimne błyski.
- Wokół same trupy. Ja chcę żyć na przekór wszystkim.
Kansuke uznał, że nigdy dotąd nie słyszał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

猟銃 Ryōjū, The Hunting Gun (1949)

przeł. z francuskiego Anna Gostyńska

"Człowiek to taka głupia istota, że zawsze ma nadzieję, iż ktoś drugi potrafi go zrozumieć" (str. 11)

"Dotąd wierzyłam, że miłość, zawsze błogosławiona przez Boga i ludzi, lśni i triumfuje - jak słońce. Wierzyłam, że miłość z biegiem czasu przybiera na sile, jest jak przejrzyste wody potoku, połyskujące całą swą krasą pod promieniami słońca, drżące pod tchnieniem wiatru, ukryte wśród brzegów porosłych kwiatami, trawą, krzewami. Myślałam, że taka właśnie jest miłość. Jakże mogłam wyobrazić sobie miłość nie rozjaśnioną słońcem, płynącą znikąd do nikąd, w ukryciu, jak podziemna rzeka?" (str. 15)

"Jeśli nie możemy uniknąć grzechu, niech to będzie przynajmniej wielki grzech." (str. 16)

"Pisanie pożegnalnego listu jest bolesne. Nie lubię się rozczulać, ale nie chcę okazać się brutalna. Chciałabym, aby ta sprawa rozwodowa została przeprowadzona kulturalnie, abyśmy nie musieli ranić się wzajemnie, nie potrafię jednak całkowicie wyeliminować z tego listu śladów sentymentalizmu. W końcu list na temat rozwodu nie może być listem miłym, niezależnie od tego, kto go pisze. Spróbuję w tych warunkach wyrazić się jasno, tak jak to uczynić należy, gdy się prosi o rozwód. Będzie to więc list wyraźnie nieprzyjemny i na pewno pogłębi Twój chłód w stosunku do mnie." (str. 37)

"Tyś okazywał z początku chłód, a ja przystosowałam się do tego i odpowiadałam tym samym - było to jak stygnięcie żelaza rozpalonego do czerwoności. Wtedy Ty jeszcze bardziej podkreśliłeś tę sztywność w odniesieniu do mnie, i tak stopniowo osiągnęliśmy obecny stan zamrożenia, ten wspaniały nastrój rodzinny tak lodowaty, że i Ty, i ja mieliśmy czasem wrażenie, że nam brwi sztywnieją od szronu. Rodzina zakrzepła w chłodzie? Słowo "rodzina" zbyt wiele zawiera czułości, ludzkich uczuć, bym go mogła użyć. Należałoby raczej powiedzieć "twierdza"." (str. 40)

"Będę obecna w tym liście tak długo, jak długo będziesz go czytał. W chwili, gdy go otworzysz, odnajdziesz w nim tętno mego życia. I podczas tych piętnastu czy dwudziestu minut, póki nie przeczytasz ostatniego słowa, będziesz żył moim tętnem, a Twoja dusza i wszystkie Twoje myśli będą mną wypełnione - tak jak wtedy, gdy jeszcze byłam żywa." (str. 47-48)

"Miłość - to opętanie. Jest całkowicie normalne, że się jest opętanym gwałtowną chęcią wypicia filiżanki herbaty. Dlaczego więc nie miałbym prawa być opętany tobą?" (str. 49)

"Gdyby była wróciła, mogłabym powiedzieć jej po prostu i bez ogródek: "Czy nie chciałabyś oddać mi twego męża?" Albo mogłabym także powiedzieć: "Nadeszła chwila, kiedy muszę ci oddać twego męża". " (str. 54)

"Już w wieku szesnastu czy siedemnastu lat, kiedy nie wiemy jeszcze nawet, co oznacza słowo "kochać" lub "być kochaną", my kobiety instynktownie wiemy już, że szczęście - to być kochaną." (str. 62)

"Kiedy życie się kończy, gdy spoczywamy w spokoju z twarzą zwróconą w stronę śmierci, którą z nas obdarza Bóg prawdziwym spoczynkiem, wiecznym spokojem - czy kobietę, która mogła uważać się za kochaną i zakosztować szczęścia przyjmowania miłości, czy tę, która może powiedzieć, że kochała, choćby była nieszczęśliwa?" (str. 62)

猟銃 Ryōjū, The Hunting Gun (1949)

przeł. z francuskiego Anna Gostyńska

"Człowiek to taka głupia istota, że zawsze ma nadzieję, iż ktoś drugi potrafi go zrozumieć" (str. 11)

"Dotąd wierzyłam, że miłość, zawsze błogosławiona przez Boga i ludzi, lśni i triumfuje - jak słońce. Wierzyłam, że miłość z biegiem czasu przybiera na sile, jest jak przejrzyste wody potoku,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chrestomatia współczesnych opowiadań japońskich Ryūnosuke Akutagawa, Takeo Arishima, Ichiyō Higuchi, Kan Kikuchi, Rohan Kōda, Doppo Kunikida, Ōgai Mori, Sōseki Natsume, Naoya Shiga, Riichi Yokomitsu
Ocena 6,7
Chrestomatia w... Ryūnosuke Akutagawa...

Na półkach: ,

przeł. Monika Szychulska

1)Higuchi Ichiyō - Trzynasta noc, 十三夜 Jūsan'ya, Thirteenth Night (1895)

2)Kōda Rohan - Tarōbō, 太郎坊 (1900)

"Okazuje się, że mimo iż zapomniałem już o tym, co złe, to i tak pamiętam wszystko, co dobre i mimo iż zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko trudne do odżałowania przywiązanie, od którego dawno powinienem był się odciąć, nie jestem w stanie wyrzucić tego wszystkiego z pamięci. A ponieważ nie tylko nie dowiadywałem się, jak dalej potoczyły się losy tej panny i czy kogoś w życiu spotkała, ale co więcej, nawet o tym nie myślałem, nie sądzę, bym w ogóle pragnął jakoś się o nią zatroszczyć. Jakże miałbym się tym martwić, skoro nie było nam dane być razem? Wiodę więc spokojne życie i jestem zadowolony z każdego dnia. I tylko czasami na powierzchni sake w Tarobo pojawiał się trudny do zniesienia cień, jaki pozostawiły wspomnienia z dawnych lat... I mimo że nie myślałem potem o niej w jakiś szczególny sposób, to jednak od czasu do czasu ją wspominałem, i kiedy pewnego dnia po raz pierwszy ze zdumieniem zdałem sobie sprawę z głębi uczuć, jakie niegdyś do niej żywiłem, ucieszyłem się, że wtedy nie straciłem przez to głowy (...)" (str. 42-43)

"Kiedy pomyślę, że wszystko, co pozostaje po młodości - krzykliwej i pięknej, gorącej i płomiennej - to ta łysina, ten odpowiednio zabarwiony czerwony jedwab, to jestem pod wrażeniem, ha, nawet teraz, siły przemijającego czasu. Bo jakże dziwną rzeczą jest ludzkie pokolenie?! Wszystko, także to, co tak zajmuje człowieka, dopóki nie wyłysieje, powoli ginie, jak giną szprychy z kół, koła z riksz, a i w końcu same riksze - oto przerażająca potęga czasu." (str. 43)

"Można usychać z tęsknoty, można gubić się w smutku ulotnego świata i, wiem teraz, że jeśli nie jest komuś pisane być z kimś, to tak będzie (...)" (str. 43)

3)Kunikuda Doppo - Profesor Tomioka, 富岡先生 Tomioka sensei (1902)

4) Natsume Sōseki - Ryżowiec, 文鳥 Bunchō (1908)

5)Mori Ōgai - Remont, 普請中 Fushinchū (1910)

"Powoli rozpinała guziczki długiej rękawiczki, po czym zdjęła ją i wyciągnęła ku niemu nad stołem prawą rękę. Watanabe z całą powagą uścisnął jej dłoń. Była chłodna. I ta chłodna dłoń trwała w uchwycie jego dłoni, a podkrążone oczy kobiety, które wydawały się jeszcze większe niż zwykle, wpatrywały się w niego uporczywie.
- Czy mogę cię pocałować?
Watanabe skrzywił się wyraźnie, by to zauważyła.
- Jesteśmy w Japonii." (str. 95)

6)Arishima Takeo - Laboratorium, 実験室 Jikkenshitsu (1917)

"- Co jest dla ciebie cenniejsze, twoje życie czy twoja nauka? - zagadnął rzeczowo, rezygnując nagle z metodycznej perswazji, i złożył wachlarz. On zaś odwrócił ponury wzrok od zakurzonego pokrowca mikroskopu i spojrzał na brata.
- Ja żyję nauką. A moje życie cenne jest na tyle, na ile cenna jest nauka, jaką żyję. To się przecież nie zmieni, bez względu na to, jak długo być mnie przekonywał." (str. 100)

"- (...) Każdy prędzej czy później umrze. Po śmierci ciało nie jest nikomu potrzebne i nadaje się chyba tylko do sekcji zwłok." (str. 102)

"Jestem jednych z wielu uczonych, których powinnością jest oddanie się nauce bez reszty. Wierzę w naukę i interesuje mnie ona. Ale jestem też człowiekiem i jak każdy człowiek pragnę życia, nie, ja muszę żyć! Nie ma to być próba przeżycia życia. Ale doświadczanie życia. Nie doświadczanie w sensie doświadczenia laboratoryjnego. Jednakże nauka, której służę, od początku do końca opiera się na doświadczeniach laboratoryjnych. Zatem na skali całego mojego życia musi znajdować się minimalny punkt, jakim jest życie, oraz maksymalny punkt, jakim jest obserwacja. Czy zdołam jednak odnaleźć, w określonej w ten sposób skali życia, zadowolenie z nauki, której służę, a jednocześnie gotowość do przyjęcia czekających mnie w związku z tym trudności? - zapytywał sam siebie - Co jest cenniejsze, życie czy nauka? Co to za nauka, jeśli człowiek zatraca w niej samego siebie - nie potrafił obronić swojego dotychczasowego stanowiska." (str. 111)

"Dostrzegł bowiem rysujący się wyraźnie w duszy obraz ostatnich chwil życia żony, obraz, który niczym niszczycielska bomba uderzył w potęgę nauki, w jaką dotychczas wierzył, w jego godność uczonego, w męskie opanowanie i wszystkie inne mury, broniące przystępu do jego serca." (str. 113)

"(...) pamiętał też ból, jakiego doznawał dawno temu, kiedy postanowił całe swoje życie poświęcić odtąd nauce, i wiedział, że oznacza to także zgodę na to, że w pewnym sensie będzie się od tej pory zabijał." (str. 118)

