rozwińzwiń

Romantika

Okładka książki Romantika Piotr Marecki
Okładka książki Romantika
Piotr Marecki Wydawnictwo: Czarne Seria: Poza serią literatura piękna
232 str. 3 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Poza serią
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2021-07-28
Data 1. wyd. pol.:
2021-07-28
Liczba stron:
232
Czas czytania
3 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381912754
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

4,2 4,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki To nie jest Polska Kamila Albin, Piotr Marecki, Regina Mynarska
Ocena 5,5
To nie jest Po... Kamila Albin, Piotr...
Okładka książki Oni migają tymi kolorami w sposób profesjonalny. Narodziny gamedevu z ducha demosceny w Polsce Tomasz Cieślewicz, Piotr Marecki
Ocena 6,8
Oni migają tym... Tomasz Cieślewicz,&...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,2 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
468
420

Na półkach: ,

Czarne chyba nie ma w swoim dorobku brzydszej okładki, na szczęście w środku jest całkiem znośnie (powinno jednak istnieć jakieś osobne trigger warning na opis wyciągania kleszcza z dupy). Generalnie podglądamy eko-wesele, które jest „gender balance i vegan”, a eko-podróż poślubna dojeżdża do Ukrainy. I na szczęście z mniejszym ego niż Szczerek w „Przyjdzie mordor i nas zje”, choć kto by się tego spodziewał (zwłaszcza, że balsam Wigor też jest walony). Można sobie zjeść w jeden wieczór, ale lepiej się do tej lektury nie przywiązywać.

Czarne chyba nie ma w swoim dorobku brzydszej okładki, na szczęście w środku jest całkiem znośnie (powinno jednak istnieć jakieś osobne trigger warning na opis wyciągania kleszcza z dupy). Generalnie podglądamy eko-wesele, które jest „gender balance i vegan”, a eko-podróż poślubna dojeżdża do Ukrainy. I na szczęście z mniejszym ego niż Szczerek w „Przyjdzie mordor i nas...

więcej Pokaż mimo to

avatar
32
19

Na półkach:

Gdyby ktoś miał zrobić prawdziwa jedna ilustracje do tej książki to wyobrażam ja sobie jako umaziany tłuszczem plakat, na którym jest mydło i powidlo, po bokach wije się kiełbasa, w centrum jest piękne uśmiechnięte rozbite jajo, z rogu wychyla się facjata typowego Ukrainca, a w tle słychać rzezienie starego grata i dźwięku fujarki. Nic ciekawego, poplątanie z pomieszaniem, trochę też oda do upijania się, byle jakości i wydalin ludzkich, pomylona z ideą eko.

Gdyby ktoś miał zrobić prawdziwa jedna ilustracje do tej książki to wyobrażam ja sobie jako umaziany tłuszczem plakat, na którym jest mydło i powidlo, po bokach wije się kiełbasa, w centrum jest piękne uśmiechnięte rozbite jajo, z rogu wychyla się facjata typowego Ukrainca, a w tle słychać rzezienie starego grata i dźwięku fujarki. Nic ciekawego, poplątanie z pomieszaniem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1258
751

Na półkach: ,

Ekowesele „ma być gender balance i vegan", choć z tym ostatnim nie zawsze jest tak łatwo. Ma być też domowa wódka, a sery i jajka muszą pochodzić ze wsi. Tak wymarzyli sobie Piotr i Ola, a na swoją uroczystość zaprosili spore grono znajomych artystów. „Przy wiel­kim stole ku­chen­nym pi­sa­rze i pi­sar­ki, poeci i po­et­ki kroją, sie­ka­ją, obie­ra­ją." Pełno tutaj nazwisk, które chociażby czytelnicy Korporacji Ha! Art będę znać (ostatnio pisałam Wam o zbiorach opowiadań Shutego) i pełno takich, które dla większości będą zupełnie nowe, ale zostawiły już po sobie ślad w artstycznyn światku. W tej części wchodzimy w ich świat i możemy ich poznać lepiej, ale nie wiem, czy lepiej czyta się to wiedząc, o kogo chodzi, czy myśląc o nich jako o wymyślonych bohaterach.

