Nie jest to do końca to, czego się spodziewałam, ale na pewno warto przeczytać. Ja nigdy nie miałam kompleksów na tle pięknych znanych gwiazd, bo jakoś tak zawsze przyjmowałam naturalnie to, że są piękne kobiety i fajnie, a ja jestem jaka jestem. W kompleksy wpędziły mnie inne koleżanki, znajome itd., bo to ich wzrok jadący po mnie z góry na dół sprawiał, że żałowałam, że jednak założyłam te bardziej obcisłe spodnie, a przecież zjadłam obfity obiad i teraz trzeba będzie wciągać brzuch. Znam dziewczyny, które wierzą, że istnieją naturalnie idealne białe, proste zęby, idealnie symetryczne twarze, doskonałe proporcje ciała itd..Dziiewczyny, które wierzą, że wszystkie panie z tv są z natury nieskazitelne, a koleżanki dookoła (i one same) niestety trochę brzydsze, bo jakby nierówne. Część tej książki jest dla nich, choć myślałam, że będzie tam więcej właśnie o tych zoperowanych celebrytkach. Ale jest nieźle. To, co mi się nie podobało to przytoczenie Podkarpacia, z którego pochodzę, jako zalążka zakompleksionych kobiet i ich brzuchatych, bezzębnych mężczyzn. Widać mam szczęście, że w mojej rodzinie jednak wszyscy panowie mają zęby, a jestem pewna że i m. in. w Warszawie czy Krakowie znalazły się pełne kompleksów, nieświadome kobiety pragnące wyglądać lepiej, nawet 20 lat temu. Ale poza tym warto przeczytać, żeby przynajmniej się zdziwić, na czym ten świat stoi. A czy ta książka go naprawi? Wątpię, bo kogo obchodzi anonimowa dziewczyna, która nabrała się na "healthy życie" znanej trenerki i zniszczyła sobie zdrowie, bo chciała być perfekcyjna, szczęśliwa, piękna jak idolka? Albo ta, która poszła pod nóż, żeby mieć w końcu idealny nos? Ale może znajdzie się choć jedna, która zrozumie, że do bycia atrakcyjną wystarczy schludny strój lub nowa fryzura, a nie obsesyjne myślenie o tym, jak przeżyć dzień na 500 kaloriach i skąd wziąć kasę na podniesienie powiek. Nasz wygląd to niestety problem i dziś powód kompleksów i dramatów. Dziwne to czasy, dziwne priorytety i ideały, którym ja także czasem próbuję dorównać. Ale zazwyczaj, chyba na szczęście, wybieram czekoladę zamiast morderczego treningu. Trudno, nie będę kobietą sukcesu, szkoda, że coraz częściej tak bardzo zależy on od naszego wyglądu...

Nie jest to do końca to, czego się spodziewałam, ale na pewno warto przeczytać. Ja nigdy nie miałam kompleksów na tle pięknych znanych gwiazd, bo jakoś tak zawsze przyjmowałam naturalnie to, że są piękne kobiety i fajnie, a ja jestem jaka jestem. W kompleksy wpędziły mnie inne koleżanki, znajome itd., bo to ich wzrok jadący po mnie z góry na dół sprawiał, że żałowałam, że...