Już za trzy dni Wydawnictwo Rebis oficjalnie rozpocznie sprzedaż pierwszego tomu z nowego cyklu „Pożeracz Słońc”. „Imperium Ciszy”, bo taki nosi tytuł, zdecydowanie nie jest typowym przedstawicielem science-fiction, ale wydaje się to działać na ogromną korzyść dzieła. Autorem nowej serii jest Christopher Ruocchio, redaktor w wydawnictwie Bean Books, w którym redaguje antologie z gatunku militarnej SF. Gorliwy badacz historii, filozofii i religii, co bardzo mocno widać w stworzonym przez niego świecie. „Imperium Ciszy” to jego doskonale przyjęty literacki debiut, zbierający bardzo pozytywne opinie.

I zupełnie nie można się temu dziwić.

„Rozmach i polityczna złożoność na miarę DIUNY.” – David Drake

Siedmiuset stronicowe tomisko to przejaw genialnego umysłu, który stworzył nowy, zaskakujący i niesamowicie rozbudowany świat. „Imperium Ciszy” to „Gra o Tron” (w najlepszym tego porównania znaczeniu) w ogromnym kosmosie. Rewelacyjne połączenie fantasy, science-fiction, średniowiecza, starożytności i podróży międzyplanetarnych. W to wszystko wplata się wszechobecna religia nawiązująca do niechlubnych czasów inkwizycji oraz polityczne intrygi między rodami z ogromnie rozbudowanymi warstwami społecznymi. A jako uzupełnienie całego świata jest obecność kilku języków stworzonych od podstaw z całą gramatyką.

W „Imperium Ciszy” science-fiction miesza się z najlepszymi zaletami takich tytułów jak „Diuna”, „Gra o Tron” czy „Władca Pierścieni”.

Pierwszy tom na pewno bardziej trafi do czytelnika fantastyki niż do fana typowej space opery czy military SF, głównie z racji wyglądającego świata. Budowle na wzór starożytnych pałaców czy średniowiecznych zamków; miecze, sztylety, tarcze i hełmy jako główne elementy uzbrojenia; walki na Koloseum będące żywym wspomnieniem Starożytnego Rzymu; jak i wspomniana wcześniej, bardzo rozbudowana siatka rodów i polityczne intrygi niczym z „Gry o Tron”.

Jednak śpieszę z wyjaśnieniem – fani gatunku fantastyki naukowej również mogą zakochać się w tej powieści. Świat jest stworzony z ogromnym rozmachem, gdzie ludzkość zasiedla miliardy planet. Oczywiście z racji wprowadzenia w nową historię, czytelnik ma prawo nie odczuwać tej wielkości. Wręcz przeciwnie, ma się wrażenie obcowania z małym zaściankiem tak rozbudowanego świata. Z jednej strony można oczekiwać wielu podróży międzyplanetarnych, a z drugiej okazuje się, że całość historii prowadzona jest w niewielu lokacjach. Nie jest to jednak nawet w najmniejszym stopniu minus „Imperium Ciszy”. W zamian za to śledzimy krok w krok głównego bohatera Hadriana i poznajemy genezę postaci. Zamiast eksploracji wszechświata niczym w space operze i zamiast bitew w przestrzeni wyciągniętych żywcem z najlepszych powieści military SF obcujemy z nowymi gatunkami, podgatunkami czy rasami obcych. Fantastyka naukowa jest obecna w małych smaczkach świetnie łączących się z otoczką fantasy. Zbroje wojowników przywodzą na myśl coś w rodzaju Iron Mana; obecne są bronie będące wszelkiego rodzaju miotaczami energii, klingi mieczy wysuwają się z rękojeści niczym w Gwiezdnych Wojnach; w powszechnym użyciu są wszelkiego rodzaju tablety, prywatne interfejsy, komunikatory, pola elektrostatyczne i inne gadżety typowe dla gatunku science-fiction. A wszystko to w połączeniu z gatunkiem fantasy, mimo wielu kontrastów, okazuje się współgrać perfekcyjnie. Christopher Ruocchio połączył elementy światów przedstawionych dwóch gatunków literackich, które niby mające wspólną nazwę, są od siebie tak odmienne. Mogłoby się zdawać, że jest to niewykonalne, poczym autor daje nam małego kuksańca i pokazuje, że jest zupełnie inaczej.

Poza genialnie stworzonym światem na największy plus zasługuje postać głównego bohatera – Hadriana. „Genialna wizja bohatera-tyrana w kosmosie”. Jego złożoność pozwala nam odkrywać go z rozdziału na rozdział i cały czas rozbudzając w czytelniku jeszcze większy głód poznania. Między innymi dzięki temu, mimo że „Imperium Ciszy” jest obszerne, czyta je się bardzo szybko i przyjemnie. Dodatkowo pomagają w tym bardzo dobrze napisane postaci drugoplanowe i opisy, które po prostu się chłonie. Ewidentnie widać, że Christopher ma talent do przedstawiania świata, tworzenia bohaterów oraz pisania dialogów – z tego względu zupełnie nie ma sensu obawiać się tych siedmiuset stron, które na Was czekają. Gwarantuję, że jak otworzycie drzwi do świata Hadriana, to on złapie Was za rękę, usiądzie obok Was, zacznie opowiadać swoją historię i koniec końców – skradnie Wasze serce.

https://www.sajfaj.pl/christopher-ruocchio-imperium-ciszy/

Już za trzy dni Wydawnictwo Rebis oficjalnie rozpocznie sprzedaż pierwszego tomu z nowego cyklu „Pożeracz Słońc”. „Imperium Ciszy”, bo taki nosi tytuł, zdecydowanie nie jest typowym przedstawicielem science-fiction, ale wydaje się to działać na ogromną korzyść dzieła. Autorem nowej serii jest Christopher Ruocchio, redaktor w wydawnictwie Bean Books, w którym redaguje...