rozwińzwiń

Skradzione anioły. Porwane dziewczęta Ugandy

Okładka książki Skradzione anioły. Porwane dziewczęta Ugandy Kathy Cook
Okładka książki Skradzione anioły. Porwane dziewczęta Ugandy
Kathy Cook Wydawnictwo: Wydawnictwo św. Stanisława BM reportaż
327 str. 5 godz. 27 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Stolen Angels: The Kidnapped Girls of Uganda
Wydawnictwo:
Wydawnictwo św. Stanisława BM
Data wydania:
2010-06-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-06-01
Liczba stron:
327
Czas czytania
5 godz. 27 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7422-303-4
Tłumacz:
Karol Sijka, Olga Pieńkowska-Kordeczka
Tagi:
Uganda przemoc gwałt tortury
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
53 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
245
177

Na półkach:

Książka porusza kwestie bestialstwa ludzi. Cierpienie bezbronnych dzieci... Czemu na ten temat było tak cicho w mediach? Przeczytajcie. Wiele dowiecie się z lektury...

Książka porusza kwestie bestialstwa ludzi. Cierpienie bezbronnych dzieci... Czemu na ten temat było tak cicho w mediach? Przeczytajcie. Wiele dowiecie się z lektury...

Pokaż mimo to

avatar
141
137

Na półkach:

Przejmująca, uświadomiła mi jak mało wiem o świecie i prowadzonych wojnach. Pokazuje kto tak naprawdę rządzi światem i że tak naprawdę jednostki nie liczą się. Polecam !!!!

Przejmująca, uświadomiła mi jak mało wiem o świecie i prowadzonych wojnach. Pokazuje kto tak naprawdę rządzi światem i że tak naprawdę jednostki nie liczą się. Polecam !!!!

Pokaż mimo to

avatar
13
12

Na półkach: ,

Choć to dokument to przeczytałam ją na jednym tchem. Książka porusza dogłębnie i daje prawdziwy obraz przez co przechodzą dzieci siłą zmuszone do grona rebeliantów. Mam wrażenie że ta książka dużo mi dała. Polecam ją wszystkim mimo tego że to dość ciężki temat.

Choć to dokument to przeczytałam ją na jednym tchem. Książka porusza dogłębnie i daje prawdziwy obraz przez co przechodzą dzieci siłą zmuszone do grona rebeliantów. Mam wrażenie że ta książka dużo mi dała. Polecam ją wszystkim mimo tego że to dość ciężki temat.

Pokaż mimo to

avatar
111
89

Na półkach:

Uganda. Afryka. Te rejony są dla nas odległe. Prawdopodobnie mało osób wyjedzie w tamte rejony. Prawdopodobnie mało osób wie, co się tam dzieje. Słowa: Kony, siostra Rachela, Alba, szkoła św. Marii, imiona dziewczynek oraz Armia Bożego Oporu niewiele Wam mówią. Mnie też niewiele mówiły. Do czasu.
Kathy Cook napisała wnikliwy reportaż przedstawiający ugandyjską rzeczywistość. Kony to przywódca Armii Bożego Oporu. Doznał on objawień, głównie przez Ducha Świętego, który powiedział mu, co ma robić i jak postępować. Kony stworzył więc armię. Armię dzieci. Cała jego wykreowana rzeczywistość ma polegać na wprowadzeniu pokoju z Musevenim, ale na jego warunkach - rządy mają być teokratyczne, oparte na Dekalogu oraz tradycji ludu Acholi. Od początku powstania konfliktu między nim a Musevenim uprowadził on około 30 tysięcy dzieci.

Niewinne dzieci w armii jako rebelianci przeszli piekło. Niektórych już nie da się uratować, bo przesiąknęli nienawiścią, agresją i chęcią zabijania. To co się wyprawia w Ugandzie jest nie do uwierzenia. Kathy Cook skupiła się na porwaniu większości uczennic ze szkoły św. Marii. W rezultacie trzydzieści dziewcząt wybranych przez generałów Konyego zostało wcielonych do armii. Musiały się podporządkować. Musiały wziąć ślub z tymi komendantami, do których zostały przydzielone. Traktowane jak niewolnice, chłostane, bestialsko bite, gwałcone miały rodzić dzieci i wypełniać świat nową, czystą rasą.

