rozwińzwiń

Dzikie mieso

Okładka książki Dzikie mieso Marian Pilot
Okładka książki Dzikie mieso
Marian Pilot Wydawnictwo: Wydawnictwo Ha!art Seria: Linia Konceptualna literatura piękna
104 str. 1 godz. 44 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Linia Konceptualna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Ha!art
Data wydania:
2021-10-08
Data 1. wyd. pol.:
2021-10-08
Liczba stron:
104
Czas czytania
1 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366571426
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1606
66

Na półkach: ,

Samo wykorzystanie tak wielu odcieni regionalnej polszczyzny jest pomysłem doskonałym i zasługującym na piątkę. Problem natomiast z tym, jak została ona wykorzystana. Bo nawet jeśli całkiem znośnie to wszystko rozumiem, budowla powstała z tych klocków niemal nie ma sensu. Piękne frazy zostały poukładane bez większego sensu i składu, nie pasują do siebie, a nawet jeśli coś się ze sobą klei, to wyłącznie przez kilka wersów. Wielka szkoda, bo gdyby te wszystkie wyrażenia zostały użyte nie w tak pozornie przypadkowy sposób, tylko w mającej sens poezji bądź prozie, powstałby klejnocik. To natomiast jedynie dziwaczny patchwork.
I jeszcze minusik za fatalnie złożony ebook.

Samo wykorzystanie tak wielu odcieni regionalnej polszczyzny jest pomysłem doskonałym i zasługującym na piątkę. Problem natomiast z tym, jak została ona wykorzystana. Bo nawet jeśli całkiem znośnie to wszystko rozumiem, budowla powstała z tych klocków niemal nie ma sensu. Piękne frazy zostały poukładane bez większego sensu i składu, nie pasują do siebie, a nawet jeśli coś...

więcej Pokaż mimo to

avatar
266
237

Na półkach:

Dzikość i mięsistość języka polskiego, rdzenna, ludowa, gęsta i coraz bardziej wyparta na margines pratkanka polszczyzny w konceptualnym poemacie, którego bohaterami są tylko i aż słowa. Trudna, intrygująca i ciekawa lektura.

Dzikość i mięsistość języka polskiego, rdzenna, ludowa, gęsta i coraz bardziej wyparta na margines pratkanka polszczyzny w konceptualnym poemacie, którego bohaterami są tylko i aż słowa. Trudna, intrygująca i ciekawa lektura.

Pokaż mimo to

avatar
1321
1035

Na półkach: ,

Dziwić nie może, że proza tak daleka od wartości marketingowych wydana przez Korporację Ha!art została. Proza napisana przez Mariana Pilota równie dalekiego od głównego nurtu literatury. Tak dalekiego, że sam sobie swój nurt wyżłobił. Mnie pozostaje jeszcze przyznać się do porażki, gdyż każdorazowo z prozą laureata nagrody Nike przegrywam. Przegrałem również w przypadku „Dzikiego miesa”.

Nie jest to porażka gorzka. Otóż książka ta traktuje – na tyle, na ile ją rozumiem, a rozumiem niewiele – o życiu codziennym na wsi. Życiu, w którym poezja i proza wymieszane są po równo. Gdzie człowiek nie jest wyzbyty obowiązków wobec braci mniejszych, ale i to nie odpędza od niego trosk z życiem związanych.

Lingwistycznie rzecz to nie do przeskoczenia dla mnie. Dodać warto, że z arcymistrzem tej dziedziny przychodzi się mierzyć. Radykalnie pierwotny twór językowy czyta się jak język obcy, choć sens wyłapać potrafiłem, a przynajmniej tak mi się zdaje. Chyba jeszcze nigdy nie pragnąłem, aby ktoś mi książkę przeczytał. Ktoś, kto lepiej ode mnie, ją rozumie i czuje rytm tego przedziwnego języka.

Dziwić nie może, że proza tak daleka od wartości marketingowych wydana przez Korporację Ha!art została. Proza napisana przez Mariana Pilota równie dalekiego od głównego nurtu literatury. Tak dalekiego, że sam sobie swój nurt wyżłobił. Mnie pozostaje jeszcze przyznać się do porażki, gdyż każdorazowo z prozą laureata nagrody Nike przegrywam. Przegrałem również w przypadku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
572
572

Na półkach:

Wiejskie życie. Obraz dnia codziennego. Sielsko anielsko. Ale to życie na wsi nie jest wolne od trosk. Codzienny rytm wyznacza przyroda, obowiązki przy zwierzętach i praca na polu. Ludzie mają zmartwienia i żyją według swoich wartości. Pewien niewzruszony fundament życia.

