rozwińzwiń

Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie

Okładka książki Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie Heike Geißler
Okładka książki Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie
Heike Geißler Wydawnictwo: Czarne Seria: Poza serią reportaż
176 str. 2 godz. 56 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Poza serią
Tytuł oryginału:
Saisonarbeit
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2020-07-08
Data 1. wyd. pol.:
2020-07-08
Liczba stron:
176
Czas czytania
2 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381910507
Tłumacz:
Elżbieta Kalinowska
Tagi:
amazon literatura niemiecka poszukiwanie pracy powieść reportażowa praca pracodawca pracownik prekariat rutyna rynek pracy rywalizacja socjologia społeczeństwo środowisko pracy make amazon pay
Średnia ocen

4,3 4,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Być najbogatszą kobietą w mieście



2727 30 5

Oceny

Średnia ocen
4,3 / 10
102 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
32
11

Na półkach:

ciężko się czytało i jakoś nie wiem, nawet jakiś emocji po mnie nie zostawiła.

ciężko się czytało i jakoś nie wiem, nawet jakiś emocji po mnie nie zostawiła.

Pokaż mimo to

avatar
329
54

Na półkach:

Trochę rozumiem, że dziwaczny styl narracji jest wymuszony przez potencjalny pozew ze strony Amazona i trochę nawet autorkę podziwiam, że wymyśliła taki zabieg, żeby nie zbankrutować przy takim pozwie, ale czyta się to źle. Czytelnicy, którzy spodziewali się historiami z hali sypiącymi się jak z rękawa będą zawiedzieni, bo jest tego bardzo mało. Więcej jest usprawiedliwiania samej siebie przez bohaterkę, że będąc "z inteligencji" zniża się do pracy fizycznej. Dość rozczarowujące.

Trochę rozumiem, że dziwaczny styl narracji jest wymuszony przez potencjalny pozew ze strony Amazona i trochę nawet autorkę podziwiam, że wymyśliła taki zabieg, żeby nie zbankrutować przy takim pozwie, ale czyta się to źle. Czytelnicy, którzy spodziewali się historiami z hali sypiącymi się jak z rękawa będą zawiedzieni, bo jest tego bardzo mało. Więcej jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
256
30

Na półkach: , ,

Książkę kupiłam na wyprzedaży, za okrągłe 2PLN. I nawet tych 2 złotych było szkoda, bo można by za nie kupić pudełko zapałek i ten grafomański, bezsensowny wyrzyg po prostu spalić. Przynajmniej chwila ciepła i światła by z tego była.

A bardziej merytorycznie: pomijając wątpliwej jakości czy wartości poznawczej treść, największą barierą dla mnie była tu narracja prowadzona w drugiej osobie (tylko ugrzecznionej, gdzie zamiast "ty" mamy "pani"). Jest to zabieg niesamowicie wręcz irytujący, bo nie tylko brzmi sztucznie i niezgrabnie, ale sprawia, że jako czytelniczka, automatycznie się buntuję, bo niby jakim prawem autorka mówi mi co ja mam czuć czy myśleć podczas lektury.

Na przykład:

"Kładzie pani płytę na palecie i myśli: Narażam się na śmieszność. Narażam się na śmieszność i przyjmuję śmieszność. Sama pani siebie nie rozumie."

Zgroza. Nie polecam.

Książkę kupiłam na wyprzedaży, za okrągłe 2PLN. I nawet tych 2 złotych było szkoda, bo można by za nie kupić pudełko zapałek i ten grafomański, bezsensowny wyrzyg po prostu spalić. Przynajmniej chwila ciepła i światła by z tego była.

