Powieść Deavera napisana w starym, dobrym stylu. Po raz kolejny autor zafundował nam ciekawą historię, odpowiednią dozę napięcia oraz zaskakujące zwroty akcji. Również tematyka jaką tym razem posłużył się pan Deaver jest jakże aktualna. Mimo, że opowieść traktuje o świecie „maszyn” sprzed kilku lat, to i tak jest dobrze odzwierciedla współczesną rzeczywistość. Powieść dzięki lekkości pióra, czyta się w zatrważająco szybkim tempie. Ostateczne zakończenie historii oraz kilka świetnych zwrotów akcji wprawią w zaskoczenie niejednego czytelnika.

Coraz więcej czasu spędzamy w świecie wirtualnym, ale czy możemy się czuć w nim bezpieczni? Oczywiście, że nie, zwłaszcza jeśli wziął nas na cel cracker, a na dodatek socjopata. Ten tajemniczy człowiek o pseudonimie Phate rozgrywa śmiertelną grę, a o swoich ofiarach jest w stanie dowiedzieć się wszystkiego. Próbuje mu się przeciwstawić kalifornijska jednostka do spraw przestępstw wirtualnych. W swej bezradności szybko dochodzą do wniosku, że znaleźć Phate może inny wybitny haker. Proszą o pomoc Wyatta Gilletta, który odsiaduje wyrok w więzieniu. Który z nich wygra rozgrywkę w „Błękitnej Pustce”, gdzie jedyną nagrodą będzie życie w realnym świecie?.

Deaver’owi jako autorowi należy przyznać, że bardzo dokładnie źródłowo przygotowuje się do swych powieści. Bardzo dogłębnie sprawdza wszelkie informacje związane z danym tematem. Takie profesjonalne podejście do pisania powieści sprawia, że są one bardziej interesujące. Jednocześnie wachlarz tematyczny jaki jest poruszany w jego książkach jest bardzo szeroki, co tylko dodatkowo mówi nam o wszechstronności autora. Oczywiście nie ma autora piszącego same bestsellery, lecz „Błękitną pustkę” można zaliczyć do jednego z lepszych dzieł autora.

Tym razem Deaver uraczył nas historią dotyczącą cyberprzestrzeni, czy też raczej „błękitnej pustki”. Patrząc na współczesny świat, możemy dojść do wniosku, że relacja człowiek-świat wirtualny jeszcze bardziej się pogłębiła. Mimo, iż Deaver „Błękitną pustkę” pisał około trzynaście lat temu, to nie straciła ona na swej aktualności. Przede wszystkim największą uwagę autor poświęca niebezpieczeństwu, które czyha w sieci. Nikt nie może czuć się bezpieczny. Wysnuwa się jeszcze jeden smutny wniosek, poprzez coraz większe spędzanie czasu w sieci, człowiek, a może ludzkość traci coś cennego, a mianowicie prawdziwe i jedyne życie.

Po względem technicznym powieść napisana jest bardzo poprawnie. Początkowo czytelnik może mieć obawę, że w książce wystąpi dużo, mało zrozumiałych techniczno-informatycznych informacji. Owszem jest ich sporo, lecz Deaver opisał je w tak przystępnym języku, że nawet te trudniejsze detale są w pełni zrozumiałe. Autor był w stanie przybliżyć kwestie techniczne w taki sposób, aby nie odstraszały czytelnika ani też gmatwały całej historii. Również podziękowania należą się tłumaczom, że przełożyli z „polskiego na nasz”. Ciekawe jest, że wiele opisywanych detali komputerowych, które dopiero powstawały na początku XXI wieku, a które opisuje autor, współcześnie są wszystkim znane (chociażby portale społecznościowe, przesyłanie zdjęć w emailu itd.). Sprawia to, że czytelnik jeszcze bardziej wie o co chodzi bohaterom (może dziesięć lat temu książka była miej zrozumiała, ale współcześnie tak nie jest). Autor zaskakuje nas jeszcze jedną ciekawostką, wszystkich tych cyberprzestępców powinno się nazywać crackerami, a nie hakerami. Początkowo słowo haker miało pozytywne znaczenie, dopiero później ewoluowało w negatywne.

Odnośnie samej fabuły. Deaver tak zręcznie rozkłada napięcie oraz zwroty akcji w całej książce, że powieść dosłownie wciąga czytelnika. Barwny język w połączeniu z lekkością pióra sprawiają, że lektura tej książki jest przyjemnością. O samego początku czytelnik zna tożsamość crackera, lecz czytelnik świadomie staje się widzem rozgrywki pomiędzy dwiema głównymi postaciami książki. Właśnie ta rozgrywka jest najważniejszym jej elementem. Jednocześnie autor konsekwentnie prowadzi tok rozumowania czytelnika w jednym możliwym kierunku, by maksymalnie go zaskoczyć. Zastosowanie paru zaskakujących zwrotów akcji następujących po sobie robi piorunujące wrażenie. Deaver nie zawiódł czytelnika dostarczając wielu emocji podczas lektury „Błękitnej pustki”

Podsumowując, bardzo dobry thriller, tym razem informatyczny z jakże aktualnym wątkiem, pokazujący świetne przygotowanie autora do danego tematu. Oczywiście zakończenie zaskoczy niejednego czytelnika.

Powieść Deavera napisana w starym, dobrym stylu. Po raz kolejny autor zafundował nam ciekawą historię, odpowiednią dozę napięcia oraz zaskakujące zwroty akcji. Również tematyka jaką tym razem posłużył się pan Deaver jest jakże aktualna. Mimo, że opowieść traktuje o świecie „maszyn” sprzed kilku lat, to i tak jest dobrze odzwierciedla współczesną rzeczywistość. Powieść...