Fabuła i sam pomysł na poprowadzenie kolejnego tomu, jak dla mnie naprawdę świetny. Niesamowicie spodobał mi się pomysł, by wydarzenia rozegrały się na Alasce i przez kolejne rozdziały przechodziłam z ogromną radością.

Niemniej, nie jest to nijak jedna z moich ulubionych części, a wszystko przez Alex. Tak straszliwie mnie irytowała swoim charakterem (a miejscami mam wrażenie, że wręcz brakiem jakiegokolwiek), że po raz pierwszy jeśli chodzi o tę serię, zgrzytałam zębami przy niektórych z jej wypowiedzi. Zdecydowanie najmniej lubiana przeze mnie Dawczyni Życia i nawet jej specjalna umiejętność nie oczarowała mnie jakoś szczególnie, pomijając fakt, że sama autorka poświęciła temu bardzo mało miejsca. Ciężko mi też było ostatecznie uwierzyć w jej uczucie do wybranka i chociaż wszystkie tomy kończą się tą samą słodyczą, tak tu jakoś najtrudniej mi było przełknąć to, co się stało.

Dla równowagi w przyrodzie jest Kade i jemu nie mam nic do zarzucenia. Zdecydowanie mężczyźni w tej opowieści to właśnie to, co pani Adrian wychodzi najlepiej niemal w każdym tomie.

Już nie mogę się doczekać aż dorwę się do posiadanego tomu ósmego :3

Fabuła i sam pomysł na poprowadzenie kolejnego tomu, jak dla mnie naprawdę świetny. Niesamowicie spodobał mi się pomysł, by wydarzenia rozegrały się na Alasce i przez kolejne rozdziały przechodziłam z ogromną radością.

Niemniej, nie jest to nijak jedna z moich ulubionych części, a wszystko przez Alex. Tak straszliwie mnie irytowała swoim charakterem (a miejscami mam...