„Miejscami wciąga…”
„Otwarte drzwi” jest to zbiór opowiadań „ery wiktoriańskiej”. Nie są to opowiadania grozy, a co najwyżej niesamowite. Są w książce asy i opowiadania lekko przynudzające.
Postacie i ich inter reakcje trącą myszką i mnie wydawały się mocno naiwne. Przymknąłem oko i jakoś poszło.
„Stara lady Mary”- to pierwsza opowieść i niestety „przytupu” nie było. W tym opowiadaniu najbardziej raziła „naiwność” bohaterów i ich losów. Cukierkowate aż do bólu. Dobrze, że udało mi się przebrnąć dalej.
„Otwarte drzwi” – bardzo dobra opowieść „o duchach”. Posiadająca wszystkie klasyczne wymagane elementy. Akcja skonstruowana tak, że wciąga, mimo iż domyślamy się końca.
„Okno biblioteki” – też niezłe, ale odstające od „drzwi”. Można powiedzieć trochę słabszy klasyk.
„Portret”- również rasowe opowiadanie „o duchach”. Tym razem nieco inaczej skonstruowane od pozostałych w zbiorze. Ciekawe i nie mogłem doczekać się końca. Nie zaskoczył.
Książkę do poczytania polecam. Można wczuć się w klimat. Nic wielkiego, ale spędzicie kilka fajnych chwil.

„Miejscami wciąga…”
„Otwarte drzwi” jest to zbiór opowiadań „ery wiktoriańskiej”. Nie są to opowiadania grozy, a co najwyżej niesamowite. Są w książce asy i opowiadania lekko przynudzające.
Postacie i ich inter reakcje trącą myszką i mnie wydawały się mocno naiwne. Przymknąłem oko i jakoś poszło.
„Stara lady Mary”- to pierwsza opowieść i niestety „przytupu” nie było. W...

"Wznoszące się i opadające zawodzenia- jeśli dać wiarę naszym uszom- dochodziły dokładnie zza nieistniejących drzwi."

Może to kogoś zaskoczy, ale uważam, że seria Biblioteki Grozy z Wydawnictwa C&T jest jedną z lepszych inicjatyw, które kiedykolwiek pojawiły się w polskiej literaturze.

Książką, o której chciałbym dziś szerzej Wam opowiedzieć, jest zbiorek "Otwarte drzwi" autorstwa Margaret Oliphant. To 45 książka w kolekcji, do tego wydana całkiem niedawno, więc zapewne widzicie ją podczas wizyty w księgarni.

"Otwarte drzwi" to zbiór czterech dłuższych opowiadań autorstwa szanownej Szkotki. Nie jest to pierwsze spotkanie z polskim czytelnikiem, bo Margaret przewijała się już w antologiach Wydawnictwa Zysk-Ska, ale z pewnością jest to pierwszy zbiorek jej autorstwa wydany w C&T.

Ktoś mi może zarzucić, że moje opinie są zbyt jednowymiarowe, ale w przypadku pewnych serii wydawniczych nie da się inaczej. Wspominam o tym ponieważ tak jak w przypadku poprzednich, "Otwarte drzwi" okazały się wspaniałą klasyczną grozą, która dobrze wpisuje się w serię i potrafi wywołać w czytelniku ciarki.

Trzeba przyznać że autorka miała interesujące pomysły i pomysł na swoją twórczość. W opowiadaniu pt. "Stara Lady Mary" przedstawiła nam nadprzyrodzony przypadek w nieco odmiennym stylu, zupełnie innym niż w większości klasycznych opowiadań. Większość narracji będzie prowadzona przez ducha osoby nawiedzającej dom.

Nie mniej ciekawa jest kolejna historia. W tytułowym opowiadaniu, pewien pułkownik będzie musiał rozwiązać sprawę nadprzyrodzonych bytów dręczących jego rodzinę. Tu już wyszło trochę klasycznie, ale wciąż dobrze i bez ziewania.

Największym zaskoczeniem okazało się "Okno biblioteki", które słusznie zbierało szereg pochwał przez lata. Nie chcę zdradzać Wam zbytnio fabuły, ale historia kręci się wokół znudzonej dziewczyny, która jakoś próbuje sobie zająć czas u ciotki i trafia na okno w stojącej naprzeciwko biblioteki, które zarówno jest jak i nie ma. Autorka zastosowała tu jeden z moich ulubionych zabiegów, które kocham w weird fiction i jestem szczerze oczarowany.

Podsumowując, Biblioteka Grozy z Wydawnictwa C&T to seria, którą mogę polecać zawsze i wszędzie, a omawiana dziś książka to tylko kolejne potwierdzenie moich słów. Margaret tworzyła małe dzieła sztuki, którymi zachwycały się kolejne generacje czytelników i którymi bedą zachwycać się w przyszłości.

"Wznoszące się i opadające zawodzenia- jeśli dać wiarę naszym uszom- dochodziły dokładnie zza nieistniejących drzwi."

Może to kogoś zaskoczy, ale uważam, że seria Biblioteki Grozy z Wydawnictwa C&T jest jedną z lepszych inicjatyw, które kiedykolwiek pojawiły się w polskiej literaturze.

Książką, o której chciałbym dziś szerzej Wam opowiedzieć, jest zbiorek "Otwarte...

Przydługie opowiadania obyczajowe w które wpleciono pewną dozę niesamowitości; o grozę otarło się jedynie tytułowe opowiadanie, reszta - tak jak napisałem wcześniej. Dla wielbiciela klasycznego horroru będzie to książka z gatunku: "przeczytaj i szybko odstaw na półkę", czytelnicy lubiący "soft grozę" w stylu "Uwierz w ducha" z Patrickiem Swayze będą z tej książki zadowoleni. Sorry, Ma'am, ale to zupełnie nie moje klimaty...

Przydługie opowiadania obyczajowe w które wpleciono pewną dozę niesamowitości; o grozę otarło się jedynie tytułowe opowiadanie, reszta - tak jak napisałem wcześniej. Dla wielbiciela klasycznego horroru będzie to książka z gatunku: "przeczytaj i szybko odstaw na półkę", czytelnicy lubiący "soft grozę" w stylu "Uwierz w ducha" z Patrickiem Swayze będą z tej książki...

Składająca się z czterech opowiadań klimatyczna książka, która przenosi nas do Szkocji epoki wiktoriańskiej, gdzie mamy okazje zapoznać się z wciągającymi historiami o duchach. "Stara lady Mary" przedstawia historię kobiety, która po śmierci dostaje szansę naprawienia swoich błędów. W "Otwartych drzwiach" zdesperowany ojciec jest gotowy na spotkanie oko w oko ze zjawą, aby uratować swojego syna. W "Oknie biblioteki" poznajemy młodą, wrażliwą dziewczynę, która pragnie poznać sekret okna naprzeciwko, w którym widuje tajemniczego mężczyznę. W "Portrecie" główny bohater dostaje z zaświatów ważne zadanie do wykonania. Jeśli chcecie poznać szczegóły zapraszam: http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2021/12/biblioteka-grozy-margaret-oliphant.html

Składająca się z czterech opowiadań klimatyczna książka, która przenosi nas do Szkocji epoki wiktoriańskiej, gdzie mamy okazje zapoznać się z wciągającymi historiami o duchach. "Stara lady Mary" przedstawia historię kobiety, która po śmierci dostaje szansę naprawienia swoich błędów. W "Otwartych drzwiach" zdesperowany ojciec jest gotowy na spotkanie oko w oko ze zjawą, aby...