rozwińzwiń

Czempionki

Okładka książki Czempionki Jovana Reisinger
Okładka książki Czempionki
Jovana Reisinger Wydawnictwo: Marpress Seria: Bałtyk literatura piękna
284 str. 4 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Bałtyk
Tytuł oryginału:
Spitzenreiterinnen: Roman
Wydawnictwo:
Marpress
Data wydania:
2023-07-20
Data 1. wyd. pol.:
2023-07-20
Liczba stron:
284
Czas czytania
4 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375283181
Tłumacz:
Zofia Sucharska
Tagi:
literatura niemiecka
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
42 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
241
1

Na półkach:

Powieść Jovany Reisinger opisuje historie 10 kobiet. Każda z nich znajduje się w poważnej, typowo kobiecej sytuacji - zaręczyny, poronienie, nieplanowana ciąża, wdowieństwo. Każda z kobiet początkowo jest bardzo mocno zakotwiczona w patriarchalnym systemie. Ów patriarchat i stawianie potrzeb mężczyzn na pierwszym miejscu narzucają im inne osoby z otoczenia, a niekiedy tkwią w nim nieświadomie lub z braku alternatywy.

Niektóre historie są przerażające i wywołujące współczucie, jak przemoc domowa lub doświadczenie poronienia i żałoby. Inne sytuacje są żenujące i wywołujące zniecierpliwienie, jak przyjaźń oparta na rywalizacji lub upokarzające próby zabiegania o względy narzeczonego.

W treść lektury wplecione są sarkastyczne komentarze i porady, które niejedna z nas wielokrotnie słyszała, także od bliskich nam osób – przyjaciółek, sióstr, matek. Być może właśnie taki jest nasz obraz; wszak nie od dziś wiadomo, że często najżarliwszymi strażniczkami patriarchatu są inne kobiety.

Zabrakło mi pozytywnych postaci męskich. Jeśli już się pojawiają to jako osoby nijakie, pozbawione własnego zdania, nie wzbudzające sympatii lub przemocowe. Rozumiem, że w zamyśle autorki panowie mieli być jedynie tłem dla wydarzeń, jednak zwraca uwagę brak chociażby jednego sympatycznego mężczyzny.

Koniec końców, książka jest według mnie przeciętna. Były nawet momenty, że musiałam się zmuszać do kontynuowania czytania. Moim pierwszym wrażeniem było, że autorka bazuje powierzchownie i skrótowo na stereotypowych sytuacjach, a postaci kobiece są jednowymiarowe. Moje drugie wrażenie - być może te sytuacje wcale nie są stereotypowe, a raczej powszechne do tego stopnia, że przechodzę nad nimi obojętnie do porządku dziennego. W każdym bądź razie Jovana Reisinger porusza tematy, nad którymi warto się zatrzymać, zastanowić i eksplorować dalej.

Czy w związku z tym bohaterki są Czempionkami? Wydaje mi się, że na swój sposób tak. Każda z nich robi co może, żeby sprostać wymogom społeczeństwa lub żeby zacząć żyć po swojemu i iść własną drogą.

Powieść Jovany Reisinger opisuje historie 10 kobiet. Każda z nich znajduje się w poważnej, typowo kobiecej sytuacji - zaręczyny, poronienie, nieplanowana ciąża, wdowieństwo. Każda z kobiet początkowo jest bardzo mocno zakotwiczona w patriarchalnym systemie. Ów patriarchat i stawianie potrzeb mężczyzn na pierwszym miejscu narzucają im inne osoby z otoczenia, a niekiedy tkwią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1105
232

Na półkach:

Dla koneserów tematu.

Dla koneserów tematu.

Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

„… dzień, w którym zaczyna się twoje życie, to ten, w którym decydujesz, że ono należy do ciebie.”