Rodzice trzydziestu dziewcząt zaczynają o nie walczyć. Kathy Cook dokładnie opisuje ich starania o uzyskanie pomocy przez świat oraz nagłośnienie problemu. Początkowo nikt się nie interesował. Zanim odbito te dziewczynki minęło ponad osiem lat. Jedne uciekły, inne zostały wypuszczone, a jeszcze inne po prostu zmarły. Cała ta sytuacja brzmi jakby wydarzyła się pięćdziesiąt lat temu, prawda? Współcześnie przecież nic takiego się nie zdarza... Wojna w XXI wieku? A jednak. Ukraina to inny temat. Uganda to najgorsze miejsce, w którym można się urodzić. Mieszkańcy wiosek ciągle żyją w strachu, że rebelianci przyjdą, zabiją. Rebelianci czyli dzieci. DZIECI. Dzieci, z których stworzono potworów.

Kony to okrutny człowiek. Pojawiają się spekulacje, że jest chory psychicznie. Czy człowiek zdrowy byłby w stanie wcielać do armii i pozwalać dzieciom zabijać innych ludzi? Ta książka mną wstrząsnęła. Nie miałam pojęcia, że coś takiego gdzieś się dzieje. To smutne i przykre, że tyle dzieci musiało zostać skrzywdzonych. Już nigdy nie odzyskają spokoju. Zawsze będą nosić ze sobą symbol rebeliantów, którzy zabijali. Kathy Cook opisuje w książce wielu ludzi, jest do obszerny i bardzo dokładny dokument, który porusza także historię rozprzestrzenienia się Eboli.

Książka jest niezwykle trudna. Świadomość, że takie rzeczy się dzieją jest jeszcze gorsza. Myślę, że powinniśmy czytać takie książki, aby wiedzieć, aby się modlić, aby coś zrobić. Wiem, że ich czytanie nie należy do przyjemnych, ale życie mieszkańców Ugandy jest jeszcze gorsze. Takie historie uświadamiają mi, że powinnam się cieszyć z miejsca, w którym się teraz znajduję, że powinnam dziękować za bezpieczeństwo i wolność. Mieszkańcy Ugandy ciągle żyją w strachu, że rebelianci, Armia Bożego Oporu stworzona z dzieci wpadnie i zacznie gwałcić i zabijać w imię chorych racji Kony'ego...

Uganda. Afryka. Te rejony są dla nas odległe. Prawdopodobnie mało osób wyjedzie w tamte rejony. Prawdopodobnie mało osób wie, co się tam dzieje. Słowa: Kony, siostra Rachela, Alba, szkoła św. Marii, imiona dziewczynek oraz Armia Bożego Oporu niewiele Wam mówią. Mnie też niewiele mówiły. Do czasu.
Kathy Cook napisała wnikliwy reportaż przedstawiający ugandyjską...

więcej Pokaż mimo to

avatar
740
702

Na półkach:

Nie porwała mnie. Może nie moja bajka.

Nie porwała mnie. Może nie moja bajka.

Pokaż mimo to

avatar
4
2

Na półkach: ,

Najcięższa książka jaką dane mi było przeczytać i bynajmniej nie chodzi o jej wagę a ciężar treści w niej zawartej. Kolejne czytane strony wymuszały na mnie dokonywanie przerw w lekturze. Książka ta jest opisem krwawej rzeczywistości ludności Ugandy, zwłaszcza dzieci, które stały się największymi ofiarami toczącej się tam wojny. Pokazuje okrucieństwo jakiego dopuścił się człowiek przeciw drugiemu człowiekowi oraz obojętność środowiska międzynarodowego, które kierowane polityką i własnymi interesami długo nie chciało zauważać problemu na czarnym lądzie.

Najcięższa książka jaką dane mi było przeczytać i bynajmniej nie chodzi o jej wagę a ciężar treści w niej zawartej. Kolejne czytane strony wymuszały na mnie dokonywanie przerw w lekturze. Książka ta jest opisem krwawej rzeczywistości ludności Ugandy, zwłaszcza dzieci, które stały się największymi ofiarami toczącej się tam wojny. Pokazuje okrucieństwo jakiego dopuścił się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
541
128

Na półkach:

Naprawdę trudna książka. Taka że wprost nie można sobie tego wyobrazić co te dzieci przeżyły.

Naprawdę trudna książka. Taka że wprost nie można sobie tego wyobrazić co te dzieci przeżyły.

Pokaż mimo to

avatar
94
66

Na półkach: , ,

wstrząsająca książka zwłaszcza że na faktach ,aż nie można uwierzyć że takie rzeczy działy się naprawdę i to w latach dziewięćdziesiątych czyli całkiem niedawno,ludzie w Ugandzie przeżyła piekło na ziemii.Naprawdę warto przeczytać choć książka wstrząsa czytelnikiem i przeraża

wstrząsająca książka zwłaszcza że na faktach ,aż nie można uwierzyć że takie rzeczy działy się naprawdę i to w latach dziewięćdziesiątych czyli całkiem niedawno,ludzie w Ugandzie przeżyła piekło na ziemii.Naprawdę warto przeczytać choć książka wstrząsa czytelnikiem i przeraża

Pokaż mimo to

avatar
1560
236

Na półkach:

Nie wyobrażałam sobie po co sięgam. Trudna książka. Napady, tortury, morderstwa. Ból, szok i bezsilność. Wojny są od zawsze ale czy muszą cierpieć przy tym niewinne, postronne osoby?

