rozwińzwiń

Cmentarze

Okładka książki Cmentarze Marek Hłasko
Okładka książki Cmentarze
Marek Hłasko Wydawnictwo: Estymator literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Estymator
Data wydania:
2023-12-07
Data 1. wyd. pol.:
1981-01-01
Język:
polski
ISBN:
9788367950046
Tagi:
Marek Hłasko Cmentarze
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
515 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
777
300

Na półkach: , , , , ,

Nie ośmielę się napisać poważnej, dogłębnej recenzji tego opowiadania, bo znacznie lepiej zrobili to za mnie inni czytelnicy, a ja nic tu mądrego więcej nie dodam. Mogę jedynie napisać, że jest to lektura bardzo przygnębiająca, bo zawsze mnie zasmucają przejawy ślepego, bezrefleksyjnego zapatrzenia w jakąkolwiek ideologię. Bohater "Cmentarzy" płaci za zaufanie pokładane w partii utratą pracy, godności i rodziny. Smutne, ku przestrodze.

Nie ośmielę się napisać poważnej, dogłębnej recenzji tego opowiadania, bo znacznie lepiej zrobili to za mnie inni czytelnicy, a ja nic tu mądrego więcej nie dodam. Mogę jedynie napisać, że jest to lektura bardzo przygnębiająca, bo zawsze mnie zasmucają przejawy ślepego, bezrefleksyjnego zapatrzenia w jakąkolwiek ideologię. Bohater "Cmentarzy" płaci za zaufanie pokładane w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
927
927

Na półkach:

Audiobook.
,, Cmentarze" to moja pierwsza przygoda z Markiem Hłasko i ten autor zrobił na mnie ogromne wrażenie tą groteskową opowieścią. Cała historia ma miejsce w czasach komunizmu a że są to dla mnie rejony znane tylko z opowieści starszych osób które są zbieżne i kłócą się że sobą tak samo jak ta powieść Hłaski.
To co odczułem odsłuchując pierwszą godzinę to był zachwyt stylem tego pisarza a dalej sprawy się zagmatwały ale i tak było ciekawie.
Talent Hłaski jest czymś co w tej książce biło po oczach i po uszach i napewno sięgnę po inne tytuły.
Zanim pobrałem audiobook tego autora wszedłem na Wikipedię żeby pobieżnie coś o nim przeczytać i to straszliwą strata dla polskiej literatury że p. Marek umarł mając zaledwie 35 lat( mój wiek). Życie jest całkowicie pełne niespodzianek i wypadków losowych😔
Polecam.

Audiobook.
,, Cmentarze" to moja pierwsza przygoda z Markiem Hłasko i ten autor zrobił na mnie ogromne wrażenie tą groteskową opowieścią. Cała historia ma miejsce w czasach komunizmu a że są to dla mnie rejony znane tylko z opowieści starszych osób które są zbieżne i kłócą się że sobą tak samo jak ta powieść Hłaski.
To co odczułem odsłuchując pierwszą godzinę to był zachwyt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

Za tę najmocniejszą w całej swej twórczości krytykę zbrodni stalinizmu (pierwszej w literaturze krajowej) Marek Hłasko zapłacił najwyższa cenę. Rządzący nigdy nie wybaczyli mu właśnie tego dzieła - nawet dziś robiącego wrażenie bezkompromisowością ukazania nieludzkich mechanizmów systemu. Zablokowano druk tego opowiadania w kraju - wydał je w Paryżu Giedroyc. To także Autorowi nie mogło ujść płazem. "Cmentarze" pozostają dla mnie pomnikiem zniszczonego pisarza - na równi z "Pięknymi, dwudziestoletnimi..."

Za tę najmocniejszą w całej swej twórczości krytykę zbrodni stalinizmu (pierwszej w literaturze krajowej) Marek Hłasko zapłacił najwyższa cenę. Rządzący nigdy nie wybaczyli mu właśnie tego dzieła - nawet dziś robiącego wrażenie bezkompromisowością ukazania nieludzkich mechanizmów systemu. Zablokowano druk tego opowiadania w kraju - wydał je w Paryżu Giedroyc. To także...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2113
1375

Na półkach: , ,

"Szliśmy do życia, a zaprowadzono nas na cmentarzyska. Mówiliśmy o sprawiedliwości, a nie znamy niczego oprócz terroru i rozpaczy. Historię nucą świadkowie. Następne pokolenie poleci na łeb na szyję, bez względu na to ku czemu będzie się je prowadzić. A my zrobiliśmy swoje i teraz trzeba trwać, nic więcej, tylko trwać dopóki się da."

