Idzie tu wielki chłopak
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2023-08-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-08-30
- Liczba stron:
- 200
- Czas czytania
- 3 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381917360
- Tagi:
- literatura polska opowiadania
Najmniejszy kucyk na świecie, mężczyzna w przebraniu wiewiórki, umierająca ciotka, rezolutna kapucynka. Bohaterów u Bogdała jest wielu i choć ich losy się różnią, nad wszystkimi unosi się ten sam apokaliptyczny duch: ich codzienność pozornie trwa niewzruszona, jednak zapowiedź nieuchronnego nie znika nawet na chwilę.
W świecie opowiadań Grzegorza Bogdała groteska miesza się z brutalną rzeczywistością, powaga z czarnym humorem, a byt zwierzęcy z ludzkim żywotem. To świat przyzwoitych ludzi, którym się nie układa, i narwańców szczęśliwie unikających porażki. Minimalistyczny język i oszczędna forma potęgują niepokój, a zarazem zachwycają dojrzałością. Uniwersum opowiadań Idzie tu wielki chłopak kusi i przyciąga, ale nie pozwala też zapomnieć, że tuż za rogiem śpi śmierć. A jak się zbudzi, to nas zje.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 123
- 86
- 14
- 10
- 6
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Ogromnie mi się podobała fantazja autora. Nigdy nie było wiadomo, gdzie nas zaprowadzi. Te opowiadania wciąż mnie zaskakiwały połączeniem absurdu i realistycznych sytuacji.
Ogromnie mi się podobała fantazja autora. Nigdy nie było wiadomo, gdzie nas zaprowadzi. Te opowiadania wciąż mnie zaskakiwały połączeniem absurdu i realistycznych sytuacji.
Pokaż mimo toŚwietnie napisana pozycja, silnie wciągające perspektywy poszczególnych bohaterów. Można przeczytać na jeden raz, można się delektować.
Świetnie napisana pozycja, silnie wciągające perspektywy poszczególnych bohaterów. Można przeczytać na jeden raz, można się delektować.
Pokaż mimo toTo są naprawdę dobre opowiadania, czuć że zostały przemyślane i wychodzone, nie ma tu przypadku na żadnym poziomie, wszystkie klocki są na miejscu oprócz tych, których brakuje...
Tutaj rola czytelnika, który wchodzi niemal w środek historii łapiąc jej kolejne elementy, jest wiele przestrzeni na dopisanie i uzupełnienie fabuły, wypełnienie luk własną interpretacją oraz poszukiwanie dalszego ciągu. Bogdał nie idzie w oczywistości, kalejdoskop postaci jest bogaty: dźwigowego na budowie, człowieka przebranego za wiewiórkę, czy byłego więźnia uzupełniają makatka, papuga, banda rezolutnych dzików i najmniejszy kucyk świata. Rzeczywistość w której funkcjonują postaci nie jest łatwa, ich relacje noszą oznaki kryzysu, wycofanie na bezpieczną pozycje wydaje się być w ich wypadku kosztowne i nie gwarantujące sukcesu. Codzienność naznaczona wieloma porażkami nie ma zbyt wiele radosnych przebłysków, choć przełamuje ją mnogość osobliwości, drobiazgów które mimo, że mało wiarygodne to jednak możliwe. Głównym daniem w tym zbiorze jest opowiadanie tytułowe, podzielone na cztery części, traktujące o relacjach rodzinnych na przestrzeni trzydziestu lat. Świetnie skonstruowane, które czyta się na biegu wstecznym, uzupełniając ciekawy i wielowątkowy obraz o kolejne wskakujące na miejsce elementy.
Opowiadania, które mają znamiona największych kozaków krótkiej formy, gdzie jedno zdanie ma wagę całych akapitów, pełne żywego momentami dosadnego języka i drobiazgów które przełamują rzeczywistość chichotem. Cudne!
