Czekałam na tę książkę od bardzo, bardzo dawna. Nie mogłam się doczekać premiery, jeszcze trochę i zaczęłabym odliczać dni do wydania tej książki w Polsce na ścianie. Zaraz po szkole poszłam do księgarni, kupiłam tą książkę i prawie biegiem wróciłam do domu, liczyło się tylko to żeby czytać, czytać, czytać...!
Siadłam na balkonie i zagłębiłam się w lekturze. Starałam się nią delektować, czytać wolno, jednak nie udało mi się to pomimo wielu godzin spędzonych w szkole i na zajęciach dodatkowych. Niestety, bo teraz pozostaje już tylko czekać na kolejną część.
Fabuła tej książki bardzo mnie zaskoczyła, oj bardzo. Miałam wiele wersji co do przebiegu wydarzeń w tej książce, przyznam, że nawet sama zaczęłam pisać coś podobnego do fan fiction, ale takiego obrotu spraw nigdy bym nie wymyśliła! Ostatnia scena z książki mnie rozwaliła, mówiąć potocznie. Spóźniłam się przez nią na imprezę u przyjaciółki, co nigdy mi się nie zdarza.
Zakładka jest cała zapisana w numerach stron na których działo się coś wartego przeczytania parę razy (jest tego sporo). Najbardziej w pamięć zapadła mi wcześniej wspomniana ostatnia scena z książki i trzeci rozdział, od momentu gdzie jest napisany z perspektywy Jace'a.
Czuję ogromny respekt dla Cassandry Clare za tak piękne napisanie tych wątków.
Bohaterowie w "Mieście Upadłych Aniołów" przeszły pewną metamorfozę. Clary już tak bardzo nie denerwuje, Alec stał się bardziej "męski", że się tak wyrażę, Jace (oprócz fatalnego odmieniania jego imienia) był pokazany z bardziej emocjonalnej strony, a Simon już nie jest bezradnym chłopcem. Mamy też nowych wrogów, wydaje mi się, że jeden z nich namiesza w kolejnych książkach.
Jednym słowem rewelacyjne. Cóż, chyba trzeba będzie zacząć czytać tę książkę kolejny raz. :)

Czekałam na tę książkę od bardzo, bardzo dawna. Nie mogłam się doczekać premiery, jeszcze trochę i zaczęłabym odliczać dni do wydania tej książki w Polsce na ścianie. Zaraz po szkole poszłam do księgarni, kupiłam tą książkę i prawie biegiem wróciłam do domu, liczyło się tylko to żeby czytać, czytać, czytać...!
Siadłam na balkonie i zagłębiłam się w lekturze. Starałam się...