rozwińzwiń

Smoczpospolita

Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
101
2

Na półkach: , , ,

Krótka, ale treściwa. Wystarczająco długa, by napisać dobrą historyjkę. Autor sprawnie figluje słowami, styl pisania daje satysfakcję przy czytaniu. Super, zamierzam polecać!

Krótka, ale treściwa. Wystarczająco długa, by napisać dobrą historyjkę. Autor sprawnie figluje słowami, styl pisania daje satysfakcję przy czytaniu. Super, zamierzam polecać!

Pokaż mimo to

avatar
5
5

Na półkach: ,

Po książkę sięgnęłam z ciekawości. Alternatywna historia Polski, w której smoki nie tylko istnieją, ale też odgrywają istotną rolę to pomysł, który ma spory potencjał na to, aby być czymś genialnym.

I rzeczywiście, najbardziej interesujące w "Smoczpospolitej" są elementy związane z historią smoków w Polsce. Smok Rudolf, zwany Rudkiem, pamięta czasy bitwy pod Grunwaldem, miał styczność z kilkoma polskimi władcami, a do tego w jego pieczarze znajduje się ikona przedstawiająca Smoczą Panią, która ma pewnego dnia się pojawić. I choć widzę w tym ostatnim elemencie inspirację Grą o Tron, to z tego wszystkiego można by zrobić jakąś fajną fabułę pełnoprawnej powieści.

Moim skromnym zdaniem autor popełnił błąd osadzając akcję jakiś czas po trzecim rozbiorze Polski. Tytuł książeczki "Smoczpospolita" trochę każe myśleć, że rzecz dzieje się w czasach, kiedy Polska jest państwem. Kiedy Rzeczpospolita Obojga Narodów ze swoją szczególną sytuacją polityczną i kulturą sarmacką była ważnym graczem w Europie, obecność smoków - tak u nas, jak i u naszych sąsiadów - mogłaby być ciekawym konceptem. Dlatego mam nadzieję, że w kolejnych odsłonach serii autor pokaże prawdziwą Smoczpospolitą w czasach świetności naszej ojczyzny (a może nawet po odzyskaniu wolności? Piłsudzki walczący na smoku z bolszewikami to bardzo ciekawa wizja).

Kolejny problem jaki widzę, to język, który miejscami brzmi dość sztucznie. Autor próbuje naśladować bardziej archaiczny sposób wypowiadania się, ale o ile główny bohater brzmi jeszcze nie najgorzej (a w pierwszych dwóch rozdziałach jego wypowiedzi zdawały się rymować i zastanawiałam się, czy nie są stylizowane na jakiś epos),o tyle wypowiedzi Rudka brzmią bardziej rubasznie, jakby to był chłop ze wsi, a nie smok, który pamięta czasy Władysława Jagiełły i miał przez całe stulecia styczność z polską szlachtą.

Sama rozmowa między Gottliebem Donitzem, który z dekretu cesarza pruskiego ma powybijać polskie smoki; a Rudolfem jest o tyle interesująca, że Gottlieb jest zgermanizowanym Ślązakiem, wiernym poprzedniemu cesarzowi za to, że dał mu możliwość rozwoju, i nie czującym specjalnej więzi z Polską i Polakami. Ma z Rudkiem wiele wspólnego (chociażby kwestię poczucia tożsamości) i przez te pięć rozdziałów przeżywa różne stany emocjonalne związane ze swoim położeniem (nie tylko lęk, ale i nadzieję i żal). Historia robi się naprawdę interesująca, kiedy schwytany przez Rudka Gottlieb z jednej strony słucha jego opowieści, a z drugiej czeka, aż smok umrze od trucizny, którą nasączone były zjedzone przez niego jabłka. W pewnym momencie Gottlieb nawet zastanawia się, czy nie uratować smoka, jeśli by ten nie poprzysiągł wierności Prusom. I to jest niewątpliwe jedna z mocnych stron "Smoczpospolitej".