To są naprawdę dobre opowiadania, czuć że zostały przemyślane i wychodzone, nie ma tu przypadku na żadnym poziomie, wszystkie klocki są na miejscu oprócz tych, których brakuje...
więcej Pokaż mimo toTutaj rola czytelnika, który wchodzi niemal w środek historii łapiąc jej kolejne elementy, jest wiele przestrzeni na dopisanie i uzupełnienie fabuły, wypełnienie luk własną interpretacją oraz...
"Idzie tu wielki chłopak" Grzegorza Bogdała to z pewnością wybitna proza.
Dziesięć opowiadań z czego tylko cztery są powiązane.
W miarę czytania okazuje się, że ich bohater jest coraz młodszy. To celowy zabieg autora. Najpierw poznajemy dorosłego bohatera by stopniowo cofać się do jego dzieciństwa.
W mojej ocenie "Idzie tu wielki chłopak" nie wystarczy przeczytać jeden raz.
Podczas spotkania autorskiego grzegorz Bogdał przyznał, że to również celowy jego zabieg.
Warto zanurzyć się w świat przyzwoitych ludzi, którym się nie układa, i narwańców szczęśliwie unikających porażki. Zachwycić językiem, jego oszczędną formą i dojrzałością.
GORĄCO POLECAM!
"Idzie tu wielki chłopak" Grzegorza Bogdała to z pewnością wybitna proza.
więcej Pokaż mimo toDziesięć opowiadań z czego tylko cztery są powiązane.
W miarę czytania okazuje się, że ich bohater jest coraz młodszy. To celowy zabieg autora. Najpierw poznajemy dorosłego bohatera by stopniowo cofać się do jego dzieciństwa.
W mojej ocenie "Idzie tu wielki chłopak" nie wystarczy przeczytać jeden...
To nie są złe opowiadania, ale myślę, że słowo "przereklamowane" będzie tu na miejscu (podobnie jak w przypadku wcześniejszej "Florydy").
Ciężko tę książkę określić poruszając się wg słynnej definicji, że literatura niska jest o zwykłych ludziach w niezwykłych okolicznościach, a wysoka - odwrotnie. Śmiało można powiedzieć, że autor skłania się raczej ku trzeciej drodze: prozie o zwykłych ludziach w zwykłych (względnie) sytuacjach. Brzmi nudnie, ale nie jest. Historie bywają ciekawe. Jednocześnie oscylują wokół prozy życia, ich bohaterowie wydają się do siebie podobni, bez oryginalnych osobowości, a jako narratorzy wyrażają się tym samym językiem, o identycznym poziomie złośliwości, błyskotliwości czy poczucia humoru.
Jeśli ktoś lubi poziom i charakter pisania takich autorów jak Żulczyk czy Orbitowski, z pewnością „Idzie tu wielki chłopak” sprawi mu dużo przyjemności. Jeżeli natomiast oczekuje pewnej literackiej rasowości stylu, prozy artystycznej, literatury prawdziwie pięknej, lektura może być denerwująca. Ale znośna.
To nie są złe opowiadania, ale myślę, że słowo "przereklamowane" będzie tu na miejscu (podobnie jak w przypadku wcześniejszej "Florydy").
więcej Pokaż mimo toCiężko tę książkę określić poruszając się wg słynnej definicji, że literatura niska jest o zwykłych ludziach w niezwykłych okolicznościach, a wysoka - odwrotnie. Śmiało można powiedzieć, że autor skłania się raczej ku trzeciej drodze:...
Z dużym dystansem brałem się z tym zbiorem opowiadań za bary, bo tu nagrody, tu nominacje i czytając należy o tym zapomnieć.
Idzie tu wielki chłopak i przestaje iść; stoi i patrzy i chyba takie wrażenie nierówności tych opowiadań pozostaje po lekturze.
Odnosi się wrażenie pociętych w pośpiechu zdań, które coś zaczynają i zaczynają się świetnie, by nagle zniknąć w zupełnie niepasującym innym gąszczu słów. Czy nazwać to żonglerką stylów? Nie sądzę. Mimo to, cykl czterech opowiadań Idzie tu wielki chłopak dobry; i można było go rozciągnąć na pełnowymiarową powieść.
