rozwińzwiń

Zatoka Niewolników

Okładka książki Zatoka Niewolników Magdalena Kułaga
Okładka książki Zatoka Niewolników
Magdalena Kułaga Wydawnictwo: E-bookowo Cykl: Uzdrowiciel (tom 3) fantasy, science fiction
746 str. 12 godz. 26 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Uzdrowiciel (tom 3)
Wydawnictwo:
E-bookowo
Data wydania:
2021-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2021-01-01
Liczba stron:
746
Czas czytania
12 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381661874
Tagi:
literatura polska fantasy fantastyka magia przyjaźń LGBT powieść pisarzepolscy uzdrowiciel uzdrowiciele
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
11 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
566
564

Na półkach: ,

Grupa przyjaciół zgromadzona wokół Uzdrowiciela Wiwana może wreszcie odetchnąć po burzliwej przeprawie z wiedźmą. Niestety, zło nie śpi i wciąż domaga się nowych ofiar. Ponury Azram, król Zatoki Niewolników, potrzebuje do swych niecnych celów Opiekuna Ludzi. Wiwan znów wpada w ręce okrutnych ludzi, a jego przyjaciele i rodzina z Rossem na czele spieszą mu z pomocą. Czy dobro wreszcie zwycięży? Ile jeszcze będzie musiał znieść Uzdrowiciel? Przekonajcie się sami...
"Zatoka niewolników" pięknie zwieńcza cykl o niezwykłym mężczyźnie i jego przyjaciołach. Mimo swojej obszerności ( ponad 700 stron) czyta się ją szybko I bardzo przyjemnie. Jest pełna akcji i niesamowitego tempa, nie można się od niej oderwać. Autorka co rusz rzuca naszym bohaterom kłody pod nogi, nie oszczędza ich nawet na chwilę. Mamy tu magię, różnego rodzaju kreatury ( w tym też ludzkie) dużo brutalności, ale też uczucia - przyjaźń, miłość, oddanie. Wielką siłą całej serii są bohaterowie - cudownie napisani i wykreowani przez Autorkę. Doskonale widać ich rozwój i drogę, jaką przeszli od momentu ich poznania w pierwszej części. Ross, Oliwier, Tenan - to zawsze byli moi ulubieńcy. Miałam mieszane uczucia co do głównego bohatera - ale to właśnie on ostatecznie skradł moje serce w trzeciej części - niewinny chłopak, obdarzony wielką mocą i narażony na niebywałe okrucieństwo ze strony ludzi. A tego mroku, szaleństwa i okrucieństwa jest w książce sporo - ciemne strony ludzkiej psychiki są tu doskonale pokazane.
Bardzo podoba mi się całą seria - wnosi coś nowego, świeżego do fantastyki. Nie mamy tu głównej bohaterki, która jest taka niezwykła i wszyscy jej pożądają. Zamiast tego dostajemy dwóch mężczyzn - których połączył niezwykły kamień i moc, a także ludzie, którzy obdarzyli ich przyjaźnią i miłością. Jest tu sporo akcji i przygody, ale też emocji I uczuć. Uwielbiam tę serię i naprawdę nie wiem, dlaczego nie jest o niej głośno. Jakością, treścią i bohaterami wcale nie ustępuje topowym zagranicznym seriom fantastycznym.

Grupa przyjaciół zgromadzona wokół Uzdrowiciela Wiwana może wreszcie odetchnąć po burzliwej przeprawie z wiedźmą. Niestety, zło nie śpi i wciąż domaga się nowych ofiar. Ponury Azram, król Zatoki Niewolników, potrzebuje do swych niecnych celów Opiekuna Ludzi. Wiwan znów wpada w ręce okrutnych ludzi, a jego przyjaciele i rodzina z Rossem na czele spieszą mu z pomocą. Czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
116
106

Na półkach:

🌸,,Czuli zmieszanie. Wygrali. Ale jakim kosztem? Dlaczego musieli bronić się przemocą przed taką
niesprawiedliwością? Skąd w sercach innych taki brak szacunku dla drugiego człowieka? Z czego wynikło to przekonanie, że można zniewolić drugą, podobną sobie istotę, do własnych mrocznych celów?"🌸

No właśnie, skąd w nas tyle nienawiści? Chciałam zapytać po przesunięciu na ekranie telefonu kolejnej strony ebooka.

