Sente
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Algorytm wojny (tom 5)
- Wydawnictwo:
- War Book
- Data wydania:
- 2018-11-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-11-14
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365904270
- Inne
Michał Cholewa, laureat Nagrody im. Janusza Zajdla, przedstawia kolejną powieść w cyklu Algorytm Wojny.
Po zagładzie świata, który przeminął w Dniu, gdy Sztuczne Inteligencje postanowiły unicestwić ludzkość, ta jednak przetrwała, zwyciężyła i teraz podzielona na trzy mocarstwa walczy o pozostałości dawnej cywilizacji.
Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone muszą jednak zawrzeć rozejm bo straszny wróg, który miał już nie istnieć nagle się znów pojawił. Nadarza się okazja by dowiedzieć się więcej o okręcie SI który udało się zdobyć.
Czy Haken, schwytana Sztuczna Inteligencja poróżni ludzi i zdoła uciec do nieznanego zakątka wszechświata w którym odradza się potęga krzemowych istot?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 325
- 302
- 83
- 10
- 10
- 10
- 7
- 4
- 3
- 3
Cytaty
Odlegli bohaterowie są wszak nieskończenie lepsi od tych na wyciągnięcie ręki.
A to oznaczało, że nie tyle mieli się bronić, co raczej umierać wystarczająco długo.
Opinia
(recenzja ukazała się pierwotnie na szortal.com)
O łojzicku…
Hubert Przybylski
Są takie książki, których nie pamięta się tuż po zakończeniu lektury. Czasami zostają jakieś flesze odnośnie zakończenia, bo jednak czytało się je jako ostatnie, ale często nie ma nawet tego. Ot, takie książki-pętle, parapetum mobilne – kończysz czytać i możesz zaczynać od nowa i wciąż się zaskakiwać zwrotami akcji*. Są też takie, po których lekturze zostaje w głowie zarys fabuły i jakieś wyjątkowe momenty, jeśli były**. To też niezła opcja dla czytelników lubiących czytać a nielubiących bibliotek czy wydawania na książki pieniędzy. Po roku czy dwóch pamięć zanika i można czytać ją od nowa***. No i wreszcie są takie, po których skończeniu nie da się ich z głowy wyrzucić nawet siłą ducha****. Do której kategorii możemy zaliczyć „Sente” Michała Cholewy?
Zanim odpowiem na to pytanie, krótkie wprowadzenie do fabuły najnowszej, piątej części cyklu Algorytm Wojny. Między EU i USA panuje kruchy rozejm. Obie strony stworzyły Strefę, w której wspólnie badają przechwycony okręt SI nazywającej samą siebie Hakken. Normalne zdrowe kłopoty zaczynają się szybko, bo SI nie zasypia gruszek w popiele. Tyle że te kłopoty, w porównaniu z tym, co rozpęta się niedługo potem, to betka. A drużyna Wierzby, jak zwykle, znajduje się w centrum wydarzeń…
I teraz Wam odpowiem – „Sente” to bez wątpienia trzecia z wymienionych kategorii. Wkręca się mózg jak chomik w kołowrotek***** i zostaje tam na długo. Fabuła jest świetnie poprowadzona, żywa, pełna zwrotów akcji i w odpowiednich miejscach umiejętnie tonowana warstwą obyczajową. Główna intryga jest zagmatwana, ale w końcówce elegancko się rozwiązuje, zapowiadając jednocześnie to, co dostaniemy w szóstym tomie cyklu.
Czy Cholewie udało się coś poprawić, znaczy, względem wcześniejszych części Algorytmu Wojny? Tak, bez wątpienia. Wcześniej na pierwszym planie były intrygi i akcja, teraz równoprawną rolę odgrywa też warstwa obyczajowa (co nie powinno dziwić, bo zapowiedź tego mieliśmy już w „Echach”). I nie, nie bójcie się, ani Wierzba, ani nikt inny nie chodzi w za ciasnych bucikach******. Cholewa nie poszedł w ślady Szmidta i jego Pól Dawno Zapomnianych Bitew czy Rafała Dębskiego i nie przesadził. Za to nienachalnie i niezwykle ciekawie pokazał zmiany zachodzące w Marcinie, jego przemianę z żołnierza w oesa, walkę o pozostałych członków drużyny, którzy przecież też nie są robotami – tu i ówdzie pojawiają się pierwsze symptomy PTSD, coraz częściej widać strach na ich twarzach, zwątpienie. Jeszcze trochę i Cholewie uda się to, co do tej pory potrafili tylko najlepsi: Remarque, Vonnegut czy Jones. I nie mam wątpliwości, że długo na to czekać nie będziemy.
Moja ocena? 9.9/10. Nie dam pełnej dziesiątki tylko dlatego, że pewnie za rok, przy okazji pojawienia się szóstego tomu, znowu musiałbym robić denominację ocen. „Sente” to bez wątpienia najlepsza z książek Michała Cholewy. Idealnie wyważona we wszystkich aspektach, z równowagą pomiędzy akcją, intrygą i obyczajem, napisana świetnym językiem i, co najważniejsze, zapowiadająca, że to jeszcze nie koniec. I jeśli za „Fortę” autor dostał Zajdla i „srebrnego” Żuławskiego, to teraz sam już nie wiem, co powinien dostać w przyszłości. Literackiego Nobla?******* Nie śmiejcie się, ale autorzy powieści wojennych byli już tą nagrodą uhonorowani, fantaści takoż. A „Sente” stoi na takim literackim poziomie, że choć to militarna fantastyka, jej lektura nie przyniesie żadnej ujmy największemu nawet zwolennikowi mainstreamu.
PS. A co do warbookowego wyścigu mistrzów, to w tej chwili bez wątpienia Cholewa rulez.
* Choć przeważnie w nich nie ma czym się zaskakiwać, albo jest tego niewiele.
** No masz…
*** Mam kilka takich. Uwierzcie mi, że często się przydają.
**** Tzw. „spirytus removens”. Czyli płynny anihilator funkcji mózgowych. Dostępny najczęściej w butelkach o pojemności 0.5, 0.7 lub 1 litra.
***** Sorki, ale mózg mi kazał.
****** W tym zdecydowanie nie ma nic śmiesznego.
******* O Nike, Paszportach Polityki czy innych takich już nawet nie ma co mówić.
(recenzja ukazała się pierwotnie na szortal.com)
więcej Pokaż mimo toO łojzicku…
Hubert Przybylski
Są takie książki, których nie pamięta się tuż po zakończeniu lektury. Czasami zostają jakieś flesze odnośnie zakończenia, bo jednak czytało się je jako ostatnie, ale często nie ma nawet tego. Ot, takie książki-pętle, parapetum mobilne – kończysz czytać i możesz zaczynać od nowa i wciąż się...