Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Recenzja „Korzenie” Co byście zrobili gdybyście dowiedzieli się że nie jesteście tym za kogo was uważali, a wasze potępienie przez mieszkańców ma swoje wytłumaczenie? „Przecież wszyscy mają mnie za wariatkę, a teraz dostali idealny pretekst, żeby się mnie pozbyć…” „Korzenie” to autorstwo Hanny Król. Książkę wydała w 2020r. i jest to pierwsza powieść jaką wydała. Vittoria Ancoralis jako dwulatka została oddana pod opiekę zielarki. Ta uczyła ją swojego zawodu i dbała o dziewczynę jak i o przygarniętego potem z ulicy chłopca jak o własne dzieci. Vittoria nie miała jednak łatwo, nie dość że była niższa od reszty miasteczka przez co była nazywana niziołkiem, to jeszcze jej ciągłe wybuchy złości sprawiły że wielu miało ja za wariatkę. Dziewczyna bardzo szybko została zepchnięta na margines społeczny. Posiadając jedynie dwóch oddanych przyjaciół, szwendała się po ulicach, zastanawiając się jak będzie wyglądała jej przyszłość. Te zastanowienia zostały nagle przerwane gdy pewnego dnia Vittoria została oskarżona o zabójstwo. Dzięki przyjaciołom udaje jej się uciec z wioski, ale pościg się już zaczął. Goniona nie tylko przez żandarmerię, ale również przez stworzone do zabijania bestie oraz urokliwego smoka, dziewczyna ucieka nie wiedząc co się dzieje. Bardzo szybko okazuje się że dziewczyna jest ważna dla wielu ludzi, teraz musi ona stawić czoła wielu wrogom i odkryć prawdziwą tożsamość, przygotowując się do nowej roli – Królowej Serc. „Korzenie” to powieść fantasy, co bardzo mi się spodobało. Cudowne postaci, pełne charakteru i historia dziewczyny która musi rzucić wszystko i odkryć kim jest przypadła mi do gustu. Byłam zachwycona ta książka, ale im dłużej czytałam tym bardziej mi się dłużyła. Mimo że czytało ja się ciekawie to były momenty w których się zastanawiałam „do czego ta historia dąży?”, „jaki jest cel?”. Niby wiedziałam o co chodzi ale mam wrażenie że brakowało napięcia które się buduje całą powieść aby na końcu zaspokoić ciekawość.