rozwińzwiń

Dziennik rosyjski

Okładka książki Dziennik rosyjski Anna Politkowska
Okładka książki Dziennik rosyjski
Anna Politkowska Wydawnictwo: Mova reportaż
480 str. 8 godz. 0 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
A Russian Diary: A Journalist's Final Account of Life, Corruption & Death in Putin's Russia
Wydawnictwo:
Mova
Data wydania:
2023-07-26
Data 1. wyd. pol.:
2023-07-26
Liczba stron:
480
Czas czytania
8 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383214382
Tłumacz:
Robert J. Szmidt
Tagi:
Anna Politkowska Rosja reportaż literatura faktu literatura rosyjska
Średnia ocen

8,9 8,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,9 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1153
610

Na półkach:

Lektura "Dziennika rosyjskiego" to zatrważające zderzenie ze spostrzeżeniami i obserwacjami autorki sprzed 20 lat!!!!
M A S A K R A... Ona potrafiła "łączyć kropki", a wszyscy wielcy i wpływowi tego świata przesypiają głęboki sen narażając nas na następną wojnę.....

Lektura "Dziennika rosyjskiego" to zatrważające zderzenie ze spostrzeżeniami i obserwacjami autorki sprzed 20 lat!!!!
M A S A K R A... Ona potrafiła "łączyć kropki", a wszyscy wielcy i wpływowi tego świata przesypiają głęboki sen narażając nas na następną wojnę.....

Pokaż mimo to

avatar
321
236

Na półkach: ,

Niesamowity reportaż Anny Politkowskiej, za który zapłaciła najwyższą cenę, została zamordowana na klatce schodowej.
Politkowska w swojej ostatniej książce pokazuje nam brutalną, bezwzględną Rosję, Rosję gotową zniszczyć każdego, kto odważy się krytykować władzę.

Przeczytałem wiele książek o Rosji i ciągle nasuwa mi się pytanie, czy ten kraj, kiedykolwiek będzie demokratyczny ?
Wydaje mi się że mało prawdopodobne, a jeśli już to nastąpi, to będą to rządy nie w pełni demokratyczne, jak było za Jelcyna. To ogromny kraj z wielką korupcją, który wyhodował nie jednego Putina, Stalina, czy innego podobnego tyrana.

Rosja w ciągu 1000 lat swojego istnienia, widziała wszystko, ale tylko jednego nie widziała - wolności.

Polecam przeczytać „Dziennik rosyjski” aktualny po dzień dzisiejszy.

Niesamowity reportaż Anny Politkowskiej, za który zapłaciła najwyższą cenę, została zamordowana na klatce schodowej.
Politkowska w swojej ostatniej książce pokazuje nam brutalną, bezwzględną Rosję, Rosję gotową zniszczyć każdego, kto odważy się krytykować władzę.

Przeczytałem wiele książek o Rosji i ciągle nasuwa mi się pytanie, czy ten kraj, kiedykolwiek będzie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
610
533

Na półkach:

"Dziennik rosyjski" Anny Politkowskiej to dla mnie kronika uprowadzeń, zbrodni, przekrętów finansowych, gwałtów na rodzącym się w bólach społeczeństwie obywatelskim Federacji Rosyjskiej. Przede wszystkim jednak jest to wielki wyrzut sumienia w stosunku do szeroko pojętego Zachodu. Zachodu, który już przed laty alarmowany przez działaczy demokratycznych i niezależnych dziennikarzy takich jak Politkowska, o zagrożeniu jakim dla Rosji i całego świata jest Władimir Putin nie zrobił absolutnie niczego, aby ten stan rzeczy zmienić. Efekty tego widzimy dziś podczas wojny w Ukrainie. Morderstwa polityczne, łamanie praw człowieka, dwie wojny w Czeczenii nie były w stanie otworzyć oczu zachodnim demokratom zaślepionym zyskami płynącymi z obrotu gazem i ropą. Na tych krwawych surowcach Zachód budował swój dobrobyt odwracając się od ludzi pogrążonych w marazmie codziennej udręki ze skorumpowanymi urzędnikami i zepsutymi do szpiku politykami. Warto tę książkę znać, aby nie popełnić błędów na naszym rodzimym poletku. Pamiętajmy również o Annie Politkowskiej, która przez lata punktowała poczynania Putina i jego ekipy, aby wreszcie zginąć w zamachu w dniu jego urodzin.

