OPINIE UŻYTKOWNIKÓW

Dodaliście już:
3
8
1
2
0
3
5
opinii o książkach

Najnowsze opinie

awatar Buki
287
71
Video-opinia Szóste dziecko J. D. Barker
7,0 / 10
10.05.2024
Opinia Mitologia nordycka Neil Gaiman
8,0 / 10
11.05.2024

Mitologie to nasze korzenie. I choć w każdym rejonie świata jest nieco inna, inaczej opowiadana, inne są imona bogów itd. to mimo to wszystkie są także w pewien sposób podobne. Łączy je TO COŚ. Może być to cokolwiek. Brzmienie imion, przedmioty o podobnych właściwościach lub zachowaniu, czy wyglądzie. Światy mogą być te same (tylko...

Czytaj więcej
Filtry

Opinie i Video-opinie [3 812 035]

Sortuj:
więcej

Na półkach:

Apoteoza rządów oraz niekonsekwentny zbiór praw, w którym to legendarne "prawo talionu" zdaje się być iluzoryczne.

Apoteoza rządów oraz niekonsekwentny zbiór praw, w którym to legendarne "prawo talionu" zdaje się być iluzoryczne.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dlaczego tam mało się u nas o tym ważnym przecież epizodzie polskiej historii mówi?
Dlaczego nazwę Kostiuchnówka poznałem dopiero z tej książki?
Dużo gwiazdek za temat, odjęte trochę za czasem chaotyczny styl narracji.

Dlaczego tam mało się u nas o tym ważnym przecież epizodzie polskiej historii mówi?
Dlaczego nazwę Kostiuchnówka poznałem dopiero z tej książki?
Dużo gwiazdek za temat, odjęte trochę za czasem chaotyczny styl narracji.

Pokaż mimo to

Okładka książki Siedem minut dla Boga Piotr Jarosiewicz, Rafał Jarosiewicz
Ocena 7,4
Siedem minut d... Piotr Jarosiewicz, ...

Na półkach: , ,

Niestety mnie tak książka w ogóle nie porwała. Czekałam tylko aż dotrę do ostatniej strony.

Niestety mnie tak książka w ogóle nie porwała. Czekałam tylko aż dotrę do ostatniej strony.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

ksiżka ciekawe, porusza mało znane fakty i ciekawostki , ale od pewnego momentu wydaje się że autor już nie miał o czym pisać.

ksiżka ciekawe, porusza mało znane fakty i ciekawostki , ale od pewnego momentu wydaje się że autor już nie miał o czym pisać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mitologie to nasze korzenie. I choć w każdym rejonie świata jest nieco inna, inaczej opowiadana, inne są imona bogów itd. to mimo to wszystkie są także w pewien sposób podobne. Łączy je TO COŚ.
Może być to cokolwiek. Brzmienie imion, przedmioty o podobnych właściwościach lub zachowaniu, czy wyglądzie.
Światy mogą być te same (tylko oczywiście ich nazwy mogą być nieco zmienione 😉).
Nawet w dzisiejszym świecie możemy spotkać się z mitologiami (choć pewnie nawet o tym nie wiemy). Pewne słowa w danym języku mogą pochodzić z pradawnych nazw miejsc w mitach, czy nawet w niektórych religiach postacie mają podobne imiona czy cechy.
To wszystko to nasze korzenie. Mity o pradawnych bogach są częścią naszego świata, a także niekiedy inspiracją do tworzenia nowych historii, książek, czy filmów.

Mitologie to nasze korzenie. I choć w każdym rejonie świata jest nieco inna, inaczej opowiadana, inne są imona bogów itd. to mimo to wszystkie są także w pewien sposób podobne. Łączy je TO COŚ.
Może być to cokolwiek. Brzmienie imion, przedmioty o podobnych właściwościach lub zachowaniu, czy wyglądzie.
Światy mogą być te same (tylko oczywiście ich nazwy mogą być nieco...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nowa Fantastyka 500 (05/2024) Adrianna Filimonowicz, José Pablo Iriarte, Fonda Lee, Ray Nayler, Valentino Poppi, Redakcja miesięcznika Fantastyka, Szymon Stoczek, Lavie Tidhar, Istvan Vizvary
Ocena 7,0
Nowa Fantastyk... Adrianna Filimonowi...