Nie wyobrażałam sobie po co sięgam. Trudna książka. Napady, tortury, morderstwa. Ból, szok i bezsilność. Wojny są od zawsze ale czy muszą cierpieć przy tym niewinne, postronne osoby?

Pokaż mimo to

avatar
209
52

Na półkach:

Ciężko mi się czytało tę książkę. Ciężko, bo mówi o przytłaczającej prawdzie, o bólu, zniewoleniu, odbieraniu człowieczeństwa i niezawinionych mękach. Oczywiście areną rozgrywających się w niej wydarzeń jest Afryka - marionetka Zachodu i Ameryki. Autorka zabiera nas do Ugandy targanej wojną domową. Tematem książki są porawania i przymusowe wcielanie dzieci do Armii Bożego Oporu, rebelianckiego zgrupowania dowodzonego przez Josepha Kony'ego. Tytuł "Skradzione anioły" odnosi się do 139 dziewcząt ze szkoły w Aboke, których porwanie odbiło się największym echem i zwróciło (wprawdzie po wielu zabiegach) oczy świata na problemy Ugandy.
Kim był Joseph Kony, dowódca dziecięcej armii, i na czym polegał jego fenomen? Jest on postacią tajemniczą i kontrowersyjną. Przez swoich zwolenników uznawany za mesjasza, w rzeczywistości był mistrzem stwarzania iluzji. Podwładnym wmawiał, iż jest wieloma duchami, które przybrały ludzkie ciało, by wypełnić na ziemi swój cel: obalenie rządu i zlikwidowanie wszystkich złych mocy na ziemi.
Wcielenie do armii Kony'ego wymagało wypełnienia rytuału podawania sobie jajka oraz namaszczenia i noszenia na ciele znaków przez trzy dni. Miało to, w myśl Najwyżeszgo Ołtarza (swoisty sztab dowódców - kapłanów) chronić rebeliantów przed atakami, chorobami oraz wiązać z Duchem Świętym. W 1996 roku jego armia liczyła 6 tysięcy żołnierzy.

"Siostra Rachele zobaczyła wśród żołnierzy wielu młodych chłopców niespełna dziesięcio-, jedenasto- i dwunastoletnich, obwieszonych naszyjnikami z kul i niosących karabiny, maczety lub siekiery. - myślała. . Ponad 80 procent rebeliantów to dzieci poniżej osiemnastego roku życia. Wszystkie zostały porwane i siłą wcielone do armii."**

