rozwińzwiń

Jedyna taka choroba

Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
911
53

Na półkach: ,

Osobiście zachęcił mnie opis i okładka książki. Widzę, że poniektórym niezbyt przypadła ona do gustu, ale mnie tak. Dlaczego? Dlatego, że na okładce nie widnieje czyjaś wypudrowana przekształcona w Photoshopie twarz. Dotyczy to obu płci. Nie wiedzieć czemu wydawca sądzi, że ich „cudny” wygląd przyczyni się do sięgnięcia po książkę, jakbym mało naoglądała się codziennie ludzi na ulicy i portalach społecznościowych.

Co do fabuły jest przyjemna i wcale taka niestereotypowa jak piszą inni. Zamki są wszędzie, królowie, księżniczki, rycerze tudzież patroni też. Liczy się główny powód, rdzeń historii, której fabuła obraca się naokoło niej. A ta jest oryginalna. Przynajmniej dla mnie, bo ja się z taką jeszcze nie spotkałam. Znam tylko powiedzenie, chociaż nie wiem, czy do końca powiedzeniem można to tak nazwać. Chorobą faktycznie jest, ale nie ma na nią lekarstwa. (nie napisze co bo zniszczę całą lekturę).

Teraz trochę ponarzekam, żebyście nie pomyśleli, że stoję murem za autorką, bo tak nie jest, jestem w całości bezstronna.

Pisarka naprawdę mogła rozwinąć fabułę, popchnąć w nią więcej intryg, rozwinąć zdarzenia i wlać głębsze emocje. Wszystko było tak szybkie, jak prawdopodobieństwo niewygranej w totolotka. Książka jest bardziej bajką, tylko wtedy kuleje przekaz. Brzmiałby mniej więcej tak: Nie każdy poznany w lesie mężczyzna jest zły. Dzieci nie powinny brać tego do siebie i dziewczynki w każdym innym wieku również nie.

Bohaterowie byli trochę płytcy, zwłaszcza Largus. Skąd to zauroczenie, bo miłością tego raczej nie nazwę. Zakończenie przeczytałam dwa razy. Za pierwszym nie załapałam, o co chodzi. Niestety. Mój poziom odczuwanych emocji wynosił tyle, ile wskazuje monitor kardiogramu, kiedy staje serce.

Moją ulubioną postacią był Feliks, szkoda tylko, że cieszyłam się nim przez może dwadzieścia stron. Sądziłam, że skoro zawarty był w opisie to będzie głównym bohaterem. Dodam jeszcze, że przeżyłam podwójny zawód. Początkowa więź Feliksa i Lisy przypominała mi relacje dwóch bohaterów jednego z moich ulubionych filmów „Zatrute pióro”, a co się okazało...Feliks jest jej ojcem.

Kolejnym ulubionym bohaterem był Mrok. Facet pojawia się kilka razy w książce mniej niż Largus, a i tak jego więź z Lisą jest głębsza niż ta z Largusem. Ubolewam, nie dlatego, że tak nie powinno być, a dlatego, że powinien żyć.

Książka prosiła się o więcej wątków, chociażby takich jak ponowne spotkanie Lisy z ojcem. Mógłby rzec wtedy: Jestem dumny z ciebie córko, życzę ci powodzenia na nowej drodze życia, zarówno w zawodzie, jak i w małżeństwie. Nie schrzań tego jak ja.
Ogółem powieść i tak lepsza niż wiele innych książek polskich autorów, które uchodzą za FAJNE lub są sławniejsze, bo dostały się do lepszego wydawnictwa. Dla mnie na pewno przyjemniejsza choćby od dzikiej Nikity jakoby gaworzącej ostrym języczkiem na łamach własnej powieści.

Jeżeli autorka natrafiłaby na ludzi, którzy pracują z pasją, powieść sięgnęłaby wyższych półek. A tak wygląda, to tak jak wygląda. Polecam, chociażby tylko dla dwudziestu stron Feliksa.

