Złoty atlas. Największe wyprawy, odkrycia i poszukiwania na mapach
- Kategoria:
- historia
- Seria:
- Atlasy Brooke-Hitchinga
- Tytuł oryginału:
- The Golden Atlas. The Greatest Explorations, Quests and Discoveries on Maps
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2018-12-11
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-12-11
- Liczba stron:
- 256
- Czas czytania
- 4 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380624016
- Tłumacz:
- Janusz Szczepański
- Tagi:
- mapy kartografia odkrycia geograficzne geografia
Autor międzynarodowego bestsellera Atlas lądów niebyłych (REBIS 2017) powraca z pasjonującą historią odkryć geograficznych zilustrowaną najrzadszymi, najpiękniejszymi mapami w dziejach kartografii. Fascynujące kompendium, pełne zaskakujących faktów, obficie czerpie z najnowszych badań.
EDWARD BROOKE-HITCHING, syn antykwariusza, jest autorem Fox Tossing, Octopus Wrestling and Other Forgotten Sports (2015) i nieuleczalnym mapofilem. Mieszka w Londynie wśród stert zakurzonych starych map i książek.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pędząc za tym, co nieznane
Chyba każdy z nas chociaż raz w życiu pomyślał o tym, co by było, gdyby odkrył nieznany ląd albo pożeglował za krawędź świata, gdyby dotarł tam, gdzie do tej pory nie postała ludzka stopa. To, co nieznane, od zawsze przyciągało do siebie ludzi, którzy chcieli to odkryć i poznać. I właśnie takim ludziom i ich osiągnięciom poświęcona jest książka Edwarda Brooke-Hitchinga „Złoty atlas. Największe wyprawy, odkrycia i poszukiwania na mapach”.
Pierwsze, co mnie zachwyciło w tej książce, to jej wydanie. Format większy niż standardowy, twarda oprawa i okładka z tłoczonymi złotymi literami, przedstawiająca mapę świata. Już to skradło moje serce. A środek jest jeszcze lepszy. Nie ma strony, żeby nie zamieszczono na niej jakiegoś zdjęcia albo mapy. I to wszystko w wysokiej jakości, na dobrym papierze. Już samo oglądanie tej książki to czysta przyjemność, ale i jej treść jest naprawdę warta uwagi.
Każdy rozdział to właściwie jedna, może dwie strony – rzadko kiedy zdarza się więcej. W większości są one wypełnione fotografiami, ale tekstu też znalazło się tam sporo. Rozdziały ułożone są chronologicznie, począwszy od czasów starożytnych i pierwszych, dość krótkich wypraw morskich, przez epokę wielkich odkryć geograficznych, aż do współczesności i dotarcia drogą morską na oba bieguny. Za symboliczny koniec tej książki autor traktuje moment, gdy kartografia wyzbywa się estetycznych ozdobników, a staje się nauką i narzędziem do prac badawczych. Jednak opisane wydarzenia to łącznie ponad 4 tysiące lat historii, wypraw, odkryć i przekraczania granic. Każda wyprawa to zapełnienie białego fragmentu na mapie, osiągnięcie nowego punktu, dotarcie tam, gdzie nikt wcześniej nie był. Dzięki tym wszystkim ludziom, których losy nierzadko kończyły się tragicznie (wystarczy przypomnieć chociażby śmierć kapitana Jamesa Cooka na Hawajach),wiemy dzisiaj, gdzie leży Australia i jak wygląda linia brzegowa Afryki czy też gdzie znajduje się Madagaskar.
Chociaż „Złoty atlas” to pozycja popularnonaukowa, to czyta się ją jak najlepszą powieść przygodową. A to wszystko dzięki lekkiemu pióru autora. Książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie, każdy rozdział to odrębna historia. Rzadko kiedy się one zazębiają, ale wszystkie mają jeden motyw przewodni – ludzką ciekawość świata i chęć parcia do przodu, odkrywania nieznanego. O wielu z nich już wcześniej mówiono na lekcjach w szkole, ale sporo z nich dla laików i osób dopiero zaczynających się interesować tematem odkryć geograficznych będzie stanowić nowość bądź też ciekawe uzupełnienie wiedzy. Edward Brooke-Hitching tworzy lekką i przystępną narrację, przez którą niemal się płynie. I chociaż, jak już wspominałam, ta lektura ma nieść głównie wiedzę, to przedstawiane wydarzenia toczą się wartko. Co ważniejsze, czytelnik nie jest zarzucany toną suchych, encyklopedycznych faktów, przez które ciężko przebrnąć i trudno je spamiętać, a ich czytanie sprawia, że szybko człowiek się męczy przy lekturze.
