Kiedy znalazłem tę książkę, nie byłam do niej przekonana, choćby dlatego, że nie znałam autora, ale okazało się że Shaun Hutson to ciekawy człowiek. Wyczytałam z jego życiorysu, że uwielbia haevy metal, nawet ma za sobą karierą perkusisty, a swoje zamiłowanie do tej muzyki przelewa na papier. Autor irytuje i denerwuje swoimi książkami i może dlatego jest popularny. Więc nie żałuje, że sięgnęłam po tę pozycję.
Jest rok 1940. Druga wojna światowa. Pewien naukowiec pracuje nad projektem, który ma zgładzić nazistowskie Niemcy. Ów projekt nosił nazwę Genesis. Genesis miał za zadanie stworzenie w kilka miesięcy doskonałego żołnierza. Podczas, gdy naukowiec dopracowuje swoje dzieło, projekt zostaje brutalnie przerwany, lekarz zostaje zamordowany. Za morderstwem stał rząd angielski, lecz Churchill uznał ten projekt za wielką pomyłkę. Fabuła opowiada także o przerażających skutkach eksperymentu, który miał pomóc zwalczyć III Rzeszę. Lecz to nie był koniec piekielnego Genesis, pół wieku później w miasteczku Hinkston dochodzi do brutalnych zbrodni. Oczywiście zabójca nie jest nikomu znany...
Tak więc ów projekt kontynuowany jest z ulepszoną formułą. Podejmuje się tego Dr Curtis, sztucznie zapładniając bezpłodne kobiety, które po dwóch miesiącach rodzą "zdrowe" dzieci. Jedną z kobiet, która podejmuje się zabiegu jest Susan Hacket. Po tym, jak jej jedyna córeczka została zabita, a później zgwałcona, życie jej i jej męża Johna zmieniło się w istne piekło.
Podsumowując: Ta powieść nabiera już tempa po kilku stronach. Przemoc i użycie krwi, posoki jest intensywna i potężna. Książka "chwyta za gardło" i intryguje. Niestety zakończenie jest nieco oczywiste, ale to nie odejmuje zbyt wiele od całości wątku.
Książka bardzo pomysłowa, którą czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Podczas jej czytania autor wprowadza kilka nieoczekiwanych wątków, które, jak się okazuje, prowadzą donikąd. Jednak jest to zabieg celowy - podwyższający doskonałość utworu.

Kiedy znalazłem tę książkę, nie byłam do niej przekonana, choćby dlatego, że nie znałam autora, ale okazało się że Shaun Hutson to ciekawy człowiek. Wyczytałam z jego życiorysu, że uwielbia haevy metal, nawet ma za sobą karierą perkusisty, a swoje zamiłowanie do tej muzyki przelewa na papier. Autor irytuje i denerwuje swoimi książkami i może dlatego jest popularny. Więc nie...