Osobiście zachęcił mnie opis i okładka książki. Widzę, że poniektórym niezbyt przypadła ona do gustu, ale mnie tak. Dlaczego? Dlatego, że na okładce nie widnieje czyjaś wypudrowana przekształcona w Photoshopie twarz. Dotyczy to obu płci. Nie wiedzieć czemu wydawca sądzi, że ich „cudny” wygląd przyczyni się do sięgnięcia po książkę, jakbym mało naoglądała się codziennie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
66
65

Na półkach: ,

Malownicza Dolina Rosa, co prawda ma dość oryginalnych mieszkańców, jednak wśród innych miast raczej niczym szczególnym się nie wyróżnia. Burmistrz dwoi się i troi, aby to zmienić. Do miasteczka dochodzą słuchy o tajemniczej chorobie członkini rodziny królewskiej na zamku Castum. Burmistrz knuje plan, by jego znany na całe miasto lekarz o imieniu Feliks udał się na zamek z misją ratowniczą. Rozwikłał zagadkę tajemniczej choroby, uzdrowił księżniczkę i tym samym przyniósł sławę rodzimemu miasteczku.
Gdy po lekarza przyjeżdża Patron Largus w celu oddelegowania go na zamek pod wpływem okoliczności zmienia zdanie i zamiast niego zabiera Lisę - młodą i bystrą zielarkę, która pomaga Feliksowi w pracy. Jak się później okazuje jest też jego córką.
Droga do zamku wcale nie jest łatwa. Okazuje się, że Patron wybrał dziewczynę nie ze względu na wiarę w jej zdolności, lecz dlatego iż nie chciał zabierać Feliksa, który nadużywał alkoholu. Dlatego zdecydował się na mniejsze zło. Lisa jest rozzłoszczona tym faktem i postanawia wracać do domu. Gubi się w drodze i natrafia na jezioro, którym opiekuje się Mrok. Jak się później okazało, jest to czarodziej, spotkanie z którym zazwyczaj kończy się śmiercią. Lisą jednak się zaopiekował opowiadając jej o magicznym znaczeniu jej imienia. Jego postać ma swoją rolę w powieści. Jest jak anioł stróż, który informuje nasza bohaterkę o niebezpieczeństwach i ją chroni.

Dziewczyna postanawia jednak nie poddawać się i spróbować rozwikłać zagadkę choroby. Po dotarciu na zamek Królowa daje jej 3 dni w ciągu których ma uleczyć chorą księżniczkę. Przez ten cały czas może liczyć na wsparcie Largusa, chociaż na początku relacje między nimi się wcale nie układały. Brak możliwości przeprowadzenia badań i limit czasu spędzonego przy łóżku chorej utwierdza zielarkę w niepowodzeniu misji ratowniczej. Rutynowe badanie pulsu przynosi jej jednak odpowiedz na nurtujące pytanie. Lisa kuje księżniczkę w nogę i ta się "budzi".

Lisa odkrywa prawdę o udawanej śpiączce księżniczki i szuka przyczyny takiego zachowania. Nie spodziewa się jednak, że im dalej brnie w tą historię, tym bardziej niebezpiecznie się robi. Czy odkryje dlaczego księżniczka udawała? I czy pomoc Largusa była całkowicie bezinteresowna, czy jednak kryje się za tym coś więcej niż potrzeba rozwikłania zagadki? O tym dowiecie się sami sięgając po tą książkę.
(https://marusitestowanie.blogspot.com/2019/07/czy-da-sie-wyleczyc-z-miosci-jedyna.html)

Malownicza Dolina Rosa, co prawda ma dość oryginalnych mieszkańców, jednak wśród innych miast raczej niczym szczególnym się nie wyróżnia. Burmistrz dwoi się i troi, aby to zmienić. Do miasteczka dochodzą słuchy o tajemniczej chorobie członkini rodziny królewskiej na zamku Castum. Burmistrz knuje plan, by jego znany na całe miasto lekarz o imieniu Feliks udał się na zamek z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
637
221

Na półkach: ,

https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/06/choroba-sprawa-panstwowa-recenzja.html