,,Uzdrowiciel. Zatoka Niewolników" to już ostatni tom oryginalnej trylogii Uzdrowiciel, autorstwa Magdaleny Kułagi. Od razu chcę podziękować autorce za zaufanie i możliwość przeczytania oraz zrecenzowania całej trylogii.

Od czasu pokonania Wiedźmy - Mayenne mija rok. Bohaterowie żyją spokojnym życiem, w którym nie brakuje przygód, ale niestety nie jest im to na długo dane. Mrok nie został w pełni pokonany, a Król Zatoki Niewolników zrobi wszystko by sprowadzić do siebie Uzdrowiciela albo Czarodzieja Klejnotu w niecnych celach.

W pierwszym tomie poznaliśmy ich przeszłość. W moim odczuciu miał nas zapoznać z przeszłością i tym, co ukształtowało bohaterów, a także o tym, jak się poznali i zaprzyjaźnili. W drugim tomie poznajemy ich bliżej, ale już ich lubimy, a innych nie i trzymamy za nich kciuki w walce z wiedźmą. A w trzecim? Jesteśmy już z nimi zżyci, pragniemy dla nich jak najlepiej, aby w końcu ich cierpienie się skończyło, ale autorka nie zamierza niczego ułatwiać!

Nawet nie wyobrażacie sobie, jak trudno było mi rozstać się z tę trylogią i bohaterami. Były emocje, czyli coś za co najbardziej polubiłam tę serię. Przez to, jest też taka prawdziwa. Zarówno te negatywne, jak i pozytywne są obecne w naszym życiu, na świecie. One po prostu są, tak samo jak w tym przypadku i bohaterowie wiele przeżywają co wiąże się z odczuwaniem emocji, ale jakby to napisać, żebyście zrozumieli... Tu czytelnik razem z bohaterami przeżywa wszystko razem. Złości się, ma ochotę płakać, cieszy się, a nawet śmieje i dlatego te książki to emocjonalny rollercoaster. Ale nie tylko, bo autorka poruszyła ogrom problemów, których ujęcie w powieści mnie poruszyło i dodało więcej barw. A między innymi są to przyjaźń, miłość, uprzedmiotowienie człowieka, więź braterska, a także wiele innych istotnych kwestii z jakich nawet często nie zdajemy sobie sprawy.

Nie zabraknie też przygód, których tu jest bardzo dużo, więc osoby spragnione wielu akcji w książkach w tej książce to odnajdą. Ciągle coś się dzieje i prowadzi do wielu zaskakujących zwrotów akcji, które mają sens. A do tego dochodzą nowi bohaterowie, których nawet polubiłam oprócz kilku tam takich. Dodatkowo wszystkie wątki łączą się w jedną spójną całość. Pozostajemy więc bez niedomówień i niedokończonych wątków. Jedyne czego mi brakowało to tego, jak potoczyły się losy Daryenne, bo dziewczynę zdążyłam polubić i chętnie dowiedziałabym się o jej dalszych losach.


Wielu bohaterów już dawno polubiłam, ale w tym tomie moje serce najbardziej zdobył Ross. Nie wiem dlaczego, ale on jednak miał w sobie coś niezwykłego. Przeszedł tak wiele złego, ale te przykre zdarzenia nie zmieniły go w złego człowieka, a nadal pozostał dobry. Chociaż z czasem po tylu cierpieniach zaczyna prowadzić ze sobą walkę pomiędzy szaleństwem, a pozostaniem sobą. Ale totalnie mu się nie dziwiłam, tyle wycierpiał, tylu ukochanych osób stracił przez nienawiść. A Wiwan zyskał jeszcze więcej niż w drugim tomie. Mimo jego wrażliwości i miłości do ludzi, bo w końcu jest tytułowym uzdrowicielem, walczył między dobrem, a złością, która zaczęła w nim kiełkować na widok tylu zła, jakie jest na świecie. Toczone przez bohaterów walki wewnętrzne mi się podobały, bo jednak nadawały im realizmu, przez co byli tak ludzcy, a po ich przeżyciach to już totalnie autorka dobrze to przedstawiła. Ogólnie każdy z bohaterów został dobrze wykreowany, nawet antagoniści, u których widać, że mimo ich złej natury tkwi w nich jakieś ziarenko dobra. Żałuję tylko tych wszystkich strat, zwłaszcza jednego, ale po prostu tak to musiało się skończyć.


