W siódmej księdze przygód sprytnych harcerzy, wydanej w roku 1972, Tytus musi poprawić dwójkę z geografii, co staje się pretekstem do wakacyjnej podróży po kraju połączonej ze zdobywaniem wiedzy na temat ówczesnej Polski.

Trójka gagatków przeżywa oczywiście szereg perypetii, z których, rzecz jasna, wychodzi cało i z humorem, ale najciekawsze w tym wydaniu były dla mnie ślady minionej Polski Ludowej, które dzięki podróży po kraju tych ancymonów tym łatwiej wyłapać.

I tak – Papcio Chmiel odhacza dumne zdobycze PRL: poucza, iż “przemysł chemiczny jest drugim przemysłem po przemyśle węglowym”, posyła bohaterów do zakładów (AZOTY w Puławach oraz Kombinat Siarkowy Tarnobrzeg). Jednocześnie wyraźnie mruga okiem kpiąc z ówczesnej szkolnej edukacji geograficznej: “podaj wysokość plonów owsa w kwintalach z roku 1960” oraz rysując dwójkę staruszków-emigrantów na wycieczce: “Look, Stanley, tu gdzie przed emigracją paśliśmy krowy teraz stoi huta szkła” ;)

Jeden moment w tej historii okazał się dla mnie szczególnie bliski, gdyż trójka ananasów zawędrowała do Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt w… Popielnie, którą to miejscowość znam i wspominam czule, jako bazę wypadową podczas naszych mazurskich rejsów. :)

Tytus, rzecz jasna, zdaje egzamin poprawkowy i może rozpocząć kolejne etapy uczłowieczania. Ja natomiast zapamiętam “tytusolek polihumorku” oraz dialog Tytusa z przodkiem:
– To może pokażę kuzynowi, jak zrobić koło?
- E, zacznie się od jednego koła, dojdzie drugie, potem cztery kółka i o wypadek nietrudno” :)

W siódmej księdze przygód sprytnych harcerzy, wydanej w roku 1972, Tytus musi poprawić dwójkę z geografii, co staje się pretekstem do wakacyjnej podróży po kraju połączonej ze zdobywaniem wiedzy na temat ówczesnej Polski.

Trójka gagatków przeżywa oczywiście szereg perypetii, z których, rzecz jasna, wychodzi cało i z humorem, ale najciekawsze w tym wydaniu były dla mnie...

Mimo że „tytusy” to jedno z moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa, to muszę spróbować być obiektywnym. Tom siódmy przygód dwojga harcerzy i Tytusa de Zoo nie jest już tak genialny jak poprzednie. Czyżby zawinił tym razem wybór tematu? Bo geografię nadal bardzo lubię, ale to, co z tego przedmiotu zrobiono w PRL-u, to była klasyczna „masakra”. Do dzisiaj mam traumę.

Ale problem chyba jednak nie leży w samym temacie. „Papcio Chmiel” miał w tym tomie nadal świetne pomysły. To raczej ja jako dorosły czytelnik nie jestem już w stanie tak doskonale zawiesić niewiary, jak to tylko dzieci potrafią.

Mimo że „tytusy” to jedno z moich najlepszych wspomnień z dzieciństwa, to muszę spróbować być obiektywnym. Tom siódmy przygód dwojga harcerzy i Tytusa de Zoo nie jest już tak genialny jak poprzednie. Czyżby zawinił tym razem wybór tematu? Bo geografię nadal bardzo lubię, ale to, co z tego przedmiotu zrobiono w PRL-u, to była klasyczna „masakra”. Do dzisiaj mam traumę.

Ale...

Kolejna świetna przygodówka.

"- Pana bagaż, sir?
- O, ja podróżuję tylko z książeczką czekową.
- Kierowniku, ten mały kudłaty to milioner, podróżuje bez bagażu. Kupuje na miejscu, co mu potrzeba.
- Dajcie mu najdroższy apartament."