"Cmentarze" to przedstawiona w duchu Kafki historia Franciszka Kowalskiego, dla którego przypadkowe spotkanie ze znajomym z czasów partyzanckich okazuje się tragiczne w skutkach. Kilka kieliszków wódki, beztroska rozmowa ... i oddany idei członek partii, człowiek o nieskazitelnej opinii, dobry mąż i ojciec, były partyzant – trafia do aresztu. Posądzony o fałsz i zakłamanie oraz wrogość do systemu zostaje pozbawiony legitymacji partyjnej, traci pracę, ale również rodzinę i przyjaciół. Szukając sposobu na oczyszczenie się z zarzutów próbuje zyskać poparcie swoich dawnych, wiernych towarzyszy z partyzantki, którzy mogliby zaświadczyć o jego uczciwości i lojalności. Jednak nie znajduje u nich zrozumienia, a tym bardziej wsparcia; wolą się nie wychylać, nie przypominać o sobie. "Coś nam się należy za lata chwały, choćby to, by o nas nie pamiętano."

Hłasko w tym niezbyt obszernym utworze literackim, poprzez pokazanie losów bohatera, ukazał w bardzo realistyczny sposób życie jednostki w systemie totalitarnym, w którego trybach nikt nie może czuć się bezpieczny i pewny swojego jutra, gdzie niszczone są rodzinne więzi, stare przyjaźnie. Tę prawdę usłyszymy w wypowiedzi Franciszka Kowalskiego: "ja już nie mam domu, został tylko cmentarz." Warta przeczytania lektura, bo mam wrażenie, że historia zatacza koło.

"Szliśmy do życia, a zaprowadzono nas na cmentarzyska. Mówiliśmy o sprawiedliwości, a nie znamy niczego oprócz terroru i rozpaczy. Historię nucą świadkowie. Następne pokolenie poleci na łeb na szyję, bez względu na to ku czemu będzie się je prowadzić. A my zrobiliśmy swoje i teraz trzeba trwać, nic więcej, tylko trwać dopóki się da."

"Cmentarze" to przedstawiona w duchu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
807
765

Na półkach: , , , ,

"...– Słuchaj, tutaj małe nieporozumienie. Zatrzymano mnie.
– Na odprawie?
– Nie. W komisariacie.
– W ramach akcji „Miasto – Wsi”?
– Nie. Normalnie.
– Aha: deratyzacja.
– Nie. Rzekomy alkoholizm.
– Przecież do walki z alkoholizmem wydelegowaliśmy Cebulaka. Ty, Kowalski, jesteś wydelegowany dla akcji łączności miasta ze wsią.
- Słuchajcie, to nie ma nic wspólnego z żadną akcją...(...)- Ja - wyjąkał - prywatnie.
Głos w słuchawce podniósł się o ton wyżej.
- Prywatnie, to po akcji, towarzyszu Kowalski. Byliście wyznaczeni na akcję miasto - wieś i koniec. Na drugi raz żeby tego nie było..."

Donosy - dowozy obywateli na obywateli, gdy już Bliźniaczek towarzyszowi - sekretarzowi Pawlakowi doniósł na przyłapanie Baniewicza i Majewskiej in figranti w magazynie po fajrancie:
"...Sekretarz potarł łysiejące czoło i oblizał usta.Zgarbił się: wyglądał jak człowiek, któremu odebrano rzecz najświętszą.
- Coś podobnego - rzekł a jego donośny bas zatrzymał się niby szept starca. - W magazynie, po fajrancie...A co wyście robili po fajrancie, Bliźniaczek?
Bliźniaczek uniósł głowę.
- Prowadziłem pogawędkę - rzekł. - "Miłość w życiu radzieckiego człowieka". Zamieniłem się kolejnością z Plaskotą; on za mnie miał przedwczoraj: "Las w życiu komsomolca".
- W magazynie, po fajrancie - powtórzył sekretarz nie wierząc własnym uszom. - Baniewicz - nasz towarzysz...- Znów rąbnął pięścią w stół: Franciszek z Bliźniaczkiem podskoczyli do góry. - I tu - ryknął. - Na terenie pracy. - Wyskoczył zza biurka, podbiegł do Bliźniaczka z wyciągniętą ręką. - Dziękuję wam w imieniu organizacji - rzekł, potrząsając tamtym. - Chłopcze, ojczyzna nigdy ci tego nie zapomni. Cześć..."

