Popularne wyszukiwania
Polecamy
E. Zdebska

1
7,5/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,5/10średnia ocena książek autora
10 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Jedyna taka choroba E. Zdebska 
7,5

Okładka mnie zupełnie nie zachęciła, ale z nudów sięgnęłam i muszę przyznać, że jestem oczarowana! Lisa naprawdę świetna postać, w wielu momentach mogę się z nią utożsamić, sama historia- zabawna, dobra. Stereotypowe postacie mnie śmieszyły, widać, że był to celowy zabieg. Autorka ma lekkie pióro. Moją ulubioną postacią był Mrok, którego mam lekki niedosyt, bo naprawdę wniósł do historii głębię. W sam raz książka nawet na jedno popołudnie, bo tak szybko się czyta :)
Jedyna taka choroba E. Zdebska 
7,5

https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/06/choroba-sprawa-panstwowa-recenzja.html
Wiem, że ostatnio zarzekałam się jak głupia, że po debiuty więcej nie sięgnę. Ale wiecie, jak to jest? Zarzekała się żaba mułu, a w błoto wpadła... Skuszona opisem, zdecydowałam się sięgnąć po Jedyną taką chorobę E. Zdebskiej. I całe szczęście, że podjęłam taką decyzję, bo przynajmniej nie ominęła mnie całkiem lekka i przyjemna lektura.
Dolina Rosy to zapomniane przez wszystkich miasteczko w Niebieskim Królestwie. Jest tak przeciętne, że nikt o nim nie pamięta. Niestety, córka królowej Amelii, Ailime, zapadła na dziwną i tajemniczą chorobę, z której nie można jej wyleczyć. Po całym świecie zostali rozesłani patroni, by sprowadzić do zamku lekarzy, mających uzdrowić księżniczkę. Wszystkie próby spełzają jednak na niczym. W końcu i do Doliny Rosy, mającej jednego lekarza, przyjeżdża patron, który ma zabrać Feliksa na dwór. Zamiast niego, do zamku trafia Lisa Apium, recepcjonistka w przychodni i zielarka. Czy uda jej się wyleczyć księżniczkę i odkryć, cóż to za tajemnicza choroba ją dręczyła?
Po lekturze Pielewina potrzebowałam odpoczynku od ciężkich i wymagających myślenia lektur. Biorąc do ręki i zaczynając czytać Jedyną taką chorobę przekonałam się, że właśnie z czymś takim mam do czynienia. Ta krótka, bo licząca niecałe trzysta stron książka, pozwoliła mi odpocząć i nieźle się bawić przy lekturze. Intryga, która powstaje w trakcie akcji, nie jest jakoś specjalnie skomplikowana, ale zachęca czytelnika do jej śledzenia, a przy tym nie wymaga zbytniego wysilania mózgu.
Bohaterowie są naprawdę prości, nic skomplikowanego. Ich charaktery są nakreślone dość dokładnie, ale jednocześnie powierzchownie, bez zbytniego wgłębiania się w nie. Lisa to w gruncie rzeczy dobra dziewczyna, tylko jest zbyt naiwna i za często podejmuje idiotyczne decyzje, jakby się nad nimi nie zastanawiała głębiej. Towarzyszy jej patron Largus, który jest odważnym, przystojnym i odpowiedzialnym mężczyzną, ale momentami przy Lisie daje się ponieść emocjom, zamiast zastanowić się nad dalszymi działaniami. Pojawia się też tajemniczy i kreowany na postać negatywną Mrok, który wcale aż takim antagonistą nie jest, a jego wątek jest potraktowany po macoszemu i pojawia się wtedy, kiedy jest akurat potrzebny autorce i Lisie. Szkoda, bo mogłoby się z tego urodzić coś ciekawego.
Świat przedstawiony jest dość schematyczny. Mamy tutaj tęczowe królestwo – każde państwo ma nazwę od koloru tęczy i swoją cechę charakterystyczną. To sympatyczny pomysł, ale, niestety, na tym się kończy. Mieszkańcy zamku Niebieskiego Królestwa są przedstawieni stereotypowo aż do bólu – głupiutcy, interesujący się tylko plotkami dworskimi i modą, nie mający nic wartościowego do powiedzenia. I, oczywiście, wszyscy olśniewająco piękni i przystojni. Poza tym irytowało mnie mieszanie dziwnych imion z normalnymi. Obok Lisy, Mroku, Feliksa, Caroliny i Aurelii mamy takie imiona, jak Largus, Ailime czy Bibandi. Nic mnie tak nie wkurza w książkach, jak taka mieszanka – po stokroć wolę, gdy autor trzyma się tych zwykłych imion, albo zostawia te dziwne i nietypowe.
Autorka ma lekkie pióro, książkę czyta się naprawdę przyjemnie i szybko. Niestety, w treści brakowało mi w wielu momentach dokładniejszych opisów, nie tylko państw, ale też postaci. Czasami były one wciśnięte w treść na siłę, jakby E. Zdebska sobie przypominała od czasu do czasu o tym, że coś by tam wypadało opisać. Trochę to mnie drażniło i sprawiało, że byłam wytrącona z lektury na krótką chwilę.
Jedyna taka choroba to lekka, łatwa i przyjemna w odbiorze książka, która pozwala na odpoczynek, ale nie jest, niestety, pozbawiona wad. Można ją przeczytać w jeden wieczór, nawet zbytnio się nie wysilając. Co prawda zakończenie jest nieco za bardzo wydumane i wygląda tak, jakby autorka nie wiedziała, jak powinna zakończyć całą tę historię. Mimo wszystko uważam, że warto przeczytać ten tytuł, szczególnie w takie upalne dni, jak te, które mamy teraz za oknami ;)