Chyba Anna Delvey zainspirowała się Tytusem ;).

Kolejna świetna przygodówka.

"- Pana bagaż, sir?
- O, ja podróżuję tylko z książeczką czekową.
- Kierowniku, ten mały kudłaty to milioner, podróżuje bez bagażu. Kupuje na miejscu, co mu potrzeba.
- Dajcie mu najdroższy apartament."

Chyba Anna Delvey zainspirowała się Tytusem ;).

Moim zdaniem jest to jeden ze słabszych komiksów o przygodach Tytusa, Romka i A'Tomka. Jest dość chaotyczny i nie przemyca informacji w tak rozrywkowy sposób, jak większość pozostałych części. Mimo to książeczka ta zapewnia nadal porcję świetnych żartów, urocze rysunki oraz kilka wartych zapamiętania ciekawostek. Fani stylu Papcia Chmiela nie będą zawiedzeni.

Moim zdaniem jest to jeden ze słabszych komiksów o przygodach Tytusa, Romka i A'Tomka. Jest dość chaotyczny i nie przemyca informacji w tak rozrywkowy sposób, jak większość pozostałych części. Mimo to książeczka ta zapewnia nadal porcję świetnych żartów, urocze rysunki oraz kilka wartych zapamiętania ciekawostek. Fani stylu Papcia Chmiela nie będą zawiedzeni.

Teraz przyszedł czas na coś lżejszego ;)
"Podaj wysokość plonów owsa w kwintalach w roku 1960" ten cytat to jak koszmarny sen przed lekcją z geografii. Początkowo bardzo lubiłem, później nienawidziłem tego przedmiotu, właśnie z tego powodu. Więc Tytusowi wcale się nie dziwię. Mógłby to być ciekawy przedmiot, ale wszystko zależy od nauczyciela. Komiks jak zwykle pełen humoru i mimochodem podanej wiedzy.

Teraz przyszedł czas na coś lżejszego ;)
"Podaj wysokość plonów owsa w kwintalach w roku 1960" ten cytat to jak koszmarny sen przed lekcją z geografii. Początkowo bardzo lubiłem, później nienawidziłem tego przedmiotu, właśnie z tego powodu. Więc Tytusowi wcale się nie dziwię. Mógłby to być ciekawy przedmiot, ale wszystko zależy od nauczyciela. Komiks jak zwykle pełen humoru...

Pierwsza księga którą czytałem. Wycinałem odcinki ze Świata Młodych i wklejałem do zeszytu. Ta księga ma przede wszystkim fenomenalny klimat. Choć Tytus musi uczyć się geografii bardziej chodzi tu o poznawanie świata i fascynowanie się jego tajemnicami. Czuć tu takiego ducha mroczniejszej przygodówki.

Pierwsza księga którą czytałem. Wycinałem odcinki ze Świata Młodych i wklejałem do zeszytu. Ta księga ma przede wszystkim fenomenalny klimat. Choć Tytus musi uczyć się geografii bardziej chodzi tu o poznawanie świata i fascynowanie się jego tajemnicami. Czuć tu takiego ducha mroczniejszej przygodówki.

Tytus musi poprawić w ciągu wakacji dwóję z geografii, bohaterowie, wyposażeni w "odrzutki" (taki gadżet rodem z Bonda) podróżują po całej Polsce, przygotowując Tytusa do egzaminu poprawkowego.
Nieco PRLowskej progagandy wielkoprzemysłowej (chłopcy odwiedzają m.in. hutę, gdzie Tytus się, niczym metal, "rozserza" pod wpływem ciepła, zakłady plastyczne, gdzie powstaje dmuchana lalka Tytus, cukrownię, w której Tytus zajada cukier siedząc na wielkiej cukrowej górze),do tego świetna przygoda "prehistoryczna", znakomita w kopalni soli w Wieliczce i jeszcze jedna na Łysej Górze.
W finale jest laboratorium alchemika ukryte w studni w Malborku i efektownie zaliczony egzamin.

