Zimna trzydziestoletnia. Nieautoryzowana biografia polskiego kapitalizmu

Okładka książki Zimna trzydziestoletnia. Nieautoryzowana biografia polskiego kapitalizmu Rafał Woś
Okładka książki Zimna trzydziestoletnia. Nieautoryzowana biografia polskiego kapitalizmu
Rafał Woś Wydawnictwo: MANDO nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Wydawnictwo:
MANDO
Data wydania:
2019-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-10-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788327717405
Tagi:
transformacja Polska ekonomia gospodarka kapitalizm neoliberalizm
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
43 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
774
116

Na półkach: ,

"Zimna trzydziestoletnia" to lektura, która dla mnie stanowiła nie tylko głęboką podróż przez historię Polski, ale także osobiste doświadczenie refleksji nad kształtem współczesnego społeczeństwa. Jako osoba o lewicowych poglądach, nie mogłam się oprzeć pokusie sięgnięcia po tę książkę, zaintrygowana obietnicą lektury skupionej na analizie polskiego kapitalizmu.

Już na wstępie zafascynowała mnie wnikliwość i rzetelność, z jaką autor przedstawiał wydarzenia związane z transformacją ustrojową w Polsce. Wraz z nim przenikałam przez gąszcz nazwisk, faktów i wydarzeń historycznych, które złożyły się na kształtowanie obecnego krajobrazu politycznego i gospodarczego Polski.

Jednak to, co najbardziej mnie poruszyło, to zderzenie tego, co znałam z perspektywy codzienności z opisanymi w książce procesami politycznymi i gospodarczymi. Wos wzbogacił swoją narrację dźwiękami "Polskiego tanga" Taco Hemingwaya, które stanowiły jakby towarzyszącą ścieżkę dźwiękową do opisanych wydarzeń. Ta muzyka, pełna melancholii i zadumy, doskonale współgrała z opisywanymi w książce przemianami i emocjami, jakie wzbudzały się podczas lektury.

Ponadto, książka skłoniła mnie do głębszej refleksji nad własnymi przekonaniami i spojrzeniem na kształtowanie się polskiego kapitalizmu. Choć zgodziłam się z wieloma tezami Wosia, to jednak spotkałam się również z fragmentami, które skłoniły mnie do ponownego przemyślenia niektórych kwestii.

Podsumowując, "Zimna trzydziestoletnia" to nie tylko książka o transformacji Polski, ale także o nas samych jako społeczeństwie. To lektura, która skłania do refleksji nad własnymi przekonaniami, do zrozumienia mechanizmów kształtujących naszą rzeczywistość oraz do spojrzenia na historię z nowej perspektywy. Pomimo pewnych kontrowersji, uważam tę książkę za wartościową i inspirującą lekturę dla każdego zainteresowanego historią i polityką.

"Zimna trzydziestoletnia" to lektura, która dla mnie stanowiła nie tylko głęboką podróż przez historię Polski, ale także osobiste doświadczenie refleksji nad kształtem współczesnego społeczeństwa. Jako osoba o lewicowych poglądach, nie mogłam się oprzeć pokusie sięgnięcia po tę książkę, zaintrygowana obietnicą lektury skupionej na analizie polskiego kapitalizmu.

Już na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
20

Na półkach: ,

Publicystyka siła rzeczy nie może penetrować tematów dogłębnie, więc tylko ślizga się Woś jak ten łoś na lodzie tylko po powierzchni i czyta się książkę jako zbiór ciekawostek niezbyt zgrabnych, wybiórczych, aczkolwiek połączonych w logiczną całość, dających jakaś ogólną wizję przełomu i bliższej i dalszej współczesności. I widać pod tym lodem ruch i ferment, i kształty, i kolory "bialo-czerwonej", jednak aby je zrozumieć głębiej trzeba wykonać juz indywidualnie pracę, ponieważ "Zimna trzydziestoletnia..." może być, choć ciekawym to jednak tylko początkiem jej odkrywania...

