To nie jest kraj dla pracowników

400 str. 6 godz. 40 min.
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2017-09-13
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-09-13
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328036277
- Tagi:
- kapitalizm neoliberalizm podatki nierówności woś praca
Co się stało z pracą na świecie i w Polsce, co się z nią dzieje i wreszcie - co się z nią stanie w przyszłości? Dlaczego tak wielu z nas czuje się wykorzystywanych przez swojego pracodawcę? Dlaczego tak mało zarabiamy? Czy reguły polskiego rynku pracy można zmienić? Znakomity publicysta Rafał Woś próbuje odpowiedzieć na te i wiele innych ważnych pytań, dotyczących codzienności i przyszłości każdego z nas.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 389
- 385
- 83
- 19
- 12
- 11
- 10
- 7
- 7
- 6
Cytaty
...poziom wykształcenia polskiego społeczeństwa zaczyna być zbyt dobry w porównaniu z rozwojem naszego kraju. Polska gospodarka po 25-ciu la...
Rozwiń dodaj nowy cytat
Więcej
OPINIE i DYSKUSJE
Próbowałem, ale nie przebrnąłem. Mimo iż ideowo (chyba) blisko mi do autora, to jednak wymęczyły mnie jego uporczywie stawiane tezy o tym, że transformacja mogła wyglądać inaczej, a pracownicy we współczesnej Polsce tworzą klasę społeczną, która może być zarzewiem zmiany. Jest jak jest, a książka w pierwszej połówce (tyle dałem radę przeczytać) nie wnosi do otaczającej rzeczywistości nic nowego.
Próbowałem, ale nie przebrnąłem. Mimo iż ideowo (chyba) blisko mi do autora, to jednak wymęczyły mnie jego uporczywie stawiane tezy o tym, że transformacja mogła wyglądać inaczej, a pracownicy we współczesnej Polsce tworzą klasę społeczną, która może być zarzewiem zmiany. Jest jak jest, a książka w pierwszej połówce (tyle dałem radę przeczytać) nie wnosi do otaczającej...
więcej Pokaż mimo toLewicowe teorie spiskowe w wydaniu Rafała Wosia, naczelnego polskiego ignoranta ekonomicznego. Autor tej książki nie dość, że nie ma żadnego pojęcia o tematach, o których pisze, to jeszcze wszystko nagina pod tezę.
Lewicowe teorie spiskowe w wydaniu Rafała Wosia, naczelnego polskiego ignoranta ekonomicznego. Autor tej książki nie dość, że nie ma żadnego pojęcia o tematach, o których pisze, to jeszcze wszystko nagina pod tezę.
Pokaż mimo toOkazało się, że drzemie we mnie jeszcze jakaś część korwinisty, bo na samym początku wzdrygałem się wielokrotnie przy treści tej książki. Później jednak zacząłem patrzeć na pracę oczyma pracownika, którym też de facto jestem i faktycznie poczułem, że coś w tym jest. O tym, że za bardzo ufamy wolnej ręce niewidzialnego rynku czy kapitałowi jako wyroczni wszelakich relacji, reakcji i stosunków między ludźmi, fauną, florą i abstrakcją, warto mówić, bo "na chłopski rozum" to wcale nie jest takie oczywiste. Woś w konkretny sposób diagnozuje chorobę, na którą większość Polaków cierpi: umiłowanie dzikości kapitalizmu, wiara we własne przeznaczenie do bycia milionerem i niechęć do państwa. Większość z tych symptomów jest oczywiście zrozumiałych i bardzo łatwo można powiedzieć skąd się one biorą. Czyż jednak nasza ogólnonarodowa nienawiść do spółdzielczości, uzwiązkowania pracy czy państwowej interwencji w gospodarkę nie jest tylko pewnym stadium odrzucenia po poprzednim systemie? Czy pokolenia, które nie pamiętają PRL, dalej powinny psioczyć na wszystko co choć trochę ogranicza "wolność" kapitału? Nie wydaje mi się. I ta książka udowadnia faktycznie, że nie powinniśmy tego robić chociażby dla własnej korzyści.
Dobrze, że mamy zaproponowanych wiele rozwiązań, z których ogrom wystarczy skopiować i wkleić. I to pokazuje Rafał Woś. Duży plus za to, że oprócz krytyki padają tutaj konkretne propozycje.
Okazało się, że drzemie we mnie jeszcze jakaś część korwinisty, bo na samym początku wzdrygałem się wielokrotnie przy treści tej książki. Później jednak zacząłem patrzeć na pracę oczyma pracownika, którym też de facto jestem i faktycznie poczułem, że coś w tym jest. O tym, że za bardzo ufamy wolnej ręce niewidzialnego rynku czy kapitałowi jako wyroczni wszelakich relacji,...
więcej Pokaż mimo toZ publicystyką pana Wosia zaznajomiłem się po raz pierwszy, gdy czytałem Tygodnik Powszechny. Czytelnicy w komentarzach nie pozostawiali suchej nitki na jego artykułach i samej osobie. Nie cenię zbyt wysoko czytelników TP, zatem pomyślałem, że skoro coś krytykują, czy raczej na to szczekają, być może to coś zasługuje na uwagę. I w rzeczy samej tak było. Niestety potem coraz rzadziej czytałem TP, a więc zapomniałem też o Rafale Wosiu.