To zdanie, wypowiedziane zresztą przez jedną z bohaterek powieści niemieckiej pisarki, Jovany Reisinger, można uznać za motto całej tej historii, a raczej kilku przeplatających się historii kobiet. Tina, Claudia, Elle, Olivia, Grazia, Marie Claire, Joy, Brigitte, Gala… Są w różnym wieku, każda na innym etapie życia, pochodzą z rozmaitych środowisk, a ich status materialny też nie jest jednakowy. Rzeczą, która je łączy jest płeć. To kobiety: matki, żony, córki, pracownice. I żadna nie jest szczęśliwa, chociaż niektóre zdołały sobie wmówić coś wręcz przeciwnego. Ich życie biegnie nie dla nich samych, ale dla innych, którym je podporządkowują. Czynią to albo ze strachu, albo z miłości, niekiedy z braku innego pomysłu na życie, z lenistwa, z przyzwyczajenia… można by tu jeszcze wymieniać.

Portrety wyrwane z życia.

Kobieta kryjąca siniaki pod makijażem, choć mąż-sadysta stara się bardzo bić tak, aby nie pozostawiać śladów, jest niezłym aktorem, mężczyzną o nieposzlakowanej reputacji, mającym kilka różnych twarzy. Ta prawdziwa, domowa, znana jest tylko żonie i dzieciom.

Kobieta żyjąca życiem męża, według jego wskazówek i oczekiwań, całkowicie w jego „słusznym” cieniu. Cóż ma zrobić zostawszy niespodziewanie wdową, gdy sama nawet nie wie, kim jest i czego chce?

Kobieta pozostawiona przez narzeczonego tuż po poronieniu, niczym nadpsuta, niepełnosprawna rzecz.

I te wszystkie kobiety przekonane, że ich powinnością jest uszczęśliwianie mężczyzny, bycie piękną dla niego, umniejszanie swojej inteligencji, by nie poczuł się nią przytłoczony, podporządkowanie mu się we wszystkim, bo tak jest urządzony ten świat. Kobieta bez mężczyzny to wybrakowany towar, którego nikt nie zechciał. Stereotyp goni tu stereotyp, a pięści same się zaciskają.

To nie XIX wiek, a współczesne Niemcy, kraj europejski, rozwinięty i nowoczesny. To powieść, którą spokojnie można określić jako feministyczną. Ja widzę w niej nawet rodzaj manifestu, który ma do nas silnie przemówić, dlatego z góry wybaczam jej jednostronność i nazbyt może wyraźny przekaz.

Kobiety są tutaj bardzo pogubione, nie mają własnych twarzy, tylko maski nałożone na użytek otoczenia. Zaś pod maskami nie ma nic prócz rozproszonego cienia. Ich, jako autentycznych Elli, Tiny i Claudii po prostu nie ma. Muszą dopiero się stworzyć z pokruszonych drobinek, wcześniej rozdeptanych i zepchniętych w kąt. I czynią to na naszych oczach. Mozolnie, popełniając błędy, masę błędów, wracając na wygodną, utartą przez lata ścieżkę, by za jakiś czas spróbować ponownie. Nie wszystkie tego pragną, nie wszystkie wybierają siebie. Cóż, każdy ma inne priorytety, byle wybory były świadome i chciane. Jesteśmy więc mimowolnymi świadkami sytuacji trudnych, rozpaczliwych, żenujących nawet – samo życie…

Szkoda, że wszyscy, bez wyjątku, mężczyźni przedstawieni na kartach „Czempionek” są słabi, egoistyczni albo przemocowi. Nie ma ani jednego, któremu chciałoby się podać rękę na przywitanie. A przecież świat nie jest czarno-biały, ma całe mnóstwo odcieni. Dlatego też właśnie postrzegam tę opowieść w kategoriach przesłania. Panowie są tutaj zaledwie użytecznym tłem, na którym kobiece wybory, reakcje, odbijają się jeszcze mocniej, brzmią fałszywie i rezonują głucho jako nieadekwatne. Mężczyźni tych wszystkich Joy, Olivii i Grazii nie mają nawet imion, ani swoich rozbudowanych historii, są zaledwie A., B. i C. w konkretnej sytuacji.