A potem nadchodzi czas na podróż niemalże do serca Huculszczyzny. Do ukraińskiej wioski, gdzie „obok krów i koni mieszkają tu też ludzie". Za przewodnika robi Jurij, przyjaciel i poeta, który niektóre samogłoski przeciąga i zdarza mu się chociażby używać złej odmiany, co znajduje swoje odbicie na papierze, a to coraz bardziej lubiany przeze mnie zabieg. W domu nie ma wody, a dojazd do niego naznaczony jest cyckami, studniami i magielnicami, na których łatwo można zgubić koło. Poznajemy przyjacielskiego Miszę i wchodzimy z butami w świat tamtejszych ludzi. Pod koniec Ola mówi: „Dobrze, że tutaj przyjechaliśmy, bo ci Ukraińcy tacy dla nas anonimowi, jak pracują w Polsce, a tutaj od razu wiesz, kim jest Misza, jak gra na fujarce, jak żyje, jakie ma ozdoby w domu i że kawałek samolotu trzyma pod budynkiem". Myślę, że to najlepiej opisuję tę część książki i akurat ją czytałam z największą przyjemnością, bez mieszanych uczuć.

Sporo było tutaj uwag na temat kapitalizmu, trochę o sztuce i garść o wszystkim, co kojarzy się nam z lewicą. Ola nie żałowała angielskich wstawek, artyści mówili o swoich dziełach, a Jurij przedstawił Ukrainę w bardzo specyficzny sposób (typowy dla kogoś, kto wychował się w danej kulturze i kto żyje w niej na co dzień, ale jest przeciętnym obywatelem, nie przewodnikiem).

Piotr Marecki połączył powieść z dziennikiem z podróży. Każdy rozdział był krótki, przedstawia jedynie scenkę. W części trzeciej co kilka stron można zobaczyć zdjęcia, które sam autor wykonał.

Podoba mi się to, jak różne oceny zbiera ten tytuł w serwisie LubimyCzytac. Pojawiają się noty od jedynki do dziewiątki, a każda z nich zdaje się być w pełni uzasadniona. „Romantika" to bowiem tekst specyficzny, który jest dla równie specyficznej grupy odbiorców. Grupy, do której akurat ja się nie zaliczam, ale wciąż uznaję, że miło spędziłam czas, a po skończeniu lektury miałam ochotę urządzić własne ekowesele i odwiedzić Ukrainę.

Psst, „Romantika" zbudowana jest z trzech części, a częścią drugą jest właśnie ekowesele, ale z samej uroczystości zostało jedynie kilka zdań, bo autor wysłał tekst gością i po ich uwagach... Prawie całość musiała zostać wycięta. Zamiast tekstu najwięcej tutaj kropek i zabieg ten jest bardzo ciekawy!

Pssst, dałam tytułowi 5/10, ale przez ogromny szacunek to Piotra Mareckiego i to jak naturalnie wszystko przedstawił, ile szczerości w tekst wlał, naprawdę cieszę się, że książkę mam u siebie na półce.

Ekowesele „ma być gender balance i vegan", choć z tym ostatnim nie zawsze jest tak łatwo. Ma być też domowa wódka, a sery i jajka muszą pochodzić ze wsi. Tak wymarzyli sobie Piotr i Ola, a na swoją uroczystość zaprosili spore grono znajomych artystów. „Przy wiel­kim stole ku­chen­nym pi­sa­rze i pi­sar­ki, poeci i po­et­ki kroją, sie­ka­ją, obie­ra­ją." Pełno tutaj...

więcej Pokaż mimo to

avatar
992
852

Na półkach:

W ,,Romantice" razem z autorem i jego żoną Olą wyruszymy w podróż poślubną na Huculszczyznę.
Ale zanim to nastąpi, wejdziemy do second handu po jeansowe stroje ślubne i rozpoczniemy przygotowania do eko- wesela.
Nie możemy zapomnieć, że na takiej imprezie muszą być jaja.
Dużo jaj i to niekoniecznie kurzych.
Potrzebne są też inne wiejskie specjały. Te do picia i robienia sobie jaj z innych, również.😜
W końcu jak wesele to wesele!