Publicystyka siła rzeczy nie może penetrować tematów dogłębnie, więc tylko ślizga się Woś jak ten łoś na lodzie tylko po powierzchni i czyta się książkę jako zbiór ciekawostek niezbyt zgrabnych, wybiórczych, aczkolwiek połączonych w logiczną całość, dających jakaś ogólną wizję przełomu i bliższej i dalszej współczesności. I widać pod tym lodem ruch i ferment, i kształty, i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
325
317

Na półkach: , , ,

Książka jest polemiką z dominującą narracją dotyczącą przemian ustrojowych w Polsce. Dotyczy nie tyle kwestii ustrojowych, ale sposobu przeprowadzenia transformacji gospodarczej. Autor wyraźnie wskazuje jak rozwijała się polska polityka. Od jakich osób zależały najważniejsze decyzje. Jest trochę anegdot. Portretów różnych osób. Ważne symboliczne wydarzenia dla polskiej sceny politycznej. Jednocześnie pokazane są konkretne przykłady walki z taką a nie inną wizją przemian. Ciężko gorzkie. Warto przeczytać niezależnie od poglądów na gospodarkę. Jednocześnie jest sporo "dodatków" przegląd transformacji w produkcjach kinowych i telewizyjnych, historia polskiego rapu, oraz fragment wskazujący na fascynację MMT.

Książka jest polemiką z dominującą narracją dotyczącą przemian ustrojowych w Polsce. Dotyczy nie tyle kwestii ustrojowych, ale sposobu przeprowadzenia transformacji gospodarczej. Autor wyraźnie wskazuje jak rozwijała się polska polityka. Od jakich osób zależały najważniejsze decyzje. Jest trochę anegdot. Portretów różnych osób. Ważne symboliczne wydarzenia dla polskiej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
943
236

Na półkach:

Wosia jak zwykle dobrze się czyta, ale to bardziej uporządkowany zbiór publicystyki niż pełna panorama polskiego kapitalizmu. Do tego w sporej mierze mamy tutaj powtórzenie tematów z poprzednich książek i artykułów tego autora. Myślę, że bardziej dla nowych czytelników zainteresowanych poznaniem nowego punktu widzenia

Wosia jak zwykle dobrze się czyta, ale to bardziej uporządkowany zbiór publicystyki niż pełna panorama polskiego kapitalizmu. Do tego w sporej mierze mamy tutaj powtórzenie tematów z poprzednich książek i artykułów tego autora. Myślę, że bardziej dla nowych czytelników zainteresowanych poznaniem nowego punktu widzenia

Pokaż mimo to

avatar
431
57

Na półkach:

Zrobiłem sobie mini maraton z twórczością Rafała Wosia. Po „To nie jest kraj dla pracowników” wziąłem na tapet „Zimną trzydziestoletnią. Nieautoryzowaną biografię polskiego kapitalizmu”. I po raz kolejny mam mieszane odczucia. Przede wszystkim to nie jest praca naukowa, w której autor zbierze wszystkie istotne argumenty za i przeciw, po czym wyda w miarę sprawiedliwy wyrok. Tego tutaj niestety brakuje, ale jak rozumiem, wynika to z faktu, że w ocenie autora wśród prac podsumowujących dokonania III RP dominują pozycje przedstawiające naszą transformację w mniejszych lub większych superlatywach, by wspomnieć chociażby nie tak dawno wydaną pracę Marcina Piątkowskiego „Europejski lider wzrostu”. Rafał Woś raczej nie zaprzecza temu liderowaniu, ale stara się przedstawić także tych, którzy w drużynie tego lidera może i byli, ale co najwyżej – posługując się nomenklaturą sportową – na ławce rezerwowych lub nawet nie załapali się do kadry meczowej. Kto zresztą zna Rafała Wosia, ten zresztą nie będzie zaskoczony, że po raz kolejny stara się on być rzecznikiem biednych w salonie bogatych kosztem zobiektywizowanej analizy.

