Bastard

Okładka książki Bastard Marcin Sobieralski
Okładka książki Bastard
Marcin Sobieralski Wydawnictwo: Novae Res powieść historyczna
394 str. 6 godz. 34 min.
Kategoria:
powieść historyczna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2020-12-18
Data 1. wyd. pol.:
2020-12-18
Liczba stron:
394
Czas czytania
6 godz. 34 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382190953
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
36 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
782
524

Na półkach: ,

39/2024 (audiobook 28/2024)
Motto:
“Spokojnie, zaraz się rozkręci”
(Bolec, “Chłopaki nie płaczą”)

Niestety, nie rozkręciło się.
“Bastard”, jak rozumiem, miał w założeniu być historyczną przygodówką, taką chłopacką powieścią łotrzykowską z akcją osadzoną we wczesnym średniowieczu.
Chyba na założeniu się skończyło, bo pomysłu najwyraźniej zabrakło.

“Bastard” jest książką nudną, nieciekawą oraz infantylną.
Jak na powieść przygodowo-historyczną coś mało w nim przygód, a te, które się bohaterowi przydarzają – są nijakie, nie wzbudzają emocji i nie przykuwają uwagi (zresztą – podobne jak sam bohater…)
Dominuje płycizna i mizeria fabularna. Autor wydaje się mieć tzw. lekkie pióro, ale stylizację językową narracji traktuje tyleż umownie, co swobodnie.

Srogi zawód.
Przebrnąłem przez te uschłe chaszcze, żebyście Wy nie musieli.

Lektor: Jakub Kamieński

39/2024 (audiobook 28/2024)
Motto:
“Spokojnie, zaraz się rozkręci”
(Bolec, “Chłopaki nie płaczą”)

Niestety, nie rozkręciło się.
“Bastard”, jak rozumiem, miał w założeniu być historyczną przygodówką, taką chłopacką powieścią łotrzykowską z akcją osadzoną we wczesnym średniowieczu.
Chyba na założeniu się skończyło, bo pomysłu najwyraźniej zabrakło.

“Bastard” jest książką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
143
142

Na półkach: ,

Wychowany na książkach Karola Bunscha, zawsze z dystansem podchodzę do debiutów pojawiających się na półkach z polskimi powieściami historycznymi. Mistrz jest dla mnie tylko jeden, i już niestety więcej nie napisze, choć nie brakuje świetnych kontynuatorów jego prozy. Odnoszących duże sukcesy wydawnicze, jak Elżbieta Cherezińska, merytorycznie mocno osadzonych w realiach epoki, jak Anna Brzezińska, czy też korzystających ze zdobyczy literatury fantasy, jak Witold Jabłoński. Tymczasem trafił w moje ręce „Bastard”, debiutancka powieść Marcina Sobieralskiego, wydana w gdyńskiej oficynie „Novae Res” w sposób cokolwiek ascetyczny. Oprócz obwoluty i blisko 400 zadrukowanych stron nie znajdziemy chociażby słowa o autorze. Plus za dobrą korektę i bibliografię, przybliżającą historyczne tło losów głównego bohatera. Grafika na okładce też jest niczego sobie, choć w natrętny sposób kojarzy się z wiedźminem.

Przekleństwo „obyś żył w ciekawych czasach” dopada głównego bohatera z całą zawziętością. Boruta, tytułowy bękart, jest jednym ze szczęściarzy, którym udało się przeżyć klęskę na Ostrowie Lednickim w starciu z wojskiem czeskiego Brzetysława, który najechał i złupił Polskę, korzystając z wewnętrznych problemów państwa pierwszych Piastów. Czas, w którym dzieje się akcja, wydaje się idealny, żeby na samotnego bohatera sprowadzić wszystkie nieszczęścia tego świata, ku uciesze Czytelnika liczącego na porywającą powieść. Połowa kraju leży więc w ruinie po niszczącym najeździe Czechów, Mazowsze odrywa się od kraju i prowadzi własną politykę za rządów Miecława, a wielkie rody biorą się za łby, próbując realizować przy okazji państwowego kryzysu swoje interesy i interesiki. Od osób napotkanych na trakcie raczej nie ma co oczekiwać przyjacielskiego traktowania… W tym całym zamieszaniu próbuje się odnaleźć wspomniany Boruta. Chce wrócić w rodzinne strony, licząc, że tam przeczeka niespokojne czasy, ale „przewrotny los jeszcze wielokrotnie z niego zadrwi, a jego życie znajdzie się w bardzo niepewnych rękach”.