"Po co w ogóle przyszli na ten świat? Co zadecydowało, że spośród miliardów ludzkich istnień to właśnie oni wybrali siebie nawzajem i stali się mężem i żoną? Dlaczego żona odeszła przed nim? Dlaczego spotkał ją taki los, że jej pocięte na kawałki ciało spoczywa zanurzone w alkoholu? Dlaczego te przedziwne rzekome zbiegi okoliczności zmuszają go do płaczu, którego nie może powstrzymać?..." (str. 119)

"Żyć nauką - jakąż miał czelność głosić bezwstydnie tego typu przerażające brednie?! Nie wiedział już, co o tym wszystkim myśleć. Ale nie znał innej drogi, jak tylko podjąć się próby skorygowania swojego sposobu myślenia." (str. 119)

7)Kikuchi Kan - Poza miłością i nienawiścią, 恩讐の彼方に Anshū no kanata ni (1919)

8)Akutagawa Ryūnosuke - Jesień, 秋 Aki, Autumn (1920)

"Kobiety to muzy i boginie, a rzeczą męską jest je oczarowywać." (str. 167)

9)Yokomitsu Riichi - Kochana, 御身 Onmi (1923)

"Jakże wielkim nieszczęściem jest wpaść w sidła miłości. Ti dlatego, że z góry liczymy na wzajemność. Ale nie możemy na nią nie liczyć. I tak, nie wiedząc dlaczego musimy na nią liczyć, a jednocześnie nie mogąc przestać na nią nie liczyć, miotamy się, podczas gdy miłość tkwi na swoim miejscu. Jak rachmistrz w kasie. Nieprawdaż?" (str. 190)

10)Shiga Naoya - Miłość platoniczna, プラトニックラブ Puratonikku rabu, Platonic love (1925)

"Uświadomiłem sobie, że to przecież z tego powodu od dawna żywiłem do tej kobiety nikłe uczucie jakby zakochania. I pomyślałem, że bez względu na to, jakie byłoby nikłe, zawsze jednak była to miłość platoniczna. Doszedłem do wniosku, że dobrze jest przeżyć coś takiego. Gdybym chciał o niej zapomnieć, wystarczyłby mi rok czy dwa. Ale równie dobrze mogę wspominać ją jak moją ukochaną. I nikt przez to nie cierpi. A skoro nikt przez to nie cierpi, to miłość ta nie jest miłością nazbyt głęboką, co nie znaczy, że taka właśnie miłość jest przez to bezwartościowa." (str. 198)

przeł. Monika Szychulska

1)Higuchi Ichiyō - Trzynasta noc, 十三夜 Jūsan'ya, Thirteenth Night (1895)

2)Kōda Rohan - Tarōbō, 太郎坊 (1900)

"Okazuje się, że mimo iż zapomniałem już o tym, co złe, to i tak pamiętam wszystko, co dobre i mimo iż zdaję sobie sprawę z tego, że to tylko trudne do odżałowania przywiązanie, od którego dawno powinienem był się odciąć, nie jestem w stanie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Irys. Opowiadania japońskie Ryūnosuke Akutagawa, Osamu Dazai, Fumiko Hayashi, Masuji Ibuse, Atsushi Nakajima, Fumio Niwa, Naoya Shiga
Ocena 7,0
Irys. Opowiada... Ryūnosuke Akutagawa...

Na półkach: ,

przeł. z angielskiego(!) Anna Gostyńska

1) Shiga Naoya - Seibei i tykwy, 清兵衛と瓢箪 Seibei to hyōtan, Seibei's Gourd (1913)

2) Shiga Naoya - Zbrodnia Hana, 范の犯罪 Han no hanzai (1913)

3) Nakashima Ton (Nakashima Atsushi) - Mistrz, 名人伝 Meijinden

"Niczego więcej nie mógł się już Chi Ch'ang nauczyć od mistrza Wei Fei. Wydawało się, że bliski jest osiągnięcia swego celu. - Pozostaje jedna przeszkoda - pomyślał i przeszył go niemiły dreszcz: tą przeszkodą był sam Wei Fei. Dopóki żyje mistrz, dopóty Chi Ch'ang nie będzie mógł nazwać siebie najlepszym łucznikiem świata. Nie prześcignie Mistrza, wiedział o tym dobrze, chociaż dorównywał mu w zręczności. Samo istnienie Wei Fei było największą przeszkodą." (str. 33-34)

"Najwyższym stopniem działania jest niedziałanie. Najwyższym stopniem elokwencji jest powstrzymywanie się od mówienia. Mistrzostwem największym w strzelaniu jest nie strzelać." (str. 39-40)

4) Niwa Fumio - Brzemię starości, 嫌がらせの年齢 Iyagarase no Nenrei (1947)

"Inni podróżni (...) przyglądali się z nienasyconą ciekawością dwóm staruszkom. Spojrzenia ich zdradzały, że nie widzą w nich żywych stworzeń ludzkich, tylko jakieś dziwne okazy rzadko już spotykanych roślin czy zwierząt. Widocznie nie pomyśleli o tym, że czeka ich taki sam los i że jeśli choroba lub wypadek nie przyspieszą ich śmierci, to sami też będą skazani na to, że staną się kłopotliwym ciężarem dla zrozpaczonej rodziny. Wystarczyłoby trochę wyobraźni, a widzieliby w tych dwóch starych kobietach nie przedstawicielki jakiejś groteskowej rasy, ale żywe ostrzeżenie, że ich czeka to samo: będą też starzy, niepotrzebni, pozbawieni wszelkiej radości życia, oczekujący już tylko śmierci - chociaż potrzebujący jeszcze wciąż trzech pożywnych posiłków dziennie. Z jakichś niezrozumiałych powodów jednak ci ludzie uważali, że im nie grozi klęska starości." (str. 52)

"Patrząc na nią Minobe przypomniał sobie nagle naukę Konfucjusza o miłości synowskiej i o szacunku, jaki należy mieć dla starszych. Czy możliwe, żeby mistrz miał na myśli takie chytre, niegodziwe staruszki, kiedy głosił te szlachetne przykazania? Szanować taką kobietę, zdolną odczuwać tylko fizyczne aspekty życia - to było to samo, co czcić kamienne bóstwo." (str. 71)

"Nie było prawie rodziny japońskiej, która by nie cierpiała na skutek obyczaju, który ofiarowywał starym tylko dwa wyjścia: być na utrzymaniu rodziny albo zostać zamkniętym w prymitywnej i ponurej instytucji. Od lat już narzekano na to, ale tradycyjny system rodziny, chociaż nieskuteczny, pełen hipokryzji, sentymentalizmu i niesprawiedliwości - utrzymywał się. Był najwyższy czas, żeby coś zmienić - nie socjologowie jednak powinni to przeprowadzić, ale sami ludzie, którzy w całym kraju cierpią wskutek tego anachronicznego zwyczaju." (str. 72)

"W Japonii nie pozwalamy nawet zwierzętom umrzeć w porę! Kiedy człowiek jest już tylko wrakiem, jak babcia, życie staje się mściwą siłą, która skierowuje się przeciw człowiekowi, jakby za karę, że się go tak długo trzyma. Błogosławiona starość, rzeczywiście! (...) A gdy wreszcie umierają, jakie pozostawiają po sobie wspomnienia? Pamięta się tylko te ostatnie, ohydne, nieszczęśliwe lata. Babcia, sądząc z fotografii była kiedyś ładną kobietą, ale w naszej pamięci pozostanie jako stara, niegodziwa wiedźma. Ludzie powinni by gasnąć jak muzyka, zostawiając po sobie piękną melodię w przestrzeni..." (str. 76)

5) Akutagawa Ryuunosuke - Kesa i Morito, 袈裟と盛遠 Kesa to Morito (1918)

"Miło jest pomyśleć, że ktoś tak się poświęca z miłości dla kobiety, w której człowiek jest sam zakochany. To pochlebia." (str. 89)

6) Dazai Osamu - Wizyta

7) Akutagwa Ryunosuke - Jesienny pejzaż

8) Ibuse Masuji - Autobus, 乗合自動車 Noriaijidōsha, The Charcoal Bus (1952)

"Podczas wojny na wszystkich podmiejskich liniach jeździły same gruchoty, ale autobus kursujący po linii Binan - to była klasa sama w sobie. Rzadko mu się zdarzało dojechać do miejsca przeznaczenia bez całej serii kraks." (str. 137)

9) Ibuse Masuji - Irys, かきつばた Kakitsubata, The Crazy Iris (1951)

"W tej samej chwili nagle zakotłowało się w tłumie. Ludzie rozpierzchli się i schowali za wozami. Podniosłem głowę. Całe niebo pokryte było szarymi, świecącymi pociskami, lecącymi we wszystkie strony. Na chwilę ogarnęła i mnie panika. Potem dopiero uświadomiłem sobie, że są to płonące kawałki papieru niesione wiatrem. To w Urzędzie Gminnym palono archiwa i wyrzucano papiery przez okno. Byliśmy wszyscy w tak nieustannym strachu przed nalotami, że te kawałki papieru wydały nam się jakąś nową straszną bronią." (str. 171)

" (...) Kiedy opowiedziałem tę historię panu Kiuchi, odwrócił się do mnie i powiedział:
- Jest zasadnicza różnica między irysem z twojego opowiadania, a kwiatem, który rośnie na tym stawie. Ten irys jest szalony i wyrósł szalonej epoce." (str. 178)

10) Hayashi Fumiko - Tokio

przeł. z angielskiego(!) Anna Gostyńska

1) Shiga Naoya - Seibei i tykwy, 清兵衛と瓢箪 Seibei to hyōtan, Seibei's Gourd (1913)

2) Shiga Naoya - Zbrodnia Hana, 范の犯罪 Han no hanzai (1913)

3) Nakashima Ton (Nakashima Atsushi) - Mistrz, 名人伝 Meijinden

"Niczego więcej nie mógł się już Chi Ch'ang nauczyć od mistrza Wei Fei. Wydawało się, że bliski jest osiągnięcia swego celu. -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

第四間氷期 Daiyon kanpyōki, Inter Ice Age 4 (1959)
przeł. Mikołaj Melanowicz

"Człowiek widzi bakterie tylko dzięki mikroskopom. Byłoby jednak błędem twierdzić, iż bakterie w ogóle nie istnieją, tylko dlatego, że są niewidoczne gołym okiem." (str. 10)

"Być może to całkiem naturalne, że komuniści, wtłaczający wszystko w ramy konieczności, nie mają innej przyszłości jak tylko taką, którą można przewidzieć za pomocą maszyny." (str. 12)

"Nie mam pojęcia, na ilu filarach opiera się świat, w każdym razie co najmniej trzy z nich to na pewno ciemnota, niewiedza i głupota." (str. 13-14)

"Mózg na nic by się ludziom nie zdał bez wiedzy i doświadczenia. Pożywieniem dla mózgu jest przede wszystkim doświadczenie." (str. 14)

