rozwińzwiń

Siódmy życiorys

Okładka książki Siódmy życiorys Ota Filip
Okładka książki Siódmy życiorys
Ota Filip Wydawnictwo: Czarne Seria: Klasyka [Czarne] biografia, autobiografia, pamiętnik
384 str. 6 godz. 24 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Klasyka [Czarne]
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2022-02-16
Data 1. wyd. pol.:
2022-02-16
Liczba stron:
384
Czas czytania
6 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381914079
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
25 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

Bardzo dobra autobiografia rozrachunkowa - i z komunizmem, i z samym sobą, i swoim ojcem-folksdojczem. Rzecz chlubnie kontynuuje najlepsze tradycje czeskiej literatury – w centrum uwagi jest tu jednostka doświadczająca historii spuszczonej z łańcucha. W tym kontekście Autor trochę przypomina mojego ulubionego Josefa Škvorecký’ego.

Świetny, a zarazem złowrogi, jest tu obraz czeskiego stalinizmu, który miał tam o wiele gorsze oblicze niż w Polsce – choćby dlatego że jedni komuniści wieszali tam innych, przed czym, nie wiem do dziś jakim cudem, PRL się ustrzegła, a mało brakowało, by Gomułka zawisł jak Rudolf Slánský, sekretarz generalny czeskiej kompartii. Nie mówię, że to jakiś wielki plus dla polskich komunistów, bo wszak nie wahali się szafować karą śmierci dla swych przeciwników.

Równie mocne są wspomnienia Autora z dzieciństwa w Ostrawie, zwłaszcza z okresu, gdy ojciec kolaborant (choć matka z domu Mikołajczyk...) w czasie wojny pośle go do niemieckiej szkoły – a on chciał być Czechem, no i języka ani w ząb. Relacje z ojcem miał zatem niełatwe („Ojciec szanował prawdę, jeśli wiązała się z nią korzyść. Nie cierpiał kłamstwa, jeśli nie było dla niego pożyteczne”).

Ale największe wrażenie wywiera mało misterna operacja wojskowego śledczego, rozpoczęta po tym, jak kolega Fillipa z sobie tylko wiadomych powodów mówi oficerowi, że jest on agentem Intelligence Service. Te absurdalne słowa są wzięte w wojskowej bezpiece na serio – wysoka szycha kontrwywiadu płk Frantiśek Fic nie mógł się przyznać radzieckim doradcom, że to lipa, a ponadto sam grał o życie, jako oficer jeszcze austriackiego chowu, masowo „produkując” agentów Zachodu.

Nb. przegrał w te klocki, bo został „sprzątnięty” po cichu, nie jak jego szef gen. Bedřich Reicin, który także zawisł – już po tym, jak przyczynił się do powieszenia Slánský’ego. Sam Fic przyczynił się zaś do wyroku na swego szefa – zbierał na niego „komprmateriały”. Ot, taki kontredans śmierci…

W efekcie z niczego zaczyna się sprawa która doprowadzi po latach do równie absurdalnych oskarżeń wobec Autora – od 1974 r. na emigracji - o „sypanie” kolegów z wojska… To właśnie płk Fic wytworzył ten nieprawdziwy „siódmy życiorys” Fillipa.

Niełatwa to lektura, ale w zasadzie obowiązkowa – jeśli mamy pamiętać, jak było i co zawsze może grozić, a także aby bez mocnych dowodów nie rzucać na wiatr ciężkich oskarżeń, łatwych tylko dla samego siebie.

- W połowie XX wieku do serca Europy powróciła inkwizycja - pisze Autor, przedstawiając świat, w którym nie chciałoby się żyć.

Nota bene Fillip nie ma też taryfy ulgowej dla swych rodaków, np. jeśli chodzi o bestialski odwet zaraz po wojnie na Niemcach przez tych, którzy chcieli odreagować swój konformizm i tchórzostwo lat wojny.

Poraża np. obraz Pragi w pierwszych godzinach wolności.

