Liczy się coś więcej niż tylko małżeństwo.

Ostatnio moje poglądy na ten temat bardzo się zmieniły i muszę przyznać, że pod tym względem popieram Agatę, bardzo ważną postać tejże książki. Jednak nie zamierzam rozwodzić się na ten temat ani tym bardziej szczegółowo skupiać się na "Pestce". Jestem zbyt rozczarowana i smutna. Spodziewałam się jakiegoś szału, spodziewałam się fajerwerków, spodziewałam się, że powieść stanie się jedną z ważnych pozycji na mojej półce. Niestety, przeliczyłam się, aż za bardzo.
"Pestka" od samego początku nudziła mnie do tego stopnia, iż niekiedy pomijałam jakieś zdania bądź też byłam zupełnie gdzieś indziej i nie wiedziałam co tak naprawdę czytam. Nie miałam pojęcia co się w ogóle dzieje, o czym ja właśnie czytam. Znacznie później, gdzieś w środku książki coś zaczęło się dziać - kiedy między Borysem a Agatą powoli wybuchała ta miłość, to pożądanie, kiedy wchodziliśmy z buciorami w życie Agaty, kiedy wreszcie się ją poznawało (Agata jeszcze jako tako była znośna), kiedy również Sabina ma coś do powiedzenia o swoim życiu, a nie tylko o Agacie i o Borysie. Muszę przyznać, że "Pestka" została napisana bardzo specyficznie, jeszcze nigdy nie czytałam książki z takiego ciekawego punktu widzenia, w taki sposób. Niestety, jednak nie przypadł mi do gustu, bo kompletnie się gubiłam.
Właściwie nie jestem pewna o czym tak naprawdę jest "Pestka". Nie zaskoczyła mnie, nie wbiła w fotel, nie zwaliła z nóg, nie zrobiła nic, aby poprawić swoją wartość w moich oczach. Dałam jej szansę, bo zawsze daję szansę każdej swojej książce, ale nie był to mile spędzony przeze mnie czas i bardzo się męczyłam. Koniec powieści, tam coś dopiero podziałało. Żałuję, że Agata musiała wejść na tą jezdnię, zwłaszcza w takiej chwili w swoim życiu, bo jak już mówiłam, coś miała w sobie ta bohaterka, że przypadła mi do gustu.
Jest mi ogromnie przykro, ale "Pestka" ... z "Pestką" raczej już się nie spotkamy więcej. No chyba, że będę okropnie zdesperowana i być może pewnego dnia sięgnę po nią jeszcze raz. Kto wie, może właśnie wtedy otworzy się we mnie jakieś światełko, które zrozumie tę powieść. Chwilowo czegoś takiego nie ma, ale nadziei nigdy nie tracę ;).

Liczy się coś więcej niż tylko małżeństwo.

Ostatnio moje poglądy na ten temat bardzo się zmieniły i muszę przyznać, że pod tym względem popieram Agatę, bardzo ważną postać tejże książki. Jednak nie zamierzam rozwodzić się na ten temat ani tym bardziej szczegółowo skupiać się na "Pestce". Jestem zbyt rozczarowana i smutna. Spodziewałam się jakiegoś szału, spodziewałam...