"Dzikie mięso" to pogranicze prozy i poezji. Pomimo tego, że napisana w naszym ojczystym języku, ciężko zrozumieć. Wymaga skupienia i uwagi. A wszystko za sprawą różnorodności gwar języka polskiego. Tłumaczeń słów czy wyrażeń nie doszukacie się tu. Nie ma wyjaśnień, przypisów. Trzeba sobie poradzić samemu. Liczy się przesłanie i odbiór przez czytelnika. Każdy z nas może odnaleźć coś innego. Tu wszystko jest możliwe.
I wiecie co, to była fascynująca przygoda czytelnicza.

Bogactwo i uroda mowy zachwyca i zdumiewa. Pokazuje urok soczystej i dosadnej, ale też czułej gwary. Panuje tu niezwykły klimat. Surowy i suchy przekaz nie wzbudza emocji. To czytelnicy muszą sobie dopowiedzieć. Miłość, smutek, cierpienie, ból. Subtelna moc doznań zachwyca, a obraz świata realnego uderza.

To zamysł sztuki konceptualnej. Rozkoszujcie się nią. Polecam.

Wiejskie życie. Obraz dnia codziennego. Sielsko anielsko. Ale to życie na wsi nie jest wolne od trosk. Codzienny rytm wyznacza przyroda, obowiązki przy zwierzętach i praca na polu. Ludzie mają zmartwienia i żyją według swoich wartości. Pewien niewzruszony fundament życia.

"Dzikie mięso" to pogranicze prozy i poezji. Pomimo tego, że napisana w naszym ojczystym języku,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

Marian Pilot przez prawie 50 lat aktywnej działalności literackiej otrzymał szereg istotnych wyróżnień. Rozpoczęło się już w 1966 roku od Nagrody im. Stanisława Piętaka za powieść „Sień”. Później były jeszcze Złoty Krzyż Zasługi, nagroda literacka im. Władysława Reymonta i wreszcie Nike. Nie można więc powiedzieć, że jest to pisarz niezauważony czy niezasłużony dla rozwoju rynku książki. A jednak nadal odnoszę wrażenie, że Marian Pilot i jego twórczość znajduje się gdzieś na uboczu. Mówiąc o nurcie chłopskim najpierw na myśl przychodzą nam nazwiska Wiesława Myśliwskiego, Edwarda Redlińskiego czy Józefa Mortona, a dopiero w dalszej kolejności autora, który na swoim koncie ma przecież ponad 20 różnorodnych publikacji.
Najnowsza książka Pilota „Dzikie mieso” nie mogłaby zostać wydana w innym miejscu niż Korporacja Ha!art. Niewielkich rozmiarów poemat jest już na starcie skazany na marketingową porażkę. Autor „Pióropusza” używa w nim wielu różnych języków, z których żadnego nie uczono nas na lekcjach polskiego. Wykorzystane dialekty trudno zlokalizować czy nazwać, nie mówiąc już o pełnym zrozumieniu. Nie powinna nas dziwić obecność takich słów jak „glańc”, „chlywa”, „włiazo”, „cinknońć”, „gynś”, „sjyni, „cjyngle”. Większości z nich nie znajdziemy w słowniku, ponieważ stanowią one jedynie zapis, obraz dźwięku. Pilot nie chce być poprawny. Zdecydowanie bardziej zależy mu na udokumentowaniu czegoś, co w wielu miejsc zdążyło już zaniknąć.
Ten radykalny eksperyment podkreśla drogę, jaką autor obrał już dość dawno. W jego książkach mniej ważna jest fabuła. Tu liczy się przede wszystkim melodia niesionych słów. Tego poematu nie sposób czytać po cichu ani szybko. Każde zdanie domaga się zdwojonej uwagi chociażby dlatego, że jest kopią (chociaż sprawdzić tego nie sposób). Tak, jak ostrzeżono nas w opisie książki, wszelkie wyrażenia czy frazy użyte w „Dzikim Miesie” zaczerpnięte są z wcześniej istniejących tekstów, zapisów, listów, wspomnień. Pilot łączy je ze sobą, spaja w jedną historię o miłości („ach mój mężu jaki ty piękny! ja ci nie upuszczy dó śmierci”),trudnych relacjach („To dzjywcze jakieś Chymerne nie wiadomo jak z niom godać”) czy religii („To są słowa Biblijne nie Moje Jo tam nie bije za Tem ani za Tem ale za Prawdom). Bywa dosadny, refleksyjny, ale także zabawny („Wolno Dupce w swoi Chałupce”).
Nie tylko język zwraca uwagę w książce. Istotnym wyróżnikiem jest sam (anty)gatunek. Wspominam tu o poemacie, ale nie jest to wcale jednoznaczne. Zdania rozpisane są wierszami. Czasami pojawi się jakiś znak interpunkcyjny, częściej jednak nie ma ich wcale. Nazwy własne raz pisane są wielką literą, by po chwili zamienić się w litery małe. Wygląda to jak liryka, ale czyta się jak urywaną prozę. Marian Pilot ma szacunek wobec dobrego rękodzieła. Tworzenie tekstu, jakkolwiek by go nie przyporządkować, zdaje się być w tym wypadku wieloletnią, bardzo przemyślaną metafizyczną pracą. Autor nie pozwala sobie na zadrapania i wady, a uwzględniając jego głęboki namysł nad tekstem, to, w jaki sposób komunikuje się z czytelnikiem i bohaterami oraz jego przygotowanie historycznoliterackie i intelektualne, trzeba sobie szczerze powiedzieć, że mamy okazję obcować z kimś w rodzaju klasyka własnej lingwistycznej niszy.
Na koniec jeszcze mała uwaga. Korporacja Ha!art postanowiła pozostawić tekst samemu sobie. Bez jakichkolwiek wyjaśnień, przedmów czy bibliografii. W ten sposób otrzymaliśmy twór pierwotny, w którym każdy może ujrzeć dokładnie to, co chce. W oderwaniu od kontekstów i słowników, przefiltrowany przez nasze zagonione, migoczące feerią barw życie.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2021/11/recenzja-dzikie-mieso-marian-pilot.html