Wszyscy chcielibyśmy wiedzieć, co dokładnie na nim się działo, ale niestety...
Autor oddał ten rozdział pod cenzurę swoich gości, a oni nam go pięknie wykropkowali.😂

I teraz domyśl się czytelniku czy było hot or not???🤔
Ja skłaniam się ku hot.

Potem następuje tytułowa romantika czyli podróż na Ukrainę, gdzie przewodnikiem naszej pary będzie ukraiński poeta Jurij i dziury.
W jezdni.
W każdej postaci.
Możemy je sobie nawet pooglądać na fotografiach, jak i kilka innych lokalnych atrakcji albo i nie-atrakcji.

Najlepszym elementem w książce był kleszcz i wiadro.
Dlaczego?
Zobaczycie jak przeczytacie.

Książka nie jest długa i szybko się ją czyta.
Napisana lekko, prosto i szczerze.
Nie jest jakaś wybitna, ale myślę, że nie o to tutaj autorowi chodziło.
Ślub i cała ta otoczka była najwyraźniej dla niego ważnym wydarzeniem, a że widać, że jest osobą towarzyską, to chciał się z nami swoimi emocjami podzielić.

Czy mu się to udało?
Każdy niech odpowie sobie sam.
Ja w każdym razie na takie wesele chętnie bym się wybrała

W ,,Romantice" razem z autorem i jego żoną Olą wyruszymy w podróż poślubną na Huculszczyznę.
Ale zanim to nastąpi, wejdziemy do second handu po jeansowe stroje ślubne i rozpoczniemy przygotowania do eko- wesela.
Nie możemy zapomnieć, że na takiej imprezie muszą być jaja.
Dużo jaj i to niekoniecznie kurzych.
Potrzebne są też inne wiejskie specjały. Te do picia i robienia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
93
65

Na półkach:

Nowy Wyspiański z kleszczem w dupie (chociaż intertekstualność, jak wiadomo jest be).
Tym razem cała grupa eko intelektualistów z lekkim problemam alkoholowym rzuca się w wir przygody jaką jest zorganizowanie wege, zero waste, wiejskiego wesela najbardziej irytującej pary krakowskiej literatury.
Czy deklarowałam już, że jestem masochistką? Otóż jestem. I właśnie dlatego zaraz po "Polsce przydrożnej", która delikatnie mówiąc nie przypadła do mojego niewyrobionego, mieszczańskiego gustu, sięgnęłam po "Romantikę". Ta jest w sumie ciekawsza. Mnie wciągnęła bardziej. I bardziej rozbawiła.
Najpierw organizacja eko wesela, która nie jest taka prosta. Cały dzień jeździsz starym oplem ze śmierdzącym kolegą, który śmierdzi, bo się ponoć nie myje, pozyskujesz setki jajek, eko sery, hektolitry samogonu, a na koniec dzieciaki gości i tak chcą kiełbasę.
Potem samo wesele. Tu zapowiadało się ciekawie. Niestety nie dowiemy się kto z szanownych literatów po pijaku dykryminuje Podkarpacie i odwala inne wstydliwe akcje, ponieważ rozdział został ocenzurowany przez samych uczestników imprezy. A musiało się dziać, bo kropek jest wiecej niż tekstu. Niby autor niczego sie nie wstydzi,ale jego goście chyba jednak tak.
I podróż poślubna. Na najprawdopodobniej największe wypierduchowo Ukrainy. Tu niby jest ciekawie, ale jednak klimat opisu trochę jak w zoo. Jakoś bardzo wiele o Huculszczyźnie się tu nie dowiemy, ale parę razy można sie nawet uśmiechnąć.
"Romantika" mnie nie porwała, ale oceniam ją mimo wszystko wyżej nić "Polskę przydrożną". I tak, wiem, kleszcz w dupie i jego wyrywanie o 3 w nocy, no boki zrywać. Tak serio to ze scen ekshibicjonistyczno-lekkoobrzydliwo-humorystycznych, to o wiele bardziej podobała mi się ta z Olą sikającą do wiadra.
Morał zaś tej historii jest taki, aby Mareckiemu i jego zonie nigdy nie udostępniać nieruchomości.
P.S. Niech mnie ktoś oświeci co się robi na kursie kiszenia ogórnków za 600 zł, błagam.