Nie jest to bohater, który wyróżnia się specjalnymi cechami (chyba że za taką uznamy biegłość w przyciąganiu pecha). Żaden z niego sprawny wojownik, dusza towarzystwa czy przystojniak, który żadnej nie przepuści. Czytelnik ma sporo czasu na poznanie charakteru Boruty, bo zanim akcja powieści się rozkręci, mija ponad sto trochę nużących stron, kiedy jesteśmy z bohaterem sam na sam. Towarzysząc mu w ucieczce, podczas której ciągle się o coś obija i potyka, zaliczając wszystkie krzaki jeżyn i bajora po drodze, jednocześnie nie przestając marzyć o alkoholu i kobietach szczodrze obdarzonych przez naturę. Po przebrnięciu przez te fragmenty tempo lektury robi się bardziej energiczne, choć Czytelnik jest skazany na opowieść wyłącznie z perspektywy Boruty. Może w takiej sytuacji ciekawszym zabiegiem byłoby wykorzystanie narracji pierwszoosobowej? Owszem, jest w niej trochę pułapek, zwłaszcza dla debiutanta, ale kto nie ryzykuje…

Oczywiście nie wiemy, jak mówili nasi przodkowie z XI wieku. Jakich używali słów, jak budowali zdania, jak przeklinali i w jaki sposób modlili się do swoich bogów. Możemy mieć tylko pewne wyobrażenia, podparte badaniami naukowców, którzy z całą pewnością na nadmiar źródeł nie narzekają. Dlatego też pisarze decydujący się na umiejscowienie swoich opowieści w tak odległych czasach skazani są de facto na konieczność wymyślenia nowego języka, zwłaszcza w dialogach. Efekty są różne. Albo jest to miszmasz języka współczesnego z tymi wszystkimi „azaliż”, „przeto”, „zawżdy”, którego efekt końcowy musi być komiczny. Albo stylizacja jest na tyle umiejętna (co jest wyjątkowo trudne),że powieść czyta się dobrze, a obce tak właściwie słowa nie zaciemniają tego, co bohaterowie chcą powiedzieć. Jeszcze inni dają sobie spokój z tworzeniem nowego języka, pisząc w stylu lekko zarchaizowanym. I często jest to decyzja najlepsza, bo najbezpieczniejsza.

Mam wrażenie, że Sobieralski nie mógł się zdecydować, którą ścieżką podążyć. Wyszedł kolaż, nie do końca strawny, zwłaszcza kiedy Boruta głośno myśli albo gdy używane są słowa przypominające… gwarę podhalańską. Irytuje nieużywanie obecnych nazw geograficznych. Skoro nie mamy pewności, jak współcześni mówili na Wisłę czy Wartę, po co pisać o „Wistle” i „Wurcie”? Z drugiej strony, nie można nie docenić Autora za przedstawienie mitologii Słowian na tyle, na ile pozwala stan obecnej wiedzy, także w dodatkowych przypisach. Cenne są również sceny ukazujące niuanse rywalizacji wciąż mocno trzymających się rodzimych wierzeń ze zdobywającą kolejne przyczółki wiarą w „Jezu Krysta”.

Nie poznajemy finału losów Boruty, zatem należy zakładać, że Autor szykuje kolejny tom przygód tarczownika. Debiut Sobieralskiego należy ocenić pozytywnie, choć nieprawdą byłoby, gdybym napisał, że z niecierpliwością czekam na kontynuację. Nie zabrakło niestety niedociągnięć, które debiutantom zdarza się popełniać, dlatego życzę Autorowi owocnego doskonalenia warsztatu. Z korzyścią dla siebie i Czytelników.

Wychowany na książkach Karola Bunscha, zawsze z dystansem podchodzę do debiutów pojawiających się na półkach z polskimi powieściami historycznymi. Mistrz jest dla mnie tylko jeden, i już niestety więcej nie napisze, choć nie brakuje świetnych kontynuatorów jego prozy. Odnoszących duże sukcesy wydawnicze, jak Elżbieta Cherezińska, merytorycznie mocno osadzonych w realiach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
635
25

Na półkach:

Ot takie sobie czytadelko w średniowiecznej scenerii.