„Zimną trzydziestoletnią” traktuje jako swoistą kontynuację „Patologii transformacji” Witolda Kieżuna, przy czym – o ile mnie pamięć nie zawodzi - ta książka w większym stopniu skupiała się na przemianach własnościowych zakładów przemysłowych czy nieadekwatności ich wycen przy prywatyzacji, nieco na uboczu pozostawiając kwestie społeczne czy kulturowe. Rafał Woś całkiem udanie wypełnił tę lukę, chociaż mam wrażenie, że z nim jest podobnie jak Marksem: część jego obserwacji jest niezwykle wnikliwych, lecz gorzej prezentują się proponowane rozwiązania.

Ok, przejdźmy więc do samej „Zimnej…”. Na początku dostajemy przegląd głównych bohaterów czasów przemian i III RP, z którego to zbioru moją uwagę szczególnie przykuło zestawienie obecnego PIS-u z Samoobroną Andrzeja Leppera, a zwłaszcza wskazanie na to, że program tego pierwszego przypomina… postulaty tego drugiego, ale odarte z elementów prawicowych.

Interesujący, chociaż nie do końca wyczerpany jest również rozdział dotyczący możliwych alternatyw. Z jednej strony Rafał Woś sygnalizuje, że premier Mazowiecki chciał budować społeczną gospodarkę rynkową na modłę niemiecką, a później… nie kontynuuje tego wątku. Bardzo szkoda, zwłaszcza że ordoliberalizm wydaje się być całkiem sensownym kompromisem społeczno-gospodarczym. Żałuję również, że taki rzecznik wykluczonych jak Rafał Woś nie pokusił się o przedstawienie alternatywy w postaci modelu szwajcarskiego (demokracja bezpośrednia),czyli: dajmy każdemu narzędzia do aktywnego udziału w życiu politycznym kraju i pozwólmy ogółowi zdecydować, jaki chce on wybrać najlepszy uśredniony ustrój gospodarczy. Może ten lud by zgłupiał i wybrał źle, a może okazałby się mądry w swojej masie (o tym, że to wcale nie jest takie niemożliwe, przekonuje chociażby James Surowiecki w „Mądrości tłumu”).
Ciekawe są również uwagi Wosia co do paradoksu Solidarności, która w początkowym okresie głosiła szereg postulatów socjalnych (złośliwi powiedzieliby o „rewolucji kiełbasianej”),by w okresie przemian przyjąć model zgoła odmienny, uderzający silnie (przynajmniej w początkowym okresie) w jej robotniczy rdzeń.

Jeden z kolejnych rozdziałów, o polskim złotym, mam wrażenie, że powstał głównie po to, żeby przemycić nieco informacji o nowoczesnej teorii monetarnej (ang. modern monetary theory, MMT),a zwłaszcza poparcie autora w stosunku do niej. I tutaj widzę sporo problemów, na czele z oddaniem decyzji o podaży pieniądza w ręce polityków (wiarę w to, że politycy będą w stanie powstrzymać się od pokusy nadmiernej kreacji pieniądza chyba trzeba określić monetaryzmem utopijnym). Być może przekracza moją wyobraźnię rodzaj bezpieczników ustrojowych, jakie należałoby stworzyć, żeby uniknąć zepsucia waluty przez klasę polityczną, zwłaszcza że już teraz w założeniu niezależni bankierzy centralni średnio sobie z tym radzą. Nie przemawia do mnie również regulowanie ilości pieniądza w gospodarce poprzez podwyższanie albo obniżanie podatków. Jak miałoby to wyglądać? Obecnie nasz system podatkowy jest niesamowicie skomplikowany, a co dopiero wtedy, gdyby po kilka razy w roku należałoby zmieniać np. stawki podatkowe. Co proponuje z kolei Woś w przypadku gdyby bogaci nie chcieli się podzielić majątkiem (nie chcieli płacić podatków)? „Spalimy wam te pieniądze” - odpowiada. Nie wiem, czy to jest myślenie życzeniowe, czy też wynika z nieprzemyślenia tematu, ale obawiam się, że prędzej „spalenie pieniędzy” uderzy w biednych, bowiem ci po drugiej stronie ekonomicznej drabiny swój majątek w większym stopniu rozdzielają pomiędzy waluty zagraniczne, dzieła sztuki, metale inwestycyjne, nieruchomości czy papiery wartościowe, a tych nie można ot tak sobie „spalić”.