A bardziej merytorycznie: pomijając wątpliwej jakości czy wartości poznawczej treść, największą barierą dla mnie była tu narracja prowadzona...

więcej Pokaż mimo to

avatar
52
30

Na półkach:

Kiedy w 1994 roku zdałem maturę, tysiącom ludzi z mojego miasta obudzone właśnie siły wolnego rynku powiedziały, że stali się zbędni. Zakłady pracy, kombinaty - wszystko, co dotąd nie tylko dawało im chleb, ale także jakoś porządkowało życie, zamierało i gasło. W włókienniczej Łodzi nie było specjalnych programów osłonowych. Jeżeli ktoś miał jakieś oczekiwania wobec państwa, które wcześniej przygotowało go i wyszkoliło do roboty w fabryce, potem w niej zatrudniało, a teraz nagle wypluło za bramę, gdzie rozciągał się jałowy tzw. rynek pracy, słyszał, że jest homo sovieticus. Człowiekiem niechętnym własnej wolności, którą by przehandlował za stałą, marną pensję i bylejakość późnej PRL. A powinien przecież być kowalem własnego losu, co brzmi naprawdę dumnie. Z tym, że żeby na twarde tworzywo losu móc się w ogóle zamachnąć młotem, trzeba wziąć porządny oddech. No i z tym bywało różnie, bo miało się np. porządny ubytek tkanki płucnej. Z powodu dziesiątek lat pracy w kombinacie włókien chemicznych. O żadnych odszkodowaniach nie było oczywiście mowy. Zostawało zatem nie kształtowanie przyszłości wedle własnej woli. Raczej jej opukiwanie, łatanie, sztukowanie i ciągły lęk, że porwie się w rękach. I tak się często działo.

Wkraczałem wtedy w dorosłość w mieście 20% bezrobocia. I oczywiście szukałem pracy. Sezonowej, na wakacje. Przez pośrednika trafiłem ostatecznie na budowę, na której wytrwałem miesiąc. Dokładnie tyle, ile trwało doświadczenie Heike Geissler w magazynie Amazona. Przetrwałem to myśląc o dniu, w którym przestanę meldować się o 7:00 w śmierdzącej pakamerze. O momencie wypłaty, która zniknęła w dwa dni (papierosy na zapas, spodnie, używany płaszcz i bilety na PKS do Borek koło Tomaszowa Mazowieckiego?)

Wszystko to wróciło do mnie zaskakująco intensywnie podczas lektury "Pracy sezonowej. Miesiąc w Amazonie". Przede wszystkim zmęczenie, które wyłączało mnie z życia. Po powrocie z budowy nie miałem sił na czytanie, spotykanie się z kimkolwiek, granie na gitarze. Na nic. Ja, 18. latek, mogłem właściwie tylko leżeć i regenerować się przed kolejnym dniem kopania dołów, noszenia dech, przybijania papy i wożenia piachu w przeładowanych taczkach. To zmęczenie autorka opisuje moim zdaniem znakomicie.

Ta książka nie jest reportażem, który ma odsłonić kulisy pracy w magazynie giganta e-commerce. W każdym razie nie tylko i nie przede wszystkim o tym. Dla mnie to opowieść o tym, jak system, w którym żyjemy wmawia nam, że nasza wartość zależy od tego, ile zarabiamy. Jak wycenia naszą pracę, nasze pasje i umiejętności. Jak czujemy się zdegradowani i poniżeni, kiedy nie ma kto nam zapłacić za to, co umiemy, kochamy i chcemy robić. Co nam wtedy zostaje. W jednym momencie Geissler pakuje do skrzynki wysyłkowej książki swojego znajomego "dowiadując się, co ludzie będą czytać i co uznali za dobry prezent świąteczny". Czuje się, jakby była pokojówką, a on gościem. Znajomy należy do świata, gdzie praca, którą lubi daje mu możliwość wyżywienia siebie i rodziny. Nasza bohaterka z przyczyn czysto ekonomicznych znalazła się jakby po drugiej stronie ogrodzenia.

Ale książka nie jest anty-systemowym manifestem. Jest osobistym zapisem upokorzeń, prób przystosowania i zbudowania poczucia przynależności. Prób nieudanych. Zakończonych odejściem z pracy przed terminem wygaśnięcia umowy. Kilkukrotnie w "Pracy sezonowej" pojawia się też wątek zbliżającej się nieuchronnie automatyzacji, która sprawi, że wszystkie te procesy i zadania obędą się bez ludzi. Kto wtedy napisze dla nas książkę zza drzwi z tabliczkę "Tylko dla personelu"? Ale czy w ogóle będzie tam jakiś personel?