"W końcu odechciało mi się wszystkiego. Okazuje się, że polityka to coś takiego jak sieć pajęcza - oplątuje nas tym mocniej, im usilniej staramy się z niej wydostać." (str. 20)

"- Czy mamy prawo do tego, co teraz robimy?
- Prawo?
Odwróciłem się sądząc, że Tanomogi żartuje, lecz nawet się nie uśmiechnął.
- Tak, prawo... Nawet lekarz nie ma prawa eksperymentować na człowieku bez zachowania dostatecznej ostrożności i rozwagi. Jeśli nie będziemy uważni, nasze działania staną się czymś w rodzaju wiwisekcji." (str. 31)

"- Nie ma powodu, by coś, co nie ma jeszcze świadomości, uznać za człowieka.
- Tak, z punktu widzenia prawa - mówiła dalej tonem niewinnym i czystym - Ale to oportunizm, to sprzeczność sama w sobie, gdy się twierdzi, że nie wolno zabić przedwcześnie urodzonego dziecka, a jednocześnie zezwala się na zabijanie. Czy można przyjąć za właściwe pańskie tłumaczenie? A może to ja czegoś tu nie rozumiem?
- Jeśli zaczniesz tak myśleć, nigdy nie dojdziesz do rozsądnego wniosku... Zgodnie z tym rozumowaniem można przyjąć, że kobieta, która miała okazję zajść w ciążę i z tego nie skorzystała, albo mężczyzna, który mógł zapłodnić i tego nie zrealizował, są również pośrednio mordercami... - Przesadnie głośno się roześmiałem i dodałem: - Teraz też kiedy tak rozmawiamy bez sensu, popełniamy zabójstwo." (str. 73)

"Posługiwanie się w tej sytuacji moralną oceną przy podejmowaniu jakiejkolwiek decyzji byłoby fikcją. Trudno jest oddzielić aborcję od dzieciobójstwa, ale czy łatwo znaleźć różnice między aborcją a antykoncepcją? Prawdą jest, że człowiek żyje dla przyszłości, a zabójstwo jest złem, ponieważ odbiera człowiekowi przyszłość. Przyszłość jest niczym innym niż projekcją czasu teraźniejszego. Kto mógłby przyjąć odpowiedzialność za przyszłość czegoś, co nie ma nawet teraźniejszości. Czy mógłby odwrócić się od rzeczywistości w imię odpowiedzialności?" (str. 89)

"Bliscy sobie ludzie to po prostu tacy, którzy bezsensownie zadają sobie rany." (str. 89)

"Miałem wrażenie, że tuż za nią droga do przyszłości otwarła przede mną swą złowieszczą paszczę. I nagle przyszłość przestała być tylko odbitką światłodrukową, a stała się rozszalałą bestią, mającą własną wolę niezależną od współczesności." (str. 90)

"- To jasne, przyszłość odcięta od dnia dzisiejszego sprawia niesamowite, wręcz groteskowe wrażenie. Jakiś pierwotny Afrykanin, gdy pojechał po raz pierwszy do wielkiego miasta i ujrzał wieżowce, pomyślał, że znajduje się w rzeźni dla ludzi. Przepraszam, proszę nie traktować tego co mówię zbyt dosłownie. Chodzi mi o to, że budzi w nas strach to, co jest niepojęte w ludzkim życiu. Jest to coś, co nie ma sensu, ale jest silniejsze od nas..." (str. 103)

"GŁUPOTĄ Z MOJEJ STRONY BYŁO PRZEKONANIE, ŻE POSIADANIE MASZYNY PROGNOSTYCZNEJ SPRAWI, IŻ ŚWIAT STANIE SIĘ CORAZ WIĘKSZYM CONTTNUUM, ŻE BĘDZIE SPOKOJNIEJSZY I TAK BARDZO PRZEZROCZYSTY JAK KRYSZTAŁ MINERAŁU. CZY WIĘC WŁAŚCIWE ZNACZENIE SŁOWA “WIEDZIEĆ" NIE JEST RACZEJ POSTRZEGANIEM CHAOSU, ANIŻELI WIDZENIEM ŁADU I ZASAD?" (str. 119)

"- Przecież chyba nie jesteś obdarzony świadomością?
- Skądże... - odpowiedział głos, siąkając cicho nosem. - Ja nie mam ciała. Tak jak przypuszczałeś, jestem zwyczajną nagraną wcześniej taśmą... Oczywiście, nie mogę sobie pozwolić jeszcze na takie luksusy, jak posiadanie świadomości. Jestem wyposażony w coś ważniejszego niż świadomość, a mianowicie w konieczność i pewność. Wiem dokładnie, co się dzieje w twoich myślach, i to z dużym wyprzedzeniem. Nie jest istotne, jak bardzo starasz się zachować niezależność, po prostu nie zrobisz nawet jednego kroku poza wcześniej ustalonym programem." (str. 125)

"- Czy to dziecko teraz się uśmiechało?
- Hm, w ich ekspresji uczuć zaszła zmiana, więc to nie był uśmiech ludzki. Wraz z płucami atrofii uległa również diafragma, więc właściwie nie mogą się śmiać. A co ciekawe, te dzieciaki nie płaczą. Po prostu nie mogą. Gruczoły łzowe zniknęły wraz z innymi gruczołami wydzielania zewnętrznego.
- Chociaż nie ronią łez, to jednak chyba płaczą w jakiś inny sposób?
- Jak powiedział James, człowiek nie dlatego płacze, że jest smutny, lecz jest smutny, ponieważ płacze. One nie mają gruczołów łzowych, więc być może nie znają uczucia smutku." (str. 156)

"- Nie pamiętam, kto tak ładnie powiedział, że to stworzenie, które nazywamy człowiekiem, jest po prostu uczniem zrodzonym z chusteczki czarnoksiężnika, któremu na imię Lodowiec. Rodzaj ludzki ostatecznie podbił przyrodę. Prawie wszystkie twory natury poddał melioracji, z dzikich stworzeń uczynił sztuczne. To znaczy człowiek posiadł siłę pozwalającą zmienić ewolucję z czegoś przypadkowego w coś świadomego. Czyż więc nie można uważać, że cel, do którego żywe stworzenia dążyły wypełzając z morza na ląd, już nie istnieje? Dawniej musieliśmy wciąż polerować stare soczewki, teraz soczewki ze sztucznego tworzywa od początku są gładkie i błyszczące.
Już minęła epoka, w której obowiązywała prawda, że cierpienie uszlachetnia. Człowiek sam wyzwolił się z dzikości. Czyż nie nadszedł właściwy czas, by wreszcie zrekonstruował siebie zgodnie z racjonalnymi zasadami? Gdyby to uczynił, koło walki i ewolucji by się zamknęło. Myślę, że nadszedł czas powrotu do morza, które jest pierwotnym domem człowieka nie jako niewolnika, lecz pana i władcy." (str. 169-170)

"A poza tym czy człowiek - tylko dlatego, że istnieje - już musi brać na siebie jakieś obowiązki? Myślę, że w zasadzie tak jest. W kłótniach między rodzicami a dziećmi zwykle sądzą dzieci... Niezależnie od intencji, to chyba twórca jest sądzony przez stworzonego - takie są reguły tej rzeczywistości." (str. 182)

"Spór o to, czy przyszłość jest pozytywna, czy negatywna, jest znany od dawna. Wiele dzieł literatury wyrażało w postaci przyszłości zarówno pozytywny, jak i negatywny obraz świata. Lecz ja nie przyjąłem ani jednej, ani drugiej postawy. Nękały mnie poważne wątpliwości, czy ktokolwiek ma prawo osądzać przyszłość i ją wartościować. Uznałem, że jeśli ktoś nie ma prawa zanegować określonej przyszłości, to tym bardziej nie ma prawa jej afirmować. Prawdziwa przyszłość pojawi się jako “rzecz" po drugiej stronie przepaści, która dzieli ją od współczesnego systemu ocen. Na przykład co pomyślałby człowiek z okresu Muromachi, gdyby nagle ożył i ujrzał teraźniejszość? Czy współczesność jest piekłem, czy też rajem? Cokolwiek by pomyślał, tylko jedno byłoby pewne, że on nie ma już żadnego prawa do wydawania jakichkolwiek ocen. To współczesność, a nie on, ocenia i decyduje. (...) Czytelnik ma swobodę wyboru. Może w powieści odnaleźć zarówno nadzieję, jak i rozczarowanie. Jakiegokolwiek wyboru dokona, i tak chyba nie będzie mógł uniknął konfrontacji z okrucieństwem przyszłości. Jeśli ktoś uniknie tej bolesnej próby, na przykład wyznając filozofię nadziei i wiary w przyszłość, to i tak jego nadzieja pozostanie pobożnym życzeniem. Zastanówmy się, czy nie toniemy zbyt głęboko w powodzi nadziei i rozczarowań, ocen subiektywnych, podejmowanych ze względu na poczucie codziennej ciągłości? (...) Zatem gdy podniesiesz oczy znad tej książki, będziesz miał przed sobą własną rzeczywistość i być może poczujesz się zaskoczony... Parafrazując doktora Katsumiego, najstraszniejszą bowiem rzeczą na świecie jest odkrycie stanu wyjątkowego objawiającego się pośród najbliższych sobie spraw i rzeczy." (str. 183-184)

第四間氷期 Daiyon kanpyōki, Inter Ice Age 4 (1959)
przeł. Mikołaj Melanowicz

"Człowiek widzi bakterie tylko dzięki mikroskopom. Byłoby jednak błędem twierdzić, iż bakterie w ogóle nie istnieją, tylko dlatego, że są niewidoczne gołym okiem." (str. 10)

"Być może to całkiem naturalne, że komuniści, wtłaczający wszystko w ramy konieczności, nie mają innej przyszłości jak tylko...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Literatura na świecie nr 8/1984 (157) Kōbō Abe, Irmela Hijiya-Kirschnereit, Junji Kinoshita, Koichiro Koizumi, Olof Lidin, Sławomir Magala, Mikołaj Melanowicz, Florian Nieuważny, Octavio Paz, Redakcja pisma Literatura na Świecie, Arthur Rimbaud, Wacław Sadkowski, Hiroshi Sakagami, Józef Waczków, Jan Wierzbicki, Estera Żeromska
Ocena 6,7
Literatura na ... Kōbō Abe, Irmela Hi...