Na półkach: ,

Pięćsetny numer!
Pamiętam ten chłodny niedzielny wieczór, kiedy czekając na autobus, za szybą zamkniętego kiosku Ruchu dostrzegłem coś interesującego – numer pisma, które nosiło tytuł „Fantastyka”. Jako że liznąłem już wcześniej trochę takiej literatury, chęć posiadania zawładnęła mną niemal całkowicie. Cóż… W niedzielę wszystko było nieczynne.
Na szczęście w poniedziałek czasopismo zakupił kuzyn. Aha, był to numer drugi, bo pierwszy przeleciał przez znane mi punkty sprzedaży jak meteor, nie pozostawiając w nich śladu swojej bytności.
No i tak to już trwa te ponad czterdzieści lat, aż doczekałem numeru pięćsetnego! Wielkie brawa dla Redakcji!

A teraz już do zawartości jubileuszowego numeru.
Proza polska.
„Ziarno” Istvana Vizvary’ego – SF co się zowie. Raczej philosophical niż hard, w klimacie niektórych dzieł Mistrza Lema. Proza gęsta, niełatwa w odbiorze. O tym, co czyni nas ludźmi i czemu maszyny się nami nie staną. Bardzo dobre!
„Magia u kresu” Adrianny Filimonowicz – ogólnie tekst o starzeniu się, gubieniu własnego „ja”. Ale i o czymś jeszcze, co mi umyka, bo sensu zakończenia nie zrozumiałem. Jak na fantasy łyknąłem bez bólu.
„Podarek” Szymona Stoczka – też fantasy. Trochę mi tu brzmią Niecni Dżentelmeni Scotta Lyncha, ale to tylko takie ulotne wrażenie. Ciekawie napisane, z trochę urwanym zakończeniem. Co dalej ze Światem Drzewa? Przetrwa?

Proza zagraniczna.
„Kwestia honoru” Valentino Poppiego – znowu coś z tym zakończeniem… Interesujący pomysł, w miarę zgrabnie opowiedziany, ale zostawiający więcej pytań niż odpowiedzi.
„Pingwiny” Lavie Tidhara – fajnie, że taki Autor premierowo publikuje coś w NF! A sam tekst? Dobrze, ciekawie opowiedziany, z odpowiednio dramatyczną końcówką. Metafora naszych czasów? Cóż, kiedy zdaje mi się, że pomysł dość już zużyty.
„Wieczny bal potępionych” Fondy Lee – piekło to inni? Dużo słów, dużo opisów, ale akcji jakoś niezbyt wiele… Jak dla mnie: para poszła w gwizdek.
„Dowód przez indukcję” Jose Pablo Iriartego – a tu bardzo ciekawy tekst, dający wiele możliwości interpretacji. Ja wybrałem taką: czasem usilnie szukamy czegoś całkiem innego, niż chcielibyśmy znaleźć.
„Wilki wczorajszego dnia” Raya Naylera – dla mnie tekst numeru! Dlaczego? Bo to opowiadanie z rodzaju: dlaczego ja nie wpadłem na ten pomysł? Niby nic wielkiego, kilka scenek z pleneru, ale przecież jest tu i straszna przeszłość, i nielekka przyszłość, i całkiem nowe obyczaje (choć może raczej – obyczaje wracające z głębokiej przeszłości), i całkiem nowe zagrożenia.
Takie teksty lubię czytać najbardziej!

