Już od dłuższego czasu jestem zaznajomiona z Jordanem Petersonem, głównie dzięki jego podcastom. Sięgnęłam też już dawno temu po pierwszą część książki (“12 rules of life”) i zrobiłam to z szaloną ostrożnością bo go wtedy jeszcze nie bardzo znałam, a opinię w mainstreamowych mediach ma dość potworną. I właśnie ta książka zachęciła mnie do zapoznania się z autorem, dlatego też bardzo chciałam przeczytać jej młodszą siostrę, zapowiedzianą niejako jako kontynuacja albo bardziej uzupełnienie. Zdecydowałam się na zakup w języku angielskim bo polski tytuł jest jakiś dziwny i od razu mnie odrzucił, aż strach jak przetłumaczona jest jej treść. A treść w przypadku tej pozycji jest naprawdę bardzo trudna i sama nie wiem czy tak do końca jej podołałam.

“12 rules of life” było jak dla mnie bardzo bardziej przejrzystą, uniwersalną i pomocną książką niż “Beyond order” w której Peterson mocno popłynął filozoficznie, wylał trochę swoich frustracji na obecny stan świata (chociaż starał się to ograniczyć, w podcastach się nie stara :D) i w zasadzie powtórzył sporo tematów z pierwszej części. Tutaj jest jednak zdecydowanie mroczniej, trudniej w odbiorze (miałam takie dni, że nie byłam w stanie jej w ogóle czytać, bo trzeba się skupić dosłownie na każdej stronie),a przede wszystkim autor praktycznie w całości bazował i objaśniał zasady na motywach religijnych, mitologicznych czy kulturowych co nie przemawiało do mnie zbytnio i w zasadzie utrudniało czytanie. I tak jak po pierwszą część kiedyś na pewno jeszcze sięgnę i się w nią zagłębię, tak już wiem że do tej się nie zmuszę bo mnie zwyczajnie nie zainteresowała. Co nie znaczy, że nie niesie za sobą żadnych wartości, po prostu większość przekazu Petersona już znam będąc słuchaczką podcastów i ta forma przyswajania treści jest dla mnie przystępniejsza w tym przypadku.

Gigantycznym minusem książki jest dla mnie jej wydanie, które na pewno wpłynęło negatywnie na mój odbiór. Tani, beznadziejny papier, malutkie literki i ściany tekstu sprawiły że czytało się to naprawdę ciężko. Do takiej książki pasowałoby wprowadzić jakieś mądrzejsze marginesy, więcej akapitów, a przede wszystkim większą czcionkę, a całość oprawić w twardą okładkę. Wygoda czytania i chęć wracania do niej byłyby na pewno większe. Autentycznie nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam tak złe wydanie czegokolwiek, chyba dosłownie wtedy gdy miałam w rękach “12 rules..” :)

Nie polecam książki na początek przygody z autorem, bo może naprawdę zniechęcić a byłoby szkoda. Z Petersonem nie zgadzam się oczywiście we wszystkim, rozjeżdżamy się poglądowo w wielu kwestiach ale nie można mu odmówić ogromu wiedzy, chęci niesienia pomocy ludziom która napędza całą jego działalność obecnie i rozumienia konstrukcji świata bez nakładania ideologicznych klapek na oczy. Dlatego właśnie z przyjemnością słucham jego rozmów i zasady które przedstawia w obu książkach są naprawdę życiowe i sensowne, jestem przekonana że zapoznanie się z nimi autentycznie może poprawić jakość życia wielu osób. Dlatego proszę się nie zniechęcać, przeczytać obie części i samemu sobie wyrobić opinię. Książkę polecam fanom autora, to na pewno, oraz osobom poszukującym sensu na świecie i w swoim życiu, czy też może jakiejś filozofii pasującej do współczesności bo to czego uczyliśmy się w szkołach już nie daje rady i nie ma zastosowania. Stąd też ogromne zainteresowanie twórczością tego charyzmatycznego profesora, posiadającego chyba tyle samo fanów ilu zaciętych wrogów :) Dlatego też należy czytać i przemyśleć na własną rękę, to chyba nalepsze co można wobec tej ksiązki zrobić.

Już od dłuższego czasu jestem zaznajomiona z Jordanem Petersonem, głównie dzięki jego podcastom. Sięgnęłam też już dawno temu po pierwszą część książki (“12 rules of life”) i zrobiłam to z szaloną ostrożnością bo go wtedy jeszcze nie bardzo znałam, a opinię w mainstreamowych mediach ma dość potworną. I właśnie ta książka zachęciła mnie do zapoznania się z autorem, dlatego...