Ot takie sobie czytadelko w średniowiecznej scenerii.

Pokaż mimo to

avatar
4975
4766

Na półkach:

Miecze ,topory i Bogi.Czegóż więcej i dobra strawa .

Miecze ,topory i Bogi.Czegóż więcej i dobra strawa .

Pokaż mimo to

avatar
0
1

Na półkach: ,

Mogłabym się rozpisywać o książce bardzo długo, ale wymienię 3 wady, które zauważyłam.

1. Noty, na pół kartki dotyczącego tego, skąd taka nazwa, w jakiej kronice ona była, co na to naukowcy. Wybija to z rytmu czytania i mocno irytuje.

2. Nazwy słowiańskich bogów z kronik Długosza (Bastard został wydany w 2020),gdzie od dawna wiadomo, że Długosz zmyślał, mylił się i fantazjował. Przykład ? Bóstwo Jeszy który rzekomo ma być najważniejszym bogiem (niczym Jowisz),które występuje u Dłgosza, a obecnie uważa się, że chodzi o Leszego- boga/demona opiekuńczego lasu.

3. Auto przy jednoczesnym tłumaczeniu w notkach, dlaczego nazwał hełm, jego średniowieczną nazwą i jego próbą bycia hiperpoprawnym, nie ma problemu aby dodawać "współczesne rzeczy" takie jak słówko "ziomal" albo sentencję "taki mamy klimat" Co ponownie mocno razi przy czytaniu.

Książkę bardzo dobrze się czyta, jest widoczne lekkie pióro autora i gdyby nie te rzeczy, które sprawiają, że zamiast przyjemności czuje się irytację, moja ocena na pewno byłaby wyższa.

Mogłabym się rozpisywać o książce bardzo długo, ale wymienię 3 wady, które zauważyłam.

1. Noty, na pół kartki dotyczącego tego, skąd taka nazwa, w jakiej kronice ona była, co na to naukowcy. Wybija to z rytmu czytania i mocno irytuje.

2. Nazwy słowiańskich bogów z kronik Długosza (Bastard został wydany w 2020),gdzie od dawna wiadomo, że Długosz zmyślał, mylił się i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
184
181

Na półkach:

Żałuję że książka długo leżała na półce czekając na swoją kolej, dopiero zapowiedz kontynuacji zmusiła mnie do jej przeczytania. Super powieść przenosząca czytelnika w czasy Piastów, tuż po śmierci Bolesława Chrobrego, w czasy pełne wojen i okrutności. Towarzyszymy Borucie, bękartowi, wygnańcowi, wojowi który po klęsce w bitwie pod Lednicą próbuje wrócić do swej rodzinnej wioski. Przemierza kraj wykrwawiony wojnami, pełen spalonych osad, okrucieństwa, gdzie wiara w dawne bóstwa nadal kwitnie, chociaż od chrztu minęło już dużo czasu. Poznajemy jak żyli ludzie w tamtych odległych czasach, gdzie zostanie niewolnikiem lub stracić życie było bardzo łatwo. Już nie mogę doczekać się kontynuacji, bo zakończenie książki było super.

Żałuję że książka długo leżała na półce czekając na swoją kolej, dopiero zapowiedz kontynuacji zmusiła mnie do jej przeczytania. Super powieść przenosząca czytelnika w czasy Piastów, tuż po śmierci Bolesława Chrobrego, w czasy pełne wojen i okrutności. Towarzyszymy Borucie, bękartowi, wygnańcowi, wojowi który po klęsce w bitwie pod Lednicą próbuje wrócić do swej rodzinnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
151
118

Na półkach:

Czasy średniowiecza na ogół kojarzą nam się z opowieściami o zamkach, smokach i rycerzach, którzy poświęcają swój czas wyłącznie na obronę swoich pięknych i wyidealizowanych dam. Rzadko jednak zagłębiamy się w życie tych niższych i uboższych warstw społecznych. Nie zauważamy mroku, który w pewien sposób również charakteryzuje tę epokę.