Publicystyka.
Wywiady z panami, których po prostu nie znam. Nie moja bańka. A nie, przepraszam, Kołodziejczaka kojarzę. Coś tam na półce leży nieprzeczytane, ale do komiksów mnie nie ciągnie.
Jednak najważniejszy element części publicystycznej to artykuł Michała Cetnarowskiego „Na archipelagach”. Czyli „co tam panie, w fantastyce piszczy”?
Pokrótce kilka impresji – fantastyka wyszła z getta, bo decydentami kultury zostali ludzie na tejże wychowani. By spojrzeć tylko na dwa najgłośniejsze chyba seriale tego roku: „Fallouta” i „Problem trzech ciał”.
Odpływ „nazwisk” do mainstreamu. No cóż, pisanie jest rzeczą ciężką, a fantastyki (z dużym naciskiem na SF i horror) bardzo ciężką. Więc kiedy już się wyrobi nazwisko, można tworzyć obyczajówki dla tych, którzy będą się nimi zachwycać, bo obwołają je arcydziełami w różnych opiniotwórczych periodykach.
Zalew fantasy i regres SF – no cóż, kiedy przytłaczającą masę czytelników tworzą ludzie, którzy zatracili ciekawość świata, bo osiągnęli już stan przewidziany przez A.C. Clarke’a („każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii”), dlaczegóż więc oczekiwać ciekawości nauki właśnie, którą SF stoi? Do tego współczesna nauka stała się tak abstrakcyjna, że pisanie o niej staje się coraz trudniejsze pod kątem przygotowania naukowego oraz klarownego przedstawienia naukowych podstaw, co udaje się jeno nielicznym – Wattsowi czy Reynoldsowi na przykład.
Do tego wiążąca się z powyższym zmiana oczekiwań czytelniczych. Jakież było moje zdumienie, gdy w internetowej konwersacji padło zdanie pewnej czytelniczki – „ja opowiadań nie lubię, bo na tak krótkim dystansie nie jestem w stanie zżyć się z bohaterami”. Dla mnie, wielkiego miłośnika krótkiej formy, zabrzmiało to początkowo jak obelga. Ale przecież dlaczego moje umiłowanie dobrego pomysłu, na którym opierają się opowiadania, ma być lepsze niż podziw dla rozwoju postaci, na którym stoją (a raczej powinny stać) opasłe wieloksięgi fantasy?
Czasy się zmieniają. Czytelnicy również!
Ale korzystając z okazji i tego, że się rozgadałem – dziwi mnie, że najlepsze polskie opowiadanie SF jakie czytałem w XXI wieku, „Siedem wrót ki-gal” Kamili Regel, przeszło prawie bez echa. Może NF rozważyłaby możliwość przedruku najlepszych tekstów z fanzinów, internetowych stron, prywatnych inicjatyw wydawniczych, na jej łamach?
Bo „Siedem wrót…” powinno zyskać należyty mu hype. I Zajdla!

Z okazji jubileuszu życzę wszystkim czytelnikom, współpracownikom i Redakcji następnych pięciuset numerów!
Oraz takich czytelników jak ja – którzy kupią ten pięćsetny numer, zachwycą się i zostaną z Nową Fantastyką do numeru tysięcznego :)

Pięćsetny numer!
Pamiętam ten chłodny niedzielny wieczór, kiedy czekając na autobus, za szybą zamkniętego kiosku Ruchu dostrzegłem coś interesującego – numer pisma, które nosiło tytuł „Fantastyka”. Jako że liznąłem już wcześniej trochę takiej literatury, chęć posiadania zawładnęła mną niemal całkowicie. Cóż… W niedzielę wszystko było nieczynne.
Na szczęście w poniedziałek...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rok 1984” George'a Orwella to klasyczna powieść, która zyskała status kultowej literatury, nie tylko dzięki swojemu unikalnemu wizjonistycznemu obrazowi, ale także dzięki analizie totalitaryzmu i jego wpływu na społeczeństwo. Powieść ta to, to literacka ocena systemów totalitarnych, która ukazuje, jak władza może kontrolować myśli, dehumanizować jednostki i zniszczyć wolność. Szczególnie ta antyutopia widoczna jest na przykładzie głównego bohatera Winstona który zaczyna buntować się przeciwko systemowi, co prowadzi do serii dramatycznych wydarzeń. Po serii tortur i prania mózgu bunt Winstona został złamany, który ostatecznie akceptuje jedną słuszną władzę. Scena ta znakomicie obrazuje zwycięstwo systemu totalitarnego nad jednostką.
Orwell, poprzez swoje opowiadanie, zmusza nas do zastanowienia się nad tym, jakie są granice, które rząd może narzucić, aby utrzymać kontrolę, i jakie są konsekwencje takiego podejścia dla ludzi. Jest to okrutna i sugestywna wizja świata, w którym rządzi przemoc i strach, a władza panuje nie tylko nad losem człowieka, ale też nad jego myślami i uczuciami.