„Złoty atlas” to godna polecenia i ciekawa książka dla każdego, kto interesuje się odkryciami geograficznymi na przestrzeni lat. Można się z niej dowiedzieć wielu ciekawostek, do tej pory nieznanych ze względu na pobieżne traktowanie tematu na lekcjach historii. Oczywiście pasjonatom i znawcom tematu ta książka niewiele da, ale z drugiej strony to nie jest pozycja stricte naukowa i fachowa. Jej celem jest spopularyzowanie poruszanej tematyki i zainteresowanie nią szerszego grona czytelników. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że cel udało się osiągnąć, a po ten tytuł śmiało może sięgnąć każdy, kto chce dowiedzieć się czegoś nowego o otaczającym go świecie.
Aleksandra Kujawa
Książka na półkach
- 433
- 108
- 71
- 10
- 10
- 6
- 5
- 4
- 4
- 4
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Złoty atlas. Największe wyprawy, odkrycia i poszukiwania na mapach
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Plusy:
- bardzo dobre kompendium dotyczące map, ilustracji i historii odkryć geograficznych (trzeba jednak pamiętać, że jest to subiektywny wybór autora)
- świetna oprawa graficzna - dobry skład, ciekawe rozwiązania, np. dodanie na każdej stronie subtelnej linii czasu, dzięki czemu nie musimy wertować stron szukając dat
Minusy:
- matowy papier - w przypadku map się sprawdza, jednak niektóre ilustracje, w których przeważa ciemny kolor przedstawiają się blado
- wielkość map - niektóre są nieczytelne, ze względu na ich rozmiar, ale wiem, że to jest kompromis, bo gdyby format był większy, to cena oczywiście również
Plusy:
więcej Pokaż mimo to- bardzo dobre kompendium dotyczące map, ilustracji i historii odkryć geograficznych (trzeba jednak pamiętać, że jest to subiektywny wybór autora)
- świetna oprawa graficzna - dobry skład, ciekawe rozwiązania, np. dodanie na każdej stronie subtelnej linii czasu, dzięki czemu nie musimy wertować stron szukając dat
Minusy:
- matowy papier - w przypadku map się...
Krótko w temacie historii eksploracji, chronologicznie, sensownie, z wieloma ciekawymi mapami. Wydanie jest po prostu na poziomie. Twarda okładka, duży format. Treść ciekawa choć składająca się z krótkich, konkretnych notek dotyczącyh samych odryć. Na zajawkę w temacie nadaje się idealnie, jeżeli natomiast ktoś ma ochotę na obszerniejsze teksty to nie znajdzie ich tutaj. Generalnie przeczytane z przyjemnością i polecane z czystym sumieniem.
Krótko w temacie historii eksploracji, chronologicznie, sensownie, z wieloma ciekawymi mapami. Wydanie jest po prostu na poziomie. Twarda okładka, duży format. Treść ciekawa choć składająca się z krótkich, konkretnych notek dotyczącyh samych odryć. Na zajawkę w temacie nadaje się idealnie, jeżeli natomiast ktoś ma ochotę na obszerniejsze teksty to nie znajdzie ich tutaj....
więcej Pokaż mimo to"Złoty Atlas" zwrócił moją uwagę na półce w Empiku, przy czym za tę sytuację odpowiadały wyłącznie jego aspekty wizualne, znajdował się bowiem w folii, w związku z czym nie miałem możliwości zerknąć do środka, a opinie na tym portalu również skłaniały do kupna. W tym przypadku częściowo sprawdziło się stare powiedzenie, aby nie oceniać książki po okładce.