Wiem, że ostatnio zarzekałam się jak głupia, że po debiuty więcej nie sięgnę. Ale wiecie, jak to jest? Zarzekała się żaba mułu, a w błoto wpadła... Skuszona opisem, zdecydowałam się sięgnąć po Jedyną taką chorobę E. Zdebskiej. I całe szczęście, że podjęłam taką decyzję, bo przynajmniej nie ominęła mnie całkiem lekka i przyjemna lektura.
Dolina Rosy to zapomniane przez wszystkich miasteczko w Niebieskim Królestwie. Jest tak przeciętne, że nikt o nim nie pamięta. Niestety, córka królowej Amelii, Ailime, zapadła na dziwną i tajemniczą chorobę, z której nie można jej wyleczyć. Po całym świecie zostali rozesłani patroni, by sprowadzić do zamku lekarzy, mających uzdrowić księżniczkę. Wszystkie próby spełzają jednak na niczym. W końcu i do Doliny Rosy, mającej jednego lekarza, przyjeżdża patron, który ma zabrać Feliksa na dwór. Zamiast niego, do zamku trafia Lisa Apium, recepcjonistka w przychodni i zielarka. Czy uda jej się wyleczyć księżniczkę i odkryć, cóż to za tajemnicza choroba ją dręczyła?
Po lekturze Pielewina potrzebowałam odpoczynku od ciężkich i wymagających myślenia lektur. Biorąc do ręki i zaczynając czytać Jedyną taką chorobę przekonałam się, że właśnie z czymś takim mam do czynienia. Ta krótka, bo licząca niecałe trzysta stron książka, pozwoliła mi odpocząć i nieźle się bawić przy lekturze. Intryga, która powstaje w trakcie akcji, nie jest jakoś specjalnie skomplikowana, ale zachęca czytelnika do jej śledzenia, a przy tym nie wymaga zbytniego wysilania mózgu.
Bohaterowie są naprawdę prości, nic skomplikowanego. Ich charaktery są nakreślone dość dokładnie, ale jednocześnie powierzchownie, bez zbytniego wgłębiania się w nie. Lisa to w gruncie rzeczy dobra dziewczyna, tylko jest zbyt naiwna i za często podejmuje idiotyczne decyzje, jakby się nad nimi nie zastanawiała głębiej. Towarzyszy jej patron Largus, który jest odważnym, przystojnym i odpowiedzialnym mężczyzną, ale momentami przy Lisie daje się ponieść emocjom, zamiast zastanowić się nad dalszymi działaniami. Pojawia się też tajemniczy i kreowany na postać negatywną Mrok, który wcale aż takim antagonistą nie jest, a jego wątek jest potraktowany po macoszemu i pojawia się wtedy, kiedy jest akurat potrzebny autorce i Lisie. Szkoda, bo mogłoby się z tego urodzić coś ciekawego.
Świat przedstawiony jest dość schematyczny. Mamy tutaj tęczowe królestwo – każde państwo ma nazwę od koloru tęczy i swoją cechę charakterystyczną. To sympatyczny pomysł, ale, niestety, na tym się kończy. Mieszkańcy zamku Niebieskiego Królestwa są przedstawieni stereotypowo aż do bólu – głupiutcy, interesujący się tylko plotkami dworskimi i modą, nie mający nic wartościowego do powiedzenia. I, oczywiście, wszyscy olśniewająco piękni i przystojni. Poza tym irytowało mnie mieszanie dziwnych imion z normalnymi. Obok Lisy, Mroku, Feliksa, Caroliny i Aurelii mamy takie imiona, jak Largus, Ailime czy Bibandi. Nic mnie tak nie wkurza w książkach, jak taka mieszanka – po stokroć wolę, gdy autor trzyma się tych zwykłych imion, albo zostawia te dziwne i nietypowe.
Autorka ma lekkie pióro, książkę czyta się naprawdę przyjemnie i szybko. Niestety, w treści brakowało mi w wielu momentach dokładniejszych opisów, nie tylko państw, ale też postaci. Czasami były one wciśnięte w treść na siłę, jakby E. Zdebska sobie przypominała od czasu do czasu o tym, że coś by tam wypadało opisać. Trochę to mnie drażniło i sprawiało, że byłam wytrącona z lektury na krótką chwilę.
Jedyna taka choroba to lekka, łatwa i przyjemna w odbiorze książka, która pozwala na odpoczynek, ale nie jest, niestety, pozbawiona wad. Można ją przeczytać w jeden wieczór, nawet zbytnio się nie wysilając. Co prawda zakończenie jest nieco za bardzo wydumane i wygląda tak, jakby autorka nie wiedziała, jak powinna zakończyć całą tę historię. Mimo wszystko uważam, że warto przeczytać ten tytuł, szczególnie w takie upalne dni, jak te, które mamy teraz za oknami ;)

https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/06/choroba-sprawa-panstwowa-recenzja.html

Wiem, że ostatnio zarzekałam się jak głupia, że po debiuty więcej nie sięgnę. Ale wiecie, jak to jest? Zarzekała się żaba mułu, a w błoto wpadła... Skuszona opisem, zdecydowałam się sięgnąć po Jedyną taką chorobę E. Zdebskiej. I całe szczęście, że podjęłam taką decyzję, bo przynajmniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
12
2