i z zebrania partyjnego:

"...Otwieram zebranie podstawowej organizacji partyjnej przy zakładach remontowych samochodów "Lepsze jutro"(...) - Wobec tego - rzekł a jego donośny bas wypełnił każdy zakątek zadymionej sali - zebranie uważam za otwarte. Na porządku dziennym samokrytyka towarzysza Jabłonki; sprawa towarzyszy Gierwatowskiego i Kowalskiego.(...)potem powstał towarzysz Jabłonka.
- Towarzysze - zaczął wysokim, napiętnym głosem. - Powiem prosto, po naszemu, po robotniczemu - pobłądziłem. Żeby tam nie jak myśleć i myśleć, to zawsze człowiekowi porządnemu lepiej powiedzieć od razu pobłądziłem i koniec.(...)
Podniósł głos o ton wyżej. - Towarzysze - krzyknął. - Był głód, był kapitalizm, była nędza, ludzie umierali z głodu, puchli - sam to widziałem, własnymi oczami, towarzysze. Aż przyszedł człowiek imieniem Lenin. I ludzie się obudzili, towarzysze. I sami wiemy jak jest, i wiemy, że będzie lepiej. A ja pobłądziłem, towarzysze. Ja już jako dziecko - chrabąszczykom skrzydełka obrywałem, muszkom; a z kotami i żabami to już robiłem takie rzeczy, że żeby tak powiedzieć prosto - zabawiałem się nie po naszemu. Pod moim oknem kiedyś umarł człowiek. A wiadomo, towarzysze, że towarzysz Stalin powiedział: człowiek - to brzmi dumnie. Czasy były straszne. Był głód, i nędza, i kapitalizm; aż przyszedł człowiek imieniem Lenin. A na drugi raz, towarzysze - łopaty do transportu kuźnia dostarczy w terminie.
Umilkł. Ludzie ockneli się. Potężne brawa wstrząsneły salą: klaskali wszyscy, nawet ci, których sen lekko zmorzył na początku zebrania; rozglądając się szeroko nieprzytomnymi i przerażonymi oczyma klaskali najmocniej, aby jak najprędzej otrzeźwieć, spędzić reszki snu z powiek i włączyć się w nurt zebrania. Niektórzy towarzysze mieli łzy w oczach i głośno siorpając nosami sięgali do chusteczek..."

"...– Towarzysz Nowak ma erdelteriera, który się nazywa „Samba”. Pytam się: dlaczego „Samba”? Z tym trzeba raz nareszcie skończyć.
– To w wolnych wnioskach – podniosły się okrzyki. – To w wolnych wnioskach.
– Dlaczego czekać aż do wolnych wniosków? – krzyczeli inni. – Z takimi rzeczami trzeba skończyć od razu, słusznie. Dzisiaj „Samba”, a jutro co? Dzieci koreańskie napalmem bombardować, tak?
- Więcej czujności, towarzysze!
- Oburzające!
- Samba!
- Szkoda, że nie bomba!
- To stamtąd płynie wasze natchnienie, Nowak?
- Wyłamujecie się z ramy!
- Był głód, była nędza, był kapitalizm...
- Złóżcie legitymację!
- Tacy na Korei strzelali do kobiet i dzieci!
Towarzysz Nowak wstał i drżącym głosem wyjaśnił, że psa kupił tak nazwanego, a kiedy usiłował nazywać go "Bukietem" - pies nie reagował, a raz nawet pogryzł teściowej nogi; obiecał jednak, że od dzisiaj zacznie wołać na psa "Burek", choćby to miała pociągnąć za sobą największe wyrzeczenia..."