Pod względem wizualnym "Złoty Atlas" prezentuje się bardzo dobrze - ładna, twarda oprawa, grubszy papier, mnóstwo map (przy czym ich wielkość i w konsekwencji czytelność niejednokrotnie pozostawia wiele do życzenia). Oglądać zatem można, jak najbardziej, nieco gorzej jest zaś z czytaniem. Nie sposób bowiem nie odnieść wrażenia, że temat "największych wypraw, odkryć i poszukiwań na mapach" został potraktowany po łebkach. Opisy ekspedycji są krótkie - o ile rozumiem konwencję kompendium, o tyle jednak wolałbym poczytać nieco więcej o poszczególnych wyprawach ujętych przez autora, a nie jest ich jakoś wyjątkowo dużo. Bardzo po macoszemu potraktowano choćby odkrycia w Afryce (mnóstwo działań w XIX wieku),Ameryce Południowej i Środkowej, w ogóle portugalskie czy francuskie imperium kolonialne, zamiast tego skupiając się na tych "najbardziej medialnych", o których można poczytać wszędzie po wpisaniu odpowiedniej frazy w wyszukiwarkę internetową. Po lekturze czuję pewien niedosyt, jest to bowiem książka dobra, ale miała potencjał na coś o wiele lepszego.
"Złoty Atlas" zwrócił moją uwagę na półce w Empiku, przy czym za tę sytuację odpowiadały wyłącznie jego aspekty wizualne, znajdował się bowiem w folii, w związku z czym nie miałem możliwości zerknąć do środka, a opinie na tym portalu również skłaniały do kupna. W tym przypadku częściowo sprawdziło się stare powiedzenie, aby nie oceniać książki po okładce.
więcej Pokaż mimo toPod względem...
Rok temu dostałam pod choinkę "Atlas nieba" Brooke-Hitchinga, po czym zażyczyłam sobie jakąś inną jego książkę na kolejne Święta i Mikołaj wybrał tę. Jest to pozycja przynajmniej o dwie gwiazdki gorsza, z pewnością niewarta okładkowych 89 złotych. "Złoty atlas" denerwuje niechlujnością przy prezentowaniu map, a treść merytoryczna cechuje się wielką nierównością.
Zamierzeniem autora było ukazanie pięknych lub istotnych map, które ilustrują odkrycia geograficzne. W porządku chronologicznym - od starożytności do wyprawy Shackletona (tj. do 1917 r.) - opisał więc wybrane przez siebie wyprawy i poszukiwania, co już samo w sobie skazuje nas na subiektywne spojrzenie i jedynie powierzchowne liźnięcie tematów. Wiele z nich jest naprawdę ciekawych - szczególnie te, o których nie uczy się w szkołach, jak np. podróże kobiet, czy jak naprawdę zginął Magellan - w innych natomiast dostaniemy akapity kompletnie zbędnych wiadomości, np. wymienianie nazwisk osób, które NIE zostały dowódcami wyprawy. Doprawdy szalenie istotna wiedza.
Znaczna część tej książki mogłaby się oczywiście nazywać "zawłaszczanie przestrzeni i okazyjne rzezie dokonane przez Europejczyków"; to książka bardzo europocentryczna i brytolocentryczna. To właśnie jest jednym z moich większych zawodów przy lekturze: liczyłam na ukazanie map, o których nie mam pojęcia, czyli związanych z kulturami spoza Europy. Dostajemy jeden rozdział o Chinach (admirał Zheng He). Zupełnie nic o Indiach itd. Tak długowieczne cywilizacje bez wątpienia tworzyły własne mapy i opisywały przestrzeń, jednak autor nic o tym nie wspomni. Niewiele tutaj też miejsca poświęconego epoce przed tzw. wielkimi odkryciami geograficznymi, co marnuje potencjał na omówienie postrzegania świata w starożytności i średniowieczu (mapy do góry nogami to niezwykle interesująca kwestia, ale autor wspomina o tym jedynie w podpisie pod mapą, już odwróconą dla wygody czytelników).
Ponarzekam też na Brytola, który nie uwzględnił Polaków, a zwłaszcza jednego Polaka - Pawła Edmunda Strzeleckiego. Jego biografia idealnie nadaje się do opisania w książce o odkrywcach i mapowaniu przestrzeni świata, co więcej dla samych Brytoli byłaby niesamowitą egzotyczną ciekawostką, jednak autor woli pokazać klęskę wyprawy Burke'a i Willsa, by jedynie wspomnieć istnienie Pustyni Strzeleckiego. To idealne miejsce na poświęcenie jego odkryciom przynajmniej akapitu - i nic z tego. Zresztą sam temat Australii jest w tej książce potraktowany dziwacznie. Czytamy o kolejnych próbach dotarcia do Terra Australis, lecz nie dowiemy się o motywach tych poszukiwań - dlaczego w ogóle domniemywano, że taki ląd istnieje? O tych motywacjach autor napisze w... podpisie pod jedną z map, zamiast w treści głównej.
