Początkowo myślałam, że to będzie stosunkowo ciekawa, lekka lekturka o zabarwieniu erotycznym. Krótko potem tego zabarwienia było jak dla mnie za dużo - seks? ok. Namiętność? ok. Jestem dużą dziewczynką ;-) Jednak ze strony na stronę, z akapitu na akapit ten seks robił się coraz bardziej wulgarny, bliżej mu było to taniej pornografii niż do erotyki. To zrodziło we mnie niesmak. Mocno zwątpiłam. Przez chwilę czułam się wręcz zażenowana, jakbym została przyłapana na czytaniu harlequina ;-) Mimo wszystko jakaś siła odśrodkowa kazała lecieć dalej, poczekać. Dałam szansę Autorowi.. I odwdzięczył mi się za to! Po skończonej lekturze, mając teraz jej spójną całość przed oczami wiem, że to wszystko miało swój sens, było celowe, w pełni zamierzone. I cieszę się, że nie przerwałam lektury. To była całkiem ciekawa przygoda literacka. Nie na tyle, by piać z zachwytu, ale wystarczająco, by mieć ochotę na kolejne spotkania z Autorem.
Kilka godzin po przeczytaniu... Nie napisałam wcześniej jeszcze jednej istotnej rzeczy: to nie jest opowieść o seksie. To jest opowieść o bardzo trudnych relacjach dwojga ludzi, którym w dzieciństwie wyrządzono ogromną krzywdę. Każde z nich przeżyło dramat, przeszło przez swoje prywatne piekło i próbuje uciec od przeszłości. Uciekając komplikują jednak swoje wzajemne relacje. I wciąż przeżywają ten dramat, każde swój. Jedno szuka na oślep drugiego... W tym miejscu muszę też przyznać, że bardzo mi się spodobał sposób przedstawiania ich kłótni - słowo po słowie eskalacja napięcia, narastanie konfliktu i zapominanie sensu bycia razem, a potem godzenie, przepraszanie, wybaczanie... Lekcje miłości.

Początkowo myślałam, że to będzie stosunkowo ciekawa, lekka lekturka o zabarwieniu erotycznym. Krótko potem tego zabarwienia było jak dla mnie za dużo - seks? ok. Namiętność? ok. Jestem dużą dziewczynką ;-) Jednak ze strony na stronę, z akapitu na akapit ten seks robił się coraz bardziej wulgarny, bliżej mu było to taniej pornografii niż do erotyki. To zrodziło we mnie...