Ktoś zabił twoją dziewczynę. Ale koszmar dopiero się zaczyna. Masz dwanaście godzin, by odnaleźć zabójcę. Inaczej sam odpowiesz za morderstwo.


Brzmi ciekawie? Tak oto z okładki krzyczy do nas fabuła książki Simona Kernicka „Osaczony”. Który zamiłowany czytelnik, wertujący półki księgarni nie zatrzymałby się na chwilę, aby sięgnąć po nią z zainteresowaniem?

„Kernick piszę z pedałem gazu wciśniętym do dechy” –HARLAN COBEN
Nooo, teraz to dopiero jesteśmy happy! Bo nie, kto inny jak sam „król” kryminalnej intrygi, poleca nam jej przeczytanie.

No, więc wziąłem i przeczytałem.



Bohaterem powieści jest Tyler, były wojskowy, który pewnego ranka budzi się w łóżku obok swojej ukochanej, która, tak w przenośni jak i dosłownie –traci dla niego głowę. Bezgłowe ciało leży obok niego w łóżku, a on, przypuszczalnie odurzony nieznanego pochodzenia narkotykiem, nie pamięta nawet jak spędził poprzedni dzień. Gdy dzwoni telefon, nasz bohater już wie wszystko – a przynajmniej to, co ma wiedzieć – jest szantażowany przez tajemniczego nieznajomego, oraz wrabiany o zamordowanie swojej ukochanej. Jest narzędzie zbrodni i jest taśma z nagraniem. A wszystko to w rękach szantażysty. Tyler ma zrobić tylko jedną rzecz, aby odzyskać obciążające go materiały – dostarczyć tajemniczy neseser w wyznaczone miejsce. Proste? Niekoniecznie!

Dużo się tu nie będę rozpisywał, bo w sumie to nie ma, nad czym. Książka kusi z okładki gwarancją dobrej zabawy, tymczasem jest to typowy, tani chwyt reklamowy. A jeszcze jak dodamy do tego tekst pochwalny jakiegoś innego znanego pisarza, to ma się wrażenie, że to będzie naprawdę smaczny kąsek. Paaanie Coben, z Pana zdolnościami i pomysłem, polecam wchodzić w spółki z bardziej ambitniejszymi pisarzami, Amen.

Powiecie –znowu mieszam z błotem – zwłaszcza moja S:* , której ta książka się podobała. Nie. Książkę czyta się dobrze…yyyy…chyba tyle w tym temacie. No czy zaskakuje? Mnie nie. Czy ma zakończenie, po którym stwierdzicie, że chcecie jeszcze? Nie wiem jak wy – ja tak nie twierdze. Zabrakło mi tu zwrotów akcji, po których człowiek pomyśli WOW! Więcej emocji, bardziej wyrazistych bohaterów i Tylera, który nie jest dupą wołową a profesjonalnie wyszkolonym wojskowym, – bo który wojskowy boi się użycia broni? Przeczytajcie którąś z powieści Lee Child’a, a będziecie wiedzieli, o czym mówię, piszę. Źle wykreowana postać głównego bohatera sprawia, że nie wiadomo czy stać u jego boku, czy mu współczuć tego, jaki jest nieogarnięty.

Przeczytać – zapomnieć. Taki jest los tej powieści. Często mam tak, że spoglądając na daną pozycję książkową, myślę sobie – to było dobre! Tu niestety pozostało mi tylko odfajkować, jako „przeczytana”.

http://napietnowany.cba.pl/simon-kernick-osaczony/

Ktoś zabił twoją dziewczynę. Ale koszmar dopiero się zaczyna. Masz dwanaście godzin, by odnaleźć zabójcę. Inaczej sam odpowiesz za morderstwo.


Brzmi ciekawie? Tak oto z okładki krzyczy do nas fabuła książki Simona Kernicka „Osaczony”. Który zamiłowany czytelnik, wertujący półki księgarni nie zatrzymałby się na chwilę, aby sięgnąć po nią z zainteresowaniem?

„Kernick...