"Smoczpospolitą" czyta się to jak jakąś nowelkę z okresu zaborów. Nie mówię jednak, że to źle. W zasadzie nawet mi to trochę pasuje jako taka historia osadzona w tej alternatywnej rzeczywistości, gdzie w Polsce są smoki.

Mam też nadzieję, że autor nie zrazi się i będzie pisał dalej. Bo pomysł jednak ciekawy i warty rozwinięcia.

Po książkę sięgnęłam z ciekawości. Alternatywna historia Polski, w której smoki nie tylko istnieją, ale też odgrywają istotną rolę to pomysł, który ma spory potencjał na to, aby być czymś genialnym.

I rzeczywiście, najbardziej interesujące w "Smoczpospolitej" są elementy związane z historią smoków w Polsce. Smok Rudolf, zwany Rudkiem, pamięta czasy bitwy pod Grunwaldem,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
234
187

Na półkach:

Smoczpospolita to bardzo krótka książeczka o rycerzu, który przyjechał do Polski ubić starego smoka. Sprawy się komplikują i między tymi dwojga dochodzi do ciekawej rozmowy.
No, może nie aż tak ciekawej... Naprawdę spodziewałam się czegoś więcej po tej książce, bo opis wydawał się interesujący. Jednak przeliczyłam się. Gdyby książka była dłuższa na pewno bym jej nie skończyła. Było nudno, pomysł niby dobry, ale stanowczo za mało rozwinięty. Sam smok ma ogromny potencjał, był jedyną ciekawą postacią i aż chciałoby się poznać jego całą historię. Tego jednak książka nam nie daje. Język jest w porządku, choć chwilami za bardzo opisowy, dziwny, czasem ciężko było się skupić. Myślę, że niektórym może się spodobać, ja jednak na pewno do niej nie wrócę.

Smoczpospolita to bardzo krótka książeczka o rycerzu, który przyjechał do Polski ubić starego smoka. Sprawy się komplikują i między tymi dwojga dochodzi do ciekawej rozmowy.
No, może nie aż tak ciekawej... Naprawdę spodziewałam się czegoś więcej po tej książce, bo opis wydawał się interesujący. Jednak przeliczyłam się. Gdyby książka była dłuższa na pewno bym jej nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
115

Na półkach:

Książka "Smoczpospolita" autorstwa Łukasza Pacii to jego debiut literacki, który przekonał mnie do siebie już samym opisem. Dzięki Wydawnictwu AlterNatywne miałam okazję przeczytać to opowiadanie. Nie wiem, czy wiecie, ale jest to pierwsza część z zaplanowanego przez autora cyklu krótkich powieści, które opowiadają o świecie pełnym smoków, a wydarzenia toczą się u schyłku osiemnastego stulecia.
Książka sama w sobie jest bardzo malutka i cieniutka. Dodatkowo zaintrygowała mnie ilustracja na okładce pozycji. Znajduje się na niej smok, w związku z tym można podejrzewać, że to on będzie głównym bohaterem.
Na wstępie tej minipowieści podczas drobnego nieporozumienia czytelnik poznaje głównego bohatera, Gottlieba, które moim zdaniem jest częściowo przedstawione. Następnie w trakcie rozwoju fabuły zostają przedstawione zmagania naszego bohatera ze starym smokiem, który jest reliktem Rzeczypospolitej. Tym razem również w powieść zostają wplecione dialogi. Pisarz próbuje tutaj zastosować styl wypowiedzi bohaterów, będący adekwatny do epoki, w której rozgrywa się akcja. Jednak nie jest to zachowane cały czas, raz Gottlieb mówi, tak jak na tamte czasy przystało, innym razem wierszem, a jeszcze innym razem stosuje język współczesny. W związku z tym, jest to minus, ponieważ autor powinien użyć tylko jednego stylu, gdyż to przede wszystkim na dialogach opiera się akcja.
Kolejnym minusem jest fakt, że tajemnica, jaką skrywał główny bohater została szybko ujawniona. Bardzo ciekawą postacią jest smok, który opowiada Gottliebowie bardzo ciekawe historie ze swojej przeszłości. Autor bardzo sprytnie wplótł je w dzieje Polski, co mnie mile zaskoczyło.
Dziwna dla mnie wydała się scena, która ewidentnie nawiązuje do "Gry o Tron". Mam tutaj na myśli sytuację, w której w jaskini smoka czytelnik znajduje nagą dziewczynę. Wychodzi ona z płomieni z trzema małymi smokami. Sam smok, potwierdza, że jest to Pani smoków, która ma zbawić świat.
Mimo wszystko książka sama w sobie w pewnym stopniu mnie urzekła i czekam na kilka kolejnych opowiadań.