„Pan Josef Vorlička, nasz dozorca, zastrzeliwszy na trzecim piętrze najpierw niemowlę lekarki, wdowy po poległym niemieckim żołnierzu, a następnie samą wdowę, oznajmił nam, że oczyścił dom z nazistów, po czym udał się do miasta, by robić rewolucję”.

„Koło wieży na ul. Jindrisskiej pod nadzorem uzbrojonych rewolucjonistów rozbierali dwie barykady pobici do krwi niemieccy cywile, starzy mężczyźni i młode kobiety”

„W dolnej części placu Wacława (…) płonęły ciała dwóch niemieckich żołnierzy. Oblane benzyną, wisiały na kandelabrach głowami w dół. Wdychałem wstrętną słodkawą won smażonego ludzkiego mięsa i smug dymu ze spalonych mundurów”.

W pewnym miejscu Autor deklaruje: „Mam na dalsze życie tylko jedno, myślę że skromne, życzenie: nie chcę już przeżywać żadnej historii, wielkiej ani małej, wspaniałej ani podłej, żadnych przewrotów, rewolucji czy wojen, żadnych reżymów gardzących ludźmi, a tym bardziej fałszywych mesjaszów oraz ich ideologicznych, końskich terapii”.

Również i ja bardzo chciałbym móc o tym pomarzyć. Wszystko wskazuje jednak, że historia – pod rękę z coraz bardziej otaczającą nas rzeczywistością - jeszcze niestety nas nieźle wymęczy.

Bardzo dobra autobiografia rozrachunkowa - i z komunizmem, i z samym sobą, i swoim ojcem-folksdojczem. Rzecz chlubnie kontynuuje najlepsze tradycje czeskiej literatury – w centrum uwagi jest tu jednostka doświadczająca historii spuszczonej z łańcucha. W tym kontekście Autor trochę przypomina mojego ulubionego Josefa Škvorecký’ego.

Świetny, a zarazem złowrogi, jest tu obraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2092
52

Na półkach: , , ,

"Zapamiętaj sobie: w partii komunistycznej nigdy nie chodzi o prawdę. Partii nie interesuje prawda tylko władza. Bo gdy ma władzę, to  prawda jest zawsze po jej stronie." 

Te słowa wuja Františka okażą się znamienne. Prawda to kategoria, która będzie przyświecała rozliczeniowej powieści Oty Filipa (przekł. J. Stachowskiego).
"Siódmy życiorys" to próba ocalenia prawdy po oskarżeniu pisarza o współpracę z SB. Oskarżenie to, przyczyniło się do samobójstwa syna Oty, który nie udźwignął grzechów ojca.
OF wbrew postępującemu procesowi świadomego wypierania wspomnień próbuje wrócić do czasów, które zdeterminowały jego losy i odnaleźć prawdę o sobie, swoich wyborach, czasach w których dorastał.
Za datę kluczową uznaje 13.07.1951, kiedy to stał się bohaterem szalonej opowieści spisanej przez płk. F. Fica wg której OF był agentem angielskiego Inteligence Service. Bezkrytyczna wiara Fica w opowieść wymyśloną przez przyjaciela Oty, stała się początkiem dramatu.
"Siódmy życiorys" składa się z trzech części, żeby nie powiedzieć tragicznych aktów. Pierwszy to zapis życia w Ostrawie i Pradze, czasy II wojny światowej a potem pobyt w stolicy. To także nieustanna analiza relacji z ojcem, którego oskarża o tchórzostwo i swoisty serwilizm. 
II i III część to opis pobytu pisarza w wojsku i przedstawienie momentu, w którym koleżeńskie żarty o ucieczce na Zachód przemieniają się w realne plany. Ucieczka jednak nie dojdzie do skutku, bo kierowany strachem OF opowie o wszystkim wujowi. Tu prawda nie będzie istotna. Ważne będą zeznania, skazanie winnych i zamanifestowanie władzy.
Autor odtwarza swoje życie, pokazuje czynniki wpływające na kształtowanie jego osobowości. Próbuje pokazać, że zawsze postępował zgodnie ze swoim sumieniem. Próbuje usprawiedliwić swoje wybory zewnętrznymi czynnikami, wielką Historią, która determinuje nasze życie. 
"Siódmy życiorys" to przejmująca opowieść o tym, jak łatwo manipulować faktami, jak władza tworzy wygodną dla siebie "prawdę", jak potrafi wmanewrować nieświadomego obywatela i wykorzystać go do realizacji własnych celów. To również opowieść o tym "jak łatwo jest człowiekowi upaść".