Marcin Sobieralski w książce "Bastard" przedstawia nam Borutę - mężczyznę, któremu przychodzi zmagać się z tymi mniej przyjemnymi wydarzeniami związanymi właśnie ze średniowieczem.
Po klęsce bitwy na Ostrowie Lednickim, postanawia wrócić do rodzinnego Grodziszczka, z którego niegdyś został niesprawiedliwie wygnany. Po drodze spotykają go jednak niezbyt miłe niespodzianki. Zostaje napadnięty, a gdy tylko znajduje się u celu, trafia do niewoli. Czy uda mu się w końcu zaznać szczęścia i radości z życia?
Tego dowiesz się czytając książkę...

Na początku muszę przyznać, że akcja książki osadzona w czasach średniowiecza bardzo mnie zaciekawiła. Szczególną uwagę należy zwrócić na to, że autor pisząc opowieść korzystał z takich tekstów źródłowych jak "Kronika Polska" Galla Anonima czy też "Roczniki, czyli kroniki słynnego Królestwa Polskiego" Jana Długosza. Oczywiście tych tekstów na ostatnich stronach książki wypisanych jest o wiele więcej. Dzięki temu mamy pewność, że to co zawarte jest w książce jest zgodne z tym co działo się w naszym państwie w tamtych czasach. Dodatkowo autor zamieścił wiele przypisów, więc nie trzeba się martwić, że trafimy na jakieś nie zrozumiałe słowo czy stwierdzenie.

Jako, że średniowiecze to też czasy panowania Piastów i sporów dotyczących religii, warto zwrócić uwagę na przedstawienie tego tematu w książce. Bohaterowie wielokrotnie przedstawiają swój stosunek do przyjęcia chrześcijaństwa przez Mieszka I. Niektórzy z nich potępiają jego działania i słowiańskie wierzenia są dla nich nie do odrzucenia. Inni za to żyją zgodnie z chrześcijańskimi przekonaniami.

Motyw wędrówki Boruty do domu jest tutaj naprawdę interesujący. Spotyka go wiele zaskakujących i ciekawych przygód. Nie brakuje zwrotów akcji, więc czytelnik nie ma prawa się nudzić. Ciągła walka o przetrwanie staje się dla mężczyzny czymś nie do uniknięcia. Jedne kłopoty niosą za sobą kolejne. Można by pomyśleć, że los nie mógł być dla niego okrutniejszy. Jednak Boruta został stworzony do pokonywania wszelkich przeciwności i za każdym razem stawał się o wiele silniejszy.

Szczerze polecam tę książkę wszystkim wielbicielom historii, średniowiecza i nie tylko. Każdy z pewnością znajdzie w niej coś dla siebie. Życzę miłego czytania każdemu kogo udało mi się do tego zachęcić. 😘💕📚

Czasy średniowiecza na ogół kojarzą nam się z opowieściami o zamkach, smokach i rycerzach, którzy poświęcają swój czas wyłącznie na obronę swoich pięknych i wyidealizowanych dam. Rzadko jednak zagłębiamy się w życie tych niższych i uboższych warstw społecznych. Nie zauważamy mroku, który w pewien sposób również charakteryzuje tę epokę.

Marcin Sobieralski w książce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
858
188

