Planeta zielonych widm

Okładka książki Planeta zielonych widm Zbigniew Prostak
Okładka książki Planeta zielonych widm
Zbigniew Prostak Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza Seria: Fantazja, Przygoda, Rozrywka fantasy, science fiction
192 str. 3 godz. 12 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Fantazja, Przygoda, Rozrywka
Wydawnictwo:
Krajowa Agencja Wydawnicza
Data wydania:
1982-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1982-01-01
Liczba stron:
192
Czas czytania
3 godz. 12 min.
Język:
polski
Tagi:
planeta kosmos zielonych widm prostak widma
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Miesięcznik Fantastyka, nr 53 (2/1987) Poul Anderson, John Brunner, Władimir Pokrowski, Zbigniew Prostak, Redakcja miesięcznika Fantastyka
Ocena 5,9
Miesięcznik Fa... Poul Anderson, John...
Okładka książki Spotkanie w przestworzach 2 - antologia młodych 79 Andrzej Milczarek, Jerzy Misiec, Julia Nidecka, Marek Oramus, Maciej Parowski, Zbigniew Pietrzykowski, Zbigniew Prostak, Jacek Rodek, Marek Rustecki, Darosław Jerzy Toruń, Andrzej Żelazny, Wiktor Żwikiewicz
Ocena 6,1
Spotkanie w pr... Andrzej Milczarek, ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
78 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
194
98

Na półkach: ,

Bardzo dobre, lekkie, stare sci-fi. Fabuła nie jest ponadprzeciętnie pomysłowa, jednak jest wciągające, a czyta się szybko i przyjemnie. Zakończenie i jego przekaz bardzo przypadły mi do gustu. Mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę fanom gatunku.

Bardzo dobre, lekkie, stare sci-fi. Fabuła nie jest ponadprzeciętnie pomysłowa, jednak jest wciągające, a czyta się szybko i przyjemnie. Zakończenie i jego przekaz bardzo przypadły mi do gustu. Mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę fanom gatunku.

Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Fantastyczna S-F! I nie tylko z nazwy , jak to współcześnie bywa lecz fantastyczna w nastroju , który ma tą cechę co niektóre sny - nie pamiętamy akcji snu ale wspominamy jego ulotny nastrój . Powieść z innego świata , bo prosta , bez zawiłej akcji i odniesień do współczesności , bez drugiego , trzeciego dna więc z dzisiejszej perspektywy nudna , a co za tym idzie - nie do druku! I dlatego dziś jest osobliwa. Jeżeli pozbędziesz się uprzedzeń zaś od lektury oczekujesz lekkości i przeniesienia do innego świata "Planeta Zielonych Widm" spełni twoje oczekiwania w stu procentach. Bo w tej konwencji jest utrzymana , bo nie jest to Lem ani tym bardzie Dick z jego pytaniami o faktyczny stan rzeczy.

Fantastyczna S-F! I nie tylko z nazwy , jak to współcześnie bywa lecz fantastyczna w nastroju , który ma tą cechę co niektóre sny - nie pamiętamy akcji snu ale wspominamy jego ulotny nastrój . Powieść z innego świata , bo prosta , bez zawiłej akcji i odniesień do współczesności , bez drugiego , trzeciego dna więc z dzisiejszej perspektywy nudna , a co za tym idzie - nie do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
74
12

Na półkach:

Na tamte czasy to była doskonała literatura sf. Bardzo dobrze wspominam

Na tamte czasy to była doskonała literatura sf. Bardzo dobrze wspominam

Pokaż mimo to

avatar
315
92

Na półkach: , , ,

Eksploracja nieznanej planety.
Z nostalgią za dzieciństwem, lubię takie opowieści, gdzie postacie są czarno-białe, wiemy kto jest dobry, kto zły.
Dobre tempo, lekko napisane, z pozytywnym przesłaniem.