"...- No, przecież mówię - rzekł Gierwatowski - Czy to prawda, że my wszyscy z małpów?
- Z małp, nie z małpów, towarzyszu Gierwatowski - poprawił Bliźniaczek.
- Z czego?
- Z małp.
- Też ja mówię: czy z małpów?
(...)Wtrącił Bliźniaczek; czupryn zjeżyła mu się jak szczotka.
- O co wam chodzi, Gierwatowski? Czy wam nie wszystko jedno, kim był wasz pra-pra-dziadek? To nie jest zagadnienie pochodzenia społecznego, lecz nauli. W ten sposób to ujmijcie.
Twarz Gierwatowskiego przybrała odcień fioletu; kark mu spurpurowiał, a wąsy podskoczyły do góry.
- Gówno - ryknął. - Milcz, pętaku. Mój dziadek był kowalem u Gerlacha i mordy sobie nimi nie wycieraj..."


Mistrz krótkiej formy doskonale operuje metaforą, zbudował fabułę zamkniętą w siermiężnej rzeczywistości końca lat 50.XX wieku, komunizmu i zniewolona jednostka uwikłana niemlże w Kafki stylu.
Systemy totalitarne represjonuje społeczeństwo, kulturę, sztukę poprzez całkowite podporządkowanie i kneblowanie przez władzę.
Przykładowym Franciszkiem K. może stać się każdy, towarzysz oddany partii,
wierzący w ustrój, ślepo oddany władzy. Studium jednostki uwikłanej w zawoalowaną sytuację, zmanipulowanie i zniewolenie doprowadza do degrengolady człowieczeństwa, wartości i idei.
Utopijna ideologia państwa polityczno - ekonomicznego, w którym gwarantuje się społeczeństwu równość,wolność i braterstwo, pozbawionego ucisku i wyzysku klasowego, opartego na braku własności prywatnej, kolektywnej własności środków produkcji i sprawiedliwym podziale dóbr... Gorzka satyra,
groteska na nasze społeczeństwo i Franciszków K., pisarz doskonale puentuje zakończeniem, które poraża po 63 latach uniwersalnościa i ponadczasowością.
"...Można przejść przez każde piekło, można przeżyć każdą tyranię, można wydostać się z każdego bagna i z każdej udręki, jeśli istnieje choć odrobina pewności czy choćby nadziei, że gdzieś istnieje człowiek, który chodzi tak samo jak ty, oddycha tak samo jak ty; tak samo cierpi, poszukuje czy walczy pozostając czystym..."

"...– Słuchaj, tutaj małe nieporozumienie. Zatrzymano mnie.
– Na odprawie?
– Nie. W komisariacie.
– W ramach akcji „Miasto – Wsi”?
– Nie. Normalnie.
– Aha: deratyzacja.
– Nie. Rzekomy alkoholizm.
– Przecież do walki z alkoholizmem wydelegowaliśmy Cebulaka. Ty, Kowalski, jesteś wydelegowany dla akcji łączności miasta ze wsią.
- Słuchajcie, to nie ma nic wspólnego z żadną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4665
3433

Na półkach: , ,

"Cmentarze" to jeden z pierwszych utworów Marka Hłaski, całkiem udany, ale zupełnie niecharakterystyczny dla twórczości tego pisarza, bardziej przypominający prozę Sławomira Mrożka niż autora kultowych "Pięknych dwudziestoletnich" i "Ósmego dnia tygodnia".

"Cmentarze" to rozbudowane opowiadanie satyryczne (albo, jak niektórzy twierdzą, mini powieść),w którym pisarz opisał siermiężną i przerażającą rzeczywistość stalinowskiej Polski.
Główny bohater, Franciszek, to były partyzant Armii Ludowej, w latach 50. XX wieku oddany partii i głoszonym przez nią ideom. Ma syna i córkę, wydaje się szczęśliwym człowiekiem.
Jego życie zmienia diametralnie spotkanie w kolegą z partyzantki, a raczej to, co dzieje się po suto zakrapianej konwersacji. Franek nie dość, że obrzuca obelgami spotkanych przygodnie przechodniów, to zostaje uznany na milicyjny patrol za "element niepożądany" - inwektywy kierowane do anonimowych ludzi funkcjonariusze uznają za osobistą obrazę.
Franciszek trafia na milicyjną komendę, przez co następnego dnia spóźnia się do pracy. To powoduje lawinę kolejnych absurdalnych zdarzeń, które rujnują jego życie zawodowe i osobiste...

