Rumunia. Pęknięte lustro Europy

Okładka książki Rumunia. Pęknięte lustro Europy Dorota Filipiak
Okładka książki Rumunia. Pęknięte lustro Europy
Dorota Filipiak Wydawnictwo: Paśny Buriat Seria: Seria Paśne Podróże literatura podróżnicza
276 str. 4 godz. 36 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Seria Paśne Podróże
Wydawnictwo:
Paśny Buriat
Data wydania:
2021-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2021-01-01
Liczba stron:
276
Czas czytania
4 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395954764
Tagi:
Rumunia podróże literatura podróżnicza
Średnia ocen

6,3 6,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,3 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1233
443

Na półkach: ,

Nie jest to na pewno kompedium wiedzy o Rumunii, ale całkiem ciekawy wstęp do jej poznania. Wiele kwestii autorka porusza tylko powierzchownie, nie zagłębiając się za bardzo w tło historyczno-społeczne, przez co ów problem czasami wygląda dwuwymiarowo, nie odniosłam wszakże wrażenia, by wmuszano we mnie jakiś "jedyny słuszny" obraz rzeczywistości. Mamy tu raczej do czynienia ze zbiorem wrażeń z podróży i w takiej formie ta książka broni się naprawdę dobrze. Być może gdybym wiedziała o Rumunii nieco więcej, inaczej bym to odbierała, w tym momencie jednakże było to dla mnie ciekawe wprowadzenie do opowieści o kraju trochę w Polsce pomijanym.

Nie jest to na pewno kompedium wiedzy o Rumunii, ale całkiem ciekawy wstęp do jej poznania. Wiele kwestii autorka porusza tylko powierzchownie, nie zagłębiając się za bardzo w tło historyczno-społeczne, przez co ów problem czasami wygląda dwuwymiarowo, nie odniosłam wszakże wrażenia, by wmuszano we mnie jakiś "jedyny słuszny" obraz rzeczywistości. Mamy tu raczej do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
115

Na półkach:

To nie jest przewodnik po Rumunii. Jest to relacja z wieloletnich kontaktów autorki z tym krajem: „…Otwierały się kolejne drzwi, za którymi otwierały się kolejne i kolejne. Tak jest do dziś. Nie wiem, które drzwi będą ostatnie. Pewnie nie da się do nich dotrzeć…”.
Znajdziecie tam rzadko znane polskiemu czytelnikowi historyczno-narodowościowe relacje z sąsiednimi krajami, głównie Węgrami. A jest to bardzo ważne dla zrozumienia tego regionu. Przez sześć lat rozpoczynałem dzień na dyskusjach ze światłym i obytym Węgrem (on wypalał papierosa na tarasie biura a ja niespiesznie rozpoczynałem dzień). I ten światły, rozumiejący istotę praw człowieka w tym prawa do samostanowienia i raczej spokojny osobnik, zmieniał się w kocioł jadu gdy temat zahaczał o skutki traktatu w Trianon.
Autorka, w powtarzanych pobytach w Rumunii widziała to samo ale rozumiała coraz więcej. I spokojnie, bez natręctwa przedstawia nam te opowieści. Pisze na koniec: „…Z takich elementów, cudzych myśli, prawdy i kłamstwa, własnych obserwacji, refleksji i wspomnień powstał ten dziennik z podróży…”. I warto tę książkę przeczytać.

To nie jest przewodnik po Rumunii. Jest to relacja z wieloletnich kontaktów autorki z tym krajem: „…Otwierały się kolejne drzwi, za którymi otwierały się kolejne i kolejne. Tak jest do dziś. Nie wiem, które drzwi będą ostatnie. Pewnie nie da się do nich dotrzeć…”.
Znajdziecie tam rzadko znane polskiemu czytelnikowi historyczno-narodowościowe relacje z sąsiednimi krajami,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2653
156