Momentami porywało bezwiednie by nagle porzucić w szczerym polu. Solidna pozycja, którą napewno warto przeczytać bez pośpiechu i uważnie, ponieważ ma swoje momenty.
Z dużym dystansem brałem się z tym zbiorem opowiadań za bary, bo tu nagrody, tu nominacje i czytając należy o tym zapomnieć.
więcej Pokaż mimo toIdzie tu wielki chłopak i przestaje iść; stoi i patrzy i chyba takie wrażenie nierówności tych opowiadań pozostaje po lekturze.
Odnosi się wrażenie pociętych w pośpiechu zdań, które coś zaczynają i zaczynają się świetnie, by nagle zniknąć w zupełnie...
W tym roku mam szczęście do zbiorów opowiadań – to drugi, który trafił w moje ręce i drugi, który zachwycił.
Słyszałam jak autor mówił, że w jego tekstach rzeczywistość jest „lekko szturchnięta”. Jest to tak cudowny i znakomicie trafiający w sedno zwrot, że lepszego nie jestem w stanie wymyślić. Nie ma tu bowiem zjawisk nadprzyrodzonych, ani niczego, co można byłoby podciągnąć pod chociażby realizm magiczny. Ba! Gdy pomyśleć, nie ma tu niczego, co nie mogłoby się faktycznie wydarzyć (i co – niewykluczone – kiedyś komuś się przydarzyło, przydarza w tej chwili, albo przydarzy za czas jakiś). Mimo to istotnie, w każdym opowiadaniu występuje owo „szturchnięcie”, coś pozornie dziwnego i nieprawdopodobnego, co wytrąca czytelnika ze spokojnego rytmu i każe co najmniej szerzej otworzyć oczy oraz wrócić do poprzedniego zdania, by sprawdzić, czy na pewno przeczytało się to, co się przeczytało.
O czym są te opowiadania? Tak do końca nie wiem, bo mam wrażenie, że to zbiór, który z każdym kolejnym czytaniem będzie nabierał mocy, a ja – czytelniczej mądrości. Na pewno są o mężczyznach (idealnie się złożyło, poprzednie czytane przeze mnie – autorstwa Deeshy Philyaw – były o kobietach),na pewno są to mężczyźni najzwyklejsi w świecie i na pewno ich życie nie toczy się tak, by ktokolwiek uznał ich za ciekawych bohaterów przyszłej powieści lub – choćby! – opowiadania. Generalnie rzecz ujmując, można by uznać ich za nieudaczników. Niby chcą dobrze, a wychodzi jak zwykle, czyli wiadomo do czego.
Nie ma u Bogdała błyskotliwych puent czy zwrotów akcji. Są za to zdania, które wywołują u czytającego jęk zachwytu. Jest też pewien ciężar w sercu, narastający w miarę czytania.
Jeśli miałabym coś doradzać, sugerowałabym, by czytać te historie pomału, niespiesznie, tak jak niespiesznie autor je tworzył (poprzedni jego zbiór ukazał się, bagatela, 7 lat temu). To pozwoli docenić tak treść, jak i formę, złapać oddech, nie dać się przytłoczyć. Sama zrobiłam sobie tylko jedną przerwę, w połowie i myślę, że trzeba było robić ich więcej i częściej.
I – na koniec, bo postanowiłam zwracać uwagę również na to, mając na uwadze zalew szmiry wprost z Shutterstocka – zobaczcie, jaka genialna okładka! Autor to Kamil Rekosz, głębokie ukłony!
W tym roku mam szczęście do zbiorów opowiadań – to drugi, który trafił w moje ręce i drugi, który zachwycił.
więcej Pokaż mimo toSłyszałam jak autor mówił, że w jego tekstach rzeczywistość jest „lekko szturchnięta”. Jest to tak cudowny i znakomicie trafiający w sedno zwrot, że lepszego nie jestem w stanie wymyślić. Nie ma tu bowiem zjawisk nadprzyrodzonych, ani niczego, co można byłoby...