Eksploracja nieznanej planety.
Z nostalgią za dzieciństwem, lubię takie opowieści, gdzie postacie są czarno-białe, wiemy kto jest dobry, kto zły.
Dobre tempo, lekko napisane, z pozytywnym przesłaniem.

Pokaż mimo to

avatar
22
8

Na półkach:

Czytałam to już pewien czas temu, ale książka zostawiła mnie z uczuciem, że nic nie zostało w niej wyjaśnione. Akcja jest nudna, jednowątkowa, płytka w opisach. Na ciekawe rozwiązanie akcji chyba zabrakło autorowi pomysłu...

Czytałam to już pewien czas temu, ale książka zostawiła mnie z uczuciem, że nic nie zostało w niej wyjaśnione. Akcja jest nudna, jednowątkowa, płytka w opisach. Na ciekawe rozwiązanie akcji chyba zabrakło autorowi pomysłu...

Pokaż mimo to

avatar
1405
147

Na półkach:

mam z tą powieścią dobre wspomnienia a właściwie wrażenia bo akcji po 30 latach nie pamiętam wiele po za tym że działo się wiele ;-D

mam z tą powieścią dobre wspomnienia a właściwie wrażenia bo akcji po 30 latach nie pamiętam wiele po za tym że działo się wiele ;-D

Pokaż mimo to

avatar
2739
619

Na półkach: ,

Żadna specjalna tragedia, ale chwalić się tą książką też za bardzo nie ma jak. Ot, linearna powiastka w duchu międzygalaktycznej przyjaźni (obca rasa jest uprzejma, wyrozumiała i miła, w dodatku od pierwszego kopa znajduje wspólny język z ziemską ekspedycją, która wylądowała na planecie),biegnąca od lądowania, przez rekonesans, pierwsze spotkanie, próby zrozumienia, dojście do porozumienia - aż po odlot. Żadnych skoków w bok, żadnej psychologii postaci (wszyscy inteligentni, chłodni emocjonalnie, wręcz do urzygu grzeczni - za jednym wyjątkiem),żadnych większych fabularnych szaleństw.

Idea wodnej cywilizacji, zupełnie ukrytej pod powierzchnią globu, jest przedstawiona w sumie znośnie, podwodne eksploracje też są odmalowane plastycznie, ale już wyposażenie techniczne ziemskiej ekspedycji lekko razi (po co targać ze sobą w kosmos pojazdy "podziemne" i pełnowymiarową łódź podwodną?),a już w ogóle zdumiewa machnięcie ręką na kilka wątków aż proszących się o pociągnięcie (badanie "roślinności" w dżungli, badanie naskalnych rytów, kwestia wylewanej na płaskowyż wody),nie mówiąc już o niemal zupełnym pominięciu opisu samego globu, przez co akcja powieści wisi trochę w próżni.

No i ta klasyczna bolączka PRL-owskich powieści sf. Statek - przepraszam, gwiazdolot fotonowy - nazywa się "Sol", a jego załogę stanowią osoby o wdzięcznych, wyszukanych imionach: Kir Ros, Tor Nils, Red Sorg, Mir, Dar, Rit, Aad, Kur, Zyt, Zet, Ron, Nor, Arn, Vox i Gun.

Książkę daje się więc czytać, ale nie ma co oczekiwać jakiegoś przesadnego zadowolenia z lektury.

Żadna specjalna tragedia, ale chwalić się tą książką też za bardzo nie ma jak. Ot, linearna powiastka w duchu międzygalaktycznej przyjaźni (obca rasa jest uprzejma, wyrozumiała i miła, w dodatku od pierwszego kopa znajduje wspólny język z ziemską ekspedycją, która wylądowała na planecie),biegnąca od lądowania, przez rekonesans, pierwsze spotkanie, próby zrozumienia,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
23
1

Na półkach:

Lekka lektura, idealna do czytania w drodze do pracy i z powrotem, mały format, wszędzie się zmieści.

Lekka lektura, idealna do czytania w drodze do pracy i z powrotem, mały format, wszędzie się zmieści.