"Rok 1984" pozostaje jednym z najważniejszych dzieł literatury XX wieku, które zmusza czytelników do zastanowienia się nad tematami takimi jak wolność, kontrola, manipulacja i prawda. To opowieść o przyszłości, która stała się przeszłością a zarazem jest ostrzeżeniem dla naszej teraźniejszości, by znów nie stała się przyszłością. Wszak żyjemy w dobie internetu, wszechobecnych kamer na ulicach i ciągłej inwigilacji, pod pozorem naszego bezpieczeństwa powoli stajemy się Winstonem, pozwalając innym na przejęcie kontroli nad naszym życiem

Rok 1984” George'a Orwella to klasyczna powieść, która zyskała status kultowej literatury, nie tylko dzięki swojemu unikalnemu wizjonistycznemu obrazowi, ale także dzięki analizie totalitaryzmu i jego wpływu na społeczeństwo. Powieść ta to, to literacka ocena systemów totalitarnych, która ukazuje, jak władza może kontrolować myśli, dehumanizować jednostki i zniszczyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

zaje*ista książka. zdecydowanie najlepsza z tej serii. po sportu arcydzieło. ponad 10 cytatów muszę sobie z niej spisać i powiesić na ścianie. bardzo polecam

zaje*ista książka. zdecydowanie najlepsza z tej serii. po sportu arcydzieło. ponad 10 cytatów muszę sobie z niej spisać i powiesić na ścianie. bardzo polecam

Pokaż mimo to


Na półkach:

~ Co my tu mamy ?? Mamy anologie kilku bohaterów których losy dosłownie się ze sobą przeplatają.
Książka zawiera tematy dosyć poważne bo dla mnie jako odbiorcy to była wyprawa w głąb umysłu osób poważnie uzależnionych.
Jeśli ktoś do normalnego funkcjonowania potrzebuje mofriny i innych silnie uzależniających substancji to znak że życie się kończy, a słynny klub przyjaciół 27 otwiera przed nami swoje słynne drzwi.
Książka sama w sobie jest na prawdę dobra 📖👌 choć bywały momenty że sama traciłam orientację gdzie dokładnie się znajduje .... mimo wszystko na prawdę warto .

~ Co my tu mamy ?? Mamy anologie kilku bohaterów których losy dosłownie się ze sobą przeplatają.
Książka zawiera tematy dosyć poważne bo dla mnie jako odbiorcy to była wyprawa w głąb umysłu osób poważnie uzależnionych.
Jeśli ktoś do normalnego funkcjonowania potrzebuje mofriny i innych silnie uzależniających substancji to znak że życie się kończy, a słynny klub przyjaciół...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

#reklama @wydawnictwomuza

Pokochasz i znienawidzisz. Kogo i co? Porozmawiajmy.

Auren się zmienia, a "Gleam" pozwala nam jej towarzyszyć. Świat ją wykorzystał, poniżył, skrzywdził. A ona? Opuściła swoją złotą klatkę. Rozkwitła. Za nią okrutna droga, w której ratunkiem okazał się...

Rip. Ten, który dla każdej innej osoby był największym złem świata. Dla niej był tym, kogo było jej trzeba.

A razem? Byli przeciwnościami. Byli jednością. Złotem i mrokiem. Wybawieniem i zagładą.

Czytanie ich wspólnych scen to przyjemność. Delikatna zadziorność, wolność i napięcie. Coś zakazanego i wskazanego.

Opowieść o złotej Auren jest bardzo przemyślana. Każdy kolejny tom jest skonkretyzowany na jeden aspekt życia, a raczej rozpoczęcie zmiany. Mamy do czynienia z procesem uwalniania. Z uświadomieniem i dostrzeżeniem prawdy. Piękną akceptacją i pokochaniem siebie. I w końcu – szacunkiem, a także mrokiem innego niż dotychczas rodzaju...

"Dociera do mnie, że klatki są różne i nie każda ma pręty. Jeśli nie chcę dać się zamknąć w żadnej z nich, muszę walczyć o swoje. W przeciwnym razie będę wiecznie chodzić na czyjejś smyczy, a kolejni mężczyźni będą narzucać mi swoją wolę."

Midas to jeden z tych bohaterów, do których żywię najgorsze uczucia. Kłamca, manipulator i oszust.

Ale nie powiem już nic więcej. Przeczytasz? Gwarantuję, że warto.

Pamiętaj, proszę, że to bezpośrednia kontynuacja i warto zapoznać się z wcześniejszymi tomami przed rozpoczęciem przygody z "Gleam".