Całość ocieka też magią w interesujący sposób połączoną z emocjami jej właściciela oraz brutalnością. Nie była to łatwa seria. Ociekała cierpieniem, bólem, nienawiścią, ale również tymi pozytywnymi emocjami. Piękną przyjaźnią, jaka może zakiełkować. Miłością, która potrafi ominąć każdą przeszkodę, a jaka jest, mimo zła na świecie, silniejsza od nienawiści. Zdecydowanie dla mnie jest to jedna z najlepszych serii z walką dobra ze złem. Bohaterowie wciąż walczą, odkrywając przy tym samych siebie i odnajdując w sobie siłę o jakiej by się nawet sami nie podejrzewali. Coś cudownego, kolejny must read, który po prostu trzeba przeczytać!


Reasumując ostatni tom Trylogii Uzdrowiciel Magdaleny Kułagi to świetna kontynuacja, a zarazem finał historii Wiwiana i jego przyjaciół, którego akcja przeniesie nas tym razem w rejs nad morze, do kolejnych przygód bohaterów i walki dobra ze złem, której wynik starcia nie zawsze będzie oczywisty. Na tej drodze pełnej zakrętów poczujemy wiele emocji, a jednocześnie autorka zaskoczy nas niejednym plot twistem. Będziemy chcieli skrócić cierpienie postaci, ale niestety nie będzie to możliwe. Jedno jest pewne! To, że w rękach trzymacie kawał dobrej powieści dark fantasy, od której nie będziecie się mogli oderwać, a która jest kopalnią cytatów i złotych myśli. Polecam! Po długim zastanowieniu postanowiłam dać 9,5/10🌸

🌸,,Czuli zmieszanie. Wygrali. Ale jakim kosztem? Dlaczego musieli bronić się przemocą przed taką
niesprawiedliwością? Skąd w sercach innych taki brak szacunku dla drugiego człowieka? Z czego wynikło to przekonanie, że można zniewolić drugą, podobną sobie istotę, do własnych mrocznych celów?"🌸

No właśnie, skąd w nas tyle nienawiści? Chciałam zapytać po przesunięciu na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
559
462

Na półkach: ,

Jest to 3 i ostatni tom serii Uzdrowiciel. Zabierałam się za tę lekturę od lutego - bo książka jest dużego kalibru - ma prawie 800 stron. I w końcu nadszedł ten czas, że w końcu ją przeczytałam. I wiecie co ? Przeczołgała mnie jak nie wiem. Spowodowała ogromne wzruszenie, pomieszane z olbrzymim smutkiem i stratą. Nawet nie wiecie, jak mi źle że to już koniec tej historii. Bo w tym wypadku naprawdę czułam, że zżyłam się z bohaterami. Do tego stopnia, że teraz pozostaje mi pustka i smutek że muszę się z nimi pożegnać. I to w wielu znaczeniach. No ale do rzeczy.

W Zatoce Niewolników, poznajemy przede wszystkim dalsze losy Uzdrowiciela Wiwana, który niestety dalej nie ma łatwego życia. Przeciwnie, jego dar staje się w pewnym sensie jego przekleństwem. Niestety dla wielu ludzi jest cennym łupem, który dzięki swoim umiejętnościom potrafi zdziałać prawdziwe cuda. I tak jego przybrana babka, postanawia go porwać, aby sprzedać go Azramowi - Królowi Zatoki Niewolników w zamian za spłatę jej długów. I tak zaczyna się jego długa, tułacza podróż zazwyczaj w ciężkich warunkach. Oczywiście w ślad za porwanym ruszają w pościg jego przyjaciele i rodzina - Ross, Sel, Olivier, Sai, Allesei, brat Pafian, dziadek Wiktor, matka Lena oraz wierne grono życzliwych mu osób. Nie jest to jednak łatwa podróż, ponieważ na wszystkich czeka po drodze wiele niebezpieczeństw. Użycie daru i magii zarówno u Rossa jak i u Wiwiana często powoduje u nich duże osłabienie, dzięki czemu są bardziej narażeni na zranienie. Jednak chronią się wzajemnie i wspierają co daje im ogromną siłę, by móc w dalszym ciągu pomagać ludziom i walczyć w imię dobra. Jednak nie spokój jest im pisany. Dobroć i wdzięczność, którą są otaczani, dodaje im sił co jeszcze dodatkowo sprawia, że są w stanie zmiękczyć nawet najbardziej zatwardziałe serca i sprawić, by źli wcześniej ludzie, zaczęli nowe, dobre życie. Jednak jaki będzie finał tej historii, musicie przekonać się sami. Czy uda się pokonać zło ? Czy Azram dopnie celu ? Czy Wiwan zostanie niewolnikiem ? Kto wypadnie zwycięsko w tym pojedynku ? Czy uda się uratować Uzdrowiciela ? Kto przegra ten pojedynek i nie będzie miał szansy na nowe życie ? Odpowiedzi na te wszystkie pytania, poznacie czytając tę lekturę.