"Dziennik rosyjski" Anny Politkowskiej to dla mnie kronika uprowadzeń, zbrodni, przekrętów finansowych, gwałtów na rodzącym się w bólach społeczeństwie obywatelskim Federacji Rosyjskiej. Przede wszystkim jednak jest to wielki wyrzut sumienia w stosunku do szeroko pojętego Zachodu. Zachodu, który już przed laty alarmowany przez działaczy demokratycznych i niezależnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
151
57

Na półkach:

Zdecydowanie nie jest to łatwa książka, nie da się jej przeczytać zbyt szybko, za bardzo zmusza do refleksji. Nie wiem, czy wcześniej tak długo mi zeszło na czytaniu jakiejkolwiek książki, którą miałam do recenzji. Długo bałam się, że w ogóle ona nie powstanie. Chwilami brakuje słów, ba – brakuje wyobraźni, aby uwierzyć, że wydarzenia opisane przez autorkę wydarzyły się naprawdę. I mimo iż książka obejmuje okres od sfałszowanych wyborów parlamentarnych w Rosji w 2003 roku aż do roku 2005, gdy zaczęła cichnąć sprawa ataku na szkołę w Biesłanie, to opisane w niej zdarzenia wydają się być nadspodziewanie aktualne.
W trakcie lektury nie mogłam się momentami oprzeć odniesieniom do naszej rodzimej polityki – zwłaszcza w tych fragmentach, gdy czytałam o braku niezależnego sądownictwa czy o braku niezależnych mediów o zasięgu ogólnokrajowym. Wiadomo, że nie ma tu porównania 1:1, ale gdy czytałam o nastrojach panujących w Rosji, czułam niebezpieczne podobieństwo. Bardzo mocno widać, że w Rosji brakuje społeczeństwa obywatelskiego, które nie miało możliwości wykształcić się w pełni po upadku ZSRR i to bardzo mocno rzutuje na jakość życia politycznego w tym kraju. Zwykłym mieszkańcom się po prostu nie chce – brak im wiary, że mogą cokolwiek osiągnąć swoim sprzeciwem. Niezwykle smutno przedstawiały się fragmenty, gdy Politkowska wspomina o protestach – już tysiąc osób jest sporym osiągnięciem. Rozumiecie?! Tysiąc osób na całą wielką Rosję. Pomyślcie o protestach w naszym kraju – one naprawdę mają siłę. Poniżej jednak wspominam o jednej ustawie, która wzbudziła w Rosji głęboki sprzeciw, ale jest to niezwykle smutny przykład.
Politkowska skupia się głównie na zamachach i na zaginięciach, które zdarzają się w biały dzień i na ulicy. Opowiada także o problemach występujących w wojsku, gdzie bardzo młodzi żołnierze są poniewierani i gdzie przerażająco często umierają na samobójstwo. Są to wyjątkowo bolesne obrazki, gdy zdajemy sobie sprawę, że sami byliśmy kiedyś takimi dziećmi. Tutaj młodzi chłopcy, zanim zaczną studiować, zapisują się do służby wojskowej i wracają z niej w zaspawanej trumnie. Ze stron wyziera ten ból rodzin i bliskich, nie jeden raz łza się kręci w oku podczas lektury, chociaż Anna stara się być reporterką, a nie pisarką. Skupia się na faktach, ale wiadomo, że to one właśnie mają największą siłę rażenia.
W obliczu trwającej obecnie wojny w Ukrainie, ciekawym aspektem książki są fragmenty o Ramzanie Kadyrowie. Dowiadujemy się, skąd się wziął i dlaczego tak bardzo się rządzi. Spotkanie autorki z nim, opisane w końcowej części książki, jest okropne. Widać jak bardzo jest to nieobliczalny i nieogarnięty człowiek, którego nieśmieszny los umieścił w takim miejscu i takiej roli. Sporo takich osób kryje się w historii, zwłaszcza współczesnej Rosji, a szczególnie w jej uznawanych czy nieuznawanych republikach, jak Czeczenia, Abchazja czy Osetia. Tam dopiero dzieją się przerażające rzeczy, o których nasz europejski światek nie ma zbyt wielkiego pojęcia. Anna Politkowska usiłowała to zmieniać, dopóki jej nie powstrzymali.
Zawsze żałowałam, że na lekcjach historii najdalej dochodziło się zwykle do okresu drugiej wojny światowej, a później była tylko biała plama, którą uzupełnialiśmy (albo też nie) sobie sami. Na studiach miałam przedmiot dotyczący współczesnej historii Europy, skupiający się właśnie na okresie po zakończeniu wojny i był on jednym z moich ulubionych (pozdrawiam profesora N.). Sytuacja w obecnej Rosji nie wzięła się znikąd, aczkolwiek pewnie nigdy nie poznamy wszystkich szczegółów. Wiadomo jednak, że zabrakło tam zrywu społeczeństwa, które, jeśli już coś miało do powiedzenia, to zwykle tylko wtedy, gdy sytuacja dotykała ich bezpośrednio. Tak było w przypadku, gdy nastąpiła monetyzacja świadczeń socjalnych – gdy zamiast darmowych leków/przejazdów mieszkańcy uprzywilejowani (najczęściej ci poszkodowani w trakcie wojny z Afganistanem, żołnierze wracający okaleczeni z różnych misji czy zwykli mundurowi) mieli otrzymać konkretną kwotę pieniędzy (zwykle zdecydowanie niewystarczającą na cokolwiek). Ustawa numer 122 była jednym z bardzo niewielu momentów, gdy zwykły lud zaczął protestować i wychodzić na ulicę. Pokazuje to niestety, że jeśli coś dotyczy nas bezpośrednio, to wtedy możemy zacząć się sprzeciwiać, ale jeśli chodzi o coś niematerialnego lub dotyczącego nas w sposób pośredni – wówczas protestujących jest niewielu. Pamiętacie jak niewielkie były u nas protesty, gdy zaczęły pojawiać się ustawy zmieniające sądy, w tym Trybunał Konstytucyjny. Podejście, że dopóki nie przyjdą po mnie, to nie będę protestował, jest błędne – może w końcu zabraknąć osób protestujących. Jak to obecnie ma miejsce w Rosji.
„Dziennik rosyjski” Anny Politkowskiej to kawał świetnego reportażu, który musi wybrzmieć w świecie. Autorka oddała za niego swoje życie, gdy 7 października 2006 roku została zastrzelona w windzie bloku przez nieznanych sprawców. Było to jedno z zabójstw, o których sama pisała w swoim dzienniku i którego sama stała się bohaterką. Musicie go przeczytać.