[materiał reklamowy we współpracy barterowej]

#reklama @wydawnictwomuza

Pokochasz i znienawidzisz. Kogo i co? Porozmawiajmy.

Auren się zmienia, a "Gleam" pozwala nam jej towarzyszyć. Świat ją wykorzystał, poniżył, skrzywdził. A ona? Opuściła swoją złotą klatkę. Rozkwitła. Za nią okrutna droga, w której ratunkiem okazał się...

Rip. Ten, który dla każdej innej osoby był największym złem świata. Dla niej był tym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zapadlina" to trzeci tom serii z Marią Herman i Olgierdem Borewiczem, policjantów z Archiwum X, autorstwa Roberta Małeckiego. Akcja skupia się na zagadce związanej z zaginionym przed dwudziestoma laty Jackiem Malinowskim, którego ciała nigdy nie odnaleziono. Komisarz Maria Herman, wracając do sprawy, stara się znaleźć detale, które mogą prowadzić do rozwiązania tajemnicy. W tym samym czasie dochodzi do napaści na lekarza, co wskazuje na możliwe powiązania ze sprawą z przeszłości a Borewicz, dawny partner Herman, okazuje się być ważnym elementem w całej układance.
Autor w tej części porusza problemy społeczne jak akceptacja czy zrozumienie drugiej osoby pokazując jak daleko można przesunąć granice ludzkiej godności, aby ukryć swoje czy najbliższej rodziny sekrety. "Zapadlina" to mroczna opowieść o tajemnicach, które choć głęboko skrywane, w końcu ujrzą światło dzienne. Książka wciąga i nie pozostawia bez emocji, oferując ciekawą fabułę i świetnie napisane dialogi, które bardzo dobrze odzwierciedlają bohaterów. Mimo że domyśliłem się rozwiązania zagadki, to jedno wiedzieć kto, a drugie udowodnić winę sprawcy to już inna sprawa. Czy było coś co mnie drażniło? Chyba tylko ciągłe powroty do uzależnienia od hazardu przez Herman. Odniosłem wrażenie jest to poruszane przy każdej nadarzającej się okazji. Na szczęście to tylko drobiazg.
"Zapadlina" jest ciekawym kryminałem, który warto przeczytać. Skierowany jest zarówno dla fanów gatunku, jak i dla osób szukających intensywnej i angażującej historii

"Zapadlina" to trzeci tom serii z Marią Herman i Olgierdem Borewiczem, policjantów z Archiwum X, autorstwa Roberta Małeckiego. Akcja skupia się na zagadce związanej z zaginionym przed dwudziestoma laty Jackiem Malinowskim, którego ciała nigdy nie odnaleziono. Komisarz Maria Herman, wracając do sprawy, stara się znaleźć detale, które mogą prowadzić do rozwiązania tajemnicy....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Star Wars: Ukryte Imperium Natacha Bustos, Steven Cummings, Alessandro Ferrari, Paul Fry, Marc Guggenheim, Minkyu Jung, Emma Kubert, Salvador Larroca, Justin Mason, Pere Pérez, Ethan Sacks, Charles Soule, Paolo Villanelli, Alyssa Wong
Ocena 6,6
Star Wars: Ukr... Natacha Bustos, Ste...

Na półkach:

Komiks "Ukryte Imperium" to zwieńczenie historii zmagań Szkarłatnego Świtu - przestępczego syndykatu kierowanego przez bezkompromisową Qi'rę - z Imperium Galaktycznym. Konfrontacja to krwawa i zacięta rozgrywana na wielu frontach. Qi'ra przygotowała pułapkę na Lordów Sithów, od których chce uwolnić galaktykę. Broń jaką posiadła zwana Klatką Fermata ma ostatecznie zniszczyć Dartha Vadera i Imperatora. W albumie przewijają się Rycerze Ren, uwielbiana przez mnie doktor Aphra, a ich wątki znajdują tu zakończenie. Uwielbiam te pomieszanie technologii, starożytnych artefaktów z magią i Mocą w sosie polityczno-frontowych zmagań o dominację! Straszne żałowałem, że ten rewelacyjny, pełen dynamiki i akcji, pięknie narysowany komiks jest tak krótki! Bawiłem się świetnie bo nie męczył ścianami tekstu, a niektóre kadry zapierały dech. Już tęsknię!

