Najnowsze artykuły
- ArtykułyNajlepsze kryminały dla słuchaczy: te audiobooki sprawią, że nie oderwiesz się od słuchawek!LubimyCzytać1
- ArtykułyRuszają castingi do nowego serialu o „Harrym Potterze”. Wśród wymagań dwa ważne punktyAnna Sierant3
- ArtykułyUwaga, konkurs! Wygraj „Głębokie rany“ – powieść kryminalną Nele NeuhausLubimyCzytać9
- Artykuły„W drodze do Nawii“ – przeczytaj fragment książki i rozmowę z autorką, Magdaleną WaląLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rhiannon Navin
Źródło: https://www.rhiannonnavin.com
1
8,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Rhiannon Navin wychowała się w Bremie, w rodzinie zakochanych w książkach kobiet. Praca w reklamie sprowadziła ją do Nowego Jorku, gdzie pracowała dla kilku dużych agencji, zanim na cały etat zajęła się pisaniem i opieką nad dziećmi. Obecnie mieszka pod Nowym Jorkiem z mężem, tróją dzieci, dwoma psami i kotem. „Kolor samotności” jest jej debiutem literackim.https://www.rhiannonnavin.com
8,0/10średnia ocena książek autora
202 przeczytało książki autora
424 chce przeczytać książki autora
4fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
Powiązane treści
Aktualności
2
Popularne cytaty autora
Samotność jest wtedy, kiedy wolałoby się być z kimś, i to jest smutne uczucie. A to, że człowiek jest sam, wcale nie musi być złe, bo czasam...
Samotność jest wtedy, kiedy wolałoby się być z kimś, i to jest smutne uczucie. A to, że człowiek jest sam, wcale nie musi być złe, bo czasami można się wtedy czuć dobrze.
1 osoba to lubiA jaki jest kolor samotności? Pomyślałem, że samotność musi być przezroczysta, czyli w ogóle bez żadnego koloru, bo kiedy jest się samotnym,...
A jaki jest kolor samotności? Pomyślałem, że samotność musi być przezroczysta, czyli w ogóle bez żadnego koloru, bo kiedy jest się samotnym, to jakby się było niewidzialnym dla innych ludzi.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Kolor samotności Rhiannon Navin
8,0
Wystarczy chwila, by cały znany nam świat legł w gruzach. Andy jak każdego dnia poszedł do szkoły i nigdy z niej nie wrócił. Zginął z ręki uzbrojonego napastnika. Jego rodzice pogrążyli się w rozpaczy, a młodszy brat musi uczyć się, jak żyć w świecie bez Andy'ego.
Sięgając po tę książkę, nieco obawiałam się, że nie udźwignę teraz jej ciężaru. Codziennie dochodzą do nas informacje o śmierci dzieci, więc tragedia, która działa się w książce, docierała do mnie z podwójną siłą.
Moje serce pękło na miliony kawałków kilka razy w trakcie lektury. Po raz pierwszy, kiedy miało miejsce pożegnanie Andy'ego. Po raz drugi, gdy doszło do konfrontacji rodziców zmarłego chłopca z rodziną mordercy. Po raz trzeci, gdy Zach wybrał się na cmentarz. Po raz czwarty, gdy zrobił to ponownie.
Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego, co czuli rodzice Andy'ego. Rodzice nigdy nie powinni być świadkami odejścia dziecka. To one powinny pochować nas, nie na odwrót. Ta książka pokazuje, do czego może doprowadzić pogrążenie się w rozpaczy, zatracenie się w niej, pozwolenie, by wzięła górę nad resztą życia. Pękało mi serce, kiedy o tym czytałam. Nie mam pojęcia, jak zachowałabym się na miejscu Melissy, ale przyznam, że były chwile, kiedy byłam na nią wściekła. Miałam ochotę nią potrząsnąć, żeby się ocknęła. Przecież miała jeszcze drugiego syna - zagubionego chłopczyka, który nie do końca rozumiał, co się stało. A jego matka była nieobecna. I choć staram się jej nie oceniać, trudno mi to zrobić. Jakoś bliżej było mi do Jima, ojca chłopców. Czułam do niego sympatię. Też było mu trudno odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale próbował to zrobić w inny sposób, bardziej do mnie przemawiający. Blisko było mi także do Mary i żałuję, że było jej w tej książce tak niewiele.
Nie potrafiłam czytać tej książki spokojnie, bez emocji. Nie byłam też w stanie czytać jej na raz. Musiałam robić sobie przerwy, żeby ochłonąć. To ogromny ładunek emocjonalny. W książce został przedstawiony obraz rodziny roztrzaskanej na drobne kawałeczki. Rodziny, która przeżyła ogromną tragedię i nie potrafi sobie z nią poradzić. Uwierzyłam w każdego z bohaterów. Czułam ich ból. Wściekałam się razem z nimi. Nie jest łatwo mnie wzruszyć, tym razem się udało. Ta historia pozostanie na długo w mojej pamięci i kiedyś jeszcze do niej powrócę, żeby przekonać się, jak odbieram ją po latach.
Kolor samotności Rhiannon Navin
8,0
Niesamowity pomysł, żeby nadawać kolory uczuciom. Sama mam dziecko, ośmiolatka. .. często nie rozumiem o co mu chodzi, jak postrzega świat, dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej, on nie potrafi mi tego wyjaśnić, co czuje dokładnie... ta książka na kilka rzeczy związanych z dzieckiem i jego patrzeniem na świat , otworzyła mi oczy, przejaśniło mi się w głowie... oczywiście bardzo wzruszająca, na koniec łzy leciały ciurkiem... irytujące jest to co w wielu filmach i kilku książkach już widziałam i to co pojawiło się także w tej książce; rodzicie zaślepieni żałobą, nie widzą dziecka , które zostało, żyje i wcale nie ma się dobrze...polecam.