"Zapamiętaj sobie: w partii komunistycznej nigdy nie chodzi o prawdę. Partii nie interesuje prawda tylko władza. Bo gdy ma władzę, to  prawda jest zawsze po jej stronie." 

Te słowa wuja Františka okażą się znamienne. Prawda to kategoria, która będzie przyświecała rozliczeniowej powieści Oty Filipa (przekł. J. Stachowskiego).
"Siódmy życiorys" to próba ocalenia prawdy po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
316
206

Na półkach: , , ,

Powieść zapadająca w pamięć. Nie tylko świetna literacko, ale też jako świadectwo czystek stalinowskich na początku lat 50. XX wieku, atmosfery terroru i zaszczucia rodem z lat Wielkiej Czystki w ZSRR. Niestety autor przekonał się na własnej skórze, że komunistyczny aparat represji nie znał się na żartach, i często wysyłał na szafot nawet najgorliwszych wyznawców, oskarżonych o najbardziej wydumane zbrodnie. Przekonał się o tym choćby Rudolf Slánský, często przywoływany przez autora. Filip na swoim przykładzie pokazuje, że mimo tylu przykrych doświadczeń ze strony najpierw Niemców, potem komunistów, macki nieubłaganej historii potrafią człowieka dosięgnąć nawet po wielu latach i zniszczyć mu życie.

Powieść zapadająca w pamięć. Nie tylko świetna literacko, ale też jako świadectwo czystek stalinowskich na początku lat 50. XX wieku, atmosfery terroru i zaszczucia rodem z lat Wielkiej Czystki w ZSRR. Niestety autor przekonał się na własnej skórze, że komunistyczny aparat represji nie znał się na żartach, i często wysyłał na szafot nawet najgorliwszych wyznawców,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