W "Cmentarzach" realizm przeplata się z groteską i czarnym humorem. Zakończenie to zwieńczenie całości i puenta tak zaskakująca, że odbiera czytelnikowi mowę - prawdziwa wisienka na torcie.

Cały czas podczas lektury było i śmieszno, i straszno. Jak wspomniałam, nie jest to najlepsza książka Marka Hłaski, ale pozostawia niezapomniane wrażenia (scena zebrania partyjnego, podczas którego członkowie składają samokrytykę, to prawdziwy majstersztyk!).
Polecam z czystym sumieniem!

"Cmentarze" to jeden z pierwszych utworów Marka Hłaski, całkiem udany, ale zupełnie niecharakterystyczny dla twórczości tego pisarza, bardziej przypominający prozę Sławomira Mrożka niż autora kultowych "Pięknych dwudziestoletnich" i "Ósmego dnia tygodnia".

"Cmentarze" to rozbudowane opowiadanie satyryczne (albo, jak niektórzy twierdzą, mini powieść),w którym pisarz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
87
68

Na półkach: , ,

Towarzysze, ludu pracujący, ja do was prosto, po naszemu… Był głód, była nędza, był kapitalizm… Był I Hłasko. Więc ja się zapytam krótko: czy to prawda, że Hłasko nowszym Procesem jest?
Józef K. czy Franciszek Kowalski, każdy z nas jest tak samo zniewolony przez wyobrażenia innych, miraże stereotypów i pogłosek kładą się gładko na naszym zachowaniu determinując to, kim tak naprawdę jesteśmy i jak siebie samych postrzegamy. Jedna niepotrzebnie wypowiedziana plotka może załamać komuś życie i pociągnąć za sobą falę nieprzewidzianych konsekwencji. Zaś nad wszystkim czuwa czerwono pobłyskujący neon, który niczym oko Najwyższego Wodza sprawuje pieczę nad kotłującym się w popłochu robactwem.
To książka nie tylko o upodleniu jakim jest system, komunistyczny czy jakikolwiek inny; o przemijaniu- systemu, ludzi i wartości; wzrastających ideach i upadających jednostkach. O cmentarzach – w każdym tego słowa znaczeniu.
Obywatelu, może się wam system nie podoba? No powiedzcie, podoba się czy nie?
Prawda okazała się głupsza niż przypuszczałem.

Towarzysze, ludu pracujący, ja do was prosto, po naszemu… Był głód, była nędza, był kapitalizm… Był I Hłasko. Więc ja się zapytam krótko: czy to prawda, że Hłasko nowszym Procesem jest?
Józef K. czy Franciszek Kowalski, każdy z nas jest tak samo zniewolony przez wyobrażenia innych, miraże stereotypów i pogłosek kładą się gładko na naszym zachowaniu determinując to, kim tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1957
1134

Na półkach:

Można by czytać tę opowieść jako groteskę. Coś jakby skrzyżowanie absurdu Monty Pythona i powieści Kafki. Owszem, można by. Gdyby nie fakt, że pierwowzorem Franciszka Kowalskiego mógł być całkiem realny człowiek, żyjący w Polsce lat 50. I że opisane nastroje, myśli i absurdalne sytuacje mogły się dziać i działy się faktycznie w naszym (i nie tylko) kraju… Stąd lepszym określeniem na ten utwór jest po prostu: tragedia. Tragedia w każdym calu.

Mamy tu z jednej strony opresyjny ustrój, który doprowadził do tego, że ludzie żyli w strachu – przed denuncjacją, przed stratą pracy, stanowiska, rodziny, przed stratą dobrego imienia i szacunku innych, wreszcie – przed więzieniem, okrucieństwem metod stosowanych przez milicję, przed całkowitym zniszczeniem (również duchowym) przez system. Są lata 50., wojna skończyła się stosunkowo niedawno. Ci, którym udało się przeżyć (nie raz wynosząc z wojny rany i traumatyczne wspomnienia),powinni cieszyć się nowym życiem, zakładać rodziny, żyć normalnie. A wpadli jak z deszczu pod rynnę w świat, w którym wszystkie ideały muszą zostać przewartościowane na rzecz jedynej słusznej ideologii, w którym panuje wszechobecne zakłamanie (ludzie myślą co innego, a co innego muszą robić, zachowywać się tak, aby nie narazić się na represje ze strony władzy),w którym nie ma już zwykłej międzyludzkiej solidarności i braterstwa, a zamiast tego są wzajemne podejrzenia, układy i układziki, donosy, zastraszenie. Świetnym symbolem tego ogólnego stanu jest postać wszędobylskiego milicjanta, który niczym rasowy ogar wyczuwa antysystemowe nastroje i wpada na scenę z tchnącym groźbą: „Coś się nie podoba?”

