Bardzo bałam się, że ta książka mi się nie spodoba. Opis był dosyć lakoniczny i obawiałam się, że jednak trudno będzie uchwycić temat trudności w małżeństwie w sposób odkrywczy. Bałam się, że będzie zbyt rzewnie, zbyt przewidywalnie i sztampowo. Nic z tych rzeczy.
W zasadzie tylko początek książki, bardzo krótki wstęp, potwierdził moje obawy - wszystko, co wydarzyło się potem zaskakiwało mnie jedynie pozytywnie.
Niewiele można powiedzieć o fabule "Naszego małżeństwa" nie zdradzając jednocześnie zbyt wiele.
Powiem więc tyle, że absolutnie nie jest to książka przewidywalna i banalna.
Uwielbiam książki, które tak intensywnie poruszają moje emocje. Kocham te sytuacje, gdy mam jakieś uczucia wobec bohaterów. Nie są mi obojętni. Tak było tutaj: Nienawidziłam Roya przez całą książkę. Życzyłam mu wszystkiego, co najgorsze by na koniec mógł on uratować zakończenie, które przez jego większą część czynił dla mnie emocjonalnie nieznośnym.
Finalnie "Nasze małżeństwo" jest pięknym, mądrym i poruszającym obrazem powiedzenia, że czasem można komuś naprawdę pokazać, jak bardzo się go kocha, gdy pozwoli się mu odejść.

Bardzo bałam się, że ta książka mi się nie spodoba. Opis był dosyć lakoniczny i obawiałam się, że jednak trudno będzie uchwycić temat trudności w małżeństwie w sposób odkrywczy. Bałam się, że będzie zbyt rzewnie, zbyt przewidywalnie i sztampowo. Nic z tych rzeczy.
W zasadzie tylko początek książki, bardzo krótki wstęp, potwierdził moje obawy - wszystko, co wydarzyło się...