Na półkach: ,

Marcin Sobieralski Bastard
Tytuł recenzji: Średniowiecze z humorem
Ostatnio zaczytuję się w książkach Elżbiety Cherezińskiej, więc gdy zobaczyłam na półce Bastarda to stwierdziłam, że chętnie porównam jak można pisać powieści o wczesnym średniowieczu w Polsce i Europie. Elżbieta Cherezińska tworzy dzieła epokowe, bardzo bogate w szczegóły historyczne, wielowątkowe i wielopostaciowe. U Marcina Sobieralskiego mamy zdecydowanie inną powieść, raczej dla młodszego lub mniej wymagającego czytelnika. Powieść Bastard wspaniale pokazuje szczegóły życia w średniowieczu, jednak tło historyczne jest mgliste i nie przytłacza, wątek koncentruje się na przygodach głównego bohatera, a postaci możemy policzyć na palcach jednej ręki. Powieść historyczna zdecydowanie przeżywa renesans, a Słowiańskie wątki od kilku lat opanowują nasze księgarnie.
Bohater książki, Boruta, syn Olega i Przecławy, jest jednym z niewielu, którzy ocaleli z podboju Lednicy. Wiele lat spędzonych na wygnaniu kończy się dla niego wraz z klęską poniesioną podczas obrony grodu. Boruta chce zmienić swój los, wrócić do rodzinnej wsi Grodziszczka i odzyskać honor. Po drodze nasz bohater jednak napotka rozbójników i wszystko straci w starciu z nimi, aby już po chwili zdecydowanie więcej zyskać w tajemniczej opuszczonej zagrodzie. Przewrotność losu da mu także sporo szczęścia w Kaliszy, gdzie trafi jako włóczęga, a wyjedzie żegnany z honorami przez panów Kaliszy. W Kaliszy zostanie rozpoznany omylnie jako ich wybawca i uzyska darmową gościnę u Lechosława - wojewody i cześnika Mieszka. Z Mirkiem, zięciem Lechosława, zaprzyjaźni się i pogaworzy o wszystkim, także o tym, kto w kogo wierzy i czy wciąż w Kaliszy duża jest wiara w Starych Bogów czy już raczej wiara w Jedynego Boga.
Wrodzony pech nie oszczędzi jednak jego trzewi i nie obejdzie się bez długiego leczenia u znachorki-zielarki. Tam też pozna piękną, smukłą i jasnowłosą Unisławę. Tak zaczynają się losy Boruty, ale jak się skończą i czy Boruta dotrze do rodzinnego grodu, nie wypada mi zdradzać. Zainteresowani sami pewnie z chęcią doczytają dalszą część przygód naszego bohatera.
Moim zdaniem to dialogi są mocną, o ile nie najmocniejszą stroną tej powieści. Przyznam szczerze, że przy tej powieści chichotałam tak często, jak dawno temu przy kryminalnych powieściach Joanny Chmielewskiej. Od lat nie czytałam tak figlarnej, swawolnej i żartobliwej powieści. Co więcej, wszystkie dialogi naszego bohatera pasują idealnie do postaci Boruty, lekkoducha i porywczego chłopaka, odważnego czasem, a częściej praktycznego biednego młodego mężczyzny. Nie sądziłam też, że istnieje tyle wesołych i przewrotnych przekleństw oraz powiedzonek w języku polskim.
Kolejną mocną stroną książki są przypisy autora, tłumaczące nam słownictwo i wierzenia wczesnego średniowiecza, czy też szczegóły związane z bronią i uzbrojeniem stosowanym w tamtym czasie. Przypisy, na przykład ten o swobodzie Słowiańskich dziewczyn i młodzieńców czy ten o demokracji wiecowej, są często równie zabawne i frywolne jak cała powieść. Do tego pouczające i odkrywcze, jak domniemam dla większości z nas, nie będących badaczami historii średniowiecza.
Wrażenie robią dogłębne studia nad średniowieczem jakie autor wykonał podczas przygotowywania książki. Bibliografia jest bardzo szeroka. Dotyczy głównie życia oraz historii Słowian i Piastów. Teksty źródłowe są równie imponujące, weźmy na przykład Kroniki Galla Anonima czy Wincentego Kadłubka.
Jedynym minusem tej lektury jest moim zdaniem zbyt wąska grupa postaci przewijająca się wokół naszego bohatera. Trójka tych najważniejszych to Mirko z Kaliszy, zakochana w Borucie Una i współtowarzysz niewoli Mały. Jak na kilkuset stronicową powieść to zdecydowanie zbyt mało. Brakuje mi trochę jakiegoś wiernego towarzysza na początku, nieodwzajemnionej miłości w trakcie czy kogoś, kto pokrzyżuje mocno plany tuż przed końcem fabuły. Oceńcie sami!
Powieść jest napisana lekko i swobodnie, czyta się ją bardzo dobrze. Jest idealna na jeden lub dwa wieczory, gdy wokół tylko koronawirus, kwarantanny i obostrzenia. Można się przenieść do zupełnie innego świata. Polecam wszystkim młodym i ciekawym świata ludziom, którzy chcą zagłębić średniowiecze, lubią wartką akcję i przygodę oraz kochają swawolne dialogi pełne humoru.