recenzja pochodzi z bloga: poprostumadusia.pl

Zdecydowanie nie jest to łatwa książka, nie da się jej przeczytać zbyt szybko, za bardzo zmusza do refleksji. Nie wiem, czy wcześniej tak długo mi zeszło na czytaniu jakiejkolwiek książki, którą miałam do recenzji. Długo bałam się, że w ogóle ona nie powstanie. Chwilami brakuje słów, ba – brakuje wyobraźni, aby uwierzyć, że wydarzenia opisane przez autorkę wydarzyły się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1035
918

Na półkach: ,

Anna Politkowska, rosyjska dziennikarka ukraińskiego pochodzenia, była największą krytyczką rządów Putina, otwarcie sprzeciwiała się między innymi wojnie w Czeczenii. Była niezwykle odważną dziennikarką, która zdemaskowała oblicze współczesnej Rosji. Zawzięta i zdeterminowana, uparcie dążyła do obranych sobie celów. Nie bała się pisać prawdy, otwarcie mówiła o poczynaniach Putina. Nie powstrzymały jej groźby, ostrzeżenia ani próba otrucia. Zapłaciła za to najwyższą cenę.

„Dziennik rosyjski” to pamiętnik Politkowskiej, w którym dziennikarka przedstawia nam kulisy władzy w Rosji pod rządami Putina, niezwykle obrazowo przedstawia nam naród rosyjski, który musi żyć w kraju zdominowanym przez korupcję i cynizm.

Pamiętnik obejmuje daty od 7 grudnia 2003 roku do końca sierpnia 2005. „Dziennik rosyjski” rozpoczyna się wyborami do Dumy, autorka z niezwykłą dokładnością i dbałością o szczegóły przedstawia nam kulisy wyborów, kiedy to po raz kolejny władzę nad państwem obejmuje Władimir Putin. Dziennikarka opisuje w niej tragiczne wydarzenia, bez koloryzowania i owijania w bawełnę, bardzo obrazowo przedstawia zamachy terrorystyczne, jakie miały miejsce w Rosji, niewyjaśnione zabójstwa, tajemnicze porwania, a także okrucieństwa w armii rosyjskiej.

Poprzednią książkę Politkowskiej, „Tylko prawda” czytałam z zapartym tchem i niedowierzaniem, tak było również i w tym przypadku. Wydarzenia, w których wspomina dziennikarka, szokują, zapierają dech w piersiach, ale również skłaniają nas do refleksji nad sytuacją panującą w Rosji. Ciężko jest mi uwierzyć, że wydarzenia opisane w książce miały miejsce, jednak patrząc na to, co obecnie dzieje się za naszą wschodnią granicą, mam pewność, że Politkowska w swoim dzienniku zawarła prawdę i tylko prawdę.