Musi Grzegorz Bogdał nie lubić zakończeń dobrych, pozytywnych. Po lekturze jego zbioru opowiadań „Idzie tu wielki chłopak” nie pamiętam czy którykolwiek z jego bohaterów skończył dobrze. W sensie, że nie od razu śmierć na niego czekała, ale może jakaś nagroda za trud podjętych działań. Nawet tego nie ma. Pisana oszczędnie proza autora „Florydy” naszpikowana jest szczegółami, które przy nazbyt szybkim czytaniu umknąć mogą, a nie powinny.
Ma Bogdał talent do rozpoczynania swych historii. Pośród niczego pojawia się para z papugą i małpką – to w jednym z nich. Umiejętnie też porzuca style, a konkretniej ich ograniczenia. Nie boi się mieszać dowcipu z tragedią, bo wie, że tak właśnie życie wygląda, a czytelnikowi funduje dodatkowo obrazy – zdania od razu obrazujące sytuację: „ulica jest ślepa i ma kształt kosy” albo wrzucanie zużytej prezerwatywy do pustego znicza.
Pomimo stylistycznej żonglerki, szybkostrzelnych dialogów Bogdał jest na serio. Nie ucieka w ironię i trzyma czytelników za kark bezlitośnie przypominając, że życie to nie bajka, a świat nie jest najmilszym z miejsc. Być może dlatego chętnie też bada świat inny, szukając choćby w wyobraźni jakiegoś ratunku przed codziennością z nigdy niekończącą się liczbą spraw, które choć ważne to i tak nie zatrzymają potoków życia. Tak już jest, że nawet jak tobie się sypie życie, to gdzieś indziej ono trwa.
Musi Grzegorz Bogdał nie lubić zakończeń dobrych, pozytywnych. Po lekturze jego zbioru opowiadań „Idzie tu wielki chłopak” nie pamiętam czy którykolwiek z jego bohaterów skończył dobrze. W sensie, że nie od razu śmierć na niego czekała, ale może jakaś nagroda za trud podjętych działań. Nawet tego nie ma. Pisana oszczędnie proza autora „Florydy” naszpikowana jest...
więcej Pokaż mimo toDla mnie to oszustwo.
Humbug.
Piali dookoła, jaka to świetna pozycja, jakie arcydzieło, jakie nagrody, nominacje, że najważniejsza, że najmocniejsza. A ja się czuję oszukana.
Owszem - i stąd ta 5 - styl pisania, język, narracja - na bardzo dobrym poziomie. Zaczynasz czytać, wchodzisz w historię jakby w biegu i od razu czujesz, że tam jesteś, w samym środku. To wielki talent - i tu krytycy się nie pomylili.
Ale na końcu nic nie ma. Autor nie zostawia mnie z żadną nauką, żadną puentą, morałem, zamknięciem, klamrą - cokolwiek, co dałby mi poczucie, że przeczytałam cudownie kompletną całość.
Więc może teraz tak jest - jeden z czytelników tutaj napisał, że książka jest OK, ale nie dla niego. Może właśnie teraz się tak pisze i nowe pokolenia czytelników takie książki kochają, ale ja jestem z innej szkoły i wolę poczuć, że po lekturze z czymś mądrym i ważnym zostaję. A tu zostaję z rozczarowaniem.
Dla mnie to oszustwo.
więcej Pokaż mimo toHumbug.
Piali dookoła, jaka to świetna pozycja, jakie arcydzieło, jakie nagrody, nominacje, że najważniejsza, że najmocniejsza. A ja się czuję oszukana.
Owszem - i stąd ta 5 - styl pisania, język, narracja - na bardzo dobrym poziomie. Zaczynasz czytać, wchodzisz w historię jakby w biegu i od razu czujesz, że tam jesteś, w samym środku. To wielki...