Powiem szczerze, autorka mnie absolutnie przeczołgała w tej historii. Mimo objętości, czytało się świetnie i bardzo płynnie. Ilość przygód i budowane stale napięcie sprawiało, że chciało się cały czas czytać więcej i więcej, aby móc poznawać kolejne losy bohaterów. Czułam się bardzo związana z bohaterami. Jak jedna z ich paczki mówiąc kolokwialnie. Końcówka tej książki to natomiast prawdziwy rollercoaster. Tyle emocji zafundowała mi Magda, że autentycznie się popłakałam. Wzruszenie, żal, smutek i tęsknota były tak wielkie, że czuję się tak, jakby mi zabrano naprawdę coś cennego. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej historii. Dawno nie przeżywałam aż tak losów bohaterów i nie pamiętam juz kiedy, popłakałam się czytając książkę. Towarzyszy mi tak wiele smutnych emocji, że nie wiem czy dobrze mnie zrozumiecie. Ta książka jak i cała seria jest naprawdę magiczna i chyba też, tak jak Uzdrowiciel w pewnym stopniu uzdrawia. Nie byłam wcześniej fanką fantastyki, ale ostatnio zdarza mi się trafiać na naprawdę dobre książki z tego gatunku. Ta książka naprawdę mnie przeczołgała, dlatego tym bardziej wam mówię ! WARTO JĄ PRZECZYTAĆ JAK I CAŁĄ SERIĘ !! ;) Myślę, że będziecie zachwyceni jeżeli lubicie dobrą fantastykę !! ;) Oczywiście POLECAM WAM BARDZO I PRZYZNAJĘ NAPRAWDĘ W PEŁNI ZASŁUŻONE ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10 punktów !! ;) A Magdzie bardzo dziękuję za książkę, za tyle emocji w niej zawartych a przede wszystkim za cierpliwość !! 😘😘

Jest to 3 i ostatni tom serii Uzdrowiciel. Zabierałam się za tę lekturę od lutego - bo książka jest dużego kalibru - ma prawie 800 stron. I w końcu nadszedł ten czas, że w końcu ją przeczytałam. I wiecie co ? Przeczołgała mnie jak nie wiem. Spowodowała ogromne wzruszenie, pomieszane z olbrzymim smutkiem i stratą. Nawet nie wiecie, jak mi źle że to już koniec tej historii....

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach:

Ostatnia część serii o Uzdrowicielu. Co mogę o niej napisać no cóż nie przeraźcie się jej długością bo to tylko działa na jej korzyść. To ta część wywołała u mnie tyle emocji I łez wzruszeń ale też i smutku. Nie mogłam się oderwać.Ten świat i bohaterowie zawładnęli moim sercem. Ból po stacie tak wspaniałych postaci był ogromny ale też przepełniony dumą za ich dokonania. Bardzo dziękuję Autorce za tak wspaniałą serię. Każda sekunda spędzona z tymi książkami była bardzo cenna. Polecam każdemu kto lubi fantastykę.😊

Ostatnia część serii o Uzdrowicielu. Co mogę o niej napisać no cóż nie przeraźcie się jej długością bo to tylko działa na jej korzyść. To ta część wywołała u mnie tyle emocji I łez wzruszeń ale też i smutku. Nie mogłam się oderwać.Ten świat i bohaterowie zawładnęli moim sercem. Ból po stacie tak wspaniałych postaci był ogromny ale też przepełniony dumą za ich dokonania....

więcej Pokaż mimo to

avatar
752
248

Na półkach: , , , ,

“Poczuł nagle ogarniający go spokój. Strach przed demonami odszedł. Znów był bezpieczny. Już nie mogły go dopaść, odnajdując go w ciemnościach (…).
Takim był dar jego przyjaciela.
Uzdrowiciela”.