Marian Pilot przez prawie 50 lat aktywnej działalności literackiej otrzymał szereg istotnych wyróżnień. Rozpoczęło się już w 1966 roku od Nagrody im. Stanisława Piętaka za powieść „Sień”. Później były jeszcze Złoty Krzyż Zasługi, nagroda literacka im. Władysława Reymonta i wreszcie Nike. Nie można więc powiedzieć, że jest to pisarz niezauważony czy niezasłużony dla rozwoju...

więcej Pokaż mimo to

avatar
181
157

Na półkach:

Wzięłam w ręce “Dzikie mieso”.
Chude to takie - pomyślałam.
Połknę na raz przy porannej kawce.
***
Pierwszy. Drugi. Trzeci wers.
Nie jest łatwo. Gwary i dialekty nie są moją mocną stroną. W siedemnastym wpadam na słowo kompletnie mi obce. Przypisy! Gdzieś tu na pewno muszą być. Na dole. Z boku. Z tyłu. Nie ma. Zero wyjaśnień. Zero pomocy. Mogę liczyć tylko na siebie i swoją wrodzoną upartość. Wracam więc do siedemnastego.
***
Z czasem było lepiej. Nie stałam się nagle specjalistką od wszystkich odmian języka polskiego. Wręcz przeciwnie. Wyrzuciłam z pamięci wpojone schematy. Przestałam kategoryzować i namolnie szukać pudełka, do którego mogłabym dorzucić teksty Mariana Pilota. Zaczęłam zabawę z czystą głową. Trochę jakbym w czasie się cofnęła i znalazła stare, zżółknięte skrawki papieru, na których spisano pierwsze legendy ludowe i teksty o miłości, religii i trochę o cierpieniu.
***
Ciekawa rzecz. Nie do połknięcia na raz. Raczej na spokojnie trzeba z tym “Dzikim miesem”. Odkryłam też, że czytając na głos jakoś lepiej wchodzi 😊

Wzięłam w ręce “Dzikie mieso”.
Chude to takie - pomyślałam.
Połknę na raz przy porannej kawce.
***
Pierwszy. Drugi. Trzeci wers.
Nie jest łatwo. Gwary i dialekty nie są moją mocną stroną. W siedemnastym wpadam na słowo kompletnie mi obce. Przypisy! Gdzieś tu na pewno muszą być. Na dole. Z boku. Z tyłu. Nie ma. Zero wyjaśnień. Zero pomocy. Mogę liczyć tylko na siebie i swoją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1730
360

Na półkach:

