Wielki Santini
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Great Santini
- Wydawnictwo:
- Amber
- Data wydania:
- 1995-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1995-01-01
- Liczba stron:
- 263
- Czas czytania
- 4 godz. 23 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8370828981
- Tłumacz:
- Andrzej Chajewski
- Tagi:
- dyscyplina uczucia wychowanie literatura amerykańska
Bull Meecham, bezduszny, apodyktyczny perfekcjonista, oficer Marynarki Wojennej, stworzył swej rodzinie prawdziwe piekło na ziemi. Prymitywna wojskowa dyscyplina, którą narzucił swym dzieciom, najbardziej niszczy Bena, najstarszego syna, tęskniącego za ojcowską miłością i męską przyjaźnią. W atmosferze bezwzględnej dyktatury i ciągłych konfliktów nie ma miejsca na subtelniejsze uczucia. Skoszarowany mikroświat rozdzierają dramatyczne starcia pełne rozpaczliwego gniewu i bezsensownej nienawiści.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 158
- 127
- 10
- 10
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Cytaty
-Czytałeś kiedyś "Henryka V"? Pamiętasz mowę na dzień świętego Kryspina? -Ależ oczywiście. Naturalnie, czytałem to którejś nocy. Zaraz po tym jak skończyłem tłumaczenie Homera ze starogreckiego, ocipiałeś?
Opinia
Bardzo rzadko zdarza mi się nie skończyć rozpoczętej książki, mogłabym wyliczyć tytuły na palcach jednej ręki. Chcę dać szansę historii, bohaterom, a przede wszystkim autorowi, licząc na to, że jednak czymś przyciągnie moją uwagę i zostanę do samego końca. „Wielki Santini” dołącza do niechlubnej listy tych powieści, które po długim rozmyślaniu odłożę bez żalu, jednocześnie jestem przekonana, iż prędko nie zechcę dać temu tytułowi kolejnej szansy.
Opis sugerował mocny i dramatyczny temat, spodziewałam się zatem wyrazistej, interesującej opowieści. Zamiast tego dostałam historię dysfunkcyjnej rodziny, której członkowie wprawdzie żyją pod nieustannym reżimem ojca-marine, jednak w stosunku do niego odnoszą się praktycznie cały czas w sposób szyderczy, co we mnie nie powodowało śmiechu, a wyłącznie uporczywą myśl – kiedy głowa rodziny osiągnie punkt krytyczny i zacznie wymierzać kary, skoro jego postać jest przedstawiana jako sadystyczny fanatyk wojskowego drylu. Wszyscy bohaterowie na kartach książki są według mnie nijacy albo płascy, trudno do kogokolwiek z nich poczuć cień sympatii, nawet tych prezentowanych jako pozytywne jednostki. Jedyny moment wywołujący jakąkolwiek emocjonalną reakcję czytelnika to rozmowa między najstarszym synem Benem a jego matką Lilian po napadzie szału ojca. Został tam opisany klasyczny przykład ofiary przemocy domowej próbującej usprawiedliwiać zachowanie napastnika, który przecież w głębi serca jest dobrym człowiekiem, tylko ma ciężką pracę i nie potrafi inaczej odreagowywać stresów. Przerażające, tym bardziej, kiedy uświadomimy sobie, że Pat Conroy wychowywał się w podobnych warunkach. Jednak nie zmienia to faktu mało wciągającej historii, średnio ciekawych opisów i wątków pobocznych. Utarczki słowne między rodzeństwem lub dziećmi a rodzicami brzmią cały czas tak samo. Oczekiwałam po prostu czegoś innego, zwłaszcza zgłębienia psychologii bohaterów żyjących dzień w dzień z tyranem i despotą, a w trakcie czytania czułam się, jakbym oglądała te postaci w ukrytej kamerze, próbujące dodatkowo wygrać w nieformalnym konkursie na to, kto bardziej dogryzie głowie rodziny.
Chciałam sięgnąć po inne pozycje Conroya, lecz muszę to jeszcze przemyśleć albo odczekać jakiś czas. Możliwe, że jego późniejsze powieści są już dużo ciekawsze, co kiedyś pewnie zweryfikuję, ale na chwile obecną poszukam innych.
Bardzo rzadko zdarza mi się nie skończyć rozpoczętej książki, mogłabym wyliczyć tytuły na palcach jednej ręki. Chcę dać szansę historii, bohaterom, a przede wszystkim autorowi, licząc na to, że jednak czymś przyciągnie moją uwagę i zostanę do samego końca. „Wielki Santini” dołącza do niechlubnej listy tych powieści, które po długim rozmyślaniu odłożę bez żalu, jednocześnie...
więcej Pokaż mimo to