Na finalny tom serii o Uzdrowicielu czekałam kilka lat. Po drugim tomie apetyt mi się mocno zaostrzył i uzbrojona w spore pokłady cierpliwości czekałam i czekałam. I wreszcie jest! I czytałam z przyjemnością, ale i z lekkim smutkiem wiedząc, że “Zatoka Niewolników” to już finał i przyjdzie mi pożegnać się z bohaterami. I na dodatek nie wiedziałam, czego się spodziewać. Czy moi ulubieńcy przetrwają? Czy autorka postanowiła zakończyć wszystko szczęśliwie? Czy też jednak nie…

Czy warto było czekać tyle czasu? O tak! Po strokroć tak.

Książka ma ponad siedemset stron, jednak nie mogłaby być krótsza. Wszystkie wątki, bohaterowie oraz wydarzenia, jakie rozgrywają się na przestrzeni trzech tomów “Uzdrowiciela” potrzebowały owej przestrzeni, gdzie spokojnie i bardzo wyczerpująco mogły się zakończyć. I trzeba przyznać, że zakończyły się rzeczywiście, a niektóre z nich zostawiły mnie z rozdartą duszą i krwawiącym sercem. I już siedziałam z wiecznym piórem w dłoni, już miałam stawiać pierwsze litery tej opinii, a tu… pustka. Nie tyle, że pustka w głowie, że brak weny, że powieść zła. O nie, nic z tych rzeczy. Ja cały czas wiedziałam, co chcę napisać, ale nie jestem pewna, ile z tego, co chcę, mogę Wam zaprezentować.

I w końcu odkładałam to pióro, zamykałam notatnik, a potem w pracy układałam sobie w głowie fragmenty i treść recenzji. I tak schodził dzień za dniem. Przez wiele czasu. I w parze z tym szły wyrzuty sumienia, bo to przecież mój cudowny patronat, jeden z najważniejszych, bo książka wyczekana, bo zżyłam się z bohaterami, zwłaszcza z jednym (i wcale nie z Wiwanem),bo towarzyszę autorce już od dobrych kilku lat, a tu takie coś…

Ale cóż mogę powiedzieć… Droga Autorko, Magdaleno, sama jesteś temu winna. Składanie się na nowo w całość po lekturze “Zatoki Niewolników” to – jak widać – proces długotrwały. Nieraz bywa, że po przeczytaniu książki musimy się otrząsnąć, dojść do siebie, pożegnać się z bohaterami w taki czy inny sposób, poradzić sobie z emocjami, przeżyć je, uspokoić, wyciszyć. Już przy okazji pierwszego tomu cyklu pisałam, że “Uzdrowiciel” to powieść przesycona emocjami. Jest ich tu bardzo wiele; od przyjaźni i miłości, poprzez lojalność i wierność, aż do nienawiści i żalu. I tak jest nadal. Emocje towarzyszą bohaterom, towarzyszą również nam i zapewne towarzyszyły także samej autorce podczas tworzenia “Zatoki Niewolników”.

Rewelacyjnie widać długą drogę i żmudną pracę, jaką pani Magdalena włożyła w pisanie tego cyklu. Od chaotycznego z początku tomu pierwszego (“Uzdrowiciel tom I. Cienie przeszłości”),po – już solidnie poukładany – tom drugi (“Uzdrowiciel tom II. Wiedźma”),aż do tego finalnego, trzeciego, napisanego po prostu REWELACYJNIE.