Komiks "Ukryte Imperium" to zwieńczenie historii zmagań Szkarłatnego Świtu - przestępczego syndykatu kierowanego przez bezkompromisową Qi'rę - z Imperium Galaktycznym. Konfrontacja to krwawa i zacięta rozgrywana na wielu frontach. Qi'ra przygotowała pułapkę na Lordów Sithów, od których chce uwolnić galaktykę. Broń jaką posiadła zwana Klatką Fermata ma ostatecznie zniszczyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nic dobrego nie przychodzi z rozgrzebywania starych ran. Kłamstwo wypowiedziane w dobrej wierze nadal jest kłamstwem. Pochrzanione życie nadal jest życiem. Każdy coś ukrywa. Sentyment wymaga szczerości, szczerość zaś czyni nas bezbronnymi. Cynizm i sarkazm są o wiele łatwiejsze.

Nic dobrego nie przychodzi z rozgrzebywania starych ran. Kłamstwo wypowiedziane w dobrej wierze nadal jest kłamstwem. Pochrzanione życie nadal jest życiem. Każdy coś ukrywa. Sentyment wymaga szczerości, szczerość zaś czyni nas bezbronnymi. Cynizm i sarkazm są o wiele łatwiejsze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść-monolog. To fascynujące w jak wyjątkowy sposób przedstawiona została tak szeroka treść jaką jest życie. „Traktat o łuskaniu fasoli” jest bowiem podróżą, bez fajerwerków czy spektakularnych scen. Nie ma w zasadzie akcji - jest po prostu treść, historia. Jest życie, ale jakby już przeżyte. Narrator opowiada, zahacza o anegdoty, dzieli się przemyśleniami i prowadzi przez głębię wielu tematów. Wyjątkowa powieść, wyjątkowego autora. Jest to książka na liście „przeczytać ponownie za x czasu”, bowiem z takich dzieł zawsze wyciąga się coś innego, coś więcej z biegiem lat.

Powieść-monolog. To fascynujące w jak wyjątkowy sposób przedstawiona została tak szeroka treść jaką jest życie. „Traktat o łuskaniu fasoli” jest bowiem podróżą, bez fajerwerków czy spektakularnych scen. Nie ma w zasadzie akcji - jest po prostu treść, historia. Jest życie, ale jakby już przeżyte. Narrator opowiada, zahacza o anegdoty, dzieli się przemyśleniami i prowadzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Twórczość autorki jest mi znana z innej serii "Konsorcjum", która mnie zachwyciła. Dlatego jak otrzymałam książkę do recenzji i okazało się, że to trzeci tom serii najpierw musiałam poznać poprzednie tomy. Jestem świeżo po lekturze e-booka części pierwszej.

Oktawia to młoda dziewczyna, która rozstała się z kimś, kto ja mocno oszukał. Pozbierała się i w końcu chce ruszyć dalej. Po rozstaniu zajęła się praca, która była dla niej czymś, co ją trzymało w ryzach. Teraz chce wyjść poza nią. Dlatego podejmuje się dodatkowej pracy. Ma być Kelnerka na biznesowym spotkaniu. Jednak wszystko idzie nie tak. Impreza nie jest tą, jaką miała być. Na niej poznaje tajemniczego mężczyznę, który ją fascynuje. Nie sądziła, że spotyka go dość szybko i to tam, gdzie się go by nigdy nie spodziewała.

Aleksander to dość tajemniczy mężczyzna. Na spotkaniu biznesowym poznaje Oktawię, która obsługuje imprezę. Od razu widać, że nie do końca wiedziała, o co chodzi w takiej imprezie i trafił tam przypadkiem. To go fascynuje, że jest inna jednocześnie ta kobieta ma w sobie coś, co go przyciąga. Postanawia ja odszukać, a potem zadbać o to by była jego. Czy to się mu uda?

Historia zaczęła się dość ciekawie, ale potem nie potrafiłam się do końca w nią wciągnąć. Wątki są pomieszane, nie zawsze wiadomo, o co chodzi. Fabuła miała potencjał ale jak dla mnie gdzieś po drodze się zgubił. Ponieważ to tom pierwszy, może trzeba dać jej szansę i autorka odkryje przed nami lepsze karty. Postacie są nawet dobrze wykreowane, ale kompletnie nie pasują do siebie i fabuły. Miałam odczucie, że historia trochę napisana z przypadku i fabuła rządzi chaos.