To opowieść o kobiecej sile i mądrości, którą same odrzucamy i o niej zapominamy, jak też o tym, że świat stoi przed nami otworem, musimy się tylko odważyć nań spojrzeć. A także zgłębić własne pragnienia, zrozumieć siebie jako istoty oddzielne, własne, a nie przeglądające się w lustrach męskich oczu. A wówczas wejdziemy w związek na partnerskich, równych zasadach, wzajemnie się szanując jako osobne podmioty, które postanowiły ręka w rękę iść przez życie. Albo też będziemy się spełniać oddzielnie, każda ścieżka wybrana samodzielnie i dająca nam radość jest dobra.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„… dzień, w którym zaczyna się twoje życie, to ten, w którym decydujesz, że ono należy do ciebie.”

To zdanie, wypowiedziane zresztą przez jedną z bohaterek powieści niemieckiej pisarki, Jovany Reisinger, można uznać za motto całej tej historii, a raczej kilku przeplatających się historii kobiet. Tina, Claudia, Elle, Olivia, Grazia, Marie Claire, Joy, Brigitte,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
800
540

Na półkach: , ,

Jovana Reisinger w „Czempionkach” (tł. Zofia Sucharska) mierzy się ze stereotypami i oczekiwaniami wobec kobiet.

Historię poznajemy z perspektywy 9 kobiet, które zostały nazwane na cześć kobiecych magazynów - Tina, Claudia, Joy, Olivia, Grazia… Towarzyszymy im w codziennych sytuacjach - spotkanie z przyjaciółką, wizyta w restauracji czy kąpiel, ale także w przełomowych chwilach, gdy mierzą się ze stereotypami i trudnościami wynikającymi z bycia kobietą.

Mamy tu przemocowy związek, urodziny, zaręczyny, nieplanowaną ciążę, ale przede wszystkim liczne oczekiwania społeczeństwa. Kobieta powinna być cicha i posłuszna, nie powinna robić scen i zwracać na siebie uwagi. Powinna przytakiwać i się uśmiechać, powinna przemilczeć złość i frustrację, i nie dawać po sobie poznać, że coś jest nie w porządku.

"Marie Claire wie, że kobieta nie powinna urodzić dzieci zbyt wcześnie, jeśli chce osiągnąć cokolwiek w życiu zawodowym. Poród równa się koniec kariery. Kobieta nie powinna również urodzić dzieci zbyt późno, gdy już się zestarzeje i zabraknie jej energii. Kto najskuteczniej psuje zabawę? Stare matki, które są kompletnie niekumate. Wówczas dziecko z rodzicami nawet w najmniejszym stopniu nie potrafi znaleźć wspólnego języka. Nieważne więc, co zrobi kobieta, i tak będzie źle. Z zasady."

Powinna. Nie powinna. „Czempionki” poruszają problem dopasowania się do określonych norm narzuconych przez społeczeństwo oraz życie wbrew patriarchatowi. To feministyczna proza, w której autorka oddaje głos kobietom. Kobietom, które są wkurzone i zmęczone. I chciałyby wreszcie żyć według własnych zasad.

Napisana w humorystyczny sposób. To bardzo przystępna i wciągająca lektura, przez którą się płynie. Nie pokochałam jej tak jak bym mogła, chciałabym też, aby była bardziej pogłębiona, ale mimo wszystko jest zdecydowanie godna uwagi!

Jovana Reisinger w „Czempionkach” (tł. Zofia Sucharska) mierzy się ze stereotypami i oczekiwaniami wobec kobiet.

Historię poznajemy z perspektywy 9 kobiet, które zostały nazwane na cześć kobiecych magazynów - Tina, Claudia, Joy, Olivia, Grazia… Towarzyszymy im w codziennych sytuacjach - spotkanie z przyjaciółką, wizyta w restauracji czy kąpiel, ale także w przełomowych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
558
34

Na półkach:

Ciekawy pomysł na książkę. Jednak zabrakło mi czegoś. Trochę niektóre postacie bardzo płytkie.

Ciekawy pomysł na książkę. Jednak zabrakło mi czegoś. Trochę niektóre postacie bardzo płytkie.

Pokaż mimo to

avatar
429
419

Na półkach:

Historie i portrety kobiet ukazane w "Czempionkach" Jovany Reisinger mogłyby być nawet zabawne, gdyby nie były podszyte dosyć paskudną podpinką. Nadając swoim bohaterkom imiona, będące jednocześnie tytułami kolorowych magazynów, autorka sugeruje, że operować może pewnymi ogólnikami, a życie swoich postaci - podobnie jak okładki barwnych gazet - wystawi na widok publiczny.