Marcin Sobieralski Bastard
Tytuł recenzji: Średniowiecze z humorem
Ostatnio zaczytuję się w książkach Elżbiety Cherezińskiej, więc gdy zobaczyłam na półce Bastarda to stwierdziłam, że chętnie porównam jak można pisać powieści o wczesnym średniowieczu w Polsce i Europie. Elżbieta Cherezińska tworzy dzieła epokowe, bardzo bogate w szczegóły historyczne, wielowątkowe i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
550
38

Na półkach: ,

Recenzja:Bardzo Ciekawa Powieść Pana Marcina wciągająca na te zimowe wieczory tak mnie wciągnęła, że 3 dni i była przeczytana każdy znajdzie tu coś dla siebie tak ,że nic tylko czytać i czekam na kolejną :D

Recenzja:Bardzo Ciekawa Powieść Pana Marcina wciągająca na te zimowe wieczory tak mnie wciągnęła, że 3 dni i była przeczytana każdy znajdzie tu coś dla siebie tak ,że nic tylko czytać i czekam na kolejną :D

Pokaż mimo to

avatar
595
382

Na półkach: , ,

Bardzo chętnie sięgam po powieści historyczne, bo opowiadają o zamierzchłych wiekach, dostarczają wiedzy, ale także rozrywki. Pozwalają na nowo odkryć prawdę, przeżyć przygodę, odbyć podróż w przeszłość niczym w wehikule czasu.

''Bastard'' powieść ta jest jak kartka wyrwana z odległej historii naszych przodków.
Wczesne średniowiecze, okres panowania pierwszych Piastów, wierzenia słowiańskie przeplatają się z chrześcijaństwem.
Główny bohater to Boruta syn Olega i Przecławy, pogardliwie określany murowy syn, dziecko ze związku pozamałżeńskiego. Sam o sobie mówił syn Nikogo. Jest jednym z nielicznych ocalałych, którzy zachowali życie po bitwie na Ostrowie Lednickim. Gdy go poznajemy, jest w drodze do rodzinnego Grodziszczka. Zostaje napadnięty i ograbiony, bez jedzenia, bez broni, pokonuje bezkresne, niebezpieczne tereny Wielkopolski. Zniszczony wojną kraj, wyludnione osady, bieda, gwałty i rozboje. Chory, wycieńczony, zmarznięty i głodny dociera do grodu na Wydartem. W którym zostaje okrzyknięty bohaterem…, to tu zakochuje się w młodej dziewczynie Unie, której rękę ojciec obiecał innemu. Boruta szybko dochodzi do siebie i wyrusza w dalszą drogę, dociera do domu, skąd zostaje porwany. Nic więcej nie zdradzę, ale historia bohatera w pewnym momencie zatacza krąg.

Większość wydarzeń rozgrywających się w powieści ''Bastard'' miało miejsce w przeszłości. To fakty historyczne, stanowiły podkład dla fikcyjnej historii, przeżywającego liczne przygody Boruty. Mamy tu pełnokrwistego głównego bohatera. Mnóstwo interesujących przygód, które zapierają dech w piersiach, które chce się poznać.

Marcin Sobieralski — jak na debiut literacki to pozycja zaskakująco dobra i świetnie się czyta. Odnosimy wrażenie, że autor posiadł dogłębną wiedzę o realiach danej epoki. Tylko dwie sugestie- Lepiej by się czytało, gdyby autor zamieścił mapkę pozwalającą śledzić drogę, jaką podąża bohater. W opisie nie znalazłam ani jednej wzmianki o czasie akcji tej powieści, możemy tylko snuć domysły. Wiek Boruty też jest owiany wielką tajemnicą.
Zdecydowanie polecam, zwłaszcza miłośnikom historii i przygód.
"Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"

Bardzo chętnie sięgam po powieści historyczne, bo opowiadają o zamierzchłych wiekach, dostarczają wiedzy, ale także rozrywki. Pozwalają na nowo odkryć prawdę, przeżyć przygodę, odbyć podróż w przeszłość niczym w wehikule czasu.

''Bastard'' powieść ta jest jak kartka wyrwana z odległej historii naszych przodków.
Wczesne średniowiecze, okres panowania pierwszych Piastów,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    54
  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    8
  • 2021
    2
  • Marcin Sobieralski
    2
  • Historyczne
    2
  • Powieść Historyczna
    1
  • 2023
    1
  • Audiobooki
    1
  • Do kupienia
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bastard


Podobne książki

Przeczytaj także