Na półkach: , , , ,

Spalona mapa, 燃えつきた地図 Moetsukita chizu, The Ruined Map (1967)
przeł. Krystyna Okazaki

"Wręczam jej wizytówkę i przedstawiam się skromnie, jak urzędnik bankowy. Co prawda, nie widziałem nigdy, jak przedstawia się prawdziwy urzędnik banku, ale musi być w tym pełna godności grzeczność, na jaką mogą się zdobyć tylko ludzie nieobarczeni najmniejszymi wyrzutami sumienia. Nie są to bynajmniej gierki obliczone na uspokojenie klienta. Przybyłem na wezwanie, nie jestem natrętnym domokrążcym handlarzem. Jednak ten właśnie sposób jest najlepszy, jeśli chce się utrzymać określony dystans. W przeciwnym wypadku spotykamy się ze stale towarzyszącą naszemu zawodowi podejrzliwością. Jeżeli kto nienawidzi węży, nie ma potrzeby specjalnie odgrywać przed nim roli węża." (str. 92)

"- Mówił, że człowiekowi w życiu wystarczy tylko jedna mapa, i to aż nadto. To było jego ulubione wyrażenie. Że świat to dżungla, to gęstwina pełna drapieżników i jadowitych owadów, że można chodzić tylko takimi drogami, którymi chodzą wszyscy i które na pewno są bezpieczne.
- To tak, jakby chciał powiedzieć, że trzeba dezynfekować mydło przed umyciem rąk." (str. 110)

"Czego nie widać, pozostaje niewidoczne. Nie ma powodu, żeby stało się widoczne. Zresztą nie mam ochoty patrzeć." (str. 112)

"Jednak jeżeli choć trochę nie poznam scenariusza, nie będę mógł porządnie zagrać nawet roli idioty. To właśnie rola głupca jest szczególnie trudna do wyważenia. W dodatku mam jeszcze odrobinę szacunku do siebie. Zgadzam się na rolę głupca, ale nie mogę pozwolić, żeby od samego początku traktowano mnie jak durnia." (str. 114)
________________________________________________________________
Mężczyzna, który przemienił się w pałkę, 棒になった男 Bō ni natta otoko, The Man Who Turned Into a Stick (1969)
przeł. Estera Żeromska

"MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: Nie macie chyba żadnego szczególnego celu?
HIPPIS: Celu! To nas interesuje.
HIPPISKA: Otóż to, cele już dawno wyszły z mody.
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: No właśnie. Cele są zbyteczne. I dlatego moglibyście odstąpić nam pałkę. To tylko zwykła drewniana pałka (...)
HIPPISKA: (z rozmarzeniem) Ale można mieć kilka, nie? Tego niegdy nie za wiele...
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: Czego?
HIPPISKA: Jak to? Celów.
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: Aleś się tego uczepiła. Nierealne pragnienia są szkodliwe dla zdrowia. Pomyśl tylko: ta niepewność wywołana brakiem celu, to cierpienie powodowane jego utratą... Przecież to są niezbite dowody na to, że istniejesz, o wiele lepsze niż posiadanie celu. No co, nieprawda?" (str. 158)

"MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: A co to takiego? Zdaje się, że przejęłaś się zatrutym życiem ludzkim?
KOBIETA Z PIEKŁA: Zatrutym życiem ludzkim?
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: My w piekle mamy inną wrażliwość. Ta pałka, zawsze użyteczna, wykorzystywana tak, że całe jej ciało pokryło się ranami, a która mimo to nie uciekała, powinna się nazywać pałką kompetentną i sumienną.
KOBIETA Z PIEKŁA: Ale to tylko zwykła pałka. Nawet małpa może zrobić z nią co zechce. Wyobrażasz sobie człowieka o podobnych cechach?
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: (dobitnie) Nie bardzo. Właśnie dlatego jest ona kompetentna i sumienna. Rozumiesz? Pałka może poprowadzić ociemniałego, może też wytresować psa. Może posłużyć do podnoszenia ciężarów. Można nią także pobić wroga. To znaczy, że pałka jest praźródłem wszelkich narzędzi.
KOBIETA Z PIEKŁA: Ale tą samą pałką może mnie pan zabić, a ja pana.
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: A czy to właśnie nie ta jej sumienność?" (str. 163-164)

"KOBIETA Z PIEKŁA: Ale właściwie dlaczego tak się znęcamy nad zmarłymi?
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: Nie zajmujemy się specjalnie zmarłymi. Nasza praca polega na sporządzaniu drobiazgowej dokumentacji ich życia. Szczerze mówiąc, to bardzo wątpliwe, czy my faktycznie istniejemy, czy też nie...
KOBIETA Z PIEKŁA: Co chcesz przez to powiedzieć?
MĘŻCZYZNA Z PIEKŁA: Istnieje pogląd, że jesteśmy tylko urojeniami sennymi widzianymi przez ludzi w chwili śmierci...
KOBIETA Z PIEKŁA: Skoro urojeniami, jakie to muszą być koszmarne sny." (str. 167)

Spalona mapa, 燃えつきた地図 Moetsukita chizu, The Ruined Map (1967)
przeł. Krystyna Okazaki

"Wręczam jej wizytówkę i przedstawiam się skromnie, jak urzędnik bankowy. Co prawda, nie widziałem nigdy, jak przedstawia się prawdziwy urzędnik banku, ale musi być w tym pełna godności grzeczność, na jaką mogą się zdobyć tylko ludzie nieobarczeni najmniejszymi wyrzutami sumienia. Nie są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

密会 Mikkai, Secret Rendezvous (1977)
przeł. Mikołaj Melanowicz

'Nigdy przedtem w historii świata młodzież nie miała tylu okazji do realizacji swych miłosnych i seksualnych pragnień jak dzisiaj - pisał Mishima Yukio w Wstępie do Hagakure. - Równocześnie w sercach młodych ludzi czai się dziś coś, co należałoby nazwać mechanizmem unicestwienia miłości. Można więc powiedzieć, że Abe Kobo w Schadzce przedstawił świat, jakiego obawiał się Mishima. Stworzył wielką, wstrząsającą alegorię seksualnie zorientowanej cywilizacji, w której człowiek stracił już wszelkie inne cele i wartości, i wkroczył na drogę samounicestwienia. (...) Schadzka jest powieścią ukazującą eskalację procesu seksualizacji życia społecznego i jednostkowego. Ukazuje drogę donikąd, ponieważ w wyniku takiej cyrkulacji zła rodzi się i rozrasta piekło pożądań, piekło, w którym następuje unicestwienie naturalnej miłości.' - prof. Mikołaj Melanowicz

"Konsternacja stopniowo ustąpiła, a jej miejsce zajął gniew. Co za idiotyczna historia! Po prostu kpią sobie ze mnie. Czyżby chcieli powiedzieć: "Jeśli chcesz znaleźć żonę, wpierw odnajdź siebie"? Niestety, chciałem tylko wiedzieć, gdzie ona jest, a nie prowadzić tak kłopotliwe poszukiwania. Szukanie własnego miejsca pobytu to jakby okradanie własnego portfelu przez siebie - kieszonkowca i zakładanie sobie kajdanek przez siebie - policjanta. Teraz niech zachowają tego rodzaju morały dla siebie." (str. 12)

"Sekretarka szepnęła do mnie: "Zastępca dyrektora jest impotentem". (...) Mężczyzna w zakłopotaniu nie wiedział, jak zareagować. Zresztą nie wyglądało na to, że chciała zdyskredytować zastępcę dyrektora, więc raczej nie liczyła na reakcję z mojej strony, a zamierzała jedynie zrobić na mnie wrażenie. Jeśli tak, to się jej udało. Bo przecież gdy kobieta podejmuje jakiś temat związany z seksem, mężczyzna egoistycznie bierze to od razu za celową prowokację. Poza tym stało się to wkrótce po tym, gdy oboje byli świadkami niecodziennego wydarzenia, a mianowicie oglądania w biały dzień, z bliska, erekcji penisa, nie można więc zaprzeczyć, że wyraziła w ten sposób poczucie swego rodzaju koleżeństwa." (str. 61)

"Gdy poczucie wstydu przywdziewa maskę ciekawości, wtedy człowiek zostaje wywrócony wnętrznościami na wierzch i staje się kimś obcym dla siebie. To choroba chronicznego zatrucia podsłuchem. To rozpad związków ze światem zewnętrznym, opartych na zmyśle wzroku, wywołuje zawrót głowy podobny do lęku wysokości. Mozaika czasu, w której możliwe jest istnienie synchroniczne, ale jest absolutnie niemożliwe równoczesne doświadczenie. Jest ciemnością nad ciemnościami." (str. 71-72)

"Jak się wydaje, zmysł słuchu w porównaniu ze zmysłem wzroku jest pasywny. Można bowiem zlikwidować nawet olbrzymi tankowiec o wyporności pięciuset tysięcy ton przez zwykłe zamknięcie powiek, ale nie można odciąć się od brzęczenia jednego komara. Natomiast łatwo jest rozróżnić jednego skorupiaka pąklę na kadłubie tankowca, ale trzeba dużego wysiłku, żeby określoną sekwencję kroków wyłowić spośród hałasu ulicznego. W związku z tym stopień zmęczenia zmysłu słuchu jest o wiele większy." (str. 72)

"- To przypomina zabawę w chowanego z własnym, stopniowo wydłużającym się cieniem. Nigdy go nie dogonię. (...) To tak, jakby spóźnić się i następnie gonić superekspres na rowerze.
- Taka jest chyba rzeczywistość. Nikt nie mówi, że na loterii nie można wygrać, dopóki nie wyciągnie się wszystkich losów.
Może i miała rację. Dobrze rozumie, że liczenie dni do końca kary w więzieniu jest znacznie bliższe rzeczywistości, niż marzenie o niewinności w areszcie." (str. 75)

"Powstrzymać się od nierozważnych kroków i oszczędzać siły na później, na czas, gdy już mgła się rozwieje - to oczywista, podstawowa zasada działania detektywa." (str. 84)

"Słaba widoczność nie oznacza całkowitej niemożności widzenia; oznacza tylko, że jakaś przeszkoda jest widoczna zbyt dobrze." (str. 106)

"- W Instytucie Psycholingwistyki jest test na odpowiedniość. Oni uważają, że jeśli ktoś potrafi wyobrazić sobie kogoś w czasie masturbacji i nie poczuć odrazy, oznacza to, że może się spodziewać idealnej więzi ducha i ciała z tą osobą.
- Nie żartuj!
- Nigdy jeszcze takiego partnera nie spotkałam. Zaczęłam już tracić nadzieję, ale teraz kiedy ciebie zobaczyłam, wydało mi się, że mogłabym popatrzeć, jak to robisz." (str. 107)

"Mogę się mylić, ale nietrudno wyobrazić sobie, w jaki sposób wynagrodziła tych pięciu zabijaków, ogolonych do łysa morderców kierownika straży. (...) Może to tylko złudzenie, ale jej biodra jakby się obniżyły, zmienił się nawet jej sposób chodzenia, stał się jakiś powłóczysty. Puściłem wtedy wodze fantazji. Jeśli kobieta nieprzyzwyczajona poszła do łóżka po kolei z pięcioma młodymi mężczyznami, mogło to mieć wpływ również na sposób chodzenia. Jeśli słusznie przypuszczałem, to oznaczało, że ta kobieta miała nieograniczone możliwości wynagradzania. Tak, dosyć niebezpieczny ładunek wybuchowy krążył wokół mnie." (str. 112)

