O tej książce mogę na pewno powiedzieć, że jest dziwna, nietypowa i oryginalna.
Jednak odczucia wobec niej mam mieszane.
Jest to coś na zasadzie "Sekretu" Rhondy Byrne, tyle tylko, że 'mądrości' uwięzione są w fabule. Przede wszystkim ten pseudoporadnik skupia się na poszukiwaniu 'szczęścia' i o tym jak je znaleźć, zdobyć i zawsze być szczęśliwym.
Prawie do mnie przemówiła, ale...
Ale.
Pierwsza połowa książki miała w sobie naprawdę dużo praktycznych rad, które zdecydowanie wypróbowałabym w prawdziwym życiu. Zachęcona przewracałam kartka za kartką.
Druga połowa zaś wszystko zniszczyła. Lekcje były niejasne, zbyt filozoficzne, czasami też, sprzeczne ze sobą. Nawet gdybym chciała, nie wiem, jak miałabym przetestować je w życiu.
Dodatkowo zakończenie fabuły, poprowadziło mnie do puenty, której autorowie chyba nie mieli w planie, a mianowicie - że to, o czym mowa była przez calusieńką powieść - to ułuda. Do takich wniosków doszłam, gdy przeczytałam ostatnich kilka zdań.
Pióra Sparksa to ja się tutaj nie doszukałam, jak dla mnie to jego wkład kończy się na jego nazwisku na okładce, aby przyciągało czytelników. Nic poza tym.
Właściwie to nie wiem, czy polecam.
Przekonajcie się sami.

O tej książce mogę na pewno powiedzieć, że jest dziwna, nietypowa i oryginalna.
Jednak odczucia wobec niej mam mieszane.
Jest to coś na zasadzie "Sekretu" Rhondy Byrne, tyle tylko, że 'mądrości' uwięzione są w fabule. Przede wszystkim ten pseudoporadnik skupia się na poszukiwaniu 'szczęścia' i o tym jak je znaleźć, zdobyć i zawsze być szczęśliwym.
Prawie do mnie przemówiła,...