Główna bohaterka to dość twarda babka. Umiała zakończyć związek, gdy tylko dowiedziała się ze mężczyzna, który z nią jest ma zonę. Ma nie tylko zonęa ale także nie potrafi podjąć decyzji, żeby odejść, więc Oktawia podejmuje decyzję za niego. Tyle wiemy bo historia zaczyna się już po zerwaniu. Kiedy poznaje Aleksandra ten przyciąga ją jak magnes. Stopniowo daje się wciągnąć w erotyczną grę, która prowadzi mężczyzna pragnąć ja zdobyć. Oktawia ulega sercu i własnemu ciału poddając sie ale kiedy trzeba różnym bierze górę. To nie jest słabą kobietą, którą da się zdobyć i utrzymać przy sobie. Jeśli chodzi o Aleksandra to jest on postacią, z którą póki co się nie polubiłam. Jego podejście do Oktawii, to jak działa jest dalekie od tego co mówi. Fascynacja i uczucie, jakie ma w stosunku do niej nie jest do końca prawdziwe w moim odczuciu. Ukrywa szereg tajemnic, a to, co robi, by ją zdobyć, nie jest do końca uczciwe.

Historie wbrew temu czyta się dość lekko, pełno jest napięcia i scen erotycznych ale nie są one do końca pokazane. Są momenty, które mnie trochę zniechęciły. Opisane sceny erotyczne są opisane tak, że samo słownictwo do nich zniechęca. Zakończenie kompletnie do mnie nie przemówiło. I tak jak uwielbiam serię konsorcjum tak chyba nie polubię się z serią wspólnik. A może kolejne tomy będą lepsze? Póki co muszę złapać oddech i zrobić sobie krótką przerwę przed kolejnym tomem.

Twórczość autorki jest mi znana z innej serii "Konsorcjum", która mnie zachwyciła. Dlatego jak otrzymałam książkę do recenzji i okazało się, że to trzeci tom serii najpierw musiałam poznać poprzednie tomy. Jestem świeżo po lekturze e-booka części pierwszej.

Oktawia to młoda dziewczyna, która rozstała się z kimś, kto ja mocno oszukał. Pozbierała się i w końcu chce ruszyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra, teraz kolej na trzecią część. Szkoda, że są tylko trzy.

Dobra, teraz kolej na trzecią część. Szkoda, że są tylko trzy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

#reklama @editio.red

Co robisz, gdy termin goni, a pomysły się nie pojawiają? Kate znalazła rozwiązanie tej sytuacji w... kąciku klienta składu opon. Porozmawiajmy.

"Na co czekasz, kochanie?" to lekka pozycja na jeden wieczór. Niewymagająca i krótka, ale taka, która potrafi wywołać uśmiech.

Towarzyszymy Kate – pisarce erotyków, która największą wenę ma w warsztacie samochodowym i tam też poznaje Milesa. Ich relacja nie ma prowadzić do niczego oprócz przyjaźni, jednak dość szybko stają się dla siebie przyjaciółmi z korzyściami. Tym bardziej nie dziwi fakt, że relacja opiera się na pożądaniu.

Kate była ciekawą postacią. Pasjonatką, oddaną swojej twórczości, zabawną kobietą, której zachowanie wypełnione było kumpelskim luzem, a rozdziały z jej perspektywy były bardzo dobre. Natomiast Miles nie przypadł mi do gustu. Co do zasady lubię zaborczych, kontrolujących bohaterów w książkach, a tutaj? Tutaj coś nie zagrało. Jego zazdrość była super toksyczna i nie był w stanie mnie do siebie przekonać.

Pomysł na fabułę był naprawdę fajny. Znajdziesz tutaj motywy:
🛞 pisarka x mechanik
🛞 friends with benefits
🛞 fikcja czy rzeczywistość?
🛞 dual POV

Czy ta historia zostanie ze mną na długo? Nie, raczej nie. Nie zmienia to jednak faktu, że bawiłam się dobrze i pochłonęłam ją w jeden wieczór.

