Ta książka była tak zła, że realnie zmusiła mnie do założenia konta na tym portalu aby móc przestrzec kogokolwiek kto myślał o sięgnięciu po nią.
Pierwsza rzecz to błędy i koszmarny skład, ale książka wydana samodzielnie i bez żadnej korekty czy redakcji co widać.
A sama treść, cóż. Widać że autorka faktycznie w to wierzy, a książka była pisana w jasnym pokoju który otwierał się na ogród w którym zioła były ułożone w symbole alfabetu imperium Lechickiego, a w zasięgu którego nie było żadnego masztu 5G (bo inaczej autorka by wyjechała na inny kontynent, pewnie samochodem bo samoloty zostawiają chemtrailsy).

Podsumowując, to tragicznie napisana wersja kodu Leonarda da Vinci napisana w foliowej czapce. Brakowało tylko huzarii na welociraptorach.

Książka po przeczytaniu trafiła po uprzednim wyegzorcyzmowaniu do metalowej skrzynki zamkniętej na klucz, związanej łańcuchami i wepchnięta została na szafę. Zakopałbym ją, ale wiemy że takie rzeczy mają tendencję do pojawiania się ponownie - jak Jedyny Pierścień, Nekronomikon, te sprawy. To ten typ przeklętego przedmiotu.

Ta książka była tak zła, że realnie zmusiła mnie do założenia konta na tym portalu aby móc przestrzec kogokolwiek kto myślał o sięgnięciu po nią.
Pierwsza rzecz to błędy i koszmarny skład, ale książka wydana samodzielnie i bez żadnej korekty czy redakcji co widać.
A sama treść, cóż. Widać że autorka faktycznie w to wierzy, a książka była pisana w jasnym pokoju który...