"Człowiekowi rannemu potrzebne jest nie tyle współczucie duchowe z powodu bólu, co zatamowanie krwawienia, dezynfekcja czy zaszycie rany. Uważa się, że rannego należy traktować nie jako kogoś z raną, lecz jako ludzką ranę. Lekarza przyzwyczajonego do takich stosunków nic tak nie gniewa, jak oglądanie pacjenta z ludzką twarzą. Pacjenci, którzy starają się lekarza nie rozgniewać, robią wszystko, żeby nie sprawiać ludzkiego wrażenia. Lekarz jest osamotniony, z tego powodu irytuje się tym i bardziej oddala od człowieka. Myślę, że nie będzie przesady, jeśli powiem, że tego rodzaju uprzedzenie do pacjentów jest warunkiem zostania wybitnym lekarzem. To paradoks, ale właśnie ta samotność jest najbardziej ludzką cechą lekarza. Tylko człowiek odwrócił się od zasady, zgodnie z którą przeżywają tylko najlepsi i najsilniejsi, zaopiekował się słabymi i chorymi i zagwarantował im prawo do przetrwania. Tak więc bohaterowie umierają, słabeusze żyją długo. I w istocie miarą cywilizacji jest procent tych nieodpowiednich ludzi w społeczeństwie." (str. 119)

"W więzieniach i koszarach szczere i brudne rozmowy są kluczem do kontaktów towarzyskich. A w nieoficjalnych zakulisowych transakcjach handlowych dobre efekty dają sex-party. Znudzone sobą małżeństwa mogą przezwyciężyć kryzys pobierając opłaty za wstęp do sypialni. To są sposoby na wykorzystanie seksu do rekonstrukcji stosunków międzyludzkich." (str. 120)

"- Nawet komputery myślą w kategoriach binarnych. Yes lub no. Miałoby to jakiś sens, gdyby przyjąć, że nie ma sprzeczności między uczuciem a rozumem. Co więc pozostałoby człowiekowi, gdyby zabrać mu tę sprzeczność. Gdyby zniknęło kłamstwo i prawda...
- Byłoby bardzo logicznie.
- Tego u siebie najbardziej nie lubię.
Między małżonkami, którzy stracili potrzebę dialogu, zniknął też magnetyzm. Nich już ich nie łączyło, ani nie rozdzielało; pozostały tylko wysuszone serca, jak sztywne odwłoki martwych owadów. Wicedyrektor popadł w straszną impotencję, dlatego dyrektor Instytutu Psycholingwistycznego przepisał im separację" (str. 124)

"- Zdumiewające, prawda? Mówią, że u niej ciągle trwa stan przedorgazmowy.
- Czy da się wyleczyć?
- Jeśli to choroba, to jest to tylko choroba szpitalna, której pacjent nabawia się odrzucając swą osobowość, zresztą leczenie nie jest konieczne." (str. 159)

"Wiedz, że jeśli historia zwierząt jest historią ewolucji, to historia człowieka jest epoką antyewolucji." (str. 161)

密会 Mikkai, Secret Rendezvous (1977)
przeł. Mikołaj Melanowicz

'Nigdy przedtem w historii świata młodzież nie miała tylu okazji do realizacji swych miłosnych i seksualnych pragnień jak dzisiaj - pisał Mishima Yukio w Wstępie do Hagakure. - Równocześnie w sercach młodych ludzi czai się dziś coś, co należałoby nazwać mechanizmem unicestwienia miłości. Można więc powiedzieć,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

真空地帯 Shinkū chitai, Zone of Emptiness (1956)
przeł. z francuskiego(!!) Jadwiga Dutkiewicz

Może lepiej by się czytało, gdyby nie fatalny przekład. Fatalny.

"Kitani miał głowę opuszczoną, podobnie jak wtedy, gdy był uczniem, potem czeladnikiem, następnie żołnierzem, a wreszcie więźniem.
- Zawsze miałem głowę opuszczoną - pomyślał w duchu." (str. 18)

"Zapach ryżowych placuszków, smażonych na blasze, przypomniał starszemu szeregowcowi Sodzie, że na zewnątrz koszar, które z upodobaniem nazywał "strefą próżni", istnieje inny świat. Kilkakrotnie zaciągnął się zapachem pełnym szczęśliwych wspomnień, a siebie przyrównał do ryby, która dusi się pozbawiona wody." (str. 58)

"(...) Soda odczuł znowu gwałtowną nienawiść do tego wojska, które wydobywa z człowieka to, co jest w nim najniższe, najmniej wartościowe. A równocześnie był zły na ludzi niezdolnych oprzeć się temu upodleniu. Widok wątłego Jumijamy działał na niego mimo wszystko krzepiąco.
- Oto ktoś - myślał - kto nie da się udusić w "strefie próżni"... " (str.71)

"Kitani milcząc patrzył przez okno. Gwiazdy zapalały się migocąc w ostrym chłodzie nocy. Nagle odwrócił się do Sody, który nie spuszczał z niego oczu:
- Gdybyś wiedział, czym jest więzienie o tej porze... Chłód i wilgoć na murach celi... I ci, którzy już dłużej nie mogą tego znieść i płaczą. To jest naprawdę najcięższa godzina... najcięższa..." (str. 104)

"- Gdybyś wiedział, co oni robią... Ukończyłeś szkołę, lecz nie wiesz, co to jest wojsko. Tak, odbyłeś poważne studia, myślisz może o rzeczach głębokich, lecz nie znasz rzeczywistości." (str. 128)

"Prawdę mówiąc nie wstydziłem się. Chyba że na samym początku. Ale do wstydu można się przyzwyczaić, nie odczuwa się go później. To trochę tak, jak z biciem. Na posterunku żandarmerii bili mnie straszliwie, daję ci słowo. W więzieniu również, często. I cóż, stałem się twardy. Można mnie walić, nie czuję już wiele... W więzieniu, nie wiadomo dlaczego, przez kwadrans polewano nam głowy wodą. Niektórzy wyli. Ja nie... nie czułem nic." (str. 161)

"Dla wojskowego czas i przestrzeń są całkowicie określone regulaminem." (str. 195)

"Wszystko dzieliło go od tego, co niegdyś kochał. Tego jednego był pewien. Co pozostało z młodzieńca, który z taką pasją studiował ekonomię i historię? Co z profesora liceum, pełnego wiary w wielkość swojej misji? Młodzieniec ten żył w udręce i rozterce za kratami koszar. (...) "W koszarach żyje tylko moja powłoka i spełnia ślepo rozkazy." To właśnie geniusz armii, wydarłszy wolnemu człowiekowi pierwiastki ludzkie, czyni zeń posłusznego żołnierza. Powtórzył sobie w myśli pierwszy artykuł regulaminu, który rekruci powinni znać na pamięć: "Koszary są ogniskiem domowym wojskowych. Tutaj dzielą po społu troski i radości, życie i śmierć. Niewzruszona solidarność powinna być owocem tej wspólnoty, którą rządzi dyscyplina". Drżący z zimna robotnik w ubraniu ze sztucznego włókna przeszedł koło Sody. "Jest wolny, myśli, kocha, wieczorem położy się spać u siebie w domu... A ja dziś wieczorem trafię z powrotem do strefy próżni." Lubował się w tym obrazie: strefa "próżni... strefa próżni..." Zdawało się, że jakaś przemożna siła usunęła z koszar nadające się do oddychania powietrze. W tej to dusznej i zamkniętej przestrzeni dokonuje się operacja: oddzielony od społeczeństwa i od świata, bez żadnej możności wydostania się na zewnątrz człowiek staje się żołnierzem..." (str. 196-197)

"Jaka przyszłość go czeka? Przyrównał ją do drapieżnego ptaka, który może spaść nagle i unieść łup ku nieznanym kryjówkom. W tragicznym momencie przestępowania progu więzienia miał uczucie, że drapieżnik z rozpostartymi czarnymi skrzydłami rzuca się na niego." (str. 251-252)

"Równie trudno jest zmienić przedmiot swej nienawiści, jak przenieść miłość z jednej osoby na drugą" (str. 369)

真空地帯 Shinkū chitai, Zone of Emptiness (1956)
przeł. z francuskiego(!!) Jadwiga Dutkiewicz

Może lepiej by się czytało, gdyby nie fatalny przekład. Fatalny.

"Kitani miał głowę opuszczoną, podobnie jak wtedy, gdy był uczniem, potem czeladnikiem, następnie żołnierzem, a wreszcie więźniem.
- Zawsze miałem głowę opuszczoną - pomyślał w duchu." (str. 18)

"Zapach ryżowych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

黒い雨 Kuroi ame, Black Rain (1966)
przeł. Mikołaj Melanowicz

"To dlatego, że wróg nadużył swej potęgi. Moją twarz i lewy bok spalił tym światłem z piekła rodem. To dlatego, że spalił mi okulary i lewy bok! Jest to lęk przed czymś nieznanym! Tak, to tym chcą nas zastraszyć!(...) Gdyby tak wróg zobaczył te rozsypane pudełka z jedzeniem... Gdyby zobaczył leżący tu ryż, wątpię, czy zawracałby sobie głowę nowym nalotem. Już nic więcej nie trzeba. Czyż mu nie wystarczy tego? Żeby on tylko wiedział, co my czujemy..." (str. 50)

"Dobrze ją określili: diabelska chmura. Czy nie jest to właśnie posłaniec z piekieł? Bo któż by inny rościł sobie w tym wszechświecie prawo do rzucania na nas takich potworności?" (str. 57)

"Większość z nich odwracała wzrok od meduzowatej chmury. Lecz wielu rannych leżało na trawie z twarzą do góry. Jedna z kobiet wyciągnąwszy obie ręce w stronę chmury-meduzy napiętym, piskliwym głosem powtarzała to samo wołanie: Oj, diabelska chmuro! Idź sobie precz! Nie jesteśmy wojownikami! Oj, precz już od nas!" (str. 58-59)

"Spojrzałem na kalendarz wiszący na filarze. Na dzień dzisiejszy przeznaczona była następująca maksyma: Nigdy nie mów umieram." (str. 90)

"Już nie ma Hiroszimy. Nigdy przez myśl by mi nie przeszło, że to miasto zakończy swój żywot tak tragicznie." (str. 175)

"Moje ciało odrodziło się na nowo. Dzisiaj brak mi jednej małżowiny ucha, a gdy napiję się sake, czerwienieją ślady po ranach na policzkach i rękach; nie ma żadnych skutków ubocznych prócz dokuczliwego szumu w uszach. Ten szum w uszach nie ustaje ni dniem, ni nocą, dudni w nich coś nieprzerwanie, jak pogłos gongu w odległej świątyni buddyjskiej, który dla mnie brzmi niby dzwon ostrzegawczy, wołający o zakaz broni atomowej." (str. 292)

黒い雨 Kuroi ame, Black Rain (1966)
przeł. Mikołaj Melanowicz

"To dlatego, że wróg nadużył swej potęgi. Moją twarz i lewy bok spalił tym światłem z piekła rodem. To dlatego, że spalił mi okulary i lewy bok! Jest to lęk przed czymś nieznanym! Tak, to tym chcą nas zastraszyć!(...) Gdyby tak wróg zobaczył te rozsypane pudełka z jedzeniem... Gdyby zobaczył leżący tu ryż, wątpię,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cień wschodzącego słońca Tamiki Hara, Fumiko Hayashi, Masuji Ibuse, Kenzaburō Ōe, Haruo Umezaki
Ocena 6,8
Cień wschodząc... Tamiki Hara, Fumiko...

