Na "Błękitną miłość" natknęłam się przypadkiem w bibliotece w poszukiwaniu czegoś lekkiego na te gorące, letnie dni. Zaciekawiła mnie ta historia, może nawet nie samej Alexy, ale tajemniczej bransoletki z błękitnym kamieniem. Miała to być miła odskocznia od dobrze każdemu znanych już istot paranormalnych we współczesnej literaturze.

Z początku dowiadujemy się o głównej bohaterce tego, że jest najzwyczajniejszą nastolatką. Uczy się w żeńskiej szkole, skończyła pisać egzaminy, a w wolnych chwilach plotkuje z koleżankami o chłopakach, uczących się w pobliskim liceum. Na jej wielkie szczęście, najprzystojniejszy z nich zaczyna się nią w końcu interesować. Problemy zaczynają się, gdy przypadkowo znajduje w rzece bransoletkę, która pozwala jej porozumiewać się z tajemniczym chłopakiem - Callumem.

Jeśli chodzi o plusy, to z pewnością jednym z nich jest oryginalność, przynajmniej w części związanej z bransoletką. Pani Ransom powoli wprowadza nas do świata odległego od naszego, ale w dziwny sposób z nim połączonego. Trudno opowiedzieć o tym nie zdradzając szczegółów książki. W każdym razie spodobało mi się takie a nie inne rozwiązanie sytuacji, może dlatego, że z wielką radością chłonę wszystko, co odbiega od schematów.
Styl jest przyjemny, narracja pierwszoosobowa pozwala czytelnikowi łatwo utożsamić się z główną bohaterką. Z początku trochę męczyły mnie fragmenty dotyczące opisów uczuć Alexy, ale akcja szybko się rozwinęła.

Jeśli chodzi o minusy to rażący był dla mnie tylko jeden. Może nie jestem wystarczająco romantyczna... Ale miłość od pierwszego wejrzenia, do chłopaka, którego widziało się raz w życiu (właściwie trudno to nazwać widzeniem) jest odrobinę naciągana.

Pani Ransom stworzyła książkę może nie wybitną, ale przyjemną w odbiorze. Czyta się ją szybko, chociaż nie jednym tchem, z wyczekiwaniem na kolejne wydarzenia. Myślę, że sięgnę po następne części, ale nie od razu.
Polecam w chwilach nudy. Takie niezobowiązujące czytadło.

Na "Błękitną miłość" natknęłam się przypadkiem w bibliotece w poszukiwaniu czegoś lekkiego na te gorące, letnie dni. Zaciekawiła mnie ta historia, może nawet nie samej Alexy, ale tajemniczej bransoletki z błękitnym kamieniem. Miała to być miła odskocznia od dobrze każdemu znanych już istot paranormalnych we współczesnej literaturze.

Z początku dowiadujemy się o głównej...