Sam środek "złotych lat" Tytusa. Opętańcze tempo przygód, rewelacyjne poczucie humoru, mistrzowska kreska Papcia. Każdy kadr na wagę złota.

Tytus musi poprawić w ciągu wakacji dwóję z geografii, bohaterowie, wyposażeni w "odrzutki" (taki gadżet rodem z Bonda) podróżują po całej Polsce, przygotowując Tytusa do egzaminu poprawkowego.
Nieco PRLowskej progagandy wielkoprzemysłowej (chłopcy odwiedzają m.in. hutę, gdzie Tytus się, niczym metal, "rozserza" pod wpływem ciepła, zakłady plastyczne, gdzie powstaje...

Idąc za ciosem, wróciłem do dawnych lat. Ten Tytus był przeze mnie czytany wiele lat temu, zatem trzeba było odświeżyć, bo nie pamiętam go tak dobrze i nie miałem go w swoim prywatnym zbiorze, zatem nie znam tak, jak „Operacji Bieszczady” czy innych klasyków, na których wytarłem strony :-)
Ta książeczka ta stary, dobry klasyk, nie mam się do czego przyczepić. Papcio pełną gębą!

Idąc za ciosem, wróciłem do dawnych lat. Ten Tytus był przeze mnie czytany wiele lat temu, zatem trzeba było odświeżyć, bo nie pamiętam go tak dobrze i nie miałem go w swoim prywatnym zbiorze, zatem nie znam tak, jak „Operacji Bieszczady” czy innych klasyków, na których wytarłem strony :-)
Ta książeczka ta stary, dobry klasyk, nie mam się do czego przyczepić. Papcio pełną...

Tym razem tematem naszych przygód jest geografia Polski, a konkretnie to przygotowania Tytusa do egzaminu poprawkowego z tego przedmiotu.
Trochę za dużo tu gospodarki i systemu ekonomicznego, a trochę za mało geografii, ale poza tym, tomik równie bardzo mi się podobał jak poprzednie.
Pojawia się Tytus w wersji XXXL i eliksiry mądrości.

"Panowie, ten Bałtyk to właściwie jezioro czy ocean?"

Tym razem tematem naszych przygód jest geografia Polski, a konkretnie to przygotowania Tytusa do egzaminu poprawkowego z tego przedmiotu.
Trochę za dużo tu gospodarki i systemu ekonomicznego, a trochę za mało geografii, ale poza tym, tomik równie bardzo mi się podobał jak poprzednie.
Pojawia się Tytus w wersji XXXL i eliksiry mądrości.

"Panowie, ten Bałtyk to właściwie...

Jedna z tych historyjek o Tytusie, która bardzo zapadła mi w pamięć z dzieciństwa. Są tutaj genialne, pamiętne motywy jak Dużuś z Karbonu, rozszerzony Tytus, głaz babci Straszkowej, Tytus zasadzający las, Tytusowe lalki, Wieliczka, cukrownia, cała akcja w Malborku, same kultowe rzeczy w tym komiksie

Już początek rozwala mega sucharami "Tarzan w puszczy kampinoskiej", "Rewolwerowiec kontra pistoletowiec" "podaj wysokość plonów owsa w kwintalach w roku 1960. Dwie sekundy do namysłu!", "przestańcie się bić, wstyd przed gościem z innej epoki", a dalej jest tylko lepiej. Zdecydowanie najlepszy do tej pory komiks o Tytusie.

Jedna z tych historyjek o Tytusie, która bardzo zapadła mi w pamięć z dzieciństwa. Są tutaj genialne, pamiętne motywy jak Dużuś z Karbonu, rozszerzony Tytus, głaz babci Straszkowej, Tytus zasadzający las, Tytusowe lalki, Wieliczka, cukrownia, cała akcja w Malborku, same kultowe rzeczy w tym komiksie

Już początek rozwala mega sucharami "Tarzan w puszczy kampinoskiej",...