Zatem od początku zdajemy sobie sprawę z pewnej umowności tych biografii, rozumiemy dlaczego wzajemnie się one sobie "przeglądają", komentując i krytykując nie-swoje wybory.

Przyznam, że nie do końca pojmuję do czego w tej pozycji Reisinger zmierza, a czuję, że powinnam to wiedzieć, tym bardziej - że jak się okazuje - są to postaci znajdujące się gdzieś tuż obok mnie. Autorka mieszka bowiem w Bawarii, podobnie jak większość bohaterek..

Z jednej strony powieść ukazuje obłudę i przypudrowaną wrogość kobiet wobec siebie nawzajem. Sukces koleżanki nie cieszy, co rusz spod dywanu pozornej przyjaźni wysuwa się brzydka zazdrość, czasem wręcz zawiść.

Do głosu dochodzą również męczone latami hasła i głupie powiedzonka, w stylu tego, że kobiety nieatrakcyjne to po prostu lenie - i niby nie jest to na serio, a jednak szpileczka wypełnia co chwilę poduszkę, przeszywając sukcesywnie tą przedziwną filozofię.
Takich przykładów jest tu mnóstwo, a nawet gdy gdzieś tam na marginesie pojawi się podziw dla rówieśniczki, szybko trzeba zasłonić go maską obojętności.

Ale nie tylko kobieta kobiecie wilkiem, nie - również panowie zupełnie się tu nie popisują, Reisinger kreśli sylwetkę typowego przemocowca, znudzonego playboya, czy natrętnego sąsiada. Zdawać by się mogło, że ten deficyt pozytywnych postaci, buduje tutaj smutny świat, zwróconego przeciwko sobie środowiska, które w najlepszym wypadku marzy o świętym spokoju, a generalnie szuka okazji, by komuś podłożyć nogę.

Autorka jakby początkowo chciała ujawnić opresję wobec kobiet - pozornie oddaje im głos i przestrzeń, jednocześnie w jakiś przedziwny sposób w głębi duszy kolejno z nich szydzi. A przynajmniej ja mam takie wrażenie.

Czy zatem "Czempionki" to godne podziwu liderki, królowe sukcesu, wyemancypowane, próbujące żyć na swoich zasadach? Czy raczej zgorzkniałe, samotne zazdrośnice, które wnoszą do społeczeństwa sporo uszczypliwości i fałszu?
Jeśli mam być z wami zupełnie szczera, muszę przyznać, że - już po lekturze - wciąż nie znam odpowiedzi. 🤷‍♀️
Pomimo faktu, że całość dosyć sprawnie się czyta, nie bardzo pojmuję sam zamysł autorki, i nie do końca wiem, co ów defilada żeńskich protoplastek chciała mi tak naprawdę przekazać. Może Wy będziecie mieć w tym względzie więcej szczęścia..

Historie i portrety kobiet ukazane w "Czempionkach" Jovany Reisinger mogłyby być nawet zabawne, gdyby nie były podszyte dosyć paskudną podpinką. Nadając swoim bohaterkom imiona, będące jednocześnie tytułami kolorowych magazynów, autorka sugeruje, że operować może pewnymi ogólnikami, a życie swoich postaci - podobnie jak okładki barwnych gazet - wystawi na widok publiczny....

więcej Pokaż mimo to

avatar
538
148

Na półkach:

„Czempionki” to historie dziewięciu różnych kobiet. Każda z nich mierzy się obecnie z czymś innym - nieplanowana ciąża, niepłodność, zaręczyny, wdowieństwo, spadek, przypadkowe spotkanie z kobietą. To bohaterki w rożnym wieku, z rożnym bagażem doświadczeń. Łączy je jednak to, że chcą coś zmienić, chcą żyć po swojemu, wbrew patriarchatowi. Każda przeżywa właśnie jakąś zmianę, na którą się odważyła.

