Jak na niewiernego Tomasza przystało, choć na co dzień nie po drodze mi z duchowością, od czasu do czasu, sięgam po książki z kategorii ezoteryki, żeby sprawdzić co tam w trawie piszczy. Tym razem wybór padł na książkę "Wielka księga anielskich liczb" autorstwa Michaeli Mystic, a to wszystko dlatego, że moja osobista latorośl jakiś czas temu coś wspominała mi o anielskich liczbach. Pomyślałam sobie, że nie mam bladego pojęcia o co w nich chodzi, a że nie lubię nie wiedzieć, to postanowiłam zapoznać się bliżej z tematem.

Przyznam, że nie wiedziałam czego się spodziewać. Tytuł brzmiał obiecująco, podobnie jak niebiesko-złota okładka, na której rozrzucone między delikatnymi piórkami liczby wskazywały, że anielska numerologia nie będzie miała przed nimi tajemnic. Co więcej, podtytuł nie pozostawiał wątpliwości, że po lekturze komunikacja z duchowymi przewodnikami nie będzie stanowiła dla mnie żadnego problemu, przeciwnie – w pełni świadomie zacznę czerpać korzyści z przesyłanych mi wskazówek.

Szkopuł tkwi w tym, że do tej pory magia anielskich liczb najwyraźniej do mnie nie przemawiała, gdyż ja tych znaków nie widziałam albo moi aniołowie do mnie mówią szeptem, skoro żadne liczby nie rzucały mi się w oczy. Przyznam nawet, że po lekturze książki mam wręcz wątpliwości, czy anielscy przewodnicy w ogóle pojawiają się na mojej drodze, gdyż brak wyraźnie dostrzeżonych przeze mnie sygnałów może świadczyć o tym, że albo ja jestem ślepa, albo do mnie nikt nic nie mówi.

Autorka przekonuje jednak, że każdy z nas powinien bacznie się rozglądać i wypatrywać komunikatów, które z zaświatów są do niego kierowane. Co do samej czytelności książki, to przyznam, że jest ona w pełni klarowna. Książka rozpoczyna się od przedstawienia podstawowej idei jak przyświeca tej publikacji, czyli wykazania, że aniołowie i przewodnicy duchowi komunikują się z nami poprzez liczby. Autorka wskazuje tu, dosłownie na kilkunastu stronach, cały sens książki wyjaśniając czym, według niej są anielskie liczby, kto za ich pośrednictwem wysyła wiadomości, gdzie można je zobaczyć, a wreszcie jak je zrozumieć i zinterpretować. W drugiej części będącej odzwierciedleniem zasadniczej zawartości publikacji, Autorka wyjaśnia co – w jej ocenie oznaczają cyfry od 0-9, a dalej liczby od 11-999. Ostatnia, trzecia część książki, to miejsce na osobiste notatki i możliwość odnotowywania gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach owe anielskie komunikaty zostały właścicielowi publikacji przekazane.

Cóż. Pora zatem na kilka słów refleksji sceptyka. Przyznam, że jeśli ktoś z założenia w owe przekazy nie wierzy, to bynajmniej po lekturze recenzowanej książki w nie nie uwierzy. Mam wrażenie, że całą książka stanowi efekt osobistych przemyśleń Autorki, bez jakiegokolwiek podbudowania ich faktami, co wprost prowadzi do wniosku, że skoro papier przyjmie każdą tezę, to można na niego wszystko przelać, niezależnie od zakresu gołosłowia. Autorka nie dostarcza bowiem żadnych wiarygodnych dowodów, nie powołuje się na żadne badania, które miałyby potwierdzić jej teorie. W rzeczywistości, cała książka opiera się na spekulacjach i subiektywnych przekonaniach, co sprawia, że trudno ją traktować poważnie. Jak inaczej można zinterpretować fakt przekazywania nam istotnych treści za pośrednictwem numerów widniejących na paragonach, cyfr widniejących na tablicach rejestracyjnych czy na rozmaitych tabliczkach znamionowych? Do mnie to nie przemawia.

Podobnie nie przekonała mnie Autorka w proponowanej przez siebie interpretacji anielskich liczb. W ocenie Autorki przekaz wynikający z tych liczb jest uniwersalny, skierowany do każdego, bez względu na indywidualne doświadczenia czy kontekst życiowy. Tylko czy to, aby czasem nie przeczy istocie tego przekazu jeśli nawet ktoś chciałby podejść do tego w poważny sposób? To podejście wydaje się zbyt uproszczone i nie uwzględnia w żaden sposób złożoności ludzkiego życia oraz różnorodności doświadczeń każdej osoby. Z resztą autorka często posługuje się ogólnikami, wręcz kliszami, które można odnaleźć w wielu innych publikacjach o ezoterycznej tematyce, co sprawia, że przekaz jej książki wydaje się mało oryginalny i jeszcze mniej wartościowy.

Wreszcie jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów tej książki jest sugestia, że anioły i przewodnicy duchowi wysyłają nam liczby, które mają specjalne znaczenie. To podejście może prowadzić do nadmiernej interpretacji i szukania znaczeń w przypadkowych liczbach, co może prowadzić do niepotrzebnego stresu, czy wręcz paranoi. Brak dowodów na istnienie takiego komunikatu od aniołów i przewodników duchowych tylko zwiększa moje wątpliwości co do treści tej książki.

"Wielka księga anielskich liczb" pełna jest spekulacji. Pomimo zatem obiecującego tytułu, nie dostarcza ona czytelnikowi żadnych wartościowych informacji ani narzędzi, które można by zastosować w codziennym życiu. Osoby poszukujące rzetelnej wiedzy na temat duchowości i numerologii powinny zwrócić się w stronę bardziej wiarygodnych źródeł.

Jak na niewiernego Tomasza przystało, choć na co dzień nie po drodze mi z duchowością, od czasu do czasu, sięgam po książki z kategorii ezoteryki, żeby sprawdzić co tam w trawie piszczy. Tym razem wybór padł na książkę "Wielka księga anielskich liczb" autorstwa Michaeli Mystic, a to wszystko dlatego, że moja osobista latorośl jakiś czas temu coś wspominała mi o anielskich...

Książka przejżysta i konkretna. Warto mieć ją w wersji papierowej, bo jednak często się do niej wraca. Oczywiście tematyka tylko dla zainteresowanych.

Przy każdej liczbie jest krótki opis, dosłownie parę linijek.
Na końcu książki jest parę tabelek z pomocniczymi pytaniami, które możemy sobie zadać widząc daną liczbę. Możemy tam zapisać zauważoną liczbę i refleksje jej dotyczące.

Książka przejżysta i konkretna. Warto mieć ją w wersji papierowej, bo jednak często się do niej wraca. Oczywiście tematyka tylko dla zainteresowanych.

Przy każdej liczbie jest krótki opis, dosłownie parę linijek.
Na końcu książki jest parę tabelek z pomocniczymi pytaniami, które możemy sobie zadać widząc daną liczbę. Możemy tam zapisać zauważoną liczbę i refleksje jej...