Na półkach: , ,

przeł. Mikołaj Melanowicz
_____________________________________________________________
1) Kenzaburo Oe, Zdobycz (飼育 Shiiku, The Prize Stock) (1957)

"Gdy wychodziliśmy (...) na dach, ukazywał się w dali jaśniejący wąskim pasmem brzeg morza. A w miastach, hen, za pofalowanymi górami, wypluwała z siebie stęchłe powietrze wojna, trwająca nazbyt już długo, majestatyczna jak legenda i ociężała." (str. 15)

"- Co z nim zrobią? - zdecydowałem się zapytać.
- Będziemy hodować, dopóki nie dowiemy się, co myśli o tym miasto.
- Hodować? - zapytałem zdziwiony. - Tak jak zwierzę?
- On nie różni się od zwierzęcia - odpowiedział z powagą ojciec. - Śmierdzi jak krowa." (str. 27)

"Po pewnym czasie tylko dzieci zajmowały się czarnym żołnierzem. Wypełniał on wszystkie zakamarki naszego dnia. Przeniknął w nas i rozprzestrzenił się jak epidemia. (...) Murzyn, jeniec bez żadnego regulaminu więziennego, zaczął istnieć w tej piwnicy jedynie po to, aby wypełnić czas dzieciom." (str. 49)

"Wojna z dalekich krain, jak powódź zmiatająca trzody owiec, wojna niszcząca przystrzyżone trawniki, nie powinna była tu dotrzeć. Ale przyszła i zdruzgotała mi palce, gdy ojciec wymachując toporem upijał się jej krwią. Nagle objęła naszą wieś swoim zasięgiem, a ja w tym zamieszaniu nie potrafię nawet złapać oddechu." (str. 77)

"Przyzwyczaiłem się już do nagłej śmierci, oswoiłem się z jej obliczem, czasem smutnym, czasem uśmiechniętym" (str. 78)
______________________________________________________________
2) Umezaki Haruo - Wiśniowa wyspa (桜島 Sakurajima)

"- Umierać piękną śmiercią, chcieć umrzeć piękną śmiercią to po prostu sentymentalizm" (str. 87, porucznik Tani)

"Ten rodzaj upokorzenia był chyba najwłaściwszym podarkiem pożegnalnym sprawionym sobie samemu, bo już wiedziałem, że przeznaczona mi jest śmierć na obcej ziemi, bez poznania w życiu ciepła kobiecej miłości, śmierć ze świadomością zaprzepaszczonej własnej młodości." (str. 89)

"Był to szyfrant, zaledwie piętnastoletni chłopiec. Zaciągając się głęboko papierosem, spytałem:
- A ty myślisz, że zwyciężymy?
- Tak jest, zwyciężymy.
W jego twarzy nie było ani cienia wątpliwości, jakby był postacią z bajki." (str. 101)

"- Przychodzą na ochotnika. Wyciska się ich jak makuch, tracą więc to, co jest najważniejsze. Potem zostają podoficerami i dalej są szlifowani w tym kierunku. Przybywają im trzy lub cztery belki, (...) aż pewnego dnia stają się chorążymi. Wreszcie zdobywają podstawę utrzymania. Mogą jako tako żyć. Żenią się. I od tej chwili pędzą żywot z płonną nadzieją awansu na podporucznika do specjalnych poruczeń, czy na porucznika, lub wyliczają swe przyszłe pensje, albo marzą o wybudowaniu małego domku u stóp gór pod Sasebo, w którym będą mieszkać na emeryturze. Za cenę utraty wszystkiego, co dla człowieka jest najcenniejsze, zapewniają sobie dostatnie życie. Czy można sobie wyobrazić życie bardziej bezwzględne i okrutne? Tracą człowieczeństwo, by zdobyć prawo do życia." (str. 107, obserwator)

"POPRZEDNI RAPORT BŁĘDNY. ZAMIAST KONWÓJ WROGA - NOCNE ŚWIETLIKI. PUNKT OBSERWACYJNY OSHIMA.
Na mojej twarzy pojawił się gorzki uśmiech. Czy to wszystko nie jest komedią?" (str. 122)

"- Wie pan, ostatnio myślę o pięknie zniszczenia. - Mówił z powagą w głosie, jakby sam do siebie. - Ruiny i zgliszcza są rzeczywiście piękne.
- Piękne?
- Wydaje mi się, że u człowieka oprócz woli życia jest też wola kierująca go ku zniszczeniu. Takie mam nieodparte wrażenie. W tej żywotnej przyrodzie człowiek jest kruchy jak ćma i tak jak ćma idzie na ślepo ku swej śmierci. I to jest - na swój niesamowity sposób - piękne." (str. 130, obserwator)

"Znienacka, jak uderzenie huraganu, przepełniła mnie wściekłość. Co osiągnęła Japonia ponosząc takie ofiary? A jeśli nazwiemy to próżnym wysiłkiem?... Jeśli to był daremny wysiłek, to przeciw komu ja mam skierować krzyk gniewu?" (str. 136)

"-Chorąży Kira, jeśli mam umrzeć, to przynajmniej chciałbym, aby moja śmierć była piękna." (str. 140)

"Myśli o śmierci musiały pozostawić ślad w sercu. Rozmyślania o śmierci musiały wywrzeć przeciwny skutek: wzmogły pragnienie życia" (str. 147)

"Zastanawiałem się, czy prawdziwe są te opowieści żyjących, że człowiek w chwili śmierci przypomina całe swoje życie, albo że po śmierci mózg jeszcze żyje przez kilka sekund i doznaje pierwotnego bólu. W twarzy zmarłego obserwatora utrwalił się spokój, nie była to twarz człowieka, który w chwili śmierci rozwiązał wszystkie tajemnice życia ludzkiego." (str. 155)
___________________________________________________________________
3) Hara Tamiki - Kwiaty lata (夏の花 Natsu no hana, Summer Flowers)

"Od samego patrzenia na jej twarz coś zaraźliwego zdawało się przechodzić na mnie. Po raz pierwszy zetknąłem się z takim obliczem. Nie wiedziałem, że będę oglądać wiele twarzy jeszcze bardziej niesamowitych." (str. 173)

"Kiedy usiadłem na wąskiej dróżce nadrzecznej, miałem wrażenie, że jestem uratowany. To, co mnie przerażało od dawna, to, co miało nadejść, już przyszło. Z uczuciem ulgi spojrzałem wstecz: przeżyłem. Sądziłem co prawda, że pewnie się nie uratuję, lecz teraz poruszyła mną myśl o tym, że żyję." (Str. 174)

"Zadrżały drzewa i trawy i w oka mgnieniu uniosły się w niebo wyrwane z korzeniami. Szalały po niebie i z rozpędem strzał wpadały w tumany kurzu i chmur. Nie pamiętam dokładnie, jaką barwę miało wtedy powietrze. Ale wydaje się, że owinięty zostałem jakąś przerażającą, strasznie ponurą, zieloną poświatą, jaką widziałem kiedyś na zwojach z ilustracjami piekła." (str. 177)

"Bardzo cierpiał, chwiał się stąpając po piasku i nagle wyszeptał, jakby spluwając: "To już lepiej umrzeć!" Mnie też zrobiło się smutno, przyznałem mu rację, ale nie odpowiedziałem nic. Związał nas wtedy milczeniem bezradny gniew przeciw absurdalności." (str. 179)

"Patrząc na porozrzucane kable, na ogromną ilość szczątków rozbitych rzeczy, miałem wrażenie, że mam przed sobą jakiś spazmatyczny szkic nicości. Wypalone i wywrócone tramwaje, konie o ogromnych brzuchach i wyciągniętych kopytach przypominały mi surrealistyczny świat malarza Salvadora Dali." (str. 187)
______________________________________________________________________
4) Hayashi Fumiko - Kości (骨 Hone, Bones)

"Jak dwoje przyjaciół zesłanych na odludną wyspę Kikaigashima od czasu do czasu unosili głowy i patrzyli przez przezroczyste miejsca szyby i znów zanurzali głowy w poduszkach. Ich serca rozbite na drobniutkie cząsteczki zamieniły się w rybią łuskę i błyszczały w strzępach wspomnień. Oboje przeszli wojnę, wiele ich łączyło, a teraz oboje milczeli, jakby przeszli operację." (str. 209)

"Dla Michiko śmierć była czymś bezsensownym, a nawet głupim. Skazani na zagładę odchodzą z tego świata całkowicie bezsilni." (str. 222)
______________________________________________________________________
5) Ibuse Masuji - Dowódca (遙拝隊長 Yōhai Taichō, Lieutenant Lookeast) (1950)

"Ktoś inny zaczął liczyć głośno i powoli wyrwy po bombach i naliczył ich aż trzydzieści dwie.
- Cóż to za rozrzutność! Spójrz na te stawy na polu. Nie żałują bomb - powiedział ktoś.
Wtedy włączył się kapral Tonomura:
- Ta wojna naprawdę jest rozrzutna. Krańcowa rozrzutność!... Wojna dużo kosztuje.
(...) Lecz kaprala nie znaleziono. Powiedział tylko, że wojna jest rozrzutnością, i za to dostał w twarz. Pociągnięty przez dowódcę spadł z samochodu. Uderzył głową o beton i pogrążył się w błotnistej rzece, której nawet nazwy nie znał. Tak okrutny los go spotkał. To zupełnie tak, jakby chciano nam pokazać działanie jakiegoś fatum. Wojna jest rozrzutnością - to jeszcze za mało powiedziane." (str. 244 i 247)

przeł. Mikołaj Melanowicz
_____________________________________________________________
1) Kenzaburo Oe, Zdobycz (飼育 Shiiku, The Prize Stock) (1957)