Z drugiej strony mamy tragedię bohatera, którego świat wartości stanął na nogach, który straciwszy moralny grunt pod nogami, zagubił się we własnym odbiorze świata. Idee, które napędzały go w młodości, wiara w słuszność założeń socjalizmu czy komunizmu, której dotąd solennie dochowywał, będąc wzorowym członkiem partii, wzorowym pracownikiem itd. – to wszystko nagle potłukło się w drobny mak. A on, niczym tonący, szukający przysłowiowej deski ratunku, usilnie stara się teraz znaleźć coś, co mogłoby zastąpić mu te wartości, stać się w życiu nadzieją, sensem. Jednak jego działania mają tragiczny finał. Oskarżenie o działanie na szkodę systemu powoduje, że zostaje zwolniony z pracy, wyrzucony z partii. Syn odwraca się od niego, córka popełnia samobójstwo – szykanowana na uczelni, porzucona przez swojego narzeczonego; wszystko przez ojca, który z dnia na dzień został napiętnowany jako wróg klasowy. Odnaleziony przyjaciel z czasów partyzantki, ten, który miał być ostoją wartości, światłem nadziei – okazał się złamanym przez terror systemu wrakiem człowieka. Wszystko upadło, świat okazał się jednym wielkim cmentarzyskiem. Pozostał tylko cynizm, smutna ironia. Słowa osoby, która była dla Franciszka moralnym drogowskazem: „Wtedy tylko instynkt życia działa niezawodnie, jeśli człowiek potrafi sobie uświadomić, że coś jeszcze zostaje. Coś, co człowiek chce posiadać lub do czego chce przynależeć. Zemsta, jacyś ludzie, kobieta; coś się musi wczepić we włosy i mówić: wstań i walcz” (s. 163) – straciły swój sens. Pozostało pogodzić się z losem, poddać się prądowi życia – bo sił, żeby z nim walczyć już nie zostało…

Mimo upływu lat, mimo wszystkich zmian, które zaszły w naszym kraju i na świecie – nadal bardzo poruszająca opowieść. Świadectwo tamtych czasów. Trudnych czasów, tragicznych czasów.

Można by czytać tę opowieść jako groteskę. Coś jakby skrzyżowanie absurdu Monty Pythona i powieści Kafki. Owszem, można by. Gdyby nie fakt, że pierwowzorem Franciszka Kowalskiego mógł być całkiem realny człowiek, żyjący w Polsce lat 50. I że opisane nastroje, myśli i absurdalne sytuacje mogły się dziać i działy się faktycznie w naszym (i nie tylko) kraju… Stąd lepszym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
289
227

Na półkach:

Teraz już tak w 100% rozumiem, dlaczego Hłasko był pisarzem,,wyklętym " w okresie PRL-u.

W tym opowiadaniu Hłasko jawnie ukazuje i podkreśla prawdziwe oblicze komunizmu, jak rewolucja pożera nawet własne dzieci..

Teraz już tak w 100% rozumiem, dlaczego Hłasko był pisarzem,,wyklętym " w okresie PRL-u.

W tym opowiadaniu Hłasko jawnie ukazuje i podkreśla prawdziwe oblicze komunizmu, jak rewolucja pożera nawet własne dzieci..

Pokaż mimo to

avatar
622
371

Na półkach:

Świetnie napisane, niepodrabialnym stylem - po prosu "Mareczek".

Świetnie napisane, niepodrabialnym stylem - po prosu "Mareczek".

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    706
  • Chcę przeczytać
    257
  • Posiadam
    102
  • Ulubione
    18
  • Teraz czytam
    11
  • 2024
    8
  • 2014
    8
  • Literatura polska
    6
  • Chcę w prezencie
    5
  • Audiobooki
    4

Cytaty

Więcej
Marek Hłasko Cmentarze Zobacz więcej
Marek Hłasko Cmentarze Zobacz więcej
Marek Hłasko Cmentarze Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także