Książka "Smoczpospolita" autorstwa Łukasza Pacii to jego debiut literacki, który przekonał mnie do siebie już samym opisem. Dzięki Wydawnictwu AlterNatywne miałam okazję przeczytać to opowiadanie. Nie wiem, czy wiecie, ale jest to pierwsza część z zaplanowanego przez autora cyklu krótkich powieści, które opowiadają o świecie pełnym smoków, a wydarzenia toczą się u schyłku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
863
857

Na półkach: ,

Smoki, smoczki, smoczyska - takie okazy żyły w końcu osiemnastego wieku. Miały one zniknąć z powierzchni przy pomocy Gottlieba, który dostał rozkaz z góry. Lecz to nie będzie takie proste, bo smoki nie są takie głupiutkie jak by się mogło wydawać.

Książeczka ma zaledwie 55 stro, co można je łyknąć w ciągu zaledwie pół godzin.
Już sama okładka przenosi nas w wir wydarzeń historycznych, gdzie wierzono w legendy i życie toczyło się własnym torem.
Książka również momentami napisana jest gwarą, którą posługiwali się mieszkańcy tamtego okresu.

Ta cieniutka książeczka to taki smaczek przed snem, którym można się delektować. Nie zabraknie w niej intryg, które nie zwiastują niczego dobrego, oraz brak zrozumienia i akceptacji.

Smoki, smoczki, smoczyska - takie okazy żyły w końcu osiemnastego wieku. Miały one zniknąć z powierzchni przy pomocy Gottlieba, który dostał rozkaz z góry. Lecz to nie będzie takie proste, bo smoki nie są takie głupiutkie jak by się mogło wydawać.

Książeczka ma zaledwie 55 stro, co można je łyknąć w ciągu zaledwie pół godzin.
Już sama okładka przenosi nas w wir wydarzeń...

więcej Pokaż mimo to

avatar
554
540

Na półkach:

"Lach przyciągnął do siebie pudełeczko i uchyliwszy wieko, zamarł. Pod precyzyjnie utkaną siateczką harcował bezwstydnie tuzin, czarnych, malutkich pajęczaków. Ich zwinne spiczaste nóżki przebiegały szybciutko po kłębach pajęczyn, w których gdzieniegdzie rozpaczliwie miotały się musze kokoniki."
Połączenie historii, przygody i bajki o smokach w mini powieść o dziwo się sprawdziło. Nieco ponad 50 stron idealnie sprawdza się jako chwilka relaksu przy popołudniowej kawie.