To doskonale skrojona powieść przygodowa z elementami fantasy. Z wieloma elementami fantasy. Przygodowa, to właściwie mało powiedziane, bo tutaj akcja goni akcję, a bohaterowie co rusz muszą walczyć o życie swoje oraz swoich bliskich. To powieść na wskroś piracka: statki, ocean i morskie potwory są tutaj na porządku dziennym.

str. 286 – “Szkuner pękł na dwoje pod uderzeniem potężnego ogona. Załoga podniosła rozpaczliwy krzyk, gdy wielki gadzi łeb wychylił się z wód oceanu. To, co wydobyło się z jego gardzieli, było głośnym sykiem. Potężny wąż morski zacisnął ogon w pętlę na nieszczęsnym szkunerze, aż poleciały deski. Ostre zęby zalśniły w promieniach słońca, gdy rozpoczął polowanie”.

Poszczególne opisy to majstersztyk. Wyobrażenie sobie walki na morzu nie sprawia czytelnikowi żadnych trudności. Cudownie lekkie pióro autorki jest tak przystępne dla każdego, że oczy suną bez wysiłku po tekście, a w głowie pojawiają się obrazy. Jeden za drugim. Bogate, kolorowe, piękne. Cała plejada postaci, scenerii, nawet potworów. To wszystko wraz z ładunkiem emocjonalnym tworzy bajeczną wręcz powieść o niewiarygodnie dopracowanych detalach. Akcja rozgrywa się na statkach i na lądzie, w przeróżnych, ciekawych miejscach, ale mnie najbardziej porywały opisy morskich wojaży oraz bitew.

Cały czas zastanawiam się, co mam napisać o samej akcji książki, by nie zdradzić zbyt wiele. Mimo swej obszerności, książka nie jest rozwleczona, a historia biegnie wartko i nie nuży. Oczywiście czytać całość należy po kolei. Nie ma sensu zaczynać trzeciego tomu bez znajomości pozostałych.

Tym razem o Wiwanie usłyszy pewien barbarzyński król, Azram. Postać to nietuzinkowa, gdyż na swoich usługach ma nawet same demony. Azram pożąda krwi Uzdrowiciela i zrobi wszystko, by go dostać w swoje ręce.

W całej książce najmocniej poruszająca jest niezwykła więź, jaka za sprawą Klejnotu Nadziei łączy obu przyjaciół: Rossa i Wiwana. Nigdy jeszcze nie była ona tak silna. Jak dotąd mogli się tylko porozumiewać, a teraz widzą, czują i przeżywają to, co ten drugi.

str. 257 – “I nagle poczuł. Więź.
W tym jednym słowie zawierało się tak wiele.
Dotyk. Ciepło. Miłość. Smutek. Radość. Siła. Pamięć…”.

To sprawia, że czytelnik mocniej wczuwa się w emocje bohaterów, silniej się z nimi utożsamia i głębiej przeżywa wszystko, co jest udziałem Wiwana i reszty jego przyjaciół. A więzi w tej historii są niezwykle istotne. Mamy tu do czynienia nie tylko z tą, która łączy Uzdrowiciela i Rossa za sprawą Klejnotu, ale również z tymi, które łączą matkę z dzieckiem, kochanków, rodzeństwo czy też wieloletnich przyjaciół.

“Zatoka Niewolników” to jedna z tych książek, po których trudno dojść do siebie ot tak, zaraz po jej odłożeniu. Mnie było ciężko. Właściwie nadal jest. Nie mogę się pogodzić z niektórymi wydarzeniami, które wystąpiły w powieści. Są dla mnie zupełnie nie do zaakceptowania. Dlatego też dużo nadal o książce rozmyślam i analizuję wątki, mimo że skończyłam ją czytać już jakiś czas temu. I to również jest powodem tego długiego czasu, w jakim publikuję tę recenzję.

Jak na finalny tom przystało, Wiwan Beckert odkrywa w sobie o wiele więcej niż dotąd dał nam poznać. Bijący od niego blask i intensywny błękit jego oczu, wyraźnie wskazują, że rozwinął swe umiejętności jeszcze bardziej, a jego dar przechodzi pewnego rodzaju metamorfozę. Jednak ten wspaniały dar, jest również jego przekleństwem, o czym nieraz się przekonamy. I im więcej siebie samego oddaje innym, tym bardziej cierpi i tym mocniej pogrąża się w smutku. Smutek zaś działa na niego destrukcyjnie i gdyby nie wspierający go przyjaciele, Wiwan zginąłby przepełniony i przytłoczony żalem oraz rozpaczą.