Same mapy są oczywiście piękne. Trudno jednak podziwiać je należycie, jeśli siłą rzeczy muszą zostać pokazane w znacznie mniejszych rozmiarach - nie ma mowy o dostrzeżeniu detali. Czasem autor pokusi się o ukazanie interesującego fragmentu w przybliżeniu, jednak zbyt rzadko. W wielu miejscach podpisy przy mapach opisują coś, czego na nich nie ma! Jedynie trzy przykłady: s. 127 - mapa ma ukazywać jedno z pierwszych przedstawień Australii w lewym dolnym rogu - nic tam nie ma; s. 147 - na mapie Kamczatki ma być przedstawiony wizerunek statku Beringa - nie ma go tam; s. 150-151 - czerwone linie mają ukazywać trasy podróży m.in. Tasmana, Halleya i Cooka - no, jeśli mieli statki lądołamacze, to na pewno - czerwone linie pokazują zupełnie co innego. Podejrzewając, że jestem ślepa od czytania książek, pokazałam kilka takich kwiatków osobom z drugą parą oczu i nic z tego, nikt tych opisanych cudów nie dostrzega.
To nie koniec problemów z mapami, irytujące jest również ich często dowolne umiejscowienie w treści. Przykładowo mapa Afryki na s. 212-213 bezsensownie wcina się w treść rozdziału, w którym Afryka jest tylko jednym z opisywanych miejsc - bardziej zasadna byłaby parę stron dalej, kiedy autor opowiada o Livingstone'ie. Na wcześniejszym etapie książki często mapy nie są ukazywane chronologicznie - najpierw dostaniemy mapę późniejszą, wyprzedzającą opisywane treści, by w kolejnym rozdziale podziwiać mapę młodszą, bardziej potrzebną wcześniej... Nie jest to niestety dobrze przemyślane.
I największa bolączka dla oczu przy lekturze tej książki, irytująca już przy znacznie lepszym "Atlasie nieba" - jakiś szaleniec postanowił tekst umieścić w wąskich, niewyjustowanych kolumnach, przez co są one poszarpane z prawej strony, a marginesy mają spokojnie ponad 5 centymetrów. Kompletne marnowanie przestrzeni na papierze. Wiele rozdziałów kończy się stroną, która zadrukowana jest tylko w małej części, bez żadnej grafiki, a literki do największych nie należą i wygląda to naprawdę okropnie. To klapa przy wydawaniu książki, która powinna być estetycznym cudeńkiem.
W ogólnym rozrachunku jest to książka przeciętna, często przyjemna, zbyt często nieprzyjemna w odbiorze. Na plus, że autor przypomniał mi o innych, świetnych książkach. Na przykład o jednym z pierwszych reportaży etnograficznych czyli relacjach z podróży do kraju Mongołów w połowie XIII wieku - Brooke-Hitching w rozdziale o sztampowym Marco Polo wspomina tylko Jana di Piano Carpiniego, jednak w tej pionierskiej wyprawie uczestniczył także Polak, Benedykt; te relacje są wydane po polsku, jednak bardzo trudno dostępne. Drugą wartą uwagi książką, zwłaszcza po kiepskim rozdziale poświęconym Alexandrowi von Humboldtowi, jest jego wieloaspektowa biografia autorstwa Andrei Wulf, jedna z niewielu książek, które w prywatnym rankingu oceniłam na pełną dziesiątkę.
Rok temu dostałam pod choinkę "Atlas nieba" Brooke-Hitchinga, po czym zażyczyłam sobie jakąś inną jego książkę na kolejne Święta i Mikołaj wybrał tę. Jest to pozycja przynajmniej o dwie gwiazdki gorsza, z pewnością niewarta okładkowych 89 złotych. "Złoty atlas" denerwuje niechlujnością przy prezentowaniu map, a treść merytoryczna cechuje się wielką...
więcej Pokaż mimo toPięknie wydany album, bogato ilustrowany mapami i zdjęciami. Dedykowany miłośnikom odkrywania świata i podróżnikom.