Pokaż mimo to

avatar
635
243

Na półkach: ,

Autor „Planety zielonych widm” popełnił przynajmniej dwa błędy, które momentalnie wpychają jego powieść w jałowe obszary konwencji. Przed pierwszym z nich przestrzegał Stanisław Lem, który zalecał natychmiast przerwać lekturę, gdy trafimy na bohaterów legitymizującymi się krótkimi, jedno lub dwusylabowymi nazwiskami. Prostak (to nazwisko autora, nie inwektywa) chrzci swoje postacie następująco: Dar, Kir, Mir, Nils, Tor…

Drugi błąd to męczące na dłuższą metę przywiązanie fabuły do jednego głównego wątku, eliminacja wątków pobocznych, brak głębi fabularnej. Czytamy tak naprawdę jedno obszerne opowiadanie rozpisane na niemal 200 stron.

Błąd bonusowy – poczucie humoru autora, który w stresującej sytuacji każe jednemu z bohaterów wygłosić suchy żart stulecia: „Mnie oprócz smoczka nic nie uspokoi.” Boki zrywać… Dodajmy do tego irytujące zdrabnianie wyrazów, za sprawą czego poważni astronauci brzmią nieziemsko infantylnie.

Stereotypowe rozwiązania są podstawowym budulcem tej książki. Mamy więc załogę Ziemian zmuszoną do awaryjnego lądowania na obcej planecie, mamy Obcych dysponujących niezwykłą techniką. Nasi stają się zakładnikami tubylców, którzy knują coś, do czego nie chcą się zrazu przyznać. Brzmi znajomo, a przynajmniej powinno, gdyż całą powieść czyta się pod dyktando oczywistych wizji.

I choć Prostak raz miał okazję, by tekst przenieść na mniej przewidywalne terytorium, autorowi nie udaje się zejść z kursu, który obrał na samym początku powieści.

Przynajmniej raz napięcie gwałtownie rośnie – Ziemianie mają piętrzące się wątpliwości dotyczące zamiarów mieszkańców planety Saar, wybucha bunt, ale to niebezpieczeństwo niejednoznaczności zostaje szybko ugaszone. Pokój międzygwiezdny zostaje uratowany, a wiara w rozum, człowieka i innych myślących istot w przestrzeni kosmicznej, zostaje dobitnie potwierdzona.

Finał brzmi tak optymistycznie, tak idealistycznie i dobrodusznie, że podskórnie wyczuwamy tutaj jakiś fałsz. A wspomniana wyżej nieczysto brzmiąca nuta w aseptycznej prozie Prostaka to echo niewykorzystanej szansy na całkiem przyzwoitą książkę, która być może ukazała się jakiejś alternatywnej rzeczywistości.

Autor „Planety zielonych widm” popełnił przynajmniej dwa błędy, które momentalnie wpychają jego powieść w jałowe obszary konwencji. Przed pierwszym z nich przestrzegał Stanisław Lem, który zalecał natychmiast przerwać lekturę, gdy trafimy na bohaterów legitymizującymi się krótkimi, jedno lub dwusylabowymi nazwiskami. Prostak (to nazwisko autora, nie inwektywa) chrzci swoje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka. Trzyma w napięciu do samego końca.
Czyta się z dużym zaciekawieniem. Oryginalny świat stworzony przez autora. W końcu zdecydowałem się ją przeczytać i było warto. Polecam!

Bardzo dobra książka. Trzyma w napięciu do samego końca.
Czyta się z dużym zaciekawieniem. Oryginalny świat stworzony przez autora. W końcu zdecydowałem się ją przeczytać i było warto. Polecam!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    99
  • Posiadam
    59
  • Chcę przeczytać
    41
  • Fantastyka
    6
  • Ulubione
    3
  • Science Fiction
    3
  • Polskie S-F
    2
  • 🚀 Fantastyka naukowa
    1
  • KAR
    1
  • SF, fantasy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Planeta zielonych widm


Podobne książki

Przeczytaj także