Temat superciekawy, książka supernudna. Słuchaliśmy jej z mężem w długiej podróży autem i stwierdziliśmy zgodnie, że to czyste science-fiction. Że produkcja mięsa z probówki jest za droga. Zbyt nowatorska. Zbyt dziwna po prostu. A kiedy, po ponownym podłączeniu się do netu, trafiliśmy na krótki materiał o tym, że pierwsze czyste mięso, czyli produkt rolnictwa komórkowego trafi di sklepów w Stanach pod koniec tego roku, a na rynki świata do roku 2021, szczęka nam trochę opadła. Jeśli o mnie chodzi, lubię mięso. Nic w tym złego, ale moje upodobanie mąci świadomość, że za moim kotlecikiem stoi cierpienie zwierząt. Jeśli więc miałabym wybór między kotletem sojowym a hamburgerem wyhodowanym w laboratorium bez wahania wybrałabym to drugie. Książka "Czyste mięso" to kompendium wiedzy na ten temat. Szczegółowy, rzeczowy, nie sprawdza się jednak jako książka sensu stricte. Ma jedynie wartość poznawczą. Dzięki takim wizjonerom jak opisani wizjonerzy, naukowcy i uparciuchy świat podąża do przodu. A czy taki "przód" nam się podoba to zupełnie inna sprawa. Mnie jednak myśl o tym, żebyśmy przestali zabijać zwierzęta wydaje się warta wszelkich wysiłków.

Temat superciekawy, książka supernudna. Słuchaliśmy jej z mężem w długiej podróży autem i stwierdziliśmy zgodnie, że to czyste science-fiction. Że produkcja mięsa z probówki jest za droga. Zbyt nowatorska. Zbyt dziwna po prostu. A kiedy, po ponownym podłączeniu się do netu, trafiliśmy na krótki materiał o tym, że pierwsze czyste mięso, czyli produkt rolnictwa komórkowego...