Jakiś czas póżniej rekomendacja, by znów poświęcić mu czas przyszła z kompletnie przeciwnej strony — a mianowicie z artykułu Grzegorza Ćwika w miesięczniku Szturm. Może to być niejakim zaskoczeniem dla ludzi niezorientowanych w poglądach polskiej skrajnej prawicy. Niektórzy przecież wrzucają korwinistów i braunoidów do jednego worka z przedstawicielami ruchów nacjonalistycznych, które same zresztą nieraz różnią się od siebie bardziej, niż III Droga od Konfederacji.
Dość tego wstępu, przechodząc do rzeczy, Woś pisze bardzo do rzeczy, podpierając swoje zdanie badaniami, historią oraz umiejąc krytycznie spojrzeć również na własną stronę.
Czasem przebija się niestety zbyt częsta u lewicowców zawiść i mentalność wiecznej ofiary, która chciałaby tylko, żeby innym było gorzej (złota rybka: możesz dostać, co chcesz, ale sąsiad dostanie dwa razy tyle; Janusz: wydłub mi oko). Na szczęście zdarza się to rzadko i jestem w stanie przymknąć na to oko (jedno, które mi zostało).
Duży plus - nie zauważyłem charakterystycznego dla stereotypowej lewicy przypisywania kapitalizmowi odpowiedzialności za wszystkie negatywne zjawiska społeczne. Nie muszę chyba tłumaczyć, o co mi chodzi, zobaczcie sobie jakikolwiek artykuł w Krytyce Politycznej (zobaczcie, bo czytać to nie polecam).
Spodobało mi się obiektywne spojrzenie na PRL, bez apologii i bezrefleksyjnej krytyki. Poza tym sama struktura książki — 6 części, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, każda omówiona z perspektywy świata i Polski jest przejrzysta i systematyczna.
Mam wrażenie, że autor mógł dobierać badania i fakty pod swoje tezy, bo coś za bardzo wszystko układa się po jego myśli. Nie znam się na ekonomii, by tego dowieść. Domyślam się, że dorównujący Wosiowi liberał mógłby napisać polemikę, która również brzmiałaby przekonująco — i chętnie bym takową przeczytał.
Niezależnie od pewnych wad tej książki, uważam, że spędziłem czas bardzo dobrze. Moje horyzonty zostały poszerzone, patrzę na świat z trochę innej perspektywy (ale bez przesady). Domyślam się, że „To nie jest kraj dla pracowników” nie będzie łatwą lekturą dla ludzi o skrajnie przeciwnych poglądach, bo podważa wiele dogmatów liberalizmu gospodarczego, co gorsza w sposób, którego nie da się łatwo odrzucić. Liberałów z PO lub Lewicy ostrzegam, że Woś pozytywnie wypowiada się na temat gospodarczych decyzji PiS, co z pewnością czyni go zwolennikiem tej partii (oczywiste, nie?). Warto przeczytać.
Z publicystyką pana Wosia zaznajomiłem się po raz pierwszy, gdy czytałem Tygodnik Powszechny. Czytelnicy w komentarzach nie pozostawiali suchej nitki na jego artykułach i samej osobie. Nie cenię zbyt wysoko czytelników TP, zatem pomyślałem, że skoro coś krytykują, czy raczej na to szczekają, być może to coś zasługuje na uwagę. I w rzeczy samej tak było. Niestety potem coraz...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobrze napisana książka, widać, że autor się napracował i zebrał wiele danych. Niektóre informacje już jednak nieaktualne, bo mowa o rządach Beaty Szydło.
Bardzo dobrze napisana książka, widać, że autor się napracował i zebrał wiele danych. Niektóre informacje już jednak nieaktualne, bo mowa o rządach Beaty Szydło.
Pokaż mimo toInteresująca i poszarzająca choryzonty
Interesująca i poszarzająca choryzonty
Pokaż mimo toPozycja napisana w dość przystępny i ciekawy sposób bez "suchych faktów" a przy pomocny interesujących, czasem nawet zaskakujących zwrotów.
Pozycja napisana w dość przystępny i ciekawy sposób bez "suchych faktów" a przy pomocny interesujących, czasem nawet zaskakujących zwrotów.
Pokaż mimo toBardzo fajna, otwierająca oczy książka o pracownikach i rynku pracownika w Polsce.
Po więcej zapraszam do video recenzji :)
Bardzo fajna, otwierająca oczy książka o pracownikach i rynku pracownika w Polsce.
Pokaż mimo toPo więcej zapraszam do video recenzji :)
Niewiele by brakowało, a oceniłbym tę książkę bardzo wysoko. Poznałem z audiobooka i naprawdę świetnie się słuchało. Ba! Powiem nawet, że z wieloma spostrzeżeniami autora się zgadzam. Ale co do wniosków i proponowanych terapii już nie do końca. Niestety bez spojlerowania się nie obejdzie.