Pięknie wydany album, bogato ilustrowany mapami i zdjęciami. Dedykowany miłośnikom odkrywania świata i podróżnikom.
Pokaż mimo toZbiór ciekawych wypraw badawczych, jak to ludzkość zapragnęła zobaczyć, co jest poza horyzontem, chociaż wciąż sądziła, że ziemia jest płaska. Niesamowite są mapy, często pięknie zdobionych. Osoba zaznajomiona z "Atlasem lądów niebyłych" powinna sięgnąć po ten tytuł bez zastanowienia.
Zbiór ciekawych wypraw badawczych, jak to ludzkość zapragnęła zobaczyć, co jest poza horyzontem, chociaż wciąż sądziła, że ziemia jest płaska. Niesamowite są mapy, często pięknie zdobionych. Osoba zaznajomiona z "Atlasem lądów niebyłych" powinna sięgnąć po ten tytuł bez zastanowienia.
Pokaż mimo toPrzegląd odkryć lądów na przestrzeni wieków do czasu najnowszych metod badawczych, nawigacyjnych. Krótko, zwięźle i na temat tak można opisać, każde odkrycie opisane w tej książce. Dodatkowym plusem są umieszczone mapy, zdjęcia. Gorąco polecam!
Przegląd odkryć lądów na przestrzeni wieków do czasu najnowszych metod badawczych, nawigacyjnych. Krótko, zwięźle i na temat tak można opisać, każde odkrycie opisane w tej książce. Dodatkowym plusem są umieszczone mapy, zdjęcia. Gorąco polecam!
Pokaż mimo toCzytanie o odkrywaniu świata i podróże po mapach uwielbiałem już od dziecka. Tutaj mapy tego świetne połączenie. Polecam!
Czytanie o odkrywaniu świata i podróże po mapach uwielbiałem już od dziecka. Tutaj mapy tego świetne połączenie. Polecam!
Pokaż mimo toTo już kolejna książka autora z serii krótkich relacji historycznych bardzo bogato ilustrowanych mapami. I te ilustracje wraz z formą edycyjną książki stanowią klasę sama w sobie. W poprzedniej książce (Atlas lądów niebyłych) treść była i interesująca, i opisano w niej szerzej nieznane „mity” kartograficzne. W Złotym atlasie jest zastosowany ten sam zabieg – krótkie relacje historyczne, napisane dość lekkim językiem. Tyle, że temat relacji z podróży odkrywczych był już wielokrotnie eksploatowany, a książek typu zbiór krótkich opisów z podróży odkrywczych było, także na polskim rynku, dość sporo. Zatem treść jest w jakimś stopniu powieleniem informacji, które można przeczytać choćby w słownikach Tadeusza Słabczyńskiego, czy Odkryciach wielkich podróżników wydawnictwa Muza. Brakuje zaś w tej książce, co przy tej wielkiej liczbie reprodukcji map jest zaskakujące, map z zaznaczonymi trasami podróży opisywanych odkrywców – a jest to brak bardzo istotny, gdyż ani krótki opis, ani najwspanialsze reprodukcje map z epoki, nie oddadzą tak dobrze szlaku pokonanego przez tych eksploratorów.
To już kolejna książka autora z serii krótkich relacji historycznych bardzo bogato ilustrowanych mapami. I te ilustracje wraz z formą edycyjną książki stanowią klasę sama w sobie. W poprzedniej książce (Atlas lądów niebyłych) treść była i interesująca, i opisano w niej szerzej nieznane „mity” kartograficzne. W Złotym atlasie jest zastosowany ten sam zabieg – krótkie relacje...
więcej Pokaż mimo toAtlas lądów niebyłych bardziej mi się podobał, ale chyba tylko dlatego, że większość przedstawionych tu (niestety dość skrótowo) historii znałem już wcześniej. Warto jednak było je sobie przypomnieć, to nadal doskonała pozycja.
Atlas lądów niebyłych bardziej mi się podobał, ale chyba tylko dlatego, że większość przedstawionych tu (niestety dość skrótowo) historii znałem już wcześniej. Warto jednak było je sobie przypomnieć, to nadal doskonała pozycja.
Pokaż mimo to