Nowy Wyspiański z kleszczem w dupie (chociaż intertekstualność, jak wiadomo jest be).
Tym razem cała grupa eko intelektualistów z lekkim problemam alkoholowym rzuca się w wir przygody jaką jest zorganizowanie wege, zero waste, wiejskiego wesela najbardziej irytującej pary krakowskiej literatury.
Czy deklarowałam już, że jestem masochistką? Otóż jestem. I właśnie dlatego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1321
1035

Na półkach: ,

Punktem centralnym „Romantiki” Piotra Mareckiego miał być ślub. Jest nim, ale trochę na opak. To właściwie też nie do końca jest jasno określony gatunek literacki. W każdym razie zaczyna się od przygotowań, które nie idą gładko, ale bohaterowie – przyszłe małżeństwo – nie czują się z tym źle, a głównym zmartwieniem będzie los opuszczonych (chwilowo) kotów. Żadnego horroru to nie zrodzi, natomiast zrodzi, co najbardziej zaskakujące, książkę sympatyczną. Kiedyż to mieliście ostatnio możliwość obcowania z czymś sympatycznym?

Nie chcę banalizować, ale czytanie o przygotowaniach wesela w stylu eko spomiędzy których przebija się pytanie o autentyczność przekonań versus zaciągania ich z modnych (cenionych?) środowisk również się pojawia, ale nie przechodzi na plan pierwszy. Z całą pewnością ja, świadomy ich obecności, nie oddaję im palmy pierwszeństwa, gdyż oto poznać można kawałek ż życia poetów i wydawców, którzy błądzą, mylą się, upijają, ale również stanowią całkiem sympatyczne (ten przymiotnik mnie prześladuje) grono ludzi. A to jedynie w części pierwszej.

W drugiej jesteśmy już gdzie indziej. Oto nasza para udaje się do Ukrainy (konkretnie na Huculszczyznę),żeby tak spędzić swoją podróż poślubną. I tu zaczyna się klimat wędrówki i lokalny koloryt, którego przewodnikiem jest Jurij poeta i wydawca (jakżeby inaczej?). W tej części robi się ciekawiej. I nie chodzi tylko o kleszcza w tyłku czy otwartość fizjologiczną, ale otrzymujemy możliwość zaznajomienia się z kawałkiem Europy, do którego niewielu się zapuszcza. Naturalnie niektóre fragmenty odnoszące się do „braku turbokapitalizmu”, dostępu do wody czy jakości pożywienia muszą budzić myśli o stanie, w którym dziś jest Polska, ale dostrzegam tu również pewną analogię do świata.

Otóż wszystko miga, przemyka, a nasza para nowożeńców-podróżników na dłużej nie zatrzymuje się nigdzie. To, co skupia ich uwagę to droga, a nie cel. Droga usłana cyckami, studniami i magielnicami. Aluzję czytelniejszą sprawiają dołączone zdjęcia oraz opisywane próby podzielenia się wrażeniami w mediach społecznościowych. Na szczęście nie wszędzie dotarł internet, ale już w Polsce (końcowe sceny) jest i ma się dobrze. Jednak wolę się na tym nie skupiać, gdyż droga dwójki ludzi wydaje się ciekawa. Fakt, pisana fragmentarycznie, ale w jakiś sposób spójna i, tak, dlaczego nie?, sympatyczna. Mnie wystarcza.