Ota Filipa możemy kojarzyć z takich tytułów jak „Wniebowstąpienie Lojzka Lapaczka ze Śląskiej Ostrawy” (Świat Książki) czy „Sąsiedzi i ci inni” (Oficyna Wydawnicza ATUT). To zmarły w 2018 roku pisarz, zaliczany do czeskiej literatury emigracyjnej. Fabuła Siódmego życiorysu została oparta na biografii autora i z tego powodu warto się jej bliżej przyjrzeć.
Ota Filip urodził się w Śląskiej Ostrawie w 1930 roku. Jego ojciec, Bohumil Filip, był cukiernikiem i właścicielem kawiarni w Nowym Ratuszu w Ostrawie. Matka była z kolei Polką. Po ukończeniu gimnazjum w Pradze na Žižkovie parał się różnymi aktywnościami. Od 1953 roku zasiadał na stanowisku redaktora w gazecie Mladá Fronta. Był także obecny w Radiu Czechosłowackim w Pilźnie oraz w kilku gazetach powiatowych na Morawach. Początek lat 60. to przede wszystkim nieprzyjemności związane z politycznym zaangażowaniem. Za swoją działalność został skazany na szereg prac społecznych. To w tym czasie zaczął też tworzyć. Jego przyjaciel, niemiecki poeta i dziennikarz – Horst Bienek, zorganizował mu w 1968 roku wydanie „Cesta ke hřbitovu”. Powieść została ciepło przyjęta i szybko doczekała się tłumaczenia na inne języki.
W latach 1969-1971 Ota Filip przebywał we więzieniu w Pilznie (za działalność antyradziecką),a w 1974 roku został zmuszony do opuszczenia Czechosłowacji. Już na emigracji w Niemczech podjął się pracy w kilku dziennikach. Regularnie tworzył nowe dzieła, zarówno w języku niemieckim, jak i czeskim. Dochodziło nawet do sytuacji, że obie wersje różniły się od siebie. Siódmy życiorys wydano w 2000 roku. Był odpowiedzią na zarzuty o współpracę z czechosłowacką bezpieką, które autor usłyszał podczas emisji programu w niemieckiej telewizji.
Akcja powieści została osadzona w latach 1939-1952. Już na samym początku dowiadujemy się, że ojciec autora decyduje się na kolaborację z Niemcami. Prowadzi swojego syna do niemieckiej szkoły, co ten bardzo przeżywa. Relacje obu panów zostają wystawione na próbę jeszcze co najmniej kilkukrotnie, jak chociażby wtedy, gdy młody i zaradny Ota porzuca swój biznes i pędzi za granicę, aby tam pomóc ojcu po jego ucieczce z obozu. Niestety Bohumil nie przybywa, bo chwilę wcześniej został zwolniony za dobrą posługę. Ostatecznie, po kilku latach, ojciec umiera wycieńczony pracą w kopalni Uranu. Pisarzowi pozostał tylko żal, że miał takiego, a nie innego rodzica.
Siódmy życiorys to nie tylko rozliczenie z rodziną (chociaż mocno zarysowano także kontakty z wujkiem). To też, a może przede wszystkim, świadectwo absurdalności tamtych czasów. W pewnym momencie Ota zostaje powołany do wojska. Tam trafia do karnej kompanii., gdzie zostaje uwikłany w ucieczkę (do której zresztą nie dochodzi). Nie mając innego wyjścia, podejmuje współpracę z bezpieką, która wykorzystuje narzędzia doskonale nam znane z polskich realiów (tortury, manipulacje, zastraszanie, groźby) do osiągnięcia zamierzonych celów.
Narracja książki prowadzona jest dwutorowo. Z jednej strony obserwujemy losy młodego człowieka uwikłanego w absurdalną rzeczywistość, z drugiej analizujemy dokumentację donosicieli i oprawców, do której autor dotarł po prawie 50 latach od tamtych wydarzeń. Dopiero z archiwum dowiedział się, że był kiedyś uważany za kolaboranta i współpracownika służb bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii. Pewnie gdyby nie nieśmieszny żart jego kolegi, nigdy nie musiałby mierzyć się z tyloma przeciwnościami losu. Takie to jednak były czasy, że nawet karykaturalne oskarżenia, były brane na serio przez politycznych karierowiczów.
„Siódmy życiorys” mówi o dysharmonii między tym, za kogo się uważamy, a tym, kim czyni nas otoczenie i jego kontekstowość. Wspomnienia autora bywają prawdziwie bolesne, ale także magicznie zabawne. Duża liczba nieporozumień, młodzieńczych przygód i typowo czeskiego spojrzenia na świat, sprawia, że przez tę książkę się płynie, jak przez spokojne jezioro. To taka proza, która ujmuje, choć traktuje o tematach poważnych i okrutnych. Naznaczona nostalgią oraz tragizmem w gruncie rzeczy daje wejrzenie w szersze realia komunistycznej rzeczywistości. Jest barwną kroniką przypadków, które mogą być interpretowane na wiele sposobów, w zależności, po której stronie akurat się znajdujemy. Być może książka nie byłaby aż tak dobra, gdyby nie sposób, w jaki Ota Filip pisze. Rzeczowy, ale jednocześnie sielankowy, poważny, ale w wielu miejscach także zabawny, osobisty, ale uciekający od emocjonalnego tonu.
Na koniec jedna mała uwaga edycyjna. To już któraś części serii klasycznej, w której znaleźć można całkiem sporo błędów. A to brakuje słowa, a to w innym miejscu jest ich za dużo. Zdarzają się też literówki. Ja wyłapałem ich siedem, a nie jestem w tym dobry. Mam nadzieję, że mimo wszystko duże wydawnictwo, jakim jest Czarne, postara się w przyszłości o lepszą korektę.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2022/05/recenzja-siodmy-zyciorys-ota-filip.html