Na półkach: , ,

Dwa razy przejeżdżałam przez Rumunię i dwa razy było to dla mnie przeżycie traumatyczne. Mimo oszałamiającej urody tamtejszych Karpat i wrót Dunaju, wrażenie nędzy, pazerności policji, brudu, dziurawych dróg i cwaniactwa urzędników pozostało nieodparcie odstręczające. Jednak ta książka wyjasnia wiele i gotowa jestem uwierzyć, że do Rumunii - jak w Bieszczady - jedzie się tylko raz, a potem już tylko wraca. To naprawdę niebywały kraj - palimpset zapisany gęsto śladami greckimi, dackimi, rzymskimi, szwabskimi, polskimi, francuskimi, WĘGIERSKIMI (przede wszystkim!) - że powiedzieć o kimś, że jest Rumunem, to jakby nic nie zrozumieć. Najbardziej rzuca się w oczy dziedzictwo CK monarchii - mnóstwo miast ma nazwy rumuńskie i węgierskie - i oba kraje twierdzą, że to ICH dziedzictwo. Oklepana legenda Draculi- Vlada Palownika to tylko drobny ułamek wszystkich tajemnic i historycznych cudów tej krainy. Warto mieć czas, cierpliwość, otwarty umysł i serce, żeby zatopić się w krainie Daków na długie lata. A ich pyszne wina i jedzenie baaardzo umilą to zatapianie w historii narodów Europy. Teraz czas na dalsze poznawanie, tym razem - według Babadag Stasiuka!

Dwa razy przejeżdżałam przez Rumunię i dwa razy było to dla mnie przeżycie traumatyczne. Mimo oszałamiającej urody tamtejszych Karpat i wrót Dunaju, wrażenie nędzy, pazerności policji, brudu, dziurawych dróg i cwaniactwa urzędników pozostało nieodparcie odstręczające. Jednak ta książka wyjasnia wiele i gotowa jestem uwierzyć, że do Rumunii - jak w Bieszczady - jedzie się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
47
45

Na półkach:

To niestety nie jest dobra książka. Warsztatowo owszem, dobrze się ją czyta, ale ten, kto chce kupić książkę o Rumunii, z pewnością się rozczaruje. Autorka kocha Węgry, to widać. Dlatego też Rumunia doczekała się w zasadzie opisu, jakby była wydarta Węgrom, posklejana z innych kawałków, a Rumuni albo są de facto Węgrami, albo Sasami, czyli Niemcami, albo Cyganami, choć sama podkreśla, ze ostatnie to stereotyp, a jednocześnie dość często pojawiają się w książce nawet nie Romowie, ale właśnie Cyganie. A Rumuni? Są mili, ale brudzą. I tyle. Mamy opisy Budapesztu, mamy nawet opisaną w szczegółach wycieczkę do Bułgarii. Nie jest też tak, że w książce nie ma opisów samej Rumunii, ale z pewnością jest to kraj, który zasługuje na to, by być wyłącznym, albo choć głównym bohaterem książki. A tej niestety nie jest.

To niestety nie jest dobra książka. Warsztatowo owszem, dobrze się ją czyta, ale ten, kto chce kupić książkę o Rumunii, z pewnością się rozczaruje. Autorka kocha Węgry, to widać. Dlatego też Rumunia doczekała się w zasadzie opisu, jakby była wydarta Węgrom, posklejana z innych kawałków, a Rumuni albo są de facto Węgrami, albo Sasami, czyli Niemcami, albo Cyganami, choć sama...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
12

Na półkach:

Zauroczyła mnie całkowicie ta książka. Żaden to przewodnik, żadne tam wskazówki co trzeba obowiązkowo zobaczyć w Rumunii. To po prostu zapis osobistych fascynacji i przeżyć z iluś tam eskapad do kraju dunajsko - karpackiego. Są w książce zapiski z miejsc nieoczywistych, wspominki o zapyziałych wioskach i regionach... Do tego trochę mikroesejów o różnych momentach dziejowych, trochę opisów różnych perturbacji z jakimi autorka musiała się zmierzyć podczas swoich eskapad.
Cała ta okołopodróżna proza emanuje szczerą fascynacją rumuńskiego interioru, dziejów, ścierania się kultur, religii, idei... Wszystko opisane bez pouczania, potępiania, oburzania, wartościowania, przyznawania racji...
Ot, zapis tego co było, pokazanie tego kulturowo - historycznego bogactwa, ale przedstawione bez emocjonalnych wzmożeń i bez banalnych uproszczeń. O Siedmiogodzie vel Transylwanii tam jest, o Karpatach, o delcie Dunaju, o Palovniku, o dynastii Hohenzollernów "rumuńskich".
Zachwyciło mnie też podróżnicze credo autorki: "Zaczęliśmy doceniać chodzenie bocznymi drogami, zaglądanie tam, gdzie pozornie nic się nie dzieje. Siadaliśmy pod lokalnym sklepem, w którym poza siedmioma gatunkami piwa niewiele można było kupić, ale za to miejscowi na to piwo przychodzili i gadali o swoich codziennych sprawach".
Powtórzę się - książka zachwycająca. Aż mi głupio, że pół roku czekała u mnie na przeczytanie. Kapitalna do czytania i bez znaczenia jest czy się zna Rumunię czy nie.