"Gdy wychodziliśmy (...) na dach, ukazywał się w dali jaśniejący wąskim pasmem brzeg morza. A w miastach, hen, za pofalowanymi górami, wypluwała z siebie stęchłe powietrze wojna, trwająca nazbyt już długo, majestatyczna jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Co można powiedzieć o dwudziestopięcioletniej dziewczynie, która umarła? Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatlesów. I mnie."
(str. 7)

"Co można powiedzieć o dwudziestopięcioletniej dziewczynie, która umarła? Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatlesów. I mnie."
(str. 7)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

万延元年のフットボール Man'en Gannen no Futtoboru, The Silent Cry (1967)
przeł. Mikołaj Melanowicz

- Narrator poszukuje po omacku drogi do nadziei i godności osobistej w świecie zła. (...) Z miejskiej perspektywy wioska ta wydaje się idealną wspólnotą, zarówno dla jego młodszego brata, jak i dla ciągle wątpiącego narratora Mitsusaboro. Nadzieje te stają się jednak zwodnicze, a po kilku dramatycznych doświadczeniach narratorowi pozostaje tylko heroiczna cierpliwość. Zaczyna wierzyć, że jest to jedyna droga przybliżająca do odzyskania godności ludzkiej. - prof. Melanowicz

"Budząc się w mroku przed świtem, błądzę po omacku w świadomości pośród resztek gorzkiego snu w poszukiwaniu gorącego wrażenia „oczekiwania". Wciąż na próżno poszukuję z niespokojną nadzieją gorącego „oczekiwania", ożywającego w najgłębszych zakamarkach mojego ciała - jak obecność połykanej whisky rozpalającej wnętrzności. Zaciskam palce, które utraciły siłę. I wszędzie, w każdej cząstce ciała odczuwam odrębnie ciężar mięsa i kości; w mojej świadomości wracającej niechętnie ku światłu doznania te zamieniają się w tępy ból. Z poczuciem rezygnacji jeszcze raz biorę odpowiedzialność za to dręczące tępym bólem ciężkie mięso, które straciło poczucie jedności. Śpię z podkulonymi nogami i rękami, w pozycji człowieka, który nie chce, aby przypominano mu ani o jego istocie, ani o sytuacji, w jakiej się znalazł."
(str. 5)

"Śmierć niespodziewana przecina nić wiążącą z możliwością zrozumienia. Są rzeczy, o których nigdy nie mówi się pozostającym przy życiu. W tych, którzy przeżyli, pogłębia się stopniowo podejrzenie, że to właśnie niemożliwość przekazania pewnych rzeczy skłoniła tamtych do wybrania śmierci. To, co pozostało w postaci nieokreślonej, może żywych prowadzić ku katastrofie, mimo to oczywiste dla nich będzie tylko jedno odczucie, że natknęli się na coś niepojętego."
(str. 24)

"(...) popijała whisky małymi łykami. Miała osobliwy zmysł dokonujący pomiaru stopnia głębokości zamroczenia alkoholowego, więc kiedy osiągała pewną głębokość, to niby ryba utrzymująca się w odpowiadającej jej warstwie bytowania i aktywności, już wcale nie upijała się mocniej ani też nie trzeźwiała zbyt szybko. Ten zmysł, który pełni funkcję automatycznego urządzenia zabezpieczającego przed upiciem się, żona przejęła w spadku - wedle jej własnej oceny - po matce alkoholiczce. W ustabilizowanej warstwie zamroczenia, osiągnąwszy określoną stałą granicę, żona podejmowała decyzję nieomylnie i szła spać, natychmiast zasypiając. A ponieważ nigdy nie ma kaca, każdy następny ranek rozpoczyna ponownym poszukiwaniem pretekstu do jak najszybszego powrotu w tę upragnioną warstwę zamroczenia."
(str. 33)

"W moim dzieciństwie w dolinie zawsze był tylko jeden stały wariat. Chociaż we wsi żyło kilku krańcowo wyczerpanych nerwowo i debili, tylko jednego wszyscy uznawali za prawdziwego wariata. Nie zdarzyło się, żeby kiedykolwiek powiększała się liczba takich oficjalnych wariatów, ani też żeby ten jeden wariat znikał całkowicie z doliny. Wyglądało na to, że właśnie jeden wariat był stałym komponentem społeczności doliny, niezbędnym dla określenia jej specyfiki."
(str. 64)

"Obraz piekła gwałtownie mnie wciągnął. Kolor rzeki płomieni i starannie przeciągnięte delikatne linie fal przynoszą pokój sercu. Z rzeki płomieni przelewa się do mego serca bezmiar spokoju. W tej rzece jęczy niezliczona ilość zmarłych z ramionami uniesionymi ku niebu i odstającymi włosami, jakby rozwianymi przez silne porywy wiatru. Niektórym widać tylko wychudłe, kanciaste pośladki i sterczące w powietrzu nogi. Choć wyglądają tak, jakby byli pogrążeni bez reszty w cierpieniu, to jednak ich widok przynosi mi ukojenie, bo te cierpiące ciała zdają się brać udział w jakiejś poważnej zabawie. Wyglądają na przyzwyczajonych do cierpienia. Takie samo wrażenie wywierają również zjawy stojących na brzegu mężczyzn z posępnie wyeksponowanymi penisami, podczas gdy rozpalone kamienie spadają im na głowy, brzuch, biodra. Żeńskie widma, które demony gnają żelaznymi pałkami w stronę lasu płomieni, wyglądają tak, jakby przepełniała je radość z powodu znajomych kajdanów, wiążących zwykle dręczycieli i dręczonych, i jakby chciały więzy te za wszelką cenę utrzymać"
(str. 79)

"Siostra miała specyficzny sposób słuchania gry na fortepianie. Nie przepuszczała ani jednego dźwięku, wsłuchiwała się w każdy odrębny dźwięk. Niezależnie od tego, jak szybko grał Lipatti, wychwytywała wszystkie pojedyncze dźwięki fortepianu. Jakby rozkładała akordy na części i odbierała je pojedynczo. Kiedyś nawet powiedziała mi, z ilu dźwięków składa się walc Es-dur z tej płyty, a ja, głupiec, tę liczbę zapisałem co prawda "w notesie, ale potem zgubiłem."
(str. 90, Takashi do Mitsu)

"Lekarz miał obawy, czy dziecko wytrzyma ponowną zmianę środowiska i nie umrze od wstrząsu. Ale rzeczywistym powodem pozostawienia tam niemowlęcia był lęk o to, że wskutek odrazy do tego przerażającego przedmiotu i z powodu wstrząsu umrzeć moglibyśmy my sami. Naszego czynu niczym się nie da usprawiedliwić. Więc jeśliby ono umarło, zmieniło się w wychudłego demona i wróciło po to, aby nas pożreć, to przynajmniej ja nie próbowałbym przed nim uciekać."
(str. 137)

"Pisarze? Na pewno niektórzy z nich mówią rzeczywiście rzeczy bliskie prawdzie, nie są zabijani, nie wariują i mogą żyć dalej. Oni w ramach fikcji oszukują ludzi. Ale już sam ten fakt, że przez nałożenie ram fikcji na rzeczywistość mogą powiedzieć rzeczy najniebezpieczniejsze i nawet bezwstydne z całkowitym dla siebie bezpieczeństwem, świadczy o tym, że dzieło pisarza jest w istocie czymś mało znaczącym. Opowiadając nawet najszczerszą prawdę pisarz ma świadomość tego, że jest człowiekiem, który może powiedzieć, co chce, w formie fikcji, jest więc uodporniony od początku na wszystkie trucizny, jakie sam wydziela opowiadając. To się udziela czytelnikom, którzy- na fikcję patrzą z pogardą jak na coś, co nigdy nie sięga bezpośrednio najgłębszych pokładów duszy."
(str. 177, Takashi do Mitsu)

"Czuję, że nawet jeśli tych słów nie wypowiedział na głos, to w samym akcie skoku z całkowitą świadomością tego, że w chwilę później jego własne ciało, nieodwracalnie martwe, będzie wisiało tu nagie, z głową pomalowaną na czerwono, widoczne dla wszystkich, zawarty był desperacki krzyk: „Powiem wam całą prawdę!" Mam rację, Mitsu? Czy nie uważasz, że trzeba strasznej odwagi po to, żeby podjąć taką decyzję i własnym nagim i martwym ciałem, z głową pomalowaną cynobrem, wyrazić po raz ostatni siebie dla tych, którzy pozostają przy życiu?"
(str. 178, Takshi do Mitsu)

"- Wszyscy ludzie tej doliny, wszyscy jednakowo najedzą się wstydu! - powtórzyła Jin tak, jakby dotyczyło to tylko innych. Uporczywie patrzyła w dół, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że słowo „wstyd" miało dla niej szczególne znaczenie.
Moje oko, które przyzwyczaiło się do ciemności i mogło wejrzeć w zakamarki mroku, spostrzegło, że w zasięgu rąk siedzącej w fotelu Jin leżał stos różnego rodzaju okrągłych tanich konserw. Tkwiły tak niewzruszone i posłuszne, niby żołnierze pomocniczej armii, w których pokładała nadzieję Jin walcząca z nieuleczalnym głodem. Był to jej prywatny "wstyd", gromada małych "wstydów" stojących w uporządkowanych szeregach, ukazujących swoje prawdziwe formy tak otwarcie, że raziły nawet obcych."
(str. 210)

"Gdy zostałem sam, pomyślałem znów o słoniu. W Hirosimie, podczas ataku atomowego, najwcześniej uciekło z miasta stado krów, ale co poczną słonie w zoo, kiedy jeszcze większa wojna nuklearna będzie niszczyć miasta cywilizowanych krajów, czy będą mogły uciec? Poza tym czy ludzie budują takie schrony przeciwatomowe, które mogłyby pomieścić tak ogromne zwierzęta? Przypuszczalnie w takiej wojnie nuklearnej wszystkie słonie w zoo ulegną zagładzie. Jeśli pozostanie jakaś szansa na odbudowę miast, czy będzie można oglądać zgromadzonych na skałach ludzi o ciałach zdeformowanych promieniowaniem jądrowym, odprowadzających swoich reprezentantów udających się na afrykańskie sawanny chwytać słonie? Dopiero wtedy miałoby sens zastanawianie się, czy zostało jeszcze coś dobrego w człowieku."
(str. 226)