Punktem centralnym „Romantiki” Piotra Mareckiego miał być ślub. Jest nim, ale trochę na opak. To właściwie też nie do końca jest jasno określony gatunek literacki. W każdym razie zaczyna się od przygotowań, które nie idą gładko, ale bohaterowie – przyszłe małżeństwo – nie czują się z tym źle, a głównym zmartwieniem będzie los opuszczonych (chwilowo) kotów. Żadnego horroru...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1079
632

Na półkach:

Już w październiku premiera kolejnego „Wesela” od Smarzowskiego. Możemy spodziewać się obrazu przepełnionego ludzką pychą, pazernością i morałami. Będzie pewnie sporo przekleństw, kombinowania i obgadywania za plecami. W oczekiwaniu na to medialne wydarzenie, warto sięgnąć po „Romantikę”, książkę, która do tematu zaślubin podchodzi z innego niespotykanego jeszcze w kulturze punktu widzenia.
Piotr Marecki już swoją poprzednią ‘czarną’ relacją zyskał wierne grono fanów. Przypominam tylko, że „Polska przydrożna” doczekała się szeregu ‘ciepłych’ słów, a sama „Romantika” w miesiąc po premierze ma już łatkę utworu ‘żenującego’, ‘kpiny z czytelnika’ czy ‘dna’ i ‘mułu’. To zresztą już chyba tak z rozpędu, bo obie książki dzieli bardzo wiele. Opis podróży zorganizowanej z okazji wieczoru kawalerskiego była swoistym eksperymentem, który niejednego mógł skutecznie wytrącić z pozycji komfortu. „Romantikę” zbudowano jednak na innych fundamentach.
Zaczyna się przygotowaniami. Młoda para organizuje swoje wesele w gospodarstwie agroturystycznym „Jasielówka”, prowadzonym przez Sławomira Shutego. Marecki wraz ze znajomymi objeżdża okoliczne rejony i zdobywa ‘prowiant’ na imprezę. Ma być eko, więc dużo tu jaj, serów i grzybów. Nie zabraknie także tworzonych swojskimi metodami trunków. Na wesele zaproszono wielu przyjaciół z literackiego światka. Spotkamy tu niepokornego poetę Konrada Górę, reprezentację Stonera polskiego, wydawców. Shutego będzie tym razem jakby mniej, bo albo jest zajęty organizacją, albo leży gdzieś pijany.
Już w tej części Marecki stawia pytania o etyczne granice między modą a faktycznymi przekonaniami. Jedną z najbardziej znamiennych scen jest ta, gdy goście proszą o kiełbasę z grilla. Mimo zapowiedzi wesela w wersji wege, nie mogą powstrzymać się przed spożyciem mięsa. Bo co to za grill z dynią czy kabaczkiem? W innym miejscu zamiast tekstu otrzymujemy kropki. To manifest autora, który wysyłając dialogi do autoryzacji i akceptacji, usłyszał stanowczą odmowę. A to ktoś nie chciał być źle odbierany w towarzystwie, a to wstydził się wypowiadanych pod wpływem alkoholu poglądów. Te kropki mówią więcej, niż pokaźnych rozmiarów esej.
Drugą część książki stanowi opis podróży poślubnej. Młoda pora zadecydowała, że miejsce docelowe ma być nieatrakcyjne. Żaden tam kurort, all inclusive czy baseny. Podróż samolotem też odpada – za duży ślad węglowy (czy nie większy był z podróży własnym samochodem?). Ostatecznie wybór padł na Szepit – niewielką wioskę położoną w obwodzie iwanofrankiwskim na Ukrainie. Przewodnikiem turystów zostaje Jurij, ukraiński poeta i wydawca. To on wprowadza Mareckiego i jego żonę w nomenklaturę ukraińskich ulic. Wyjaśnia czym są studnie, jak nie zabić się podczas deszczu, daje cenne rady dotyczące wyżywienia i pobierana leków.
Autor pozostaje wierny wypracowanej stylistyce, poszukuje jednocześnie nowych sposobów opowiadania o świecie, który zmierza ku katastrofie. Tekst książki przeplatany jest zdjęciami zwykłych-niezwykłych miejsc – barów, przystanków, zaparkowanych samochodów. Kreśląc pejzaż społeczny biednego Wschodu, Marecki unika protekcjonalnego tonu, ujmuje zaś prostotą i szacunkiem, z jakimi podchodzi do bohaterów. Z niepozornych momentów buduje autentyczny portret trudnej miłości. Przede wszystkim jednak „Romantika” stanowi wciągającą opowieść o napięciu rodzącym się pomiędzy męskością a kobiecością, tradycją a nowoczesnością, modą a realnymi poglądami na życie. Autor wie również, jak uwieść czytelnika jedynym w swoim rodzaju poczuciem humoru – sceny wyciągania kleszcza z profesorskiej dupy lub szczania do wiadra przejdą do historii polskiej literatury współczesnej.
Odnoszę wrażenie, że Marecki dmucha kilkupromilowym oddechem w twarze obrońców moralności i ani myśli piętnować zachowania kogokolwiek. Zamiast tego spogląda na życie z podziwem, widząc w nim miejsce do kreowania przestrzeni wolności, bez oglądania się na konwenanse i rygory. Dzięki temu „Romantia”, choć znacznie łatwiejsza w odbiorze niż większość przeintelektualizowanej współczesnej prozy polskiej, pozostaje dziełem równie niepokornym i ożywczo prowokacyjnym.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2021/08/recenzja-romantika-piotr-marecki.html