Zauroczyła mnie całkowicie ta książka. Żaden to przewodnik, żadne tam wskazówki co trzeba obowiązkowo zobaczyć w Rumunii. To po prostu zapis osobistych fascynacji i przeżyć z iluś tam eskapad do kraju dunajsko - karpackiego. Są w książce zapiski z miejsc nieoczywistych, wspominki o zapyziałych wioskach i regionach... Do tego trochę mikroesejów o różnych momentach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
22

Na półkach:

Rumunia. Pęknięta cierpliwość czytelnika.

Strukturalnie jest to "groch z kapustą. Mamałyga z bryndzą" (s. 90). Mało co ma tu sens. Panuje chaos, niczym ten rumuński. Tytuły rozdziałów nie odpowiadają ich treści. Jedynie akapity o podłożu historycznym (autorka jest z wykształcenia historyczką) mają jakiś uporządkowany charakter i metodologię prowadzenia fabuły.
Książka tak naprawdę nie jest o Rumunii. Jest o wszystkim innym, o czym autorka akurat sobie przypomniała. Na przykład: rozdział o drodze, a treść o tokajskich winach i przejściu granicznym na Węgrzech... Fabuła to ciągłe powroty do tych samych tematów: historii Rumunii i Węgier, języków, Szeklerów, dumy Węgrów wyrażanej posiadaniem wyżła węgierskiego... Nie można opisać tego raz a porządnie?
Książka jest o niczym. Rozdziały są przegadane pisaniną rodem z wypracowań z podstawówki. Autorka nie ma też własnego stylu, a jeśli upieramy się, by go jednak zdefiniować, to jest on męczący. Moje ulubione fragmenty:
- Zdania typu: "przyjemnie się więc po placu spaceruje i miło na nim przesiaduje, pozwalając upływać czasowi w gorący letni wieczór".
- mieszanina rejestrów: "zbyt nadobni", "nie pomnę" i "sierściuch" "luz", "dziadowski bicz", "baraczek", "facecik"...
- "...Świadomy, że jednak nie wszyscy Rumunii są etnicznymi Romami". Naprawdę? Autorka ma zresztą manię generalizacji (por. s. 63, gdzie opisuje rozmowę dwóch młodych kobiet o tym, że kogoś nazywają Rumunem, bo ma cygańską urodę").
- Rozdział o psach: "Blackie był przypadkiem szczególnym. Przede wszystkim miał imię". Tak samo, jak pies ze wcześniejszego akapitu...
- Wyjątkowo błyskotliwy jest przypis na stronie 86: "O tym, skąd się wziął język rumuński, bardzo ciekawie pisze Lucian Boia. Z jego badań wynika, że właściwie sami Rumuni do dziś nie rozstrzygnęli ostatecznie, skąd się wzięła rumuńszczyzna".
- "Pensjonat [...] znajdował się w dolinie, za drogą, która nie była drogą, tylko zlepkiem dziur". (S. 101)
- Skwapliwie przystaliśmy na tę propozycję [...] Propozycja została więc przyjęta z wdzięcznością. (Autorka pisze o tym samym!) s. 101-102.
- "znalazłam nawet Włochów (nie mylić z Wołochami)". S. 110. Czy czytelnik pani Filipiak jest półgłupi?
- Autorka ma problem z faktami: "Dunaj [...] to nie tylko najdłuższa rzeka w Europie (Wołga jest podobno dłuższa, ale nie przyjmuję tego do wiadomości)...". A ja nie przyjmuję do wiadomości, że można wydać tak źle napisaną książkę.
Po 40 stronie odechciało mi się już liczyć, ile razy autorka użyła "ba!" lub "ale biada temu".