„Dziennik rosyjski” to ostatnia książka Politkowskiej. Dziennikarka została zastrzelona w windzie bloku, w którym mieszkała 7 października 2006 roku. Szczerze polecam Waszej uwadze ten pamiętnik. Nie będę oszukiwać, nie jest to łatwa lektura, autorka opisuje w niej rzeczywistość taką, jaka była i jest naprawdę. To książka, którą powinien przeczytać każdy, szczególnie teraz, w dobie niewyobrażalnych wydarzeń, do których dopuściła się Rosja.

Anna Politkowska, rosyjska dziennikarka ukraińskiego pochodzenia, była największą krytyczką rządów Putina, otwarcie sprzeciwiała się między innymi wojnie w Czeczenii. Była niezwykle odważną dziennikarką, która zdemaskowała oblicze współczesnej Rosji. Zawzięta i zdeterminowana, uparcie dążyła do obranych sobie celów. Nie bała się pisać prawdy, otwarcie mówiła o poczynaniach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
984
437

Na półkach:

Anna Politkowska to nazwisko, które było na ustach dziennikarzy wiele razy. Dziennikarka, krytyczna obserwatorka, demaskatorka prawdy.
Dziennik rosyjki obejmuje okres 7 grudnia 2003 do końca sierpnia 2005 i jest ostatnią książką Politkowskiej. Dziennikarkę zastrzelono w bloku, w którym mieszkała 7 października 2006 r.

Politkowska nie bała się pisać prawdy i demaskować zagrań Putina.
W "Dzienniku rosyjskim" udowadnia to nieraz. To szokująca lektura o władzy Putina, układach, korupcji, cenzurze, manipulacji, terroryźmie, zastraszaniu. Bo to, co się liczy naprawdę to władza a nie kraj. To bardzo polityczna książka, przez którą ciężko przebrnąć bez skupienia i zainteresowania tematem. Nie była to łatwa lektura ani w treści ani w formie. Co nie znaczy, że książkę odradzam. To ważny temat. Bardzo ważny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Nie jest to jednak lektura dla każdego.
Współpraca reklamowa

Anna Politkowska to nazwisko, które było na ustach dziennikarzy wiele razy. Dziennikarka, krytyczna obserwatorka, demaskatorka prawdy.
Dziennik rosyjki obejmuje okres 7 grudnia 2003 do końca sierpnia 2005 i jest ostatnią książką Politkowskiej. Dziennikarkę zastrzelono w bloku, w którym mieszkała 7 października 2006 r.

Politkowska nie bała się pisać prawdy i demaskować...

więcej Pokaż mimo to

avatar
712
711

Na półkach:

„Dziennik Rosyjski” autorstwa Anny Politkowskiej to moja druga styczność z twórczością tej dziennikarki oraz kolejna jej książka, która dosłownie mnie zatkała. Dzięki lekturze „Rosji Putina” po części wiedziałam na, co się przygotować, oraz że będzie to bardzo ciekawa, a zarazem trudna podróż, jednak nie byłam kompletnie przygotowana na szok, który dostarczył mi ten tytuł.

Po raz kolejny Politkowska w ostrych słowach popęta prezydenta Putina oraz jego rządy, tym razem przedstawiła mi początki jego rządów.

„Dziennik rosyjski” to ostatnia książka znanej rosyjskiej reporterki. Niedługo po jej napisaniu została zastrzelona na zlecenie rosyjskiej władzy.
„Dziennik rosyjski” obejmuje okres prawie dwóch lat od 7 grudnia 2003 roku do końca sierpnia 2005 roku. Zaczyna się wyborami do Dumy Państwowej, w których partie demokratyczne poniosły dotkliwą porażkę. Konsekwencją tej porażki był pewny wybór Władimira Putina na drugą kadencję prezydencką. Autorka z ogromnym przejęciem śledzi kulisy władzy: tajemnicze zamachy terrorystyczne, niewyjaśnione zabójstwa i porwania, okrucieństwa w armii. Z bólem obserwuje bierność społeczeństwa, które zajęte narastającymi problemami bytowymi z obojętnością godzi się na ograniczanie swobód obywatelskich oraz podporządkowywanie parlamentu i sądów despotycznemu prezydentowi. Relacjonowane przez dziennikarkę akty przemocy popełniane przez władze brzmią obecnie przerażająco znajomo…

W „Dzienniku rosyjskim” Anna Politkowska ukazuje społeczeństwo zdławione przez cynizm i korupcję. Opisuje, jak w miarę zbliżania się wyborów w Rosji Putin neutralizuje lub więzi swoich przeciwników, nakłada kaganiec na prasę, bezwstydnie okłamuje opinię publiczną, pogrąża lud w masowej depresji. W Moskwie oligarchowie wydają tysiące rubli na nocne imprezy, podczas gdy rosyjscy żołnierze zamarzają na śmierć. Ataki terrorystyczne stają się niemal codziennością.