Książka nie wciągnęła mnie tak, jak poprzednia, ale jestem z natury miłośniczką porządku. "Beyond Order" była dla mnie trudniejsza, cięższa, bardziej rozwleczona. Bardzo często zapominałam, jakiej zasady dotyczy dany rozdział, bo rozwinięcie i przytaczane przykłady odbiegały bardzo daleko i szeroko od wątku. Niemniej pozycja obowiązkowa dla każdego fana prof. Petersona. Mimo wszystko bardzo pouczająca.

Książka nie wciągnęła mnie tak, jak poprzednia, ale jestem z natury miłośniczką porządku. "Beyond Order" była dla mnie trudniejsza, cięższa, bardziej rozwleczona. Bardzo często zapominałam, jakiej zasady dotyczy dany rozdział, bo rozwinięcie i przytaczane przykłady odbiegały bardzo daleko i szeroko od wątku. Niemniej pozycja obowiązkowa dla każdego fana prof. Petersona....

Nieco gorsza od poprzedniczki. Trochę mroczniejsza.

Nieco gorsza od poprzedniczki. Trochę mroczniejsza.

Kto zapoznał się z poprzednią książką, ten zapewne domyśla się, co może skrywać się w tej. Mam nawet wrażenie, że niewielka część stanowisk jest powtórzona. Nie jest to jednak wada. "Beyond order" jest wg mnie jeszcze znakomitszą pozycją od "12 rules of life". Jest nieco krótsza i przystępniejsza, ale przede wszystkim - jest bardziej praktyczna, przedstawia treść w sposób umożliwiający prostsze utożsamienie się.

Peterson przedstawia swoje stanowiska klarowniej oraz - przynajmniej dla mnie - w zakresie istotniejszych obszarów życia (w szczególności związku, pracy, śmierci bliskich oraz własnej). Wątki psychologiczne przeplatają się z filozoficznymi, ale w gruncie rzeczy wszystko składa się w konsekwentną całość. Peterson nie powtarza truizmów, pouczając o właściwych metodach zachowania się; raczej buduje, w swoim stylu, wielopoziomową narrację (psychologiczną, religijną, filozoficzną),która pozwala zrozumieć, dlaczego zaproponowane i zweryfikowane przez niego w praktyce klinicznej reguły działają.

To nie wszystko. Ta książka to nie tylko drogowskaz życia, ale też, a może - przede wszystkim, pozycja poszukująca prawdy. Peterson przedstawia świat, człowieka, jego historię w oryginalnej, ale niezmiernie wiarygodnej wobec obecnej debaty publicznej perspektywie. Wchodzi w detal i przedstawia przemyślaną analizę religii, ideologii, polityki; pokazuje, gdzie w tym wszystkim jest człowiek, a ponadto co sprawia, że człowiek właściwie jest człowiekiem.

Peterson jest jak archetypiczny ojciec. Jego książki, choć zasadniczo popularnonaukowe, traktują o czymś więcej niż ostatnich odkryciach; traktują o prawdzie, próbują odkłamywać rzeczywistość; uczą widzieć. W detalu, rzecz jasna, pozostają wątki kontrowersyjne. Ale tak powinno być. Nikt nie ma zarezerwowanego monopolu na prawdę.

Kto zapoznał się z poprzednią książką, ten zapewne domyśla się, co może skrywać się w tej. Mam nawet wrażenie, że niewielka część stanowisk jest powtórzona. Nie jest to jednak wada. "Beyond order" jest wg mnie jeszcze znakomitszą pozycją od "12 rules of life". Jest nieco krótsza i przystępniejsza, ale przede wszystkim - jest bardziej praktyczna, przedstawia treść w sposób...

Chociaż z początku wydała się toporna, szybko wciągnęła mnie tak, że nie mogłam się oderwać i starałam się czytać wolniej żeby starczyła na dłużej. Interpretacja historii ze Starożytnego Egiptu była bardzo inspirująca i pomimo, że ostatnio wyłączyłam się ze świata Petersona z social mediów, udowodnił mi, że przeczytam wszystko co napisze.

Chociaż z początku wydała się toporna, szybko wciągnęła mnie tak, że nie mogłam się oderwać i starałam się czytać wolniej żeby starczyła na dłużej. Interpretacja historii ze Starożytnego Egiptu była bardzo inspirująca i pomimo, że ostatnio wyłączyłam się ze świata Petersona z social mediów, udowodnił mi, że przeczytam wszystko co napisze.

Przesluchana nie przeczytana. Znam zycie autora, sledze go w mediach, ogladam wywiady. Trzeba znac.

Przesluchana nie przeczytana. Znam zycie autora, sledze go w mediach, ogladam wywiady. Trzeba znac.

Zna ktoś już polski tytuł?

Zna ktoś już polski tytuł?