Autorka używa w książce trzeciej osoby. Jakby cała ta sytuacja nie przytrafiała się jej, a innej kobiecie. Na ten czas niemal znika jej / ich dotychczasowe życie. To zabieg, o którym wspomina np. Mariusz Szczygieł. Jeżeli jakieś doświadczenia są szczególnie trudne, bohater może mówić o nich tak, jakby relacjonował je z perspektywy kogoś innego. Nie "poszedłem wtedy do regału z książkami" tylko "poszedł pan wtedy do regału z książkami".
Nie jestem pewien, czy miesiąc sezonowej pracy sam w sobie jest tak trudnym wyzwaniem. Z drugiej strony, chodzi nie tyle o te kilka tygodni wyczerpującej i dehumanizującej orki. Chodzi właśnie o strach, że już nigdy nie znajdziemy ścieżki do własnego świata. Do aspiracji i marzeń o spełnieniu i realizacji. Do poczucia sensu. To dlatego tak komicznie brzmią pojawiające się w "Pracy sezonowej" slogany z motywujących książek biznesowych. Najzabawniejsza z nich wydawała mi się ta, przekonująca czytelników, że praca, którą wykonują to właśnie praca marzeń. Można sobie bez końca wyobrażać jak brzmi śmiech, który wzbudzają takie brednie pośrodku hali, w której człowiek marznie i poci się na przemian, pakując, sortując, tnąc i wyczekując przerwy.

W "Pracy sezonowej" zdarzają się zdania, które dość trudno zrozumieć, co może być wynikiem przekładu. W mojej ocenie to zaskakująco dobra książka. Mam nadzieję, że przyniosła autorce to, czego szukała i że dzięki niej udało jej się zamienić czas, wysiłek, ale też wrażliwość, erudycję na pieniądze. Zapracowała na to.

Kiedy w 1994 roku zdałem maturę, tysiącom ludzi z mojego miasta obudzone właśnie siły wolnego rynku powiedziały, że stali się zbędni. Zakłady pracy, kombinaty - wszystko, co dotąd nie tylko dawało im chleb, ale także jakoś porządkowało życie, zamierało i gasło. W włókienniczej Łodzi nie było specjalnych programów osłonowych. Jeżeli ktoś miał jakieś oczekiwania wobec...

więcej Pokaż mimo to

avatar
32
4

Na półkach:

W samo sedno: "To nie jest reportaż. To raz. Jest to pretensjonalna i tragicznie napisana powieść. I nie jest to powieść o Amazonie. To jest powieść o zderzeniu kawiarnianego bytowania berlińskiej bohemy zderzonego z realną pracą jaką wykonuje 70% mieszkańców Europy wschodniej w tych wspaniałych centrach logistycznych i montowniach volkswagenów, na które nas nie stać. Panna przepracowała na hali miesiąc (z czego połowę przesiedziała na zwolnieniu) i trauma na życie. Welcome to the real life Heike." - Zyrg

W samo sedno: "To nie jest reportaż. To raz. Jest to pretensjonalna i tragicznie napisana powieść. I nie jest to powieść o Amazonie. To jest powieść o zderzeniu kawiarnianego bytowania berlińskiej bohemy zderzonego z realną pracą jaką wykonuje 70% mieszkańców Europy wschodniej w tych wspaniałych centrach logistycznych i montowniach volkswagenów, na które nas nie stać. Panna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
129
12

Na półkach:

Już sam tytuł obnaża wartość książki: "miesiąc w Amazonie" to za mało, by ukazać "kulisy" pracy u giganta. Książka jest nie tyle dokumentem relacji panujących w lipskich magazynach, co zapisem złego nastawienia - do tymczasowej, dorywczej pracy, do pracy fizycznej, do ludzi - tych, z którymi pracuje się w hali, i tych, których spotyka się po pracy, mając wrażenie że w życiu poszło im lepiej.
Mam nadzieję, że (chaotycznie i niespójnie) spisane odczucia i przemyślenia nie są poglądami i przekonaniami autorki, bo trudno z takimi o poczucie szczęścia.