Muzyka z języka

Gdy Marian Pilot otrzymał nagrodę Nike za swój „Pióropusz” pisałem tak: „Nie możemy podejść do tej książki jak do klasycznej narracji, bo ominie nas to najważniejsze. Spróbujmy potraktować „Pióropusz” jak poemat prozą, wsłuchajmy się w dźwięki, w szum potocznej mowy, dajmy uwieść się melodii i odkrywajmy ojczyznę zaklętą w języku – dopiero z tej tkaniny, na którą spojrzymy z dystansu, zaczną wylegać magiczne obrazy utkane z przędzy słowa. Dla mnie uhonorowanie „Pióropusza” nagrodą „Nike” jest wielką radością, bo to nie tylko docenienie książki, ale także wybór określonego sposobu myślenia o literaturze – rozumienie literatury jako pamięci języka”.

„Dzikie mieso” – ostatnia, wydana przez Ha!art, książka tego autora idzie w stronę języka jeszcze mocniej i bezwzględniej. Bo czy można tu mówić o narracji albo o prozie, gdy zdania przypominają wersy? Czy teksty te krótkie teksty to opowiadania czy wiersze? Odbieram tę książkę jako stojącą na przecięciu rodzajów i gatunków literackich – „Dzikie mieso” jest rozpostarte na stykach liryki, epiki i dramatu, by wyjść poza gatunkową rutynę i zadać odbiorcy pytanie. Co było pierwsze – język czy literatura?

Wiele razy dawałem tu wyraz swego uwielbienia dla krakowskiego wydawnictwa jako tego, które wymogom ekonomicznym i standardom narzuconym się nie kłania. Mimo że „Dzikie mieso” zaliczone jest do serii prozatorskiej, to zarazem forma prozatorska jest tutaj rozwalona od środka przez samego autora. Poszczególne teksty, te quazi opowiadania, to pogrupowane w tematy fragmenty żywych wypowiedzi. „Dzikie mieso” to żywa mowa potoczna, żywy ludowy język w jego przeróżnych odmianach. „Dzikie mieso” to dzikie mięso, które narasta na gładkiej skórze mowy, tworząc wulgarne wybrzuszenie – język, który ukazuje swą tkankę, ścięgna i włókna rozmaitych rodzajów polskiej mowy; „dzikie mieso”, które na okładce urasta w dziką „wieżę Babel”, która swym powrotem do rudymentów mowy polskiej próbuje zrozumieć boskie Logos.

W pierwszym odruchu pomyślałem, że to szkoda, że nie ma tu dzieła w dziele, że tekstowi Pilota nie towarzyszy rozprawa językoznawcza, która przybliżyłaby czytelnikowi rodzaje gwar i języków, całe bogactwo tej „prozy” a raczej poezji z prozy wydobytej. To byłoby jednak rozproszenie, które swymi odesłaniami do przypisu i tekstem pobocznym zburzyłaby meliczny charakter tego utworu. Poetyckość „Dzikiego miesa” wyrasta z muzyczności języka, z tych pierwocin kultury ludowej, która stwarzała pierwsze klechdy, baśnie i eposy ludzkości.

W moim głębokim przekonaniu „Dzikie mieso” to partytura, domagająca się wyrazu dźwiękowego. Na tym fortepianie wszyscy grać potrafimy, bo lepiej czy gorzej znamy mowę ojczystą, więc czytajmy tę „prozę”, bądź tę poezję z prozy wywiedzioną, na głos – stwórzmy własnego „audiobooka”. Niechaj te słowa wybrzmią, niech wzburzą spokojną przestrzeń powietrza falami mowy ludowej, abyśmy mogli usłyszeć jak brzmi ta ludowa muzyka z języka.

Muzyka z języka

Gdy Marian Pilot otrzymał nagrodę Nike za swój „Pióropusz” pisałem tak: „Nie możemy podejść do tej książki jak do klasycznej narracji, bo ominie nas to najważniejsze. Spróbujmy potraktować „Pióropusz” jak poemat prozą, wsłuchajmy się w dźwięki, w szum potocznej mowy, dajmy uwieść się melodii i odkrywajmy ojczyznę zaklętą w języku – dopiero z tej tkaniny, na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    52
  • Przeczytane
    20
  • Posiadam
    12
  • Ebook
    2
  • Biblioteka Główna
    1
  • 2021
    1
  • 2023
    1
  • Polska
    1
  • Literatura piękna
    1
  • Posiadam i nie przeczytałem
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dzikie mieso


Podobne książki

Przeczytaj także