W „Zimnej…” znajdziemy również szereg wartościowych uwag dotyczących rynku pracy (a raczej jego patologii),związku polskiej transformacji z rodzimą sztuką (a zwłaszcza tą spoza głównego nurtu, taką jak hip-hop),nadwiślańskim klasizmie, represji podatkowej najsłabszych czy przyczyn sukcesów Zjednoczonej Prawicy.

Tytułem podsumowania: jak najbardziej można przeczytać, ale należy pamiętać, że „Zimna…” jest raczej publicystyką mocno osadzoną w konkretnej ideologii niż rzetelnym rachunkiem zysków i strat.

Zrobiłem sobie mini maraton z twórczością Rafała Wosia. Po „To nie jest kraj dla pracowników” wziąłem na tapet „Zimną trzydziestoletnią. Nieautoryzowaną biografię polskiego kapitalizmu”. I po raz kolejny mam mieszane odczucia. Przede wszystkim to nie jest praca naukowa, w której autor zbierze wszystkie istotne argumenty za i przeciw, po czym wyda w miarę sprawiedliwy wyrok....

więcej Pokaż mimo to

avatar
354
343

Na półkach:

Osobiście bardzo lubię Rafała Wosia, często czytam jego felietony w Gazecie Prawnej. Czasami aż przykro czytać jak ten dziennikarz ekonomiczny jest brutalnie atakowany ,a raczej hejtowany za jego poglądy w których nie uważa Balcerowicza za geniusza ekonomicznego, a liberalizm nie jest dla niego najlepszym ustrojem świata. Zimna trzydziestoletnia. Nieautoryzowana biografia polskiego kapitalizmu jest jego kolejną książką opisująca świat w którym żyjemy ,a raczej jego początek. A początek był w roku 1989 i 1990.To wtedy narodził się świat ,który znamy z ulic,marek produktów,które kupujemy w sklepach,reklam. Świat pomiędzy rokiem 1990 i 2021 zmienił się bardzo niewiele. Rafał Woś nie zgadza się z tym światem.I ja także się z nim nie zgadzam. Moja niezgoda bardzo silnie się uwypukliła, gdy mieszkałem pół roku w Czechach. Czesi dużo lepiej, mądrzej, sprawiedliwiej przeszli od nieefektywnej gospodarki socjalistycznej do kapitalizm. Umieli oddzielić to co było złe i nieefektywne od tego co świetnie zadziałało w kapitalizmie. Mają swoje marki jak Skoda, Zentiva /do Polski eksportują znaczące ilości leków/,Motopral, Petrof /produkują świetne fortepiany, gdy polska Calisia dawno zbankrutowała/ ,Spolana i wiele ,wiele innych. III RP nie miała szczęścia ani do polityków ,ani do ekonomistów. Odpalono niepotrzebnie gigantyczne bezrobocie ,które przyniosło tylko biedę,wykluczenie całych grup społecznych i wielkie fale emigracji.Sprzedano i zniszczono tysiące firm np. wrocławskie Elvro,Ursus ,WZT . Raf Woś w tej książce prowadzi nas po początkach kapitalizmu III RP. Niektóre wątki zwłaszcza dotyczące kultury ,nowych obyczajów importowanych z Zachodu np. walentynki zostały pominięte .Ta książka raczej jest napisana językiem dla czytelnika znającego tamte realia ,językiem dość hermetycznym. Jednak jest to ważna i warta przeczytania pozycja.