Ota Filipa możemy kojarzyć z takich tytułów jak „Wniebowstąpienie Lojzka Lapaczka ze Śląskiej Ostrawy” (Świat Książki) czy „Sąsiedzi i ci inni” (Oficyna Wydawnicza ATUT). To zmarły w 2018 roku pisarz, zaliczany do czeskiej literatury emigracyjnej. Fabuła Siódmego życiorysu została oparta na biografii autora i z tego powodu warto się jej bliżej przyjrzeć.
Ota Filip urodził...

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
419

Na półkach:

Nie przesadzę jeśli powiem, że to jedna z najciekawszych i najlepiej napisanych biografii jaką kiedykolwiek czytałam. Los daleki od stereotypowego, spisywany w dwóch językach (czeskim i niemieckim),kilkakrotnie poprawiany, ostatecznie świetnie przełożony przez Jana Stachowskiego.

"Siódmy życiorys" Oty Filipa to świadectwo kruchości i ulotności jednostki wplecionej w machinę dziejów. Z każdą stroną przekonujemy się, że człowiek jest tylko pyłkiem, ziarenkiem piasku w kołowrocie historii a ta pogrywała sobie z Otą od pierwszych lat życia. Najpierw ojciec wyrwie go z grupy czeskich kolegów, każąc mu stać się Niemcem, dla własnej wygody odbierając chłopakowi poczucie przynależności. Potem jeszcze niejednokrotnie fatum przetasuje karty tożsamości młodego pisarza i nie jeden raz straszliwie z niego zadrwi.

Urodzony w Śląskiej Ostrawie pisarz podejmuje próbę rozliczenia się z losem ale przede wszystkim ze sobą i z najbliższą rodziną, bo ta, choć czasem wydaje się być tak odległą i obcą, nie pozostaje bez wpływu. Ota opowiada o swojej zawiłej i trudnej relacji z ojcem - Bohumilem.

"Siódmy życiorys" to wybitna powieść, ale przede wszystkim bezwzględnie szczera spowiedź z kilkunastu lat życia – pomiędzy wiosną 1939 roku a październikiem 1952 roku. Wstrząsająca jest również przyczyna powstania tej książki - a jest nią samobójcza śmierć syna publicysty, który pod wpływem (nieprawdziwej) informacji o współpracy ojca z bezpieką odbiera sobie życie.

O.Filip wyznaje tu także nieco swoich prywatnych grzeszków i słabości, nie oszczędza siebie ale równie krytycznie spogląda na innych - szczególnie biorąc pod lupę społeczeństwo realnego socjalizmu lat 50/60. Sporo miejsca poświęca autor Stalinowi i Hitlerowi oraz czasom wojennym. Przejmujące są próby oczyszczenia się z zarzutów kolaboracji, dotyczące sfabrykowanych dokumentów, według których miał on być agentem angielskiej Intelligence Service.
Jego osobista biografia jest przy tym portretem społeczeństwa, toczonego wojną, zniewolonego totalitaryzmami.

Opowieść Oty wytycza pamięć dlatego porządek czasowy jest chwilami dosyć chaotyczny. Mimo to całość czyta się naprawdę jednym tchem. Trzeba przyznać, że chociaż prawdziwych chwil lekkości czy szczęścia los pisarzowi zdecydowanie skąpił, stara się on rzetelnie z nim rozliczyć. Gęsta, niezmiernie ważna pozycja - nie tylko pod kątem twórczości autora lecz również jako świadectwo zawirowań losu, wobec którego człowiek pozostaje czasem zupełnie bezsilny. Polecam mocno!