Ogólna teza autora jest (o ile dobrze zrozumiałem) następująca: Kapitalizm, jakkolwiek go definiować, zaczyna pożerać sam siebie, niczym mityczny wąż swój ogon. Jedną z głównych przyczyn jest przefinansializowanie gospodarki, to znaczy, że coraz więcej kapitału nie generuje produktu, lecz produkuje sam siebie. Oczywiście współczesna gospodarka nie obejdzie się bez różnych instrumentów finansowych, ale – wg autora – postępujące rozwarstwienie społeczne tak w skali globalnej, jak i państwowej spowodowane jest tym, że najbogatsi (poza nielicznymi jednostkami) są zainteresowani pomnażaniem swojego bogactwa przede wszystkim poprzez inwestowanie w finanse, a nie w produkcję, technologię etc.
Jednym z remediów na zahamowanie coraz większej dysproporcji między bogatymi a biednymi jest redystrybucja kapitału. Takie janosikowanie. Czyli progresywne opodatkowanie kapitału. Zwłaszcza tego pochodzącego z inwestycji w instrumenty finansowe. Cóż, trudno się z tym nie zgodzić, choć – jak zwykle – diabeł tkwi w szczegółach. A te autor często omija. Być może dlatego, że z ich powodu jego krytyka neoliberalizmu nie była by tak klarowna i oczywista.
I pewnie przymknąłbym oko na wywody, jaki to Marks był mądry i spostrzegawczy, ale kiedy pod koniec książki autor zaczął chwalić PiS, ręce mi opadły. Oczywiście autor się asekuruje, że obecny rząd popełnił wiele błędów, ale są co najmniej dwa tematy, gdzie warto – wg autora – go chwalić. Pierwszy powód to już niemal legendarne 500+. Poważnie! Autor to zachwala. Bo przecież to nic innego, jak owa redystrybucja kapitału. Autor w ogóle nie dostrzega wad owego programu, licznych patologii czy choćby faktu najważniejszego, że ów program w ogóle nie spełnił swojego podstawowego założenia. Program miał przynajmniej zahamować spadek dzietności w starzejącym się społeczeństwie, a zasadniczo miał zwiększyć dzietność. Autor nie zauważa, że w tym względzie program poniósł klapę. Nie dostrzega, że ta bolszewicka w istocie redystrybucja kapitału dokonała się nie kosztem najbogatszych, ale dosłownie wszystkich, bo nie wprowadzono żadnych progów dochodowych. Należy się, to brał każdy. Również ten, dla kogo 500+ to przysłowiowe kieszonkowe na waciki. Nie wprowadzono też absolutnie żadnych mechanizmów ograniczających patologię tego rozdawnictwa. Oczywiście wiele rodzin nisko sytuowanych na tym skorzystało, wiele faktycznie przeznaczyło go na poprawę bytu swojego i dzieci, ale… Tu autor milczy. Dla niego ważne jest to, że dano coś najbiedniejszym.
Drugi temat to pochwała wszelkiej spółdzielczości. I tu autor chwali… PGR-y. Owszem, rozbójniczy sposób likwidacji PGR-ów bez kompletnego liczenia się z ludźmi był skandaliczny, ale udawanie, że ta forma spółdzielczości nie miała całej masy wad i patologii, to przegięcie. Ale spółdzielczość, to nie tylko rolnictwo, to również bankowość. I tu autor pochwala SKOK-i a takie przypadki, jak afera SKOK Wołomin i innych praktycznie przemilcza kwitując problem jakoby błędami w inwestowaniu. Nawet słowem się nie zająknął o tym, że w upadek niektórych SKOK-ów zamieszani byli wysoko postawieni politycy PiS. Pal licho afery, ważne, że spółdzielczość…
Z jednej strony świetnie się słuchało i sporo ciekawych rzeczy się dowiedziałem, ale stanowisko autora w końcowych rozdziałach mocno mnie zniechęciło.
Niewiele by brakowało, a oceniłbym tę książkę bardzo wysoko. Poznałem z audiobooka i naprawdę świetnie się słuchało. Ba! Powiem nawet, że z wieloma spostrzeżeniami autora się zgadzam. Ale co do wniosków i proponowanych terapii już nie do końca. Niestety bez spojlerowania się nie obejdzie.
więcej Pokaż mimo toOgólna teza autora jest (o ile dobrze zrozumiałem) następująca: Kapitalizm, jakkolwiek...
Bardzo szybko i przyjemnie się to czyta. Autor stawia diagnozy, z którymi mogę się w większości zgodzić, ale niestety proponuje także rozwiązania, z umotywowaniem których ma problem.
I bardzo przyjemne odkrycie: Janusz Zadura doskonale odnajduje się jako lektor lekkiej publicystyki.
Bardzo szybko i przyjemnie się to czyta. Autor stawia diagnozy, z którymi mogę się w większości zgodzić, ale niestety proponuje także rozwiązania, z umotywowaniem których ma problem.
Pokaż mimo toI bardzo przyjemne odkrycie: Janusz Zadura doskonale odnajduje się jako lektor lekkiej publicystyki.