Od kilku lat śledzę na kanale Discovery program „Ultimate Survival”. Po kilka razy oglądam te same odcinki. Niemalże na pamięć wiem, kiedy występujący w nim Bear Grylls upoluje skunksa, zjedzie kilkanaście metrów w dół po średnio stabilnej lianie lub zrobi upozorowane tonięcie w górskim stawie. I za każdym razem patrzę na to z zachwytem. Kręcę głową z niedowierzania i śmieję się z szalonych pomysłów Bear’a.

Z radością przyjąłem informację o tym, że wydawnictwo Pascal wypuści książki Gryllsa. Niczym współczesny Robinson Crusoe pokazuje jak przetrwać w ekstremalnych warunkach. Bez zasięgu w komórce, specjalistycznego sprzętu, w samym środku dzikiej przyrody. Robi to z pasją i pełnym zaangażowaniem.

„Szkoła przetrwania” to zestaw praktycznych porad. Dla harcerzy będzie to powtórka materiału wzbogacona o nowe techniki. Dla amatorów przygody ekscytująca podróż po świecie survivalu. Dowiemy się, jak zbudować szałas, rozpalać ognisko, rozpoznawać kierunek na szlaku, polować. Jednym słowem, jak w sojuszu z naturą ocalić życie. Podręcznik wzbogacają historie o tym, jak lekkomyślność lub brak wiedzy mogą prowadzić do katastrofy. Nawet w przypadku osób na co dzień zajmujących się survivalem.

Książka Beara Gryllsa to coś więcej niż elementarz przetrwania. To opowieść o kontakcie z naturą i przypomnieniu, że jesteśmy jej integralną częścią. O potrzebie stawiania sobie celów. O zmaganiu się z sobą i swymi słabościami. O chwilach spędzanych w samotności na łonie natury. By wznosić się, by bardziej stawać się człowiekiem i cieszyć się życiem. Wystarczy spojrzeć na dziecięcy uśmiech Bear’a Gryllsa, by to zrozumieć.

Od kilku lat śledzę na kanale Discovery program „Ultimate Survival”. Po kilka razy oglądam te same odcinki. Niemalże na pamięć wiem, kiedy występujący w nim Bear Grylls upoluje skunksa, zjedzie kilkanaście metrów w dół po średnio stabilnej lianie lub zrobi upozorowane tonięcie w górskim stawie. I za każdym razem patrzę na to z zachwytem. Kręcę głową z niedowierzania i...