Nie przesadzę jeśli powiem, że to jedna z najciekawszych i najlepiej napisanych biografii jaką kiedykolwiek czytałam. Los daleki od stereotypowego, spisywany w dwóch językach (czeskim i niemieckim),kilkakrotnie poprawiany, ostatecznie świetnie przełożony przez Jana Stachowskiego.

"Siódmy życiorys" Oty Filipa to świadectwo kruchości i ulotności jednostki wplecionej w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
545
462

Na półkach: , ,

Po kilkunastu dniach dopiero teraz mogę kilka zdań o książce napisać. Lektura, a przynajmniej jej zakończenie, łączyło się z obrazami tej wojny na wschodzie i trudno mi było uspokoić emocje. Nie pamiętam już czy ktoś mi podpowiedział tytuł, czy gdzieś na stronie przeczytałem. Być może Śląsk był tym miejscem które mnie przyciągnęło. "Życiorys..."to pasjonująca książka o historii która potrafi pogruchotać, przemielić i wypluć człowieka. Może także o tym że nie ma wśród nas niewinnych. O Śląskiej Ostrawie i Pradze, o młodości w trakcie innej wojny. O życiorysach pisanych z pozycji siły i zagmatwanych relacjach. Co jest prawdziwe a co tylko powieścią nie dowiesz. chyba nigdy. Bo nie ty układasz ten scenariusz. Od początku zaskoczył mnie język jakim posługuje się autor. Coś niezwykłego spotyka czytelnika w słowach i miedzy zdaniami. Może to dlatego że język czeski używany na przemian z niemieckim buduje dodatkowo tekst. To ważne dla tej i innych książek Ota Filipa że używał właśnie tych dwóch języków. Czytając, zawsze zwracam uwagę na tłumaczenie. W tym przypadku Jan Stachowski popisał się wirtuozerią. Moi drodzy...jak to się czyta ! Natychmiast po lekturze poleciałem do księgarni i kupiłem Arnośta Lustiga "Piękne zielone oczy" w tłumaczeniu Jana Stachowskiego którą teraz czytam. To także wyjątkowa książka, szczególnie na ten czas przeplatany setkami tysięcy wypędzonych i śmiercią. Przy tej okazji dowiedziałem się że Ota Filip to także ktoś ważny dla Szczepana Twardocha. Ale czy to ma jakieś znaczenie przy takiej książce.

Po kilkunastu dniach dopiero teraz mogę kilka zdań o książce napisać. Lektura, a przynajmniej jej zakończenie, łączyło się z obrazami tej wojny na wschodzie i trudno mi było uspokoić emocje. Nie pamiętam już czy ktoś mi podpowiedział tytuł, czy gdzieś na stronie przeczytałem. Być może Śląsk był tym miejscem które mnie przyciągnęło. "Życiorys..."to pasjonująca książka o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
914
911

Na półkach:

Ota Filip to jeden z najbardziej znanych przedstawicieli czeskiej literatury emigracyjnej w "Siódmym życiorysie" dokonuje spowiedzi z trzynastu lat życia  -  pomiędzy wojną 1939 roku a październikiem 1952 roku. Opisuje wspomnienia z dzieciństwa i dojrzewania, beztrosce brutalnie wyrwanej mu przez Ojca, który wstąpił do NSDAP i przyjął niemieckie obywatelstwo. Pisze o trudach funkcjonowania w niemieckiej szkole, braku dostosowania do wojennych realiów, życiu z piętnem dziecka kolaboranta, sprawach, osobach i zdarzeniach, które wywarły na nim ogromne piętno, były zaczynem do napisania tekstów literackich, artykułów, opowiadań, powieści. Dzięki autobiografii pragnie "Wszystko z siebie przepędzić, raz na zawsze". Wspomina o religii w życiu, kłopotach z nią związanych. Chce rozliczyć  z negatywnych uczuć do ojca, który na to miano zwyczajnie nie zasługiwał - Człowieka, który wepchnął go"... gwałtem w niemiecki świat, właściwie tylko dlatego by ratować własną skórę. "Rozprawić się z jego słabością, strachem i permanentnym szmaceniem się". Sporo tu także o kształceniu autora, działalności w partii, zawoalowanych relacjach z rodziną  i przyjaciółmi - osobach wkraczających w jego siódmy życiorys (w tym śmierci najbliższych) , egzystencji za czasów II Wojny Światowej, pracy zawodowej jak chociażby przy mydle, zawirowań związanych z pochodzeniem i haniebnymi działaniami taty, ucieczce przed Armią Czerwoną, funkcjonowaniu na obczyźnie i w kraju. Pojawiają się wzmianki o miłościach, targających prozaika uczuciach, afirmacjach szczęścia. Retrospekcje przeplatają się z późniejszymi wydarzeniami, co czasem może powodować konsternację. Nie brak opinii na temat Stalina i Hitlera, wspomnień o Ficu, majorze Engelhardzie Jurance (manipulatorze, bojowniku w walce z wrogami ustroju ludowo- demokratycznego) czy przedstawicieli literatury, odniesień do niej. Jest i chęć "zamknięcia bram przeszłości", usprawiedliwienia win - bezskutecznie. Najciekawsze informacje dotyczyły rzekomych sfabrykowanych układów(- Ota Filip według nich miał być agentem angielskiej Intelligence Service) i  odsiadki w więzieniu w Pradze. Nie sposób oprzeć się wrażeniu po przeczytaniu  całości, że Ota Filip nigdy nie był naprawdę wolny, że Bohumil - jego ojciec, wywarł na cały żywot syna determinujący wpływ, że Ota nigdy nie wyzwolił się z jego kurateli... To świadectwo pokazuje pożogę wojny, trudny okres w historii, także kawałek naszej tożsamości. Uświadamia, jak wiele zależy od rodziców, jak bardzo jesteśmy do nich podobni, że powielamy ich błędy, schematy - czasem zupełnie niepostrzeżenie. Książka pozwoli wielu głębiej odczytać dzieła Ota Filipa.
"Siódmy życiorys" czyta się jak powieść - to ogromny plus. To szczera, bezwzględna i wyjątkowa proza.

Ota Filip to jeden z najbardziej znanych przedstawicieli czeskiej literatury emigracyjnej w "Siódmym życiorysie" dokonuje spowiedzi z trzynastu lat życia  -  pomiędzy wojną 1939 roku a październikiem 1952 roku. Opisuje wspomnienia z dzieciństwa i dojrzewania, beztrosce brutalnie wyrwanej mu przez Ojca, który wstąpił do NSDAP i przyjął niemieckie obywatelstwo. Pisze o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
92
91

Na półkach:

Jeszcze jeden spaprany przez II wojnę światową i komunę ludzki los, opowiedziany w niespiesznej, gęstej, do bólu szczerej autobiografii człowieka przegranego i zniszczonego, który stara się sam siebie zrozumieć, usprawiedliwić, zapomnieć. Świetne.

Jeszcze jeden spaprany przez II wojnę światową i komunę ludzki los, opowiedziany w niespiesznej, gęstej, do bólu szczerej autobiografii człowieka przegranego i zniszczonego, który stara się sam siebie zrozumieć, usprawiedliwić, zapomnieć. Świetne.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    75
  • Przeczytane
    26
  • Posiadam
    13
  • Literatura czeska/słowacka
    2
  • Z wojną w tle
    1
  • Powieść biograficzna, autobiograficzna
    1
  • W biblioteczce
    1
  • Kobo
    1
  • Ulubione
    1
  • MBiblio
    1

Cytaty

Więcej
Ota Filip Siódmy życiorys Zobacz więcej
Ota Filip Siódmy życiorys Zobacz więcej
Ota Filip Siódmy życiorys Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także