Już sam tytuł obnaża wartość książki: "miesiąc w Amazonie" to za mało, by ukazać "kulisy" pracy u giganta. Książka jest nie tyle dokumentem relacji panujących w lipskich magazynach, co zapisem złego nastawienia - do tymczasowej, dorywczej pracy, do pracy fizycznej, do ludzi - tych, z którymi pracuje się w hali, i tych, których spotyka się po pracy, mając wrażenie że w życiu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
100

Na półkach:

Zderzenie się z pracą na magazynie w firmie mającej globalny zasięg. Przekonanie się, jak wygląda wyczerpująca praca fizyczna, z którą dłużej mieli do czynienia rodzice autorki. Całość można traktować równie dobrze jako esej. Mnie ona wciągnęła i przekonała. Przy okazji polecam bardzo film Walc w alejkach; także osadzony we wschodnich Niemczech, w okolicach Lipska.

Zderzenie się z pracą na magazynie w firmie mającej globalny zasięg. Przekonanie się, jak wygląda wyczerpująca praca fizyczna, z którą dłużej mieli do czynienia rodzice autorki. Całość można traktować równie dobrze jako esej. Mnie ona wciągnęła i przekonała. Przy okazji polecam bardzo film Walc w alejkach; także osadzony we wschodnich Niemczech, w okolicach Lipska.

Pokaż mimo to

avatar
404
72

Na półkach:

Zacząłem czytać i analizować tę książkę pod kątem dowiedzenia się więcej o samej pracy w największej (o ile się nie mylę) światowej korporacji, jaką jest Amazon. Od jakiegoś czasu, uświadomiony dzięki „Mniej Znaczy Lepiej” Jasona Hickela, zacząłem dostrzegać, jak niegodziwym, ale także ogromnie szkodliwym dla środowiska systemem jest kapitalizm.
W „Pracy Sezonowej” Heike Geißler zwróciła uwagę na ludzki aspekt wykorzystywania (teoretycznie dobrowolnego) ludzi przez wielkie firmy.
Książka trudna do czytania, w znacznej części nużąca, zagmatwana i nie na temat. W ostatecznym rozrachunku, wniosła jednak coś dobrego - zwróciła moją uwagę na to, czym jest praca i jak oczywiste wydaje się dożywotnie skazanie na pogoń za pieniędzmi, a w patrząc ogólniej, za wzrostem.

Zacząłem czytać i analizować tę książkę pod kątem dowiedzenia się więcej o samej pracy w największej (o ile się nie mylę) światowej korporacji, jaką jest Amazon. Od jakiegoś czasu, uświadomiony dzięki „Mniej Znaczy Lepiej” Jasona Hickela, zacząłem dostrzegać, jak niegodziwym, ale także ogromnie szkodliwym dla środowiska systemem jest kapitalizm.
W „Pracy Sezonowej” Heike...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
16

Na półkach:

Męczące, odpychające i pełne pogardy dla pracy.

Męczące, odpychające i pełne pogardy dla pracy.

Pokaż mimo to

avatar
933
457

Na półkach: ,

To nie jest reportaż. To raz. Jest to pretensjonalna i tragicznie napisana powieść. I nie jest to powieść o Amazonie. To jest powieść o zderzeniu kawiarnianego bytowania berlińskiej bohemy zderzonego z realną pracą jaką wykonuje 70% mieszkańców Europy wschodniej w tych wspaniałych centrach logistycznych i montowniach volkswagenów, na które nas nie stać. Panna przepracowała na hali miesiąc (z czego połowę przesiedziała na zwolnieniu) i trauma na życie. Welcome to the real life Heike.

To nie jest reportaż. To raz. Jest to pretensjonalna i tragicznie napisana powieść. I nie jest to powieść o Amazonie. To jest powieść o zderzeniu kawiarnianego bytowania berlińskiej bohemy zderzonego z realną pracą jaką wykonuje 70% mieszkańców Europy wschodniej w tych wspaniałych centrach logistycznych i montowniach volkswagenów, na które nas nie stać. Panna przepracowała...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    140
  • Chcę przeczytać
    107
  • Posiadam
    18
  • 2020
    11
  • 2020
    10
  • Legimi
    8
  • Reportaż
    5
  • Teraz czytam
    4
  • 2021
    4
  • Czarne
    3

Cytaty

Więcej
Heike Geißler Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie Zobacz więcej
Heike Geißler Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także