Już w październiku premiera kolejnego „Wesela” od Smarzowskiego. Możemy spodziewać się obrazu przepełnionego ludzką pychą, pazernością i morałami. Będzie pewnie sporo przekleństw, kombinowania i obgadywania za plecami. W oczekiwaniu na to medialne wydarzenie, warto sięgnąć po „Romantikę”, książkę, która do tematu zaślubin podchodzi z innego niespotykanego jeszcze w kulturze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Marecki to przekładając na scenę muzyczną - taki Crazy Boys. Ani to dobre, ani to znane, przez nikogo nieoczekiwane. Wtórność, nuda i kiepskie wykonanie. Jeden z utworów tego zespołu to "Droga daleka". I tak właśnie jest z Mareckim. Jemu to w cholerę daleko choćby do dzieł Shutego, który w sumie jest żenujący ale jednak nieco mniej.

Marecki to przekładając na scenę muzyczną - taki Crazy Boys. Ani to dobre, ani to znane, przez nikogo nieoczekiwane. Wtórność, nuda i kiepskie wykonanie. Jeden z utworów tego zespołu to "Droga daleka". I tak właśnie jest z Mareckim. Jemu to w cholerę daleko choćby do dzieł Shutego, który w sumie jest żenujący ale jednak nieco mniej.

Pokaż mimo to

avatar
171
118

Na półkach:

CZARNE jakby blaknie... I po co tyle papieru na marne? To wcale nie jest eko. To kpina z czytelnika.

CZARNE jakby blaknie... I po co tyle papieru na marne? To wcale nie jest eko. To kpina z czytelnika.

Pokaż mimo to

avatar
398
48

Na półkach: , ,

książka dedykowana środowisku i pewnie tylko przez środowisko przeczytana z przyjemnością

książka dedykowana środowisku i pewnie tylko przez środowisko przeczytana z przyjemnością

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    51
  • Chcę przeczytać
    14
  • Posiadam
    6
  • 2022
    2
  • Polska
    2
  • Moje własne
    1
  • Literatura faktu
    1
  • Europa
    1
  • Wymienię/sprzedam
    1
  • Biblioteka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Romantika


Podobne książki

Przeczytaj także