Akcja książki jest osadzona w czasach średniowiecznych, jednakże niezbyt odczułam ten klimat, raczej więcej z naszej teraźniejszości, niż z ich przeszłości (choćby to częste mycie się i czyszczenie zębów proszkiem, nie zapominając o tym, że w tamtych czasach medycyna nie była aż tak rozwinięta..). Jednak mimo tego bardzo polubiłam tę książkę. ;)
Postacie w tej książce także są niczego sobie. Jest Wynter Moorehawke, która stara się nie okazywać słabości, walczy o to czego pragnie i w końcu staje przed wyborem pomiędzy rodziną, a wyprawą w nieznane, aby znaleźć swojego przyjaciela z dzieciństwa i jednocześnie prawowitego następcę tronu. Christopher, który potrafi być czułym, zabawnym młodzieńcem, ale czasem jest bezwzględnym mężczyzną. Razi, syn króla z nieprawego łoża, znienawidzony przez poddanych, a który po prostu pragnie wolności, zwłaszcza dla bliskich. I w końcu Lorcan, ojciec Wynter, silny, rudy wielkolud, który próbuje nie poddać się chorobie, choć nie zawsze ma ku temu siły.
Co by tu jeszcze.. coś o wątku miłosnym. Mimo iż nie był tu zbyt rozbudowany, tak jak to w nie których książkach bywa, bardzo przypadł mi do gustu. Uczucie między tym dwojgiem ludzi rozwija się powoli, umiarkowanie. Idealnie wtapia się w wydarzenia rozwijające się w "Zatrutym tronie".
Moje ogólne wrażnienia są bardzo pozytywne, książka z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom fantastyki ;) Uff.. trochę się rozpisałam :]

Akcja książki jest osadzona w czasach średniowiecznych, jednakże niezbyt odczułam ten klimat, raczej więcej z naszej teraźniejszości, niż z ich przeszłości (choćby to częste mycie się i czyszczenie zębów proszkiem, nie zapominając o tym, że w tamtych czasach medycyna nie była aż tak rozwinięta..). Jednak mimo tego bardzo polubiłam tę książkę. ;)
Postacie w tej książce także...