Na uwagę zasługuje jeszcze redakcja tekstu. Gratulacje dla osoby, która się pod tym podpisała.
W tekście pojawiają się naprzemiennie nazwy własne po rumuńsku i węgiersku, czego autorka nie wyjaśnia od razu. Czytelnik musi czekać na przypis dumnego redaktora, który często jest spóźniony o kilka rozdziałów. Znaki diakrytyczne w nazwach własnych raz są pisane kursywą, raz boldem. Jakby wklejono je z innego tekstu i zapomniano sformatować. Nie mówię już o zapominaniu o odmianie nazw własnych przez samego redaktora.

Na samym końcu Autorka dziękuje, chyba koleżance, za „pierwsze czytanie i najsłuszniejszą radę, by odłożyć i jeszcze raz wszystko przemyśleć”. Szkoda, że z tej rady nie skorzystała.

Rumunia. Pęknięta cierpliwość czytelnika.

Strukturalnie jest to "groch z kapustą. Mamałyga z bryndzą" (s. 90). Mało co ma tu sens. Panuje chaos, niczym ten rumuński. Tytuły rozdziałów nie odpowiadają ich treści. Jedynie akapity o podłożu historycznym (autorka jest z wykształcenia historyczką) mają jakiś uporządkowany charakter i metodologię prowadzenia fabuły.
Książka tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
588
403

Na półkach: ,

Wspaniała! Dużo fascynujących faktów o Rumunii, jej historii i teraźniejszości, jej różnorodności i osobliwościach, a wszystko z dużą dawką subiektywnych przeżyć i spontanicznych obserwacji, co wszystko razem sprawia, że czułam się tak, jakbym czytała swój własny pamiętnik z podróży.

Wspaniała! Dużo fascynujących faktów o Rumunii, jej historii i teraźniejszości, jej różnorodności i osobliwościach, a wszystko z dużą dawką subiektywnych przeżyć i spontanicznych obserwacji, co wszystko razem sprawia, że czułam się tak, jakbym czytała swój własny pamiętnik z podróży.

Pokaż mimo to

avatar
704
84

Na półkach: , ,

Na samym początku tej opinii muszę się przyznać do nieznajomości reportaży czy prozy podróżniczej. Gdy zabierałam się za książkę, nie miałam pojęcia, czego się spodziewać. W przerwie od lektury sięgnęłam nawet po polecane "Jadąc do Babadag", które raczej mnie rozczarowało.
Tymczasem Dorota Filipiak zabrała mnie na niezwykłą wycieczkę, w której zżyłam się z nią, P. oraz podróżującymi z nimi psami. Przyznaję, było to dla mnie niecodziennie, świeże i elektryzujące doświadczenie, całkiem odmienne od wrażeń, jakie pozostały mi po lekturze Stasiuka.

"Rumunia. Pęknięte lustro Europy" to nie tylko suche opisy kolejnych miast i miasteczek. To przygody, sytuacje chwytające za serce, niekiedy straszne, innym razem smutne lub zabawne, opisy pełne emocji, a wszystko to okraszone błyskotliwymi, dowcipnymi komentarzami Autorki. Jej wizja Rumunii to kraj widziany oczami zwykłego turysty, dostrzegającego zarówno wady, jak i zalety, spoglądającego z uczuciem na ludzi i codzienne problemy. To jednocześnie opowieść osoby oczytanej, świadomej historii odwiedzanych miejsc. Co najważniejsze zaś - osoby, która wiedzę potrafi przekazać nienachalnie i w takiej dawce, by rozbudzić ciekawość.