Moja od zawsze ulubiona postać, od pierwszego tomu, Ross Hope, kapitan, bardzo się zmienił, odkąd go poznaliśmy. Jego przeszłość i bardzo smutne dzieciństwo, pełne głodu, bólu i zimna, miały olbrzymi wpływ na to, jaki jest teraz. Pewność siebie budował latami, odwaga przyszła z czasem, a połączenie z Klejnotem Nadziei wzmogło jego dobroć, szlachetność i wierność, zarówno wobec przyjaciół, jak i ideałom, w które wierzy. Ross to jedna z barwniejszych i ciekawszych postaci “Zatoki Niewolników”, a ponieważ należy do moich ulubionych, wszelkie wstawki w tekście o jego przeszłości i dzieciństwie, były dla mnie wyjątkowo intrygujące i wciągające. I z całą pewnością Ross Hope jest tym bohaterem, który nie jeden raz zaskoczy czytelnika. Niezwykła więź z Wiwanem, dzięki której mogą się oni ze sobą porozumiewać, to jedna z ciekawszych wizji autorki.

O tej książce można już śmiało powiedzieć, że jest to powieść fantasy. Nie brakuje tu istot nie z tej ziemi, nietuzinkowych bohaterów, elfów, potworów, a nawet demonów. A ich opisy sprawiają, że czytelnika przenika dreszcz.

str. 518 – “Długie, błoniaste skrzydła w kolorze błota przemieszanego z bielą. Ciemne jak sama noc, ukośne oczy i długi pysk ze zbyt długim, wijącym się jęzorem”.

Każda akcja na morzu to kwintesencja powieści o tematyce pirackiej. Opisy walk, broni, strojów, a nawet samego statku i jego części sprawiają, że wszystko razem nabiera niesamowitej autentyczności. Realizm postaci – mimo, że przecież wymyślonych – jest wręcz namacalny. Bohaterowie żyją, czują, przeżywają rozterki. Bywają zagubieni. Czasem wybuchają gniewem. Chwilami bywają nieprzewidywalni. Ta autentyczność pozwala nam czuć razem z nimi. Smucić się i radować. Czasem bijący z nich żal jest tak przejmujący, że w oczach stawały mi łzy… Dzięki realizmowi postaci wszystkie ich emocje są również naszym udziałem. I chwilami wcale nie jest to dla czytelnika komfortowe. Ale cóż, taki właśnie jest Uzdrowiciel. Jego dar wpływa nie tylko na przyjaciół, na wrogów i na ludzi wokół, wygląda na to, że działa również na czytelnika.

str. 224 – “Kapitan uderzył ponownie, odczekując jedynie, by ofiara poczuła uderzenia.
Potem kolejny raz. I kolejny. Raz za razem rozlegały się głośne smagnięcia. W szale pragnął jedynie tego, by katowany przez niego człowiek wypełnił jego uszy upragnionym krzykiem. To bolało coraz bardziej”.

A przecież wiadomo, że Wiwan jest człowiekiem na wskroś niezwykłym. Otaczający go ludzie także nie mogliby być zwyczajni. Dar, który posiada, potrafi ludzi zarówno jednoczyć, jak i ze sobą poróżnić.

str. 63 – “Nikt poza nim nie odczuwał świata w ten sposób…
Wszystkie emocje odczuwał głębiej. Jednocześnie, mocno”.

“Zatoka Niewolników” to powieść przygodowa. Tu na każdej stronie coś się dzieje. Akcja nieustannie trzyma w napięciu, nie pozwala się od książki oderwać i niejednokrotnie potrafi wbić czytelnika w fotel. Walki i sceny na morzu, opisy targu niewolników, kopalni, lochów czy zamków, robią na czytającym ogromne wrażenie. Wywołują dreszczyk ekscytacji, powodują, że książkę trudno odłożyć. Autorka nie ma problemu z przykuciem uwagi czytelnika do historii, jaką snuje.

str. 185 – “- Kto nie słyszał jeszcze o Wiedźmie? O kapitanie budzącym lęk wśród marynarzy. Ludziach, którzy schwytani przez niego znikali bez śladu. Trupach, które po sobie zostawiał…”.