„Dziennik Rosyjski” to kolejny tytuł, który spowodował, że podczas czytania miałam wrażenie, iż śnię i za chwilę wybudzę się z tego koszmaru. Nadal nie potrafię uwierzyć w niektóre kwestie poruszone w tej pozycji. Po tej przygodzie całkiem inaczej patrzę na niektóre wątki, co nie zmienia faktu, że powieść ta powoduje niepokój oraz dyskomfort w czasie czytania.

Pewnie nie zaskoczę Was stwierdzeniem, że powyższa książka nie jest lekturą łatwą, nie mamy tutaj cukierkowych opisów, które mają za zadanie w delikatny sposób opisać początki rządów Putina, mamy tutaj przedstawione wszystko czarno na białym - tak jak jest naprawdę.


Czy książkę polecam? Anna Politkowska stworzyła bardzo trudną historię, o której każdy z nas powinien usłyszeć. Niby przedstawiła nam tutaj historie z zaledwie trzech lat, to jednak udało jej się mnie przerazić. Jestem zaskoczona, jak niewiele wiemy o tym panu oraz tym, co aktualnie siedzi mu w głowie. Po tej lekturze całkowicie inaczej patrzę teraz na niektóre sprawy oraz do tej pory nie potrafię pojąć, że wszystkie opisane w tej książce wydarzenia miały naprawdę miejsce kilka lat temu.


Dziennikarka została zastrzelona w windzie w bloku, w którym mieszkała, dokładnie 7 października 2006 roku, czy tylko mi ta sprawa dziwnie pachnie?

„Dziennik Rosyjski” autorstwa Anny Politkowskiej to moja druga styczność z twórczością tej dziennikarki oraz kolejna jej książka, która dosłownie mnie zatkała. Dzięki lekturze „Rosji Putina” po części wiedziałam na, co się przygotować, oraz że będzie to bardzo ciekawa, a zarazem trudna podróż, jednak nie byłam kompletnie przygotowana na szok, który dostarczył mi ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
101
101

Na półkach:

„Czytając DZIENNIK ROSYJSKI Anny Politkowskiej ze świadomością, jak straszny koniec ją spotkał - została zamordowana na klatce schodowej moskiewskiej kamienicy, w której mieszkała - człowiek nie może wyzbyć się myśli, że oni nigdy by jej tego nie darowali.” - to własne te słowa rozpoczynają tę szokującą książkę.

Anna Politkowska była rosyjską dziennikarką pochodzenia ukraińskiego. Zasłynęła przede wszystkim swoim krytycznym podejściem do administracji Putina i tym, że nie bała się o tym głośno mówić.

„Dziennik Rosyjski” to jej ostatnia książka, jej pamiętnik, który jest bardzo odważnie napisany. Anna Politkowska śledzi tajemnicze zamachy terrorystyczne, okrucieństwa w rosyjskiej armii. Wizualizuje obraz brutalnej polityki rosyjskiej, która daleko w poważaniu ma dobro mieszkańców kraju, odbiera ona im opiekę, pomoc, ale także godność. Dziennikarze są zastraszani, boją się mówić prawdę…

Brzmi przerażająco, prawda? Takie są realia państwa putinowskiego. Tam władza nadużywa swoich stanowisk, aby uzyskać korzyści dla siebie. Tylko to się liczy.

„Dziennik rosyjski” obejmuję okres od 7 grudnia 2003 roku, aż do sierpnia 2005 roku. Tyle wystarczy, aby zobrazować sytuację panującą w tym okrutnym kraju.

Anna Politkowska została zamordowana za tę właśnie książkę. ZA PRAWDĘ.

„Czytając DZIENNIK ROSYJSKI Anny Politkowskiej ze świadomością, jak straszny koniec ją spotkał - została zamordowana na klatce schodowej moskiewskiej kamienicy, w której mieszkała - człowiek nie może wyzbyć się myśli, że oni nigdy by jej tego nie darowali.” - to własne te słowa rozpoczynają tę szokującą książkę.

Anna Politkowska była rosyjską dziennikarką pochodzenia...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    107
  • Przeczytane
    21
  • Posiadam
    9
  • E-Booki
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Plan
    1
  • Reportaże
    1
  • Do Zdobycia
    1
  • Specjalne
    1
  • Przeczytane 2023
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziennik rosyjski


Podobne książki

Przeczytaj także