27/91/2024
„Idzie tu wielki chłopak” Grzegorza Bogdała, Wydawnictwo Czarne 2023, wysłuchane i potem przeczy-tane w Legimi
1. Dlaczego?
Kolejne spotkanie NKC.
2. I jak?
Kolejne bardzo udane spotkanie z opowiadaniami, z polską prozą w ogóle. Dość tradycyjną w formie i treści, ale dającą dużo czytelniczej satysfakcji. Jeśli ktoś lubi czytać o samotnych (czasem w związku) i nieszczęśliwych bohaterach, którzy dość desperacko próbują uporządkować swoje życie, czasem szukają sensu, czy chociaż efektownego gestu. Ale, jak pisze Mistrz: „Jakaś ostatnia rada dla żyjących? Tak. Nie warto.” Tak smutno jak u Mistrza w tekstach Bogdała nie jest, ale… To błoto. Śnieg. Ogólny niefart w większych i mniejszych przedsięwzięciach. Pech? Nieumiejętność przewidywania? Rodzinne fatum?
Dwa najpiękniejsze (moim zdaniem) teksty z tomu to „W górę serca”, „Przeprawa” i „Dziwne rze-czy” mówiące o tym co najważniejsze: wiadomo, miłość i śmierć. „Przeprawę” czytam właśnie jako historie o miłości, takiej jak od świętego Pawła, gotowej do poświęceń, pełnej czułości, cichej, nieefektownej, dla której można wyrzec się i samego siebie. O miłości, która daje szansę na odkupienie, na zapomnienie o swoim zwykłym życiu. Chciałam napisać „szarym”, ale… To takie stereotypowe, deprecjonujące, muszę starać się pamiętać, że każde życie, „małe” czy jak je nazwać jest czymś. I małe zastrzeżenie: niekoniecznie na podstawie tekstu „Przeprawy” wyciągałabym jakieś daleko idące wnioski na temat polskiej prowincji, że nuda, że błoto, że brak aspiracji, że beznadzieja. Mamy tu jakiś mały kawałek świata i bohaterów w jakiejś konkretnej sytuacji życiowej. Tekst pokazuje ich z jakąś czułością. I mam wrażenie, że symboliczne zniknięcie mostu nie musi symbolizować końca ich marzeń. Na spotkaniu takie dwie refleksje przyszły mi do głowy: Że coś, co może być symbolem, nie musi być symbolem. I że jeśli ktoś pije wódkę, nie znaczy, że pije. Choć narrator tekstu faktycznie pije za wiele.
„Dziwne rzeczy” – piękny tekst trzymający się mocno ziemi i jednocześnie próbujący lewitować, jak jego narrator. Co ta lewitacja znaczy, czy to tylko sztuczka (pewnie tak),czy prawdziwa umiejętność (pewnie nie) – to nieistotne. Nie wszystko musi być zrozumiałe. Czasem wystarczy czuć.
Kilka scen zapamiętam na długo. A wszyscy wiemy, ile zostaje z przeczytanych książek, nawet tych najmocniej przeżytych, po jakimś czasie. Szelki, kucyk, wspomnienie karuzeli, wybrzuszone linoleum i kosmiczny skafander. Kto dużo czyta, wie, że to właśnie dużo.
3. Dokąd mnie to prowadzi?
Dwie książki Mistrza.
27/91/2024
więcej Pokaż mimo to„Idzie tu wielki chłopak” Grzegorza Bogdała, Wydawnictwo Czarne 2023, wysłuchane i potem przeczy-tane w Legimi
1. Dlaczego?
Kolejne spotkanie NKC.
2. I jak?
Kolejne bardzo udane spotkanie z opowiadaniami, z polską prozą w ogóle. Dość tradycyjną w formie i treści, ale dającą dużo czytelniczej satysfakcji. Jeśli ktoś lubi czytać o samotnych (czasem w związku) i...