"Ożeniłem się z wdową, która miała córkę. Mój ojciec zakochał się w córce, którą ja sprowadziłem do domu, i co gorsza ożenił się z nią. I tak mój ojciec został moim zięciem, a córka, którą miałem pod swoją opieką, stała się moją macochą, bo została żoną mojego ojca. Z drugiej strony wdowa, którą ja poślubiłem, urodziła mi syna, który stal się bratem mojego ojca. Z tego też powodu został moim stryjem. Dzięki temu był bratem mojej macochy. A znowu żona mojego ojca, a mianowicie córka mojej żony, czyli moja pasierbica, urodziła dziecko. To dziecko stało się moim bratem, a jednocześnie wnukiem, bo było dzieckiem córki mojej żony. A więc wdowa, którą poślubiłem, została moją prababką. A to dlatego, że była matką mojej macochy. Tak więc jestem mężem swojej żony. Jestem też wnukiem swojej żony. Dla siebie jestem i dziadkiem, i wnukiem jednocześnie."
(str. 228, List brata pradziadka Mitsu)

"Mam wrażenie, że w samym środku głowy krew o temperaturze nieco przekraczającej ciepłotę ciała krąży w kółko tworząc mały falujący wir. Pojawiają się dwa nie związane ze sobą obrazy, więc kieruję oko świadomości w głąb, gdzie ciemność w głowie zostaje nieco rozjaśniona iskrami tych obrazów, zamykam swoje drugie realne oko skierowane na rzeczywistość."
(str. 242)

"To są muchy, które muszą po prostu zorganizować się w tłum, żeby móc przeciwstawić się "cesarzowi" przez dłuższy okres! To są naprawdę małe paskudne muchy, ale w ogromnej masie nabierają własnej, specyficznej mocy.
- Ale czy myślisz, że te twoje muchy z doliny i „prowincji" nigdy nie spostrzegą, że nimi gardzisz? Siła uderzenia much wyrwie się spod twojej kontroli i skieruje przeciw tobie. I wtedy dopiero wypełnią się wszystkie etapy twojego „buntu", nie sądzisz, że mam rację?"
(str. 245, Takashi i Mitsu)

"Ale jego zbrodnia rozpoczęła się od następnej chwili, kiedy poddając się maniakalnemu pragnieniu uczynienia z siebie choćby fikcyjnego zbrodniarza, dopuścił do popełnienia czegoś groteskowego, czegoś tak potwornego, że trudno w to uwierzyć. (...)
- Taka, jesteś szalonym mordercą - powiedziałem zachrypniętym głosem, ale zbrakło mi siły, by powiedzieć jakiekolwiek jeszcze słowo.
- Chyba mnie po raz pierwszy zrozumiałeś, Mitsu - Takashi powiedział to z bezwstydnie prowokacyjną obojętnością."
(str. 257)

"być może był na wojnie człowiekiem brutalnym, ale gdyby wrócił do domu żywy, to na pewno odrzuciłby od razu przeszłość i z największą łatwością powróciłby do spokojnej rutyny codziennego życia. W przeciwnym razie po każdej wielkiej wojnie cały świat zalałaby powódź brutalnych przestępców."
(str. 269, Mitsu do Takashiego)

"Prawdopodobnie ten, kto zamówił obraz, zażądał od malarza, by przedstawił samą istotę "czułości". Oczywiście musiał namalować piekło, bo miał to być obraz dla uspokojenia duszy brata, który jeszcze za życia uwięził siebie i stał twarzą w twarz ze swoim własnym piekłem. Ale rzekę płomieni musiał ukazać w kolorze czerwieni jesiennych liści dereniu skupiających na sobie promienie porannego słońca, a linie języków ognia pociągnąć łagodnie i miękko jak fałdy trenu damskiej sukni. Trzeba było sprawić, by rzeka płomieni była esencją "czułości". Młodszy brat pradziadka był zarówno umierającym w mękach agonii, jak i demonem, który go torturował, a że obraz miał nieść ukojenie jego szalejącej duszy, więc musiał przedstawiać równie dokładnie cierpienia umierającego, jak i okrucieństwo demona. Demon i umierający, bez względu na intensywność doznań cierpienia i zadawania tortur, są ściśle ze sobą związani duchowymi więzami spokojnej "czułości"."
(str. 294)

"A skoro nie pojąłem "prawdy", mało więc prawdopodobne, żebym znalazł gdziekolwiek dość siły woli i zdołał wykonać to ostatnie kopnięcie prowadzące do śmierci. Nie jestem w takiej samej sytuacji jak młodszy brat pradziadka czy Takashi stojący w obliczu śmierci - oni byli pewni swego piekła, więc wykrzykując własną "prawdę" wznosili się ponad nie."
(str. 300)

万延元年のフットボール Man'en Gannen no Futtoboru, The Silent Cry (1967)
przeł. Mikołaj Melanowicz

- Narrator poszukuje po omacku drogi do nadziei i godności osobistej w świecie zła. (...) Z miejskiej perspektywy wioska ta wydaje się idealną wspólnotą, zarówno dla jego młodszego brata, jak i dla ciągle wątpiącego narratora Mitsusaboro. Nadzieje te stają się jednak zwodnicze, a po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

個人的な体験 Kojintekina taiken, A Personal Matter (1964)
przeł. z angielskiego(!!) Zofia Uhrynowska

"Masz rację, że ta sprawa ogranicza się tylko do mnie, jest ściśle osobista. Ale są doświadczenia osobiste, które choć wtrącają człowiek a do jaskini samotności, to przecież w końcu zawsze ukazują mu jakiś boczny tunel wiodący do prawdy o wartości ogólnoludzkiej. I właśnie odkrycie tej prawdy stanowi nagrodę za cierpienie."
(str. 135, Himiko do Ptaka)

"Czy fakt, że się jest ojcem, usprawiedliwia aż taki egoizm, żeby odmówić drugiemu życiu prawa do istnienia?"
(str. 144, Delczew do Ptaka)

"Seks dla Ptaka i Himiko zawsze już będzie się wiązał z konającym dzieckiem, z nieszczęściami całej ludzkości, z upośledzeniem tak żenującym, że ci, których ono nie dotknęło, udają, że go nie widzą, nazywając to humanizmem. Sublimacja pożądania? Raczej całkowite odarcie go z wartości."
(str. 58)

"To, co odczuwał w tej chwili Ptak, nie miało nic wspólnego z łagodnym pragnieniem, znamieniem ledwie na gładkim obliczu codziennego życia, stanowiącym skrajne przeciwieństwo afrykańskich marzeń bujających na wyżynach jego ducha. Nie miało nic wspólnego z pożądaniem, które gasił raz czy dwa w tygodniu łącząc się ze swoją żoną, z tym spokojnym pożądaniem, które rozpływało się w szlamie smutnego zmęczenia przy akompaniamencie jednego lubieżnego, apatycznego jęku. Tej żądzy by nie ugasił powtarzając ów akt choćby tysiąc razy; to nie był bilet na kolejkę dziecinną w wesołym miasteczku, który się wyrzuca po zrobieniu jednej rundy. Była to niebezpieczna żądza, którą się zaspokaja tylko raz, myśląc z lękiem, czy w momencie spełnienia za zroszonymi potem nagimi plecami nie czai się śmierć. To pożądanie Ptak mógł zaspokoić owej zimowej nocy na dziedzińcu składu drewna, gdyby wiedział na pewno, że gwałci dziewicę."
(str. 57)

"Kiedy wreszcie mógł się pożegnać, Delczew dał mu w prezencie mały angielski słownik swojego języka. Ptak poprosił go o autograf. Delczew napisał jedno słowo w ojczystym bałkańskim języku, złożył pod nim podpis i wyjaśnił:
– W moim kraju to słowo znaczy - nadzieja."
(str. 145)

"Ptak poczekał na kobiety i spojrzał na swojego syna spoczywającego w kolebce ramion żony. Chciał się przejrzeć w źrenicach dziecka. Lustro dziecięcych oczu – głębia lśniącej szarości; obraz, który odbiło, był tak niesłychanie subtelny, że Ptak nie mógł w nim rozpoznać swojej nowej twarzy. Jak tylko przyjedzie do domu, przejrzy się w prawdziwym lustrze. A potem zerknie do bałkańskiego słownika, który podarował mu Delczew, zanim jego władze odesłały go do kraju. Na wewnętrznej stronie okładki napisał mu słowo oznaczające nadzieję. Będzie musiał sprawdzić, jak jest cierpliwość."
(str. 184)

個人的な体験 Kojintekina taiken, A Personal Matter (1964)
przeł. z angielskiego(!!) Zofia Uhrynowska

"Masz rację, że ta sprawa ogranicza się tylko do mnie, jest ściśle osobista. Ale są doświadczenia osobiste, które choć wtrącają człowiek a do jaskini samotności, to przecież w końcu zawsze ukazują mu jakiś boczny tunel wiodący do prawdy o wartości ogólnoludzkiej. I właśnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pomarańcze za pensa, krzyczą dzwony Klemensa,
Skradł cytryn pół tuzina, dudnią dzwony Marcina,
Zaraz złapię złodzieja, ryczą dzwony Baileya,
Inni liczą, ty też licz, radzą dzwony Shoreditch.
Oto ciastko – możesz zjeść połowę, a to topór, który zetnie ci głowę...

Pomarańcze za pensa, krzyczą dzwony Klemensa,
Skradł cytryn pół tuzina, dudnią dzwony Marcina,
Zaraz złapię złodzieja, ryczą dzwony Baileya,
Inni liczą, ty też licz, radzą dzwony Shoreditch.
Oto ciastko – możesz zjeść połowę, a to topór, który zetnie ci głowę...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Kpina jest metodą używaną przez ludzi, którzy ci źle życzą albo się ciebie boją. Niestety, często idzie w parze z inteligencją"
(str. 82)

"(...) w pewnym momencie Papież tak na mnie patrzy i z trudem mówi: -Ja Pana widziałem na scenie - pauza - w Dziadach - Chwila ciszy, zbieram się, co powiedzieć. Licząc na poczucie humoru Papieża, wybieram wersję najbardziej kontrowersyjną: - Ojcze Święty, ale ja tam grałem Belzebuba... - Cisza - zupa - zupa, ja jeszcze kieliszek wina. Papież patrzy na mnie aktorskim okiem, a ja aktorskim okiem widzę, że jego oko figlarne. I mówi : - Proszę pana, ról się nie wybiera. - Odkłada łyżkę i... pokazuje palcem na siebie: - Belzebub i Papież - takie role przyszło nam grać i gramy je, i siedzimy razem przy stole."
(str. 43)

"Kpina jest metodą używaną przez ludzi, którzy ci źle życzą albo się ciebie boją. Niestety, często idzie w parze z inteligencją"
(str. 82)

"(...) w pewnym momencie Papież tak na mnie patrzy i z trudem mówi: -Ja Pana widziałem na scenie - pauza - w Dziadach - Chwila ciszy, zbieram się, co powiedzieć. Licząc na poczucie humoru Papieża, wybieram wersję najbardziej...

więcej Pokaż mimo to