Tom III “Uzdrowiciela” to bardzo dynamiczna, doskonale napisana opowieść. Pełna nagłych zwrotów akcji, bogatych opisów, emocjonalnych postaci, cudownych bohaterów, okrutników i barbarzyńców. Zderzenie demonicznych, wykrzywionych złością pysków i anielskich, słodkich twarzyczek dzieci. Ból i rozpacz Wiwana, kiedy okrucieństwo ludzi zwraca się ku innym ludziom i przeciwko niemu. Przeżywamy to razem z nim… I do tego atmosfera powieści… Zupełnie niczym w szantach śpiewanych przez Nathana Evansa: “Wellerman” (do posłuchania i obejrzenia na YT TUTAJ) i ze scenami z Jackiem Sparrowem w tle. I za każdym razem, gdy słyszę tę piosenkę w radio, oczyma wyobraźni widzę statek i stojącego na mostku kapitana Rossa Hope. Ten specyficzny klimat utrzymuje się przez cały czas, a my znajdujemy się w samym środku tej wspaniałej przygody.

Niejednokrotnie już wspominałam, że bardzo lubię styl autorki. Lekkie pióro i utrzymanie współczesnego języka w świecie fantasy, sprawdziło się idealnie. Po raz kolejny autorce udało się utrzymać to specyficzne napięcie, które towarzyszy przez cały czas zarówno bohaterom, jak i czytelnikowi. Pościg, porwanie, ucieczka, nieustannie wiszące nad Wiwanem niebezpieczeństwo – to właśnie dzięki temu czytamy i czytamy i ciągle nie mamy dość.

“Zatoka Niewolników” to powieść o miłości. O miłości Wiwana do ludzi, których ten, pomimo wyrządzonych mu krzywd, nigdy kochać nie przestał. O miłości Rossa do Sela, pełnej wyrzeczeń i poświęceń, pełnej ciepła, kompromisów i czułości. To również powieść o sile przyjaźni tak wielkiej, że jest ona w stanie pokonać prawie wszystkie przeciwności losu: ból, smutek, rozpacz, niewolę, chorobę, a nawet śmierć. O przyjaźni, która scala serca, umacnia więzi, wiąże ludzi ze sobą na zawsze, na całe życie, trwale i na tyle mocno, by nic nie mogło tych więzi zerwać. Bo pomimo wielu przeszkód, problemów i czyhającego zewsząd zła, to właśnie człowiek pozostaje najważniejszy, a od tego, jak go potraktujemy, zależy, czy i my pozostaniemy do końca człowiekiem. I to właśnie przekazuje nam Uzdrowiciel Wiwan Beckert. A to wartość ponadczasowa. I choć:

str. 32 – “Wieczność to bardzo długo…”

to ta wartość pozostanie jedną z najważniejszych.

Trzeci tom “Uzdrowiciela” zamyka całość bardzo dokładnie i wyczerpująco. Nie pozostawia już niczego do wyjaśnienia. I niczego więcej do powiedzenia. Historia Wiwana dobiegła końca, a nam pozostaje wracać do niego w książkach i wspominać świetne widowisko, jakim jest “Zatoka Niewolników”. Osobiście z otwartymi ramionami przygarnę jeszcze wszystkie trzy książki w formie audiobooków. Tak więc gorąco polecam, czytajcie, bo książki warte są zainteresowania i wciągają niezwykle mocno, jak na przygodowe fantasy przystało. Ode mnie powieść otrzymuje 10 gwiazdek.

*opinia również na moim blogu Papuzie pióro: http://papuziepioro.pl

**cytaty pochodzą z książki

“Poczuł nagle ogarniający go spokój. Strach przed demonami odszedł. Znów był bezpieczny. Już nie mogły go dopaść, odnajdując go w ciemnościach (…).
Takim był dar jego przyjaciela.
Uzdrowiciela”.

Na finalny tom serii o Uzdrowicielu czekałam kilka lat. Po drugim tomie apetyt mi się mocno zaostrzył i uzbrojona w spore pokłady cierpliwości czekałam i czekałam. I wreszcie jest!...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    11
  • Przeczytane
    11
  • Posiadam
    2
  • Patronat Papuzie pióro
    1
  • Egz. recenzenckie
    1
  • 10 gwiazdek
    1
  • Fantastyka
    1
  • Ulubione
    1
  • Brak Legimi A
    1
  • Nowe serie kontynuacja
    1

Cytaty

Więcej
Magdalena Kułaga Zatoka Niewolników Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także