[materiał reklamowy we współpracy barterowej]

#reklama @editio.red

Co robisz, gdy termin goni, a pomysły się nie pojawiają? Kate znalazła rozwiązanie tej sytuacji w... kąciku klienta składu opon. Porozmawiajmy.

"Na co czekasz, kochanie?" to lekka pozycja na jeden wieczór. Niewymagająca i krótka, ale taka, która potrafi wywołać uśmiech.

Towarzyszymy Kate – pisarce erotyków, która największą wenę ma w warsztacie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak na dzisiejsze czasy, to książka jest dość specyficzna. Jednakże od razu na wstępie uprzedzę: nie słuchać. Czytać. W wersji audiobookowej mniej przystępna ze względu na lektorkę. Moim zdaniem czyta ona powieść jak instrukcję obsługi jakiegoś sprzętu. Fakt, iż książka jest w stylu slow nie oznacza, że trzeba ją czytać tak beznamiętnie. Samodzielne czytanie pozwala o wiele bardziej na przeżywanie fabuły, która choć spokojna i niemal sielska, to przygotowuje nas na ostateczne wydarzenia. Książka ma walor poznawczy i to bardzo w niej cenię. Bohaterem jest tytułowy lód, nie bez powodu zresztą, ale także żona pastora, Mona, silna kobieta, która musi sobie radzić w niesprzyjających warunkach. Bardzo polecam czytelnikom bardziej wymagającym.

Jak na dzisiejsze czasy, to książka jest dość specyficzna. Jednakże od razu na wstępie uprzedzę: nie słuchać. Czytać. W wersji audiobookowej mniej przystępna ze względu na lektorkę. Moim zdaniem czyta ona powieść jak instrukcję obsługi jakiegoś sprzętu. Fakt, iż książka jest w stylu slow nie oznacza, że trzeba ją czytać tak beznamiętnie. Samodzielne czytanie pozwala o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O ile druga część zdawała mi się lepszą od pierwszej, to trzecia zmiotła je z powierzchni ziemi. Cudowność tej książki:
- Ogromna przemiana Juliette z dziewczyny bojącej się własnej mocy w dziewczynę która z radością rozwija swoje zdolności.
- Przyjaźń Kenjiego i Juliette 🤩
- ,,Kocham cię takiego, jakim jesteś".
- Ogólnie Warnette <3
- ,,- Będę tutaj każdej nocy - szepcze cicho, głosem gęstym od emocji - żeby ci było ciepło. Będę cię całował tak długo, aż oczy same mi się zamkną".
- zakończenie
- po prostu Warner
Ogółem, boska. Bez wątpienia 10/10.

O ile druga część zdawała mi się lepszą od pierwszej, to trzecia zmiotła je z powierzchni ziemi. Cudowność tej książki:
- Ogromna przemiana Juliette z dziewczyny bojącej się własnej mocy w dziewczynę która z radością rozwija swoje zdolności.
- Przyjaźń Kenjiego i Juliette 🤩
- ,,Kocham cię takiego, jakim jesteś".
- Ogólnie Warnette <3
- ,,- Będę tutaj każdej nocy - szepcze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Światy równoległe Małgorzata Binkowska, Michał Cholewa, Anna Głomb, Szymon Gonera, Anna Kańtoch, Katarzyna Kubacka, Marcin Pawełczyk, Katarzyna Rupiewicz, Helena Strokowska, Iwona Surmik, Andrzej Trybuła
Ocena 5,8
Światy równoległe Małgorzata Binkowsk...

Na półkach:

„Światy równoległe. Antologia opowiadań fantastycznych”, Oficyna Wydawnicza RW 2010 2015. Czy inni też tak mają, że zapominają? Nie pamiętam tych opowiadań, choć nazwiska dobre. Ale teksty Kubackiej i Kańtoch gdzieś tam jeszcze się tlą, a opowiadanie „Jako aniołowie” Heleny Strokowskiej – do zapamiętania, do przeżycia.

„Światy równoległe. Antologia opowiadań fantastycznych”, Oficyna Wydawnicza RW 2010 2015. Czy inni też tak mają, że zapominają? Nie pamiętam tych opowiadań, choć nazwiska dobre. Ale teksty Kubackiej i Kańtoch gdzieś tam jeszcze się tlą, a opowiadanie „Jako aniołowie” Heleny Strokowskiej – do zapamiętania, do przeżycia.

Pokaż mimo to