Na półkach: ,

Okładka mnie zupełnie nie zachęciła, ale z nudów sięgnęłam i muszę przyznać, że jestem oczarowana! Lisa naprawdę świetna postać, w wielu momentach mogę się z nią utożsamić, sama historia- zabawna, dobra. Stereotypowe postacie mnie śmieszyły, widać, że był to celowy zabieg. Autorka ma lekkie pióro. Moją ulubioną postacią był Mrok, którego mam lekki niedosyt, bo naprawdę wniósł do historii głębię. W sam raz książka nawet na jedno popołudnie, bo tak szybko się czyta :)

Okładka mnie zupełnie nie zachęciła, ale z nudów sięgnęłam i muszę przyznać, że jestem oczarowana! Lisa naprawdę świetna postać, w wielu momentach mogę się z nią utożsamić, sama historia- zabawna, dobra. Stereotypowe postacie mnie śmieszyły, widać, że był to celowy zabieg. Autorka ma lekkie pióro. Moją ulubioną postacią był Mrok, którego mam lekki niedosyt, bo naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
68
48

Na półkach: , ,

Sięgając po książkę E. Zdebskiej nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Opis brzmiał dość zachęcająco, a jako że, lubię wątki chorób i leczenia w powieściach uznałam, że ta pozycja może mi się spodobać.

Styl autorki jest lekki, niczym nie wyróżnia się na tle innych. W książce pojawiło się klika błędów rzeczowych, nie były one jakieś bardzo rażące, ale jednak.

Akcja powieści dzieje się na zamku i muszę przyznać, że został on ukazany cholernie stereotypowo. Bogate, piękne panny z wielkimi oczami (wszystkie dziewczyny poza główną bohaterką miały wielkie oczy) i niezwykle przystojni mężczyźni. Oczywiście wszyscy byli rozpieszczeni i nie posiadali żadnych zasad moralnych. Poza tym pojawił się też buntownik, który nie chce poddać się pragnieniom rodzica o idealnym małżonku. Stereotyp goni stereotyp.

Lisa jest irytująca. Nawet bardzo irytująca. Ta dziewczyna podejmuje tak nielogiczne decyzje, że to aż boli. Zachowuje się jakby całe życie spędziła w jakiejś dziczy. Ja rozumiem, że Dolina Rosa to nie metropolia, ale chyba była chociaż trochę cywilizowana. A do tego wszystkiego dochodzi jej cudowny sarkazm, którym się szczyciła i nikt go nie rozumiał. No w sumie się nie dziwię, bo był tak trochę słaby. Dodatkowo Lisa jest naiwna jak małe dziecko. Ufa prawie wszystkim ludziom, pomaga im narażając własne życie. No tak średnio to mądre. Ale, żeby nie było Lisa ma też jakieś plusy. Trzeba przyznać, że lekarka i zielarka z niej niezła. No i jest bardzo dobrą córką.

Kolejnym minusem tej powieści jest wątek miłosny wzięty znikąd, wciśnięty na siłę, bo jak to możliwe; książka młodzieżowa bez romansu? Mi naprawdę nie przeszkadzają takie fragmenty jeśli są zrobione z głową, bohaterowie zakochują się w sobie stopniowo, tak jak dzieje się to w życiu, a nie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

"Jedyna taka choroba" to książka w wielu aspektach przewidywalna i stereotypowa z najbardziej nudnym zakończeniem jakie można stworzyć. Nie powiem, że nie czytało mi się tej pozycji przyjemnie, ale nie było to nic co zapamiętam na dłużej. Książka E. Zdebskiej ma wiele wad, ale jeśli macie ochotę na jakąś niezbyt wymagającą pozycje, którą połknięcie w jeden wieczór to ta powieść się do tego nada.

Sięgając po książkę E. Zdebskiej nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Opis brzmiał dość zachęcająco, a jako że, lubię wątki chorób i leczenia w powieściach uznałam, że ta pozycja może mi się spodobać.

Styl autorki jest lekki, niczym nie wyróżnia się na tle innych. W książce pojawiło się klika błędów rzeczowych, nie były one jakieś bardzo rażące, ale jednak.

Akcja...

więcej Pokaż mimo to

avatar
12
11

Na półkach: ,

Pozytywnie zaskoczona :)
Lekka, przyjemna powieść, dobrze się czyta.

Pozytywnie zaskoczona :)
Lekka, przyjemna powieść, dobrze się czyta.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    20
  • Przeczytane
    10
  • Posiadam
    3
  • Ulubione
    2
  • Polska
    1
  • ♥Drugoplanowi bohaterowie♥
    1
  • Przeczytane w 2020
    1
  • Egzemplarze recenzenckie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jedyna taka choroba


Podobne książki

Przeczytaj także