W "Rumunii..." pojawia się mnóstwo anegdot na temat historii kraju, skomplikowanej i przenikającej się na płaszczyźnie religijnej, społecznej i politycznej z historią innych krajów i wielu grup społecznych. Znajdziemy tu również cytaty z książek oraz obszerną listę polecanych tytułów - prozy fabularnej i opracowań naukowych (z pewnością skorzystam z tych, których dotąd nie znałam!).
Co bardzo mnie poruszyło - Autorka nie ucieka od niewygodnych tematów, lecz otwarcie opisuje śmieci, korupcję i paskudną przeszłość Rumunii. Jest przy tym sumienna i stara się nie oceniać niczego, tłumacząc i uświadamiając czytelnikowi pewne prawdy. Na kolejnych kartach zaś w równie rzetelny sposób snuje malowniczą opowieść o pięknie krajobrazu, wielowiekowych tradycjach, barwnej zabudowie i dziedzictwie historycznym, napawającym mieszkańców dumą.

Ładny język i lekkość pióra sprawiły, że czytało mi się tę książkę niezwykle przyjemnie, troszkę przygodowo, trochę edukacyjnie i krajoznawczo. Czułam się, jakbym w każdym z opisanych miejsc była wraz z Autorką i z pewnością podobnie będę się czuć, wybierając się na włóczęgę po Rumunii.

Jestem pod wielkim wrażeniem wiedzy Doroty Filipiak, jej dowcipnego stylu i osobowości, którą, chcąc nie chcąc, częściowo ujawnia nam w książce.

Na samym początku tej opinii muszę się przyznać do nieznajomości reportaży czy prozy podróżniczej. Gdy zabierałam się za książkę, nie miałam pojęcia, czego się spodziewać. W przerwie od lektury sięgnęłam nawet po polecane "Jadąc do Babadag", które raczej mnie rozczarowało.
Tymczasem Dorota Filipiak zabrała mnie na niezwykłą wycieczkę, w której zżyłam się z nią, P. oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Wspaniała książka. Jedna z moich ulubionych w tym roku. Miałem pewne obawy, bo trochę o Rumunii już czytałem ("W cieniu Europy", "Rumun goni za happy endem", "Bukareszt. Kurz i krew" a także parę opracowań bądź reportaży na temat Europy Środkowej czy Bałkanów, gdzie temat Rumunii również się przewijał). Obawiałem się, że w sumie niczego nowego się nie dowiem. A tu niespodzianka... książka okazała się niesamowicie wciągająca i odkrywcza. Bardzo pasuje do orzeźwiającego białego rumuńskiego wina. Czytając ją w piękny czerwcowy weekend poczułem się trochę jak na wakacjach. Niesamowita lekkość słowa, błyskotliwość, poczucie humoru, malowniczość i odrobina refleksji. Gorąco polecam!

Wspaniała książka. Jedna z moich ulubionych w tym roku. Miałem pewne obawy, bo trochę o Rumunii już czytałem ("W cieniu Europy", "Rumun goni za happy endem", "Bukareszt. Kurz i krew" a także parę opracowań bądź reportaży na temat Europy Środkowej czy Bałkanów, gdzie temat Rumunii również się przewijał). Obawiałem się, że w sumie niczego nowego się nie dowiem. A tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
233
48

Na półkach:

"Ale nie o Węgrzech jest ta książka, więc odłożę ten temat na inną okazję. Trzeba wracać do Rumunii."
Tak, te powroty są dla autorki rzeczywiście bardzo trudne i chociaż co kilka zdań, a czasem rozdziałów, próbuje pisać o Rumunii, to potrafi to zrobić tylko w kontekście węgierskim. Rumunom okrutnie poskąpiono uwagi, za to Węgrzy dostali jej tyle, że aż się niektóre wątki powtarzają. Uczciwie byłoby uwzględnić to w podtytule książki, albo po prostu napisać książkę o historii samej Transylwanii.

"Ale nie o Węgrzech jest ta książka, więc odłożę ten temat na inną okazję. Trzeba wracać do Rumunii."
Tak, te powroty są dla autorki rzeczywiście bardzo trudne i chociaż co kilka zdań, a czasem rozdziałów, próbuje pisać o Rumunii, to potrafi to zrobić tylko w kontekście węgierskim. Rumunom okrutnie poskąpiono uwagi, za to Węgrzy dostali jej tyle, że aż się niektóre wątki...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    93
  • Przeczytane
    51
  • Posiadam
    8
  • 2021
    7
  • E-book
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura podróżnicza
    2
  • Rumunia
    2
  • Do kupienia
    2
  • Ebook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Rumunia. Pęknięte lustro Europy


Podobne książki

Przeczytaj także