Ponoć imiona bohaterek często pojawiają się w niemieckich czasopismach, które utrwalają stereotypy dotyczące poszczególnych płci. Co ciekawe, nie poznacie tu jednak imion mężczyzn, którzy przewijają się w powieści - każdy nazwany jest tylko jedną literką. Zupełnie tak, jakby ich obecność wcale nie była tu istotna - oczywiście, jest to tylko i wyłącznie moja interpretacja tego zjawiska, niemniej ewidentnie ma to znaczenie symbolicznie. Panowie generalnie często próbują tutaj mieć znaczny wpływ na życie czempionek, ale często z marnym skutkiem. Kobiety same podejmują decyzje, chwilami wbrew nim. Zaczynają stawiać granice i przede wszystkim stawiają na siebie.

Wspominam o feminizmie i patriarchacie, ale powinnam zaznaczyć, że w tej powieści nie ma żadnego moralizatorstwa. To nie tak, że jest tu jakaś krytyka i ocena. Przedstawione scenki mają w sobie dużo ironii, ale niewątpliwie często obnażają obecne stereotypy i seksizm.

Rozdziały poświęcone losom naszych czempionek są przeplatane wstawkami, które wydają się żywcem wyjęte z magazynów dla pań - jak dbać o włosy, co robić, aby być kobiecą i podobać się mężczyznom. Wiecie, chodzi mi o te wszystkie artykuły, które wyjaśnią ci czemu musisz skrupulatnie stosować wszystkie 10 kroków koreańskiej pielęgnacji, bo to właśnie te, które w ten sposób dbają o siebie, uważane są za piękne.

W trakcie lektury można się uśmiechnąć, może czasem zaśmiać. Można też się wkurzyć. Przewrócić oczami. Poczuć bezsilność. Bo niewątpliwie każda kobieta odnajdzie tu coś z siebie, własnych doświadczeń i życia. Teksty, które słyszała w domu, w pracy, w tramwaju. Powieść obnaża obecne problemy w relacjach damsko-męskich (i nie tylko) jednocześnie pokazując, że chociaż tyle się zmieniło w kwestii praw kobiet, nie jesteśmy wolne od stereotypów.

Autorka podejmuje często trudne tematy, takie jak przemoc domowa, czy bezpłodność, a historie bohaterek, z pozoru zupełnie od siebie oderwane, z czasem zaczynają się łączyć. Nie powiem wam jednak, czy każdej z nich uda się wyrwać z obecnej sytuacji, bo wolę, żebyście odkryły i odkryli to sam_.

Książka jest bardzo współczesna i aktualna. Jako feministka, nie znalazłam tu może nowego punktu widzenia, co nie zmienia faktu, że jestem bardzo usatysfakcjonowana, bo lektura nie raz i nie dwa pobudzała mnie do myślenia, kwestionowania rzeczywistości, stawiania bardziej i mniej niewygodnych pytań. Oczekiwałam nieco więcej od zakończenia, jakiegoś mocniejszego domknięcia, ale całościowo uważam, że to bardzo intrygująca i skłaniająca do refleksji pozycja.

Na uwagę zasługuje także tłumaczenie Zofii Sucharskiej, które jest nie tylko przyjemne w odbiorze, ale także ciekawe. Jest tu trochę gwary, są i feminatywy - kolejny ważny element, który nadal jest gorącym tematem w dyskursie społecznym, a które to słowo podkreśla mi nawet własny telefon.

„Czempionki” to historie dziewięciu różnych kobiet. Każda z nich mierzy się obecnie z czymś innym - nieplanowana ciąża, niepłodność, zaręczyny, wdowieństwo, spadek, przypadkowe spotkanie z kobietą. To bohaterki w rożnym wieku, z rożnym bagażem doświadczeń. Łączy je jednak to, że chcą coś zmienić, chcą żyć po swojemu, wbrew patriarchatowi. Każda przeżywa właśnie jakąś...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    74
  • Przeczytane
    47
  • 2023
    7
  • Posiadam
    6
  • 2024
    5
  • Literatura niemiecka
    3
  • Legimi
    3
  • Literatura piękna
    2
  • Biblioteka Główna
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Więcej
Jovana Reisinger Czempionki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także