W jaki sposób Kony panował nad tak liczną grupą dzieci wypatrujących desperacko możliwości ucieczki? Miał na to niezawodne sposoby, a jednym z nich była odpowiedzialność zbiorowa - za ucieczkę musiał ktoś odpowiedzieć jeśli nie sam winny, to jego najbliżsi znajomi. Mieli oni wybór: albo złapać zbiega, albo ponieść za niego karę, jaką była najczęściej śmierć. Mało tego; w ramach przestrogi dowódcy LRA zmusili grupkę dziewcząt z Aboke do zatłuczenia na śmierć jednej z nich, której ucieczkę udaremniono. Przerażające i mrożące krew w żyłach są opisy mąk jednej z dziewcząt z Aboke, Judith - chłosta łańcuchami, razy maczetą, pozostawienie w rowie by się wykrwawiła, gdy jednak to nie nastąpiło - długie męki ukrzyżowanej w lesie.
Historia misji i krzewnienia chrześcijaństwa w Afryce od czasów, gdy europejscy intelektualiści odmawiali jej mieszkańcom posiadania ludzkiej duszy a w krajach Trzeciego Świata panowali despotyczni władcy, wierzący w animizm i szamaństwo oraz skaładajacy bogom krwawe ofiary ze swoich poddanych. Autorka opisuje krwawe akty męczeństwa i palenia na stosie, jakie miały miejsce w 1886 roku ze strony pogańskiego władcy na 22 chłopcach, którzy prześladowani za wiarę chrześcijańską nie wyrzekli się jej nawet w obliczu śmierci.
Dziewczęta z Aboke (popularnej szkoły prowadzonej przez zakonnice) przez długi czas były dla rebeliantów mocną kartą przetargową. W 1996 roku uprowadzono 139 dziewcząt, jednak prośby siostry Racheli i niewątpliwe poszanowanie ze strony rebeliantów dla jej białej skóry i habitu sprawiło, iż cudem odzyskała aż 109 z nich. Pozostałe 30 musiało pozostać w buszu, gdzie przydzielone zostały dla poszczególnych dowódców jako żony, miały spełniać ich rozkazy, służyć im, dzielić z nimi łoża i znosić upokorzenia i spartańskie wręcz warunki. W obozach panowała poligamia. Zakazano im utrzymywać kontaktu wzrokowego, zabroniono rozmawiać.
Rodzice porwanych dziewcząt byli bezsilni, pukali do wielu drzwi ( siostra Rachele podróżowała po świecie i szukała pomocy m.in, u Hillary Clinton, Nelsona Mandeli, papieża, Koffiego Annana),niewiele przed nimi uchylono. Aby wspierać się nawzajem utworzyli Stowarzyszenie Zatroskanych Rodziców. Cały czas żyli w strachu, ale nie stracili nadziei do samego końca.
Autorka porusza też problem zacofania mieszkańców Ugandy, ich naiwności z niej wynikającego szamaństwa, poprzez które oszuści bogacą się, wmawiając ludziom, iż to rozgniewane duchy kradną im bydło czy sprowadzają cierpienia. Dochodziło nawet na tym tle do masowych samobójstw. Promykiem światła w ciemnocie zabobonu była radiostacja Radio Wa, zainicjowana przez misjonarza, ojca Johna. Odgrała ona wielki udział w werbowaniu rebeliantów pozostających w lesie w obawie przed aresztowaniem, przez tych, którzy już uciekli z obozu Kony'ego.
Oprócz borykania się z atakami i ludobójstwem, z rozprzestrzeniającym się nieubłagalnie w obozach dla uchodźców AIDS, przyszło Ugandyjczykom zmierzyć się też z epidemią nieuleczalnego wirusa Eboli (rzekomo przepowiedział ją Kony w swych wizjach, określając mianem "nie dotykaj mnie", co dodatkowo podniosło jego rangę wizjonera).
Kathy Cook stworzyła przekrojowy, skrupulatny i panoramiczny reportaż;porozmawiała, z kim się dało, przeczytała co się dało, dotarła do akt i dokumentów, do których dotarcie równać się może z cudem, a wszystko po to, by naświetlić sprawę z wszystkich możliwych aspektów. Cook zarysowuje historyczno-polityczne zaplecze konfliktu, stara się być najobiektywniejsza, jak tylko się da; wszelkie własne interpretacje odnotowuje w przypisach. Tak podsumowuje przepychanki dwóch wrogich obozów, zarzewia cierpień ugandyjskich dzieci:

"(...) przemówił, porównując rebeliantów i rząd do dwóch walczących słoni, które zadeptują trawę pod swoimi stopami. Tą trawą jest lud Acholi."***

Podobnie trafna i pozbawiona zbędnych niedopowiedzeń; obnażająca całą nagą prawdę jejst jej diagnoza przyczyn braku zainteresowania i interwencji konfliktem ze strony Europy:

"Inne wojny przykuwały uwagę międzynarodowej opinii publicznej, choćby Bośnia czy Kosowo, chociaż z drugiej strony, te rozgrywały się w Europie. Niemniej nawet w Afryce świat pomagał przerywać wojny, tak było przecież w Sierra Leone, Angoli, Kongo czy Sudanie. Wszystkie te kraje otrzymały pomoc. Tyle tylko, że w Sierra Leone są diamenty, Sudan i Angola mają ropę, a Kongo złoto, diamenty i koltan. - W północnej Ugandzie są tylko dzieci."****
*s. 29.
**s. 25.
***s. 219.
****s. 258.
Moja ocena: 5/6.

Ciężko mi się czytało tę książkę. Ciężko, bo mówi o przytłaczającej prawdzie, o bólu, zniewoleniu, odbieraniu człowieczeństwa i niezawinionych mękach. Oczywiście areną rozgrywających się w niej wydarzeń jest Afryka - marionetka Zachodu i Ameryki. Autorka zabiera nas do Ugandy targanej wojną domową. Tematem książki są porawania i przymusowe wcielanie dzieci do Armii Bożego...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    149
  • Przeczytane
    72
  • Posiadam
    16
  • Afryka
    3
  • 2014
    2
  • Do kupienia
    2
  • Literatura faktu
    2
  • Ulubione
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Skradzione anioły. Porwane dziewczęta Ugandy


Podobne książki

Przeczytaj także