"Lach przyciągnął do siebie pudełeczko i uchyliwszy wieko, zamarł. Pod precyzyjnie utkaną siateczką harcował bezwstydnie tuzin, czarnych, malutkich pajęczaków. Ich zwinne spiczaste nóżki przebiegały szybciutko po kłębach pajęczyn, w których gdzieniegdzie rozpaczliwie miotały się musze kokoniki."
Połączenie historii, przygody i bajki o smokach w mini powieść o dziwo się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
234
161

Na półkach:

"Smoczpospolita" to literacki debiut Łukasza Pacii wydany nakładem Wydawnictwa AlterNatywne. Jest to pierwsza część zaplanowanego cyklu minipowieści, wprowadzająca czytelnika w uniwersum pełnego smoków. Opis od wydawcy:

Schyłek osiemnastego stulecia. Na wciąż jeszcze ciepłym truchle świeżo zdemontowanej
Rzeczypospolitej uwijają się rzesze pruskich urzędników, pragnących tchnąć w nowo zdobyte
tereny należyty Ordnung.
Pierwszą ofiarą prącej ku nowoczesności pruskiej maszynerii padają polskie smoki, stanowiące
rzadki, lecz stały element nadwiślańskiej fauny. Znane zaodrzańskim zaborcom głównie z
gawędziarskich opowiastek stworzenia, szybko uznane zostają za potencjalnie wywrotowy,
narodowościowo niepewny element, wobec czego zarządzona zostaje ich niezwłoczna
eksterminacja.
Do tej specyficznej misji oddelegowany zostaje przenikliwy zawadiaka Gottlieb.

Zacznijmy od tego, co widać na pierwszy rzut oka, czyli od okładki i objętości książki. Okładka mi się nie podoba, nie będę owijał w bawełnę. Gdyby taka ilustracja znalazła się w środku książki, okej, jeszcze bym to przeżył, ale moim zdaniem taki rysunek nie pasuję na okładkę i nie zachęci potencjalnego kupca. Wygląda to dla mnie jakby projekt okładki zrobiło całkiem utalentowane dziecko z podstawówki (o wiele bardziej utalentowane ode mnie 😉).

Wspomniałem o potencjalnych kupcach, czy ktoś z Was wydałby 16-17 zł, bo tyle kosztuje "Smoczpospolita", na minipowieść, która ma 55 stron? Myślę, że takie osoby możnaby policzyć na palcach jednej ręki, o ile w ogóle znaleźliby się tak rozrzutni czytelnicy. Już od samego początku książka nie przyciąga naszej uwagi ani dobrą okładką, ani objętością (myślę, że w księgarni ciężko byłoby zauważyć tę pozycję na półce).

To może przynajmniej w środku jest lepiej niż na zewnątrz? Nie tym razem. Już chyba nawet okładka jest lepsza od powieści, a z poprzedniego akapitu wiecie jaki mam stosunek do okładki. Fabuła po opisie zapowiadała się dosyć ciekawie, jednak całość już taka nie była. Minipowieść prędzej nadawałaby się na epilog niż na osobną książkę. Na wstępie, podczas drobnego nieporozumienia w karczmie poznajemy głównego bohatera, Gottlieba. Już samo spięcie w gospodzie jest dziwne, nie do końca zrozumiałe, a co najważniejsze jest dla mnie urwane. Z jednej strony, bójka w karczmie to typowy sposób na przedstawienie bohatera, z drugiej autorowi ewidentnie to nie wyszło. Książkę czytało się ciężko także przez dialogi, ale o nich za chwilę.

W dalszej części akcji widzimy zmagania głównego bohatera ze starym smokiem. Gottleib podstępem próbuje zgładzić relikt Rzeczpospolitej, jednak nie wszystko idzie po jego myśli, przez co ich zmagania przenoszą się na dialogi. Właśnie w tym momencie warto wspomnieć o tym, co tak bardzo gryzło mnie w rozmowach. Otóż, Łukasz Pacia postanowił dostosować styl wypowiedzi bohatera do epoki, w której rozgrywa się akcja, lecz nie robi tego konsekwentnie. Raz Gottlieb mówi tak jak powinien w tych czasach, chwilę później przemawia wierszem, jakby występował w szekspirowskim dramacie, po czym następnie wypowiada słowa, które kompletnie nie pasują do bohatera z jego statusem społecznym: "Całkiem niezgorsza dziewucha! Twoja ziomalka?". Ogólnie dialogi nie są mocną stroną powieści (ciekawe co nią jest...),choć w dalszej części tekstu to głównie na nich opiera się akcja.