Osobiście bardzo lubię Rafała Wosia, często czytam jego felietony w Gazecie Prawnej. Czasami aż przykro czytać jak ten dziennikarz ekonomiczny jest brutalnie atakowany ,a raczej hejtowany za jego poglądy w których nie uważa Balcerowicza za geniusza ekonomicznego, a liberalizm nie jest dla niego najlepszym ustrojem świata. Zimna trzydziestoletnia. Nieautoryzowana biografia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
159

Na półkach: ,

A mogło być zupełnie inaczej

Wszyscy wiemy jak potoczyły się losy polskiej transformacji ustrojowo-politycznej po Okrągłym Stole. Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z ich ekonomicznych kosztów i tego, że - przy odrobinie szczęścia i zbiegu innych okoliczności – nasza rzeczywistość obecnie mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, a społeczne koszty transformacji mogły być o wiele mniejsze.
Tylko w latach 1990-1991 polskie PKB skurczyło się o 15%. W samym roku 1990 przeciętne płace spadły o 25%, emerytury i renty o 19%, a dochody netto z rolnictwa (na jednego pracującego) o 63%. W 1989 r. poniżej minimum egzystencji żyło 16% społeczeństwa. 4 lata później już ok. 40%. Nie chodzi tylko o liczby, ale też o przyjętą wówczas filozofię transformacji. Zapewniano, że koszty reform będą sprawiedliwe rozdzielone na wszystkie grupy społeczne. Ale w praktyce rząd zupełnie nie liczył się z tym, że terapia szokowa przekroczyła granicę społecznej akceptacji.
Jak to możliwe, że najbardziej masowy w Polsce ruch pracowniczy, którym bez wątpienia była „Solidarność”, dokonał przewrotu, z którego wyłonił się jeden z najbardziej niesprawiedliwych ustrojów społecznych, jakie zna historia powojennej Europy?
Stało się to za przyzwoleniem premiera Tadeusza Mazowieckiego, który – jak głosi legenda – chciał budować gospodarkę rynkową na wzór zachodnioniemiecki, czyli opartą na silnej roli państwa jako twórcy ram i przeciwwagi dla bezdusznego wolnego rynku, w praktyce jednak oddał gospodarkę walkowerem. W efekcie jego minister finansów Leszek Balcerowicz, za namową młodego neoliberalnego wilka z Harvardu Jeffreya Sachsa, poprowadził rząd w kierunku rozwiązań znanych lepiej z Reaganowskich Stanów Zjednoczonych, czy Thatcherowskiej Wielkiej Brytanii. A także z krajów Ameryki Łacińskiej (Chile, Boliwia, Peru). Polegały one na tym, że należy zderegulować gospodarkę, obniżyć wydatki publiczne i w ogóle wybić państwu z głowy odgrywanie roli aktywnego ekonomicznie gracza.
A przecież model szwedzki był na wyciągnięcie reki i po wrażliwym społecznie polityku, związanym z katolicką lewicą, jakim bez wątpienia był Tadeusz Mazowiecki, można było się spodziewać, że poświęci mu więcej uwagi.
Tak się jednak nie stało, choć na początku 1989 r. grupa polskich ekonomistów doradzająca rządowi (jeszcze wtedy gabinetowi Mieczysława Rakowskiego),pojechała do Sztokholmu na wizytę studyjną. W skład delegacji wchodzili: Jan Mujżel, Krzysztof Porwit, Marcin Święcicki oraz Michał Rutkowski. Mujżel i Święcicki będą zresztą wkrótce po powrocie uczestniczyć w obradach Okrągłego Stołu: jeden po stronie „Solidarności”, a drugi – po stronie PZPR.
Ze swojej wyprawy ekonomiści napisali raport. Głosili w nim, że gospodarka szwedzka to wymarzony model do naśladowania dla wychodzącej z socjalizmu Polski. W Szwecji jest przecież kapitalizm, a tamtejsze firmy funkcjonują w warunkach ostrych rygorów efektywnościowych narzuconych przez rynek międzynarodowy. Z tego powodu nie ma tu miejsca na paternalizm w stosunku do przedsiębiorstw czy branż trwale nieefektywnych. Jednak nawet olbrzymie programy restrukturyzacyjne, jak np. likwidacja praktycznie całego przemysłu stoczniowego, przebiegają tam w warunkach pokoju społecznego. I to pomimo (a może właśnie dzięki) stale utrzymującej się znacznej siły związków zawodowych. Na dodatek Szwedzi prowadzą tzw. aktywną politykę zatrudnienia (to była wtedy światowa nowinka) i zamiast przeznaczać pieniądze na zasiłki dla bezrobotnych, najpierw szukają możliwości pracy dla potencjalnych kandydatów na bezrobotnych. „Dzieje się tak dlatego, że radykalizm gospodarczy współistnieje w Szwecji z solidaryzmem społecznym, a filozofia rozwiązywania sytuacji konfliktowych jest zaprzeczeniem thatcheryzmu, gdzie likwidacja nierentownych przedsiębiorstw pociąga za sobą przeważnie wzrost bezrobocia i - co za tym idzie - strajki i napięcie społeczne” – zachwalał skandynawski model gospodarki Tadeusz Kowalik - dość wpływowy doradca pierwszej „Solidarności”.
To właśnie on, wraz z Marcinem Święcickim, który został ministrem w rządzie Mazowieckiego dopytywali przez całe lata 90. o model szwedzki.
Nie dowiemy się jednak nigdy, jak wyglądałaby polska transformacja, gdyby jej autorzy śmielej sięgnęli po szwedzkie rozwiązania. Ci, którzy okopali się na pozycjach „nie mogło być inaczej’, raczej już zdania nie zmienią. Jednak wydaje się, że tych, którzy zerkają z żalem w stronę Sztokholmu, z roku na rok przybywa.
Bo i jest czego zazdrościć. Triumfalny pochód neoliberalnego myślenia nie ominął także Szwecji. Zaczęło się cięcie wydatków budżetowych oraz przestawianie źródeł finansowania państwa z progresywnego PIT-u na regresywny VAT. Zaczęto deregulację wielu dziedzin gospodarki (m.in. sektora pocztowego, kolejowego, czy rynku taksówkarskiego). Państwo miało odtąd uważniej pilnować, by nie rosła inflacja. Nawet gdyby miało się to odbyć kosztem troski o pełne zatrudnienie. Kluczowym zadaniem rządu zaczynała być stabilność wydatków publicznych - nawet jeśliby ją osiągnąć poprzez ostre okrojenie zdobyczy państwowego dobrobytu. Z drugiej strony neoliberalne rządy kolejnych premierów Szwecji wiedziały, że nadmierne pogorszenie pozycji pracownika i niestabilność rynku pracy nie leżą w długofalowym interesie szwedzkiej gospodarki. To różniło ich od płynących na neoliberalnej fali polityków z innych krajów – w tym również z Polski.
Słowem – w Szwecji zadbano, by rynek pracy nie został do reszty zderegulowany. W efekcie dziś umowy płacowe obejmują nawet 90% zatrudnionych w szwedzkiej gospodarce, a uzwiązkowienie sięga 70%. To wciąż najwyższy wskaźnik w Europie. W Polsce wskaźnik ten wynosi 12,4% i jest najmniejszy wśród 38 krajów członkowskich OECD.
I pomyśleć, że niewiele brakowało, byśmy mogli być nie tyle drugą Irlandią, co właśnie Szwecją. Na pewno lepiej pozwoliłoby nam się to dziś zmierzyć z tąpnięciem polskiej gospodarki wywołanym pandemią, którego skutki dopiero przyjdzie nam zapłacić.




Tekst powstał na podstawie książki Rafała Wosia „Zimna trzydziestoletnia. Nieautoryzowana biografia polskiego kapitalizmu”, Wydawnictwo Mando, Kraków 2019.

A mogło być zupełnie inaczej

Wszyscy wiemy jak potoczyły się losy polskiej transformacji ustrojowo-politycznej po Okrągłym Stole. Nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z ich ekonomicznych kosztów i tego, że - przy odrobinie szczęścia i zbiegu innych okoliczności – nasza rzeczywistość obecnie mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, a społeczne koszty transformacji mogły być o wiele...

więcej Pokaż mimo to

avatar
318
316

Na półkach:

Można się z Wosiem nie zgadzać, ale trzeba oddać mu to, że jego tezy zmuszają do myślenia. Muszę też przyznać, że "Zimna trzydziestoletnia" podobała mi się o wiele bardziej od "Dziecięcej choroby..." Książka dobrze napisana. Po lekturze zostaje pewien niedosyt, zwłaszcza wątki dotyczące kultury: literatury, muzyki i kina wydają się być potraktowane bardzo pobieżnie. Mimo wszystko naprawdę polecam.

Można się z Wosiem nie zgadzać, ale trzeba oddać mu to, że jego tezy zmuszają do myślenia. Muszę też przyznać, że "Zimna trzydziestoletnia" podobała mi się o wiele bardziej od "Dziecięcej choroby..." Książka dobrze napisana. Po lekturze zostaje pewien niedosyt, zwłaszcza wątki dotyczące kultury: literatury, muzyki i kina wydają się być potraktowane bardzo pobieżnie. Mimo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
15432
2030

Na półkach: ,

Woś przedstawia kilka lat tak tworzyła się POlska kapitalistyczna. Wyjściem jest rok 1988 cy 1989,oraz kultowy program satyryczny POLSKIE ZOO.
Choc poprzednia pozycja o rynku pracy była trafna, wnikliwa i ciekawa, tutaj niestety Woś nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Przede wszystkim jak mantra powtarza krytykę obranej przez polskich przywódców drogi, z lekceważeniem traktuje liberalizm. Wyróznia przemiany w ruchu "solidarności", wytyka liczne błędy, ale generalnie trzyma się zasady, by wykazać dobre strony gospodarki PRL i opłakane rezultaty przemian na niektórym polu. Z jednej strony chwali Balcerowicza, którego trudne cięcia budżetowe pozytywnie wpłynęły na kondycję Polski podczas pierwszej zapaści ekonomicznej bloku byłych pństw satelickich. Ciekawie przedstawia plany i program wyborczy Samoobrony, by potem wejść w polskie blokowiska i analizować raperskie testy i kariery. książka pod wieloma względami neirówna. Jeśli fachowo analizuje szwedzki model socjaldemokracji, to potem popada w nużące wywody o obrazie Polski, który przedstawiają ówczesne polskie seriale. Opisuje pułapki, w jakie wpadliśmy- np przy tworzeniu umów śmieciowych, ochraniania praw pracodawcy przy ograniczaniu praw pracowników. Popiera progresywne podatki, ingerencje państwa w przemysł.
Brak bibliografii ni pozwala na potraktowanie pozycji jako rzetelnego źródła.

Woś przedstawia kilka lat tak tworzyła się POlska kapitalistyczna. Wyjściem jest rok 1988 cy 1989,oraz kultowy program satyryczny POLSKIE ZOO.
Choc poprzednia pozycja o rynku pracy była trafna, wnikliwa i ciekawa, tutaj niestety Woś nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Przede wszystkim jak mantra powtarza krytykę obranej przez polskich przywódców drogi, z lekceważeniem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
213
145

Na półkach:

Polskie zoo jednak nie wciągnęło mnie na dobre.

Polskie zoo jednak nie wciągnęło mnie na dobre.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    80
  • Przeczytane
    48
  • Posiadam
    18
  • 2020
    3
  • Historia
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Ebook
    1
  • Przeczytane 2023
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Polityka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zimna trzydziestoletnia. Nieautoryzowana biografia polskiego kapitalizmu


Podobne książki

Przeczytaj także