Fabuła może i nie jest najgorsza, ale jak już mówiłem, wystarcza jej jedynie na wstęp do właściwej książki. Główny bohater jednak irytował mnie swoją postawą. Fajnie, że miał tajemnicę z przeszłości, choć szkoda, że tak szybko została w całości zdradzona. Smok jest całkiem ciekawą postacią, jeśli chodzi o jego dawne dzieje, które opowiada Gottleibowie. Fajnie jego historia została wpleciona w dzieje Polski i to w sumie jeden z niewiele pozytywów.

Na koniec chciałbym powiedzieć o ciekawym easter-eggu, jednak nawet on musiał mnie zdenerwować. W jaskini smoka znajduje się obraz z nagą dziewczyną, wychodzącą z płomieni z trzema małymi smokami. Jest to ewidentne nawiązanie do "Gry o Tron i Daenerys Targaryen, co potwierdza smok Rudek, mówiąc o Pani Smoków, która zbawi świat z armią eunuchów. Ale nawet tutaj autor musiał coś zepsuć i to tak, że bardzo się wkurzyłem, czytając to. Łukasz Pacia pisząc o przepowiedni opartej na "Pieśni Lodu i Ognia" napisał "... że to prawdopodobnie wybryk jakiegoś początkującego literata". Dalej wspomina, że autor stworzył to dla pieniędzy. Można to potraktować jako żart, ale mnie to bardzo zdenerwowało. Autor, który dopiero co napisał swoją pierwszą powieść, ba! minipowieść, mającą 55 stron i nie grzeszącą jakością, pisze o George'u R. R. Martinie, że jest on początkującym literatem. Możecie sami ocenić czy to tylko żart czy brak szacunku dla wybitnego pisarza.


Reasumując, nie mogę polecić Wam "Smoczpospolitej", gdyż inaczej nie mógłbym spokojnie spać. Być może autor, jak i wydawnictwo zrobiliby lepiej gdyby wydali zbiór opowiadań, gdy Łukasz Pacia napisze więcej minipowieści, bądź jeśli już chcieli wydawać tak krótkie książki, to mogli zrobić to w formie e-booka w niższej cenie, gdyż nie wiem czy ktoś wyda 17 zł na książeczkę cieńszą niż niektóre bajki dla dzieci. Odradzam, choć jeśli zdecydujecie się sięgnąć po "Smoczpospolitą" to mam dobrą wiadomość, zmarnujecie na nią naprawdę mało czasu.

Więcej recenzji znajdziecie na Instagramie @chomiczkowe.recenzje oraz na blogu chomiczkowerecenzje.blogspot

"Smoczpospolita" to literacki debiut Łukasza Pacii wydany nakładem Wydawnictwa AlterNatywne. Jest to pierwsza część zaplanowanego cyklu minipowieści, wprowadzająca czytelnika w uniwersum pełnego smoków. Opis od wydawcy:

Schyłek osiemnastego stulecia. Na wciąż jeszcze ciepłym truchle świeżo zdemontowanej
Rzeczypospolitej uwijają się rzesze pruskich urzędników, pragnących...

więcej Pokaż mimo to

avatar
534
338

Na półkach:

To bardzo krótka historia. Nie ma nawet stu stron, więc przeczytanie jej zajmie dosłownie kilka chwil.

"Smoczpospolita", którą napisał Łukasz Pacia, to opowieść osadzona u schyłku osiemnastego wieku kiedy to Polska została podzielona. Na jej ziemie wkroczyli Prusacy, którzy chcieli wprowadzić tam własne zasady. Jedną z nich było pozbycie się smoków osiedlonych na tamtych terenach.

Misja ta została powierzona człowiekowi imieniem Gottlieb, który próbował uśmiercić smoka Rudka na różne sposoby. Nie spodziewał się jednak, że ów stworzenie jest równie inteligentne jak on sam. Czy Prusakowi uda się pokonać Rudka? O czym będą rozmawiać, kiedy Gottlieb ukarze się Rudkowi?

Nie jestem dobra w opowiadaniu i ocenianiu tak krótkich pozycji. Zwłaszcza jeśli ta książeczka jest jedną z pierwszych, zaplanowanych na wiele epizodów cyklu minipowieści. Dobrze byłoby skupić się na większej części jednak póki co, trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Szczerze powiedziawszy, nie wiem dlaczego, ale wyrażając swoje zainteresowanie tą książką, myślałam, że będzie zawierała w sobie ilustracje. Na prawdę nie wiem, czemu tak pomyślałam. Drugim elementem, który mnie zaintrygował były smoki, które miały pojawić się w książce. Okazało się jednak, że moje wyobrażenie na temat tej pozycji było całkowicie inne i być może dlatego nieco mniej przychylnym wzrokiem spojrzałam na tę lekturę.

"Smok Rudek wpatrywał się w niego świdrującymi żółtymi ślepiami, trzymając w prawej łapie skórzaną sakiewkę."
Nie mogę jednak napisać, że "Smoczpospolita", którą napisał Łukasz Pacia, była zła. To na prawdę króciutka historia opowiadająca o tym, jak Gottlieb usiłuje uśmiercić smoka, jednak zanim do tego dojdzie, przeprowadza z nim ciekawą konwersację.

KONTYNUACJA RECENZJI NA BLOGU:
https://oxfordka.blogspot.com/2021/07/ukasz-pacia-smoczpospolita.html

To bardzo krótka historia. Nie ma nawet stu stron, więc przeczytanie jej zajmie dosłownie kilka chwil.

"Smoczpospolita", którą napisał Łukasz Pacia, to opowieść osadzona u schyłku osiemnastego wieku kiedy to Polska została podzielona. Na jej ziemie wkroczyli Prusacy, którzy chcieli wprowadzić tam własne zasady. Jedną z nich było pozbycie się smoków osiedlonych na tamtych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
277
251

Na półkach:

Przyglądając się tej małej i niepozornej książce nie wiedziałam czego się spodziewać, ani czy mi się spodoba.

Smoki... Ostatnie smoki jakie spotkałam były w Harrym Potterze i Baśnioborze, tylko że obie te serię mają więcej stron i tomów!

Smoczpospolita to opowieść która przeniosła mnie w koniec osiemnastego wieku, gdzie na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej pruscy urzędnicy pragną zaprowadzić własny porządek.
Gottlieb zostaje oddelegowany przez władze, aby zgładzić mieszkające na dawnych polskich ziemiach smoki. Są one bowiem kłopotliwe, są inteligentne i silne, nie wiadomo również czy będą chciały się podporządkować nowej władzy.

Ta historia zaskoczyła mnie! Jest to alternatywny świat, łączący legendy i historyczne wydarzenia, otulony staro dawnym językiem. Wszystko przenika się i tworzy spójna całość. Nie spodziewałam się, że tak szybko wciągnę się w tą opowieść, że z żyję się z bohaterami książki.

Po kilku pierwszych stronach przestał mi przeszkadzać język w którym pisana jest książka, przez nas nieużywany i niespotykany, za to w powieści obowiązkowy i oddający klimat tamtych czasów.

Żałuję że ta historia jest tak krótka i że tak się skończyła. Było mi przykro z powodu takiego losu jaki spotkał bohaterów (spokojnie. Nie zdradzę wam tego i nie zepsuje radości z czytania!). Znajdziecie tutaj również intrygi i postępy do jakich dopuszczali się wrogowie, jak i żal, nad niesprawiedliwością losu, brak zrozumienia i akceptacji. A to wszystko na zaledwie 55 stronach!

Mi pozostaje czekać na kolejną część, a Was gorąco zachęcam do przeczytania tej krótkiej i wbrew wszystkiemu zabawnej historii!

Przyglądając się tej małej i niepozornej książce nie wiedziałam czego się spodziewać, ani czy mi się spodoba.

Smoki... Ostatnie smoki jakie spotkałam były w Harrym Potterze i Baśnioborze, tylko że obie te serię mają więcej stron i tomów!

Smoczpospolita to opowieść która przeniosła mnie w koniec osiemnastego wieku, gdzie na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej pruscy urzędnicy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1701
1700

Na półkach: ,

Kiedy tylko ta książka do mnie dotarła, to wpatrywałam się w nią jak w obrazek. Była taka malutka i chudziutka, aż zrobiło mi się miło. Dodatkowo sama okładka była bardzo intrygująca, bo zaciekawiło mnie, czy jednym z bohaterów będzie smok i czy będzie mówił. Wewnątrz znajdziecie mały druczek ciasno osadzony, jakby to autor starał się, by jego opowieść w tym maleństwie się zmieściła. Po prostu idealna nie tylko do torebki, ale nawet w kopertówce powinna się zmieścić:-)
Oprócz drobnego druczku zauważycie, że historia pisana jest z dużą wyniosłością. Ubarwiona staromodnym językiem, który budzi nasz szacunek. Zaskoczył mnie tu fakt, kiedy czasem znajdowałam treść, która zadziwiająco dobrze się rymowała. Jakby nagle zjawiała się postać, która sypała zdaniami nie tylko mądrymi, ale i dobrze się rymującymi. Choć ich przekaz nie zawsze był dla nas łaskawy, ja gdy tylko się pojawiał od razu się uśmiechałam:-)
Autor zabrał nas na koniec osiemnastego wieku, kiedy żyły jeszcze smoki. Jeden z naszych bohaterów otrzymując zlecenie, którego priorytetem było zgładzenie tych bestii. Czy mu się to udało?
Nie jestem pewna, ale dla mnie cała treść ma mały przejaw nietolerancji rasowej. Bywają ludzie lepsi i gorsi, a ci, którzy nie wlepiają się w naszą narodowość, najlepiej było tutaj pozbawić powietrza. Historia nieco zawiła, ale z drugim dnem. Mamy pociągnięty wątek wojny pruskiej i podstępów, jakie wtedy stosowano. Oczywiście wszystko w tonacji komediowej, gdzie co rusz zagości na naszych ustach uśmiech. Autor zdecydowanie chciał nam przekazać swoje spostrzeżenia i myśli, o których nie wypada otwarcie rozmawiać. Dzięki zabawnym wstawnikom, nie odbieramy tego dosłownie, aczkolwiek wyczuwamy ukryty sens. Z tego co wyczytałam, autor zaplanował dla nas cały cykl takich powieści, które bardzo chętnie poznam.
Dotychczas nie lubiłam się z historią jako przedmiotem, gdyż był bardzo surowy i kompletnie nie do zrozumienia. Gdyby opisać ją właśnie stylem tego autora, młodzież chętniej by się do niej przykładała.

Kiedy tylko ta książka do mnie dotarła, to wpatrywałam się w nią jak w obrazek. Była taka malutka i chudziutka, aż zrobiło mi się miło. Dodatkowo sama okładka była bardzo intrygująca, bo zaciekawiło mnie, czy jednym z bohaterów będzie smok i czy będzie mówił. Wewnątrz znajdziecie mały druczek ciasno osadzony, jakby to autor starał się, by jego opowieść w tym maleństwie się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    21
  • Chcę przeczytać
    10
  • Posiadam
    5
  • Ulubione
    1
  • Typ A: Gatunek: Fantastyka
    1
  • 2024
    1
  • 2021
    1
  • Recenzyjne
    1
  • Typ A: Literatura piękna
    1
  